Totalny spadek formy i ból..:(
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 25 kwie 2014, 21:16
- Życiówka na 10k: 56m
- Życiówka w maratonie: brak
witam!
Proszę o radę...od lutego przeżywam totalny spadek formy, nie mogę przebiec 8 km bez przerwy na marsz, wcześniej bez problemu biegałam 8,10,13 km, w zaleznosci od dnia. Teraz najczęściej walczę ze soba od 3 km, czuję podwyzszone tętno i okropne pieczenie i ból łydek. Muszę przejść do marszu, potem jest tylko cieżej...masakra:(
zrobiłam badania, poszłam z nimi do lekarza od medycyny sportowej. Wyszło, że mam lekką anemię ( pomimo dobrego poziomu żelaza ). Lekarz zrobił mi ekg, zbadał napiecie miesni, cisnienie, postawę itp....i w zasadzie kazał leczyć anemię żelazem i kwasem foliowym.
Wzbraniam sie troche przed tym, wspomagam sie naturalnymi suplementami, w ciagu dnia czuje sie lepiej, podczas biegu bez zmian.
Co robic? czy to faktycznie moze byc efekt anemii? ten ból łydek, moze zrobic badanie pod katem przeplywu krwi? sama nie wiem, jestem załamana, boje sie wyjsc na trening..masakra:( Czy ktoś miał podobnie lub moze wspomóc mnie mądrym słowem?:P
Proszę o radę...od lutego przeżywam totalny spadek formy, nie mogę przebiec 8 km bez przerwy na marsz, wcześniej bez problemu biegałam 8,10,13 km, w zaleznosci od dnia. Teraz najczęściej walczę ze soba od 3 km, czuję podwyzszone tętno i okropne pieczenie i ból łydek. Muszę przejść do marszu, potem jest tylko cieżej...masakra:(
zrobiłam badania, poszłam z nimi do lekarza od medycyny sportowej. Wyszło, że mam lekką anemię ( pomimo dobrego poziomu żelaza ). Lekarz zrobił mi ekg, zbadał napiecie miesni, cisnienie, postawę itp....i w zasadzie kazał leczyć anemię żelazem i kwasem foliowym.
Wzbraniam sie troche przed tym, wspomagam sie naturalnymi suplementami, w ciagu dnia czuje sie lepiej, podczas biegu bez zmian.
Co robic? czy to faktycznie moze byc efekt anemii? ten ból łydek, moze zrobic badanie pod katem przeplywu krwi? sama nie wiem, jestem załamana, boje sie wyjsc na trening..masakra:( Czy ktoś miał podobnie lub moze wspomóc mnie mądrym słowem?:P
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 280
- Rejestracja: 02 paź 2013, 21:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Pytanie jakie mi się nasuwają a czego nie napisałaś to:
Co właściwie jadasz i w jakich ilościach? - może ostatnio zmieniłaś dietę?
Nie zrzucasz/zrzuciłaś przypadkiem ostatnio za dużo kilogramów?
Duża pijasz? - wody oczywiście:) - chociaż z drugiej strony ...
Nie przetrenowywałaś się ostatnio za bardzo?
Co właściwie jadasz i w jakich ilościach? - może ostatnio zmieniłaś dietę?
Nie zrzucasz/zrzuciłaś przypadkiem ostatnio za dużo kilogramów?
Duża pijasz? - wody oczywiście:) - chociaż z drugiej strony ...
