Przykład (też pierwszy z brzegu), autor jest bez znaczenia, reprezentuje powszechniejszą opinię, więc jedynie czysty cytat:
No to weźmy tego byka za rogi.Ja bym się nie cieszył z takiej popularności LCHF czy paleo itd w mediach "śniadaniowych" i pokrewnych, bo trafia to do ciemniej masy, która zamiast potraktować to jak okazję do zainteresowania się tematem i pogłębienia wiedzy o prawdziwą wiedzę wspartą nauką, poprzestanie na zasłyszanych frazesach z np. DDTVN, i w głowie zostanie "mogę jeść tyle tłuszczu ile dusza zapragnie i jeszcze będę chudł".
Więc, jak w Macu dają tłusto jeść, o czym każdy wie, macżarcie trafi na listę "do zjedzenia" takiego właśnie "lowcarbowca"
Czy ktoś z Was wyrażających się z pogardą na temat "śmieciowego jedzenia" zrobił kiedykolwiek prosty eksperyment: odżywiał się przez jeden sezon treningowy wyłącznie w McDonaldzie i KFC (+ woda, kawa, herbata z marketu) i sprawdzał, czy odżywianie się w tych miejscach faktycznie doprowadziło do pogorszenia wyników (ew. również otyłości)?
A może opinia że McDonald to żarcie śmieciowe to kolejny temat mający sporą szanse na bycie kolejnym "urban legend"?
Może ktoś z Was ma ochotę na eksperyment, 24 tygodnie planu Danielsa ze stołowaniem się jedynie w tej "świątyni ciemnej masy" i sprