Witam serdecznie. Generalnie dzisiaj się zarejestrowałe, ale śledzę forum regularnie. Niestety nie znalazłem potrzebnej mi pomocy. Sprawa wygląda tak. Biegam regularnie już od ponad pięciu lat średnio trzy, cztery razy w tygodniu. Zaliczyłem trzy maratony i mniej więcej zdawało mi się jak do nich się przygotowywać. No i szedłem moim programem. Jedno długe wybieganie , zaczynałem od 15 teraz jestem na trochę ponad 20, jedno krótsze, ale w szybszym tempie plus interwały. Obecnie długie wybieganie trzymam tak na około 6 min na km na krótkim w granicach 5.30. No i co się dzieje... Na sobotnim krótkim wybieganiu odpuściłem po 11km. Miałem totalny brak siły i chęci. Ale spoko, takie dni też bywają. Dzsiaj jednak przeszedłem samego siebie. Miało być 22 km a skończyło się po wojnie na noże na 15. Co kilka setek musiałem przechodzić do marszu. Fakt jest że słoneczko przygrzewało i lekko utrudniało sprawę, ale nie zwalałbym na nie winy. Oddech ok, tętno chyba też, ale ta niemoc, brak siły i chęci. Puste baterie, tak bym to określił. Potrzebuję pomocy!! Za dwa tygodnie biegnę mój wymarzony maraton w Sztokholmie! Boję się, że jak mnie złapie to uczucie w okolicach 15go kilometra to po prostu zejdę z trasy a to byłoby dla mnie pożegnanie z trampkami i sportem, który z punktu wyjścia kocham. Dodam jeszcze, że na piątem mam zaplanowany ostatnie testowe wybieganie 25 km i już dzisiaj strasznie się go boję. Proszę was o jakieś sugestie i pomoc. Za każdą radę będę bardzo wdzięczny.
Rysiek
brak mocy na dwa tygodnie przed maratonem.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 19 maja 2014, 23:23
- Życiówka na 10k: 49,19
- Życiówka w maratonie: 4.20.00
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pytanie pierwsze: jesz normalnie na co masz ochotę (w ramach zdrowego rozsądku*), czy się odchudzasz albo jesteś na jakiejś innej diecie?
Hipoteza nr 2: złapałeś jakąś infekcję. Na razie nie ma objawów, ale organizm walczy stąd to osłabienie.
Tu po prostu warto sobie dać odpocząć. Jak najwięcej leżenia pod kocykiem, na słoneczku o ile się da + maksymalnie dużo wit C w jedzeniu.
* zdrowego rozsądku, czyli jak Ci się wydaje, że masz ochotę na kokakolę, piwo i czipsy czy inne żelki z makdonaldem to zamiast tego zjadasz 2 banany albo i 4.
Ale jak masz ochotę na furę ziemniaków, michę truskawek czy młodą kapustę z żeberkami - to sobie to zjadasz ile masz ochotę.
Hipoteza nr 2: złapałeś jakąś infekcję. Na razie nie ma objawów, ale organizm walczy stąd to osłabienie.
Tu po prostu warto sobie dać odpocząć. Jak najwięcej leżenia pod kocykiem, na słoneczku o ile się da + maksymalnie dużo wit C w jedzeniu.
* zdrowego rozsądku, czyli jak Ci się wydaje, że masz ochotę na kokakolę, piwo i czipsy czy inne żelki z makdonaldem to zamiast tego zjadasz 2 banany albo i 4.
Ale jak masz ochotę na furę ziemniaków, michę truskawek czy młodą kapustę z żeberkami - to sobie to zjadasz ile masz ochotę.
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Ja bym solidnie odpoczęła, zamiast do końca realizować plan. Na 2 tygodnie przed maratonem to już nic nie poprawisz w swojej formie, a tylko się zniechęcisz. Pospaceruj sobie zamiast biegać, pojedź sobie na przejażdżkę rowerową, idź do kina, weź żonę na tańce, umyj samochód, pobaw się z dziećmi, zatęsknij za bieganiem.