Nie przetrenowywałaś się ostatnio za bardzo?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 25 kwie 2014, 21:16
- Życiówka na 10k: 56m
- Życiówka w maratonie: brak
odżywiam sie regularnie ( 4-5 posiłkow ) i obrzydliwie zdrowo, chyba bardziej sie już nie da. Wykluczajac mięso , które jem w bardzo ograniczonych ilosciach...a wiec owsianki, wszelkie warzywa, kasze, makarony, ryby, nabiał... Schudłam 6 kg jak zaczęłam biegać ale to było latem zeszłego roku, teraz waga raczej sie nie zmienia...Na pewno na samym początku biegania podeszłam do tego zbyt ambicjonalnie i przesadzałam z treningami, biegałam co dzień, potem około 5 razy w tygodniu....było super aż do lutego...
teraz biegam 2-3 razy w tygodniu plus rower...
z piciem wody bywa różnie, rzeczywiscie pewnie powinnam wiecej, wychodzi około litra dziennie plus biała herbata, zioła i kawa...
z innych napojów
...no też oczywiscie sie zdarza , weekendowo szczególnie, ale z umiarem.
Dzis poszłam biegać po 5 dniowej przerwie i dramat...ból i napiecie w łydkach plus zmęczenie i zawroty głowy. Nie wiem czy tak objawia sie anemia u ludzi uprawiajacych sport...?
teraz biegam 2-3 razy w tygodniu plus rower...
z piciem wody bywa różnie, rzeczywiscie pewnie powinnam wiecej, wychodzi około litra dziennie plus biała herbata, zioła i kawa...
z innych napojów

Dzis poszłam biegać po 5 dniowej przerwie i dramat...ból i napiecie w łydkach plus zmęczenie i zawroty głowy. Nie wiem czy tak objawia sie anemia u ludzi uprawiajacych sport...?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 280
- Rejestracja: 02 paź 2013, 21:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
hym, skoro odżywiasz się spoko, to skąd na lekka anemia? Szczególnie, że badania jej nie potwierdzają, może lekarz ja stwierdził na podstawie wywiadu z tobą i widzimisię? Chodzi mi o to, że może wcale nie masz anemii, tylko jakieś inne badziewie się do Ciebie przypałętało? Martwią szczególnie te zawroty głowy.
Luźny pomysł: Zacznij uzupełniać minerały i elektrolity, zadbaj chwilowo o to by przed treningami dostarczać więcej energii do organizmu niż zazwyczaj i obserwuj swój organizm podczas treningów, Najlepiej zaczynaj wolno i powoli przyspieszaj patrząc jak reagujesz. - jak to nie pomoże, to może jakiś inny lekarz - oby nie był potrzebny.
Luźny pomysł: Zacznij uzupełniać minerały i elektrolity, zadbaj chwilowo o to by przed treningami dostarczać więcej energii do organizmu niż zazwyczaj i obserwuj swój organizm podczas treningów, Najlepiej zaczynaj wolno i powoli przyspieszaj patrząc jak reagujesz. - jak to nie pomoże, to może jakiś inny lekarz - oby nie był potrzebny.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 25 kwie 2014, 21:16
- Życiówka na 10k: 56m
- Życiówka w maratonie: brak
dzieki za odpowiedz! Anemia z za niskiej hemoglobiny....i to rzekomo powoduje niedotlenienie i oslabienie...
Odzywiam sie dobrze ale moze przy intensywnych treningach jakie sobie zapodawalam na początku mojej historii z bieganiem , powinnam sie byla suplemenetowac albo troche wrzucic na luz...nie wiem.
Najbardziej dobija mnie ten ból i pieczenie łydek....i najgorsze ze to juz trwa od 2 miesiecy pomimo sporego ograniczenia w bieganiu....
nie wiem co robic....biegac dalej czy przestac, moze cwiczyc podbiegi i tylko krótkie dystanse....przyznam ze jestem załamana.
Odzywiam sie dobrze ale moze przy intensywnych treningach jakie sobie zapodawalam na początku mojej historii z bieganiem , powinnam sie byla suplemenetowac albo troche wrzucic na luz...nie wiem.
Najbardziej dobija mnie ten ból i pieczenie łydek....i najgorsze ze to juz trwa od 2 miesiecy pomimo sporego ograniczenia w bieganiu....
nie wiem co robic....biegac dalej czy przestac, moze cwiczyc podbiegi i tylko krótkie dystanse....przyznam ze jestem załamana.
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Od lat borykam się z anemią, więc mogę potwierdzić, że spadek formy, zmęczenie ogólne, ociężałość...etc. to typowe jej objawy. Natomiast ból łydek już nie. A zatem albo to jest sprawa zupełnie niepowiązana, albo powiązana, ale nie wiemy tak naprawdę czym to jest.
Nie jestem zwolenniczką sztucznej suplementacji, ale moim zdaniem nie ma co tutaj wydziwiać (kobiety, które miesiączkują bardzo często miewają anemię), tylko na jakiś czas powitać tabletki z żelazem (jeśli lekarz nie zapisał czegoś specjalnego, to po prostu te, które są dostępne bez recepty) oraz jakąś witaminę B complex (żeby B12 miała w składzie) i zacząć suplementować. Jeśli po miesiącu nie będzie lepiej, to znaczy, że trzeba szukać dalej. Co do żelaza, to warto pamiętać, aby nie towarzyszył mu nabiał, pożegnać też czarną herbatę, kawę, kakao. Najlepiej łączyć Fe z vit C, czyli popić sokiem z cytryny (rozcieńczonym), jakąś tam dziką różą, zjeść potem czerwoną paprykę... itp. Witaminy z grupy B można jeść z dowolnym posiłkiem.
Jeśli chodzi o ból łydek, to polecam po prostu częste rozciąganie. Stajesz nasadą palców na krawędzi schodka/krawężnika/grubej książki i opuszczasz pięty na podłogę, a potem robisz szybkie wzniesienie w górę. I tak kilka razy, kilka serii, kilka razy dziennie. Przy okazji ćwiczenie dobrze działa na ścięgno Achillesa, z którym biegacze często mają problemy.
Daj znać za jakiś czas co się dzieje. Daj sobie czas na powrót do formy.
Nie jestem zwolenniczką sztucznej suplementacji, ale moim zdaniem nie ma co tutaj wydziwiać (kobiety, które miesiączkują bardzo często miewają anemię), tylko na jakiś czas powitać tabletki z żelazem (jeśli lekarz nie zapisał czegoś specjalnego, to po prostu te, które są dostępne bez recepty) oraz jakąś witaminę B complex (żeby B12 miała w składzie) i zacząć suplementować. Jeśli po miesiącu nie będzie lepiej, to znaczy, że trzeba szukać dalej. Co do żelaza, to warto pamiętać, aby nie towarzyszył mu nabiał, pożegnać też czarną herbatę, kawę, kakao. Najlepiej łączyć Fe z vit C, czyli popić sokiem z cytryny (rozcieńczonym), jakąś tam dziką różą, zjeść potem czerwoną paprykę... itp. Witaminy z grupy B można jeść z dowolnym posiłkiem.
Jeśli chodzi o ból łydek, to polecam po prostu częste rozciąganie. Stajesz nasadą palców na krawędzi schodka/krawężnika/grubej książki i opuszczasz pięty na podłogę, a potem robisz szybkie wzniesienie w górę. I tak kilka razy, kilka serii, kilka razy dziennie. Przy okazji ćwiczenie dobrze działa na ścięgno Achillesa, z którym biegacze często mają problemy.
Daj znać za jakiś czas co się dzieje. Daj sobie czas na powrót do formy.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja mam być może beznadziejne pytanie, ale różnie to bywa.
Jesteś pewna że nie masz pasażera na gapę?
Znaczy się, idź zrób test ciążowy z krwi (beta hcg). Jak masz zawroty głowy i kurcze mięśni od 2 miesięcy, to może być dopiero 3 miesiąc.
Da się nie zauważyć, można nawet mieć plamienia symulujące regularną miesiączkę. Zwłaszcza jak się łyka tabsy a do ciaży jednak doszło.
Kurcze i zawroty głowy to dość typowe objawy wczesnej ciąży.
Jesteś pewna że nie masz pasażera na gapę?