A przy okazji standardowe badanie krwi (morfologia) nie zaszkodzi.
A przy okazji standardowe badanie krwi (morfologia) nie zaszkodzi.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 19 maja 2014, 23:23
- Życiówka na 10k: 49,19
- Życiówka w maratonie: 4.20.00
Bardzo dziękuję, za odpowiedzi.
Faktycznie mam taką zasadę, że pod koniec okresu przygotowawczego gdy treningi są najmocniejsze, jadam głównie warzywa, mięso. Unikam ziemniaków, makaronów i w zasadzie wszystkiego co jest wysokokaloryczne. Potem w tygodniu maratońskim, odwracam sytuację i biegam delikatnie, bez nacisku natomiast wciągam makarony i inne takie... Teraz jestem w tej pierwszej fazie i szczerze mówiąc mam dość tych wszystkich kalafiorów i marchewek z chudym mięskiem. Już nie mogę się doczekać jak wbiję się moją paszczą w kiełbasę śląską z makaronem hi, hi.
Tą infekcją trochę mnie przestraszyliście. Jak mi się jakieś grypsko wykluję to będzie masakra. Zrobię tak jak radzicie. Odpusszczam jutrzejsze interwały, podjem sobie witaminek i może uzupełnię węglowodany. Może też tak być za bardzo jechałem po minusie energetycznym. Zamiast int. zrobię sobie lajcikowe bieganko z moim psiakiem.
Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi... w sumie przez głowę przeszła mi anemia... podobne objawy
rysiek
Faktycznie mam taką zasadę, że pod koniec okresu przygotowawczego gdy treningi są najmocniejsze, jadam głównie warzywa, mięso. Unikam ziemniaków, makaronów i w zasadzie wszystkiego co jest wysokokaloryczne. Potem w tygodniu maratońskim, odwracam sytuację i biegam delikatnie, bez nacisku natomiast wciągam makarony i inne takie... Teraz jestem w tej pierwszej fazie i szczerze mówiąc mam dość tych wszystkich kalafiorów i marchewek z chudym mięskiem. Już nie mogę się doczekać jak wbiję się moją paszczą w kiełbasę śląską z makaronem hi, hi.
Tą infekcją trochę mnie przestraszyliście. Jak mi się jakieś grypsko wykluję to będzie masakra. Zrobię tak jak radzicie. Odpusszczam jutrzejsze interwały, podjem sobie witaminek i może uzupełnię węglowodany. Może też tak być za bardzo jechałem po minusie energetycznym. Zamiast int. zrobię sobie lajcikowe bieganko z moim psiakiem.
Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi... w sumie przez głowę przeszła mi anemia... podobne objawy
rysiek
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Z infekcją racja, jedyny chyba w życiu bieg którego nie dałem rady skończyć i wracałem kilometr do auta marszem miałem dwa dni przed mocnym przeziębieniem. Mimo że czułem się wtedy jeszcze dobrze, to już biegać nie mogłem.
Ale dieta też mogła swoje dołożyć, może po prostu skończył ci się glikogen, to się może zdarzyć na low carb, jeśli masz mocne treningi.
Ale dieta też mogła swoje dołożyć, może po prostu skończył ci się glikogen, to się może zdarzyć na low carb, jeśli masz mocne treningi.
The faster you are, the slower life goes by.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Co do infekcji - nie miałem z nią do czynienia. Aczkolwiek kombinowałem z ograniczaniem węglowodanów w diecie. I to faktycznie może być Twój problem. Wypłukiwanie zapasów glikogenu jest bolesne. Brak mocy, brak sił, rozdrażnienie - to normalne w takim przypadku. Tylko, że większość diet maratońskich zakłada chyba, że w tym okresie nie lata się już mocnych treningów. Dwa tygodnie przed startem odpuść - jeżeli nie masz mocy - to i tak nie wykręcisz zakładanych czasów, a to dodatkowo będzie podkopywać pewność siebie. Wypocznij, nabierz sił - naładujesz się i powinno być ok. Powodzenia!