Znaczy się, idź zrób test ciążowy z krwi (beta hcg). Jak masz zawroty głowy i kurcze mięśni od 2 miesięcy, to może być dopiero 3 miesiąc.
Da się nie zauważyć, można nawet mieć plamienia symulujące regularną miesiączkę. Zwłaszcza jak się łyka tabsy a do ciaży jednak doszło.
Kurcze i zawroty głowy to dość typowe objawy wczesnej ciąży.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 25 kwie 2014, 21:16
- Życiówka na 10k: 56m
- Życiówka w maratonie: brak
Po pierwszym wersie myślałam, że sugerujesz pasozyty jakies:)))
Co do ciazy to wykluczam, myślę że jednak bym nie przegapila innych symptomów. ..a te które mam rzeczywiście pasuja do anemii. Martwi mnie tylko to co pisala Mel w poprzednim poscie ze ten bol lydek wydaje się być nie powiązany...
Zgodnie z zaleceniem rozciągam..
Poki co suplementuje sie spirulina i chlorella. Moze to i lipa ale przez miesiąc lub dwa pozazywam i zobacze. . Jesli nie będzie efektow to sie sklonie ku temu nieszczesnemu zelazu...
Zastanawiam się też czy by moze nie isc z tymi lydkami do chirurga naczyniowego i zbadac droznosc żył. ..

Co do ciazy to wykluczam, myślę że jednak bym nie przegapila innych symptomów. ..a te które mam rzeczywiście pasuja do anemii. Martwi mnie tylko to co pisala Mel w poprzednim poscie ze ten bol lydek wydaje się być nie powiązany...
Zgodnie z zaleceniem rozciągam..
Poki co suplementuje sie spirulina i chlorella. Moze to i lipa ale przez miesiąc lub dwa pozazywam i zobacze. . Jesli nie będzie efektow to sie sklonie ku temu nieszczesnemu zelazu...
Zastanawiam się też czy by moze nie isc z tymi lydkami do chirurga naczyniowego i zbadac droznosc żył. ..

- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Może zanim wpadniesz w panikę, idź na zwykły masaż, żeby łydki rozluźnić.
Nagromadzone zastarzałe spięcie mięśni jest bardzo trudno samemu rozpracować i zwykłe przerwy w bieganiu mało dają.
Mnie by jednak bardziej martwiły te zawroty głowy. Ale może faktycznie to anemia.
A objawy ciąży... no czasami ich nie ma . Ja tam kapnęłam się za drugim razem, dopiero w 4 miesiącu ze jest nas znów więcej.
Nagromadzone zastarzałe spięcie mięśni jest bardzo trudno samemu rozpracować i zwykłe przerwy w bieganiu mało dają.
Mnie by jednak bardziej martwiły te zawroty głowy. Ale może faktycznie to anemia.
A objawy ciąży... no czasami ich nie ma . Ja tam kapnęłam się za drugim razem, dopiero w 4 miesiącu ze jest nas znów więcej.

- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Pewnie różne organizmy różnie reagują, ale np. na mnie Spirulina i Chlorella nie działają. Ja muszę brać końskie dawki żelaza (100-200 mg/dzień), żeby coś u mnie drgnęło.sakerloff pisze:Poki co suplementuje sie spirulina i chlorella. Moze to i lipa ale przez miesiąc lub dwa pozazywam i zobacze. . Jesli nie będzie efektow to sie sklonie ku temu nieszczesnemu zelazu...
Jejku!! Bez przesady. Nie od razu z takiej grubej rury. Rzeczywiście, tak jak pisze cava, może lepiej najpierw jakieś masaże zastosować, może być też automasaż, dodatkowo natryski naprzemienne ciepłe-zimne. Jeśli miałabyś skurcze także poza bieganiem, to może to być też brak magnezu i/lub potasu. Banany i pomidory powinny załatwić sprawę. Dużo pij, żeby oszczędzić nerki.sakerloff pisze:Zastanawiam się też czy by moze nie isc z tymi lydkami do chirurga naczyniowego i zbadac droznosc żył. ..
Aha, jeszcze możesz sobie fundować leżenie z nogami uniesionymi do pionu. Spróbuj stopniowo dochodzić do 15 minut na 1 sesję. POtem spokojnie opuść nogi i poleż trochę "normalnie", a dopiero potem możesz się podnieść.

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 25 kwie 2014, 21:16
- Życiówka na 10k: 56m
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za rady:))
Pomysl z chirurgiem się wziął z tego że w mojej rodzinie jest wielopokoleniowy problem z żylakami...ja niby nie mam ale pajaczkow juz sporo....
Co do tego bólu to nawet nie jest skurcz tylko jakby pieczenie i wrazenie jakbym miala lydki z kamienia...
Po miesiącu brania tej spiruliny z chlorella zrobie badania i jak hemoglobina nie drgnie to sie przeprosze z zelazem ( które mam de facto w normie).
P.s ciaze oczywiście wykluczam ale po tym poscie ziarenko niepewności zasiane... ( choc pewnie do tej pory juz bym miala nadgabarytowe cycki;) ....
Pomysl z chirurgiem się wziął z tego że w mojej rodzinie jest wielopokoleniowy problem z żylakami...ja niby nie mam ale pajaczkow juz sporo....
Co do tego bólu to nawet nie jest skurcz tylko jakby pieczenie i wrazenie jakbym miala lydki z kamienia...
Po miesiącu brania tej spiruliny z chlorella zrobie badania i jak hemoglobina nie drgnie to sie przeprosze z zelazem ( które mam de facto w normie).
P.s ciaze oczywiście wykluczam ale po tym poscie ziarenko niepewności zasiane... ( choc pewnie do tej pory juz bym miala nadgabarytowe cycki;) ....
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Tak się nad tymi łydkami zastanawiałam... bo to dziwne jest, ale skoro w rodzinie jakieś problemy z krążeniem występują, to może rzeczywiście coś być na rzeczy.
Rozumiem, że w żadnej odzieży kompresyjnej nie biegasz? Np. w obcisłych spodniach na udach? Jeśli nie, to może właśnie takie podkolanówki byłyby jakimś rozwiązaniem...?
Tak tylko głośno myślę.
Rozumiem, że w żadnej odzieży kompresyjnej nie biegasz? Np. w obcisłych spodniach na udach? Jeśli nie, to może właśnie takie podkolanówki byłyby jakimś rozwiązaniem...?
Tak tylko głośno myślę.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 15
- Rejestracja: 25 kwie 2014, 21:16
- Życiówka na 10k: 56m
- Życiówka w maratonie: brak
Nie posiadam skarpet kompresyjnych bo tez i wczesniej nie bylo takiej potrzeby...
Nie wiem co jest grane...elektrolity mam w normie, magnez tez....
Tylko ta hemoglobina i hematokryt. No i zmęczenie z bolem lydek. Tylko. I walcze ze soba od 3-ego kilometra...porażka:(
Normalnie boje sie kazdego wyjscia na trening...i tego ze sie zniechece i poddam:(
Nie wiem co jest grane...elektrolity mam w normie, magnez tez....
Tylko ta hemoglobina i hematokryt. No i zmęczenie z bolem lydek. Tylko. I walcze ze soba od 3-ego kilometra...porażka:(
Normalnie boje sie kazdego wyjscia na trening...i tego ze sie zniechece i poddam:(
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Odpuść bieganie na tydzień czy dwa.
Koniecznie fundnij sobie przynajmniej 1 sesję masażu.
To pieczenie i "drewno" w łydkach to faktycznie może być tylko ogólny przykurcz.
Naprawdę samemu to bardzo trudno rozpracować, a masażysta to załatwi przy pierwszej sesji.
Samo w sobie to jest upierdliwe ale żaden jeszcze problem.
Tyle ze, zmęczone nieelastyczne, spięte mięśnie, nie spełniają funkcji amortyzacyjnej.
Uderzenia idą prosto na kości które nie są odporne na tego typu bodźce. U nas kobiet to proszenie się o zmęczeniowe złamanie kości.
Ja to przerabiałam. Nie życzę.
A bierze się to właśnie z takiego chojractwa. Boli-piecze, ale twarda jestem to będę biegać.
Nie warto.
Koniecznie fundnij sobie przynajmniej 1 sesję masażu.
To pieczenie i "drewno" w łydkach to faktycznie może być tylko ogólny przykurcz.
Naprawdę samemu to bardzo trudno rozpracować, a masażysta to załatwi przy pierwszej sesji.
Samo w sobie to jest upierdliwe ale żaden jeszcze problem.
Tyle ze, zmęczone nieelastyczne, spięte mięśnie, nie spełniają funkcji amortyzacyjnej.
Uderzenia idą prosto na kości które nie są odporne na tego typu bodźce. U nas kobiet to proszenie się o zmęczeniowe złamanie kości.
Ja to przerabiałam. Nie życzę.
A bierze się to właśnie z takiego chojractwa. Boli-piecze, ale twarda jestem to będę biegać.
Nie warto.

- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Wczoraj podczas przebieżki myślałam o Twoim problemie z łydkami i może to coś takiego:
1. ból łydek niepowiązany ze spadkiem formy - co z Twoimi butami? Ile kilometrów mają Twoje buty do biegania? Po jakiej nawierzchni biegasz? Pomyślałam, że może uklepała się już amortyzacja i dlatego dochodzi do napięcia mięśni łydek i ich bólu. Rozwiązaniem byłby zakup nowych butów do biegania lub bieganie po miękkiej nawierzchni.
2. ból łydek powiązany ze spadkiem formy - pomyślałam, że skoro spadła Ci forma, trudniej Ci się biega, to naturalnie przez jakiś czas (zanim nie przejdziesz do marszu) za wszelką cenę chcesz jednak trwać w biegu i tym samym spinasz całe ciało, powodujesz większą sztywność, co przenosi się głównie na łydki i przez to zaczynają boleć. Rozwiązaniem byłoby znaczne zmniejszenie tempa biegu i świadome rozluźnianie się podczas jego trwania.
Może rzeczywiście na jakiś czas przestań biegać, może jakieś inne ćwiczenia zamiast biegania. Jeśli podoba Ci się leżenie z nogami w górze, to teraz możesz włączyć do tego "rowerek" znany z lekcji w-f. Pływanie w basenie też dobrze rozluźnia ciało (szczególnie w ciepłej wodzie).
Będę jeszcze myśleć.
1. ból łydek niepowiązany ze spadkiem formy - co z Twoimi butami? Ile kilometrów mają Twoje buty do biegania? Po jakiej nawierzchni biegasz? Pomyślałam, że może uklepała się już amortyzacja i dlatego dochodzi do napięcia mięśni łydek i ich bólu. Rozwiązaniem byłby zakup nowych butów do biegania lub bieganie po miękkiej nawierzchni.
2. ból łydek powiązany ze spadkiem formy - pomyślałam, że skoro spadła Ci forma, trudniej Ci się biega, to naturalnie przez jakiś czas (zanim nie przejdziesz do marszu) za wszelką cenę chcesz jednak trwać w biegu i tym samym spinasz całe ciało, powodujesz większą sztywność, co przenosi się głównie na łydki i przez to zaczynają boleć. Rozwiązaniem byłoby znaczne zmniejszenie tempa biegu i świadome rozluźnianie się podczas jego trwania.
Może rzeczywiście na jakiś czas przestań biegać, może jakieś inne ćwiczenia zamiast biegania. Jeśli podoba Ci się leżenie z nogami w górze, to teraz możesz włączyć do tego "rowerek" znany z lekcji w-f. Pływanie w basenie też dobrze rozluźnia ciało (szczególnie w ciepłej wodzie).
Będę jeszcze myśleć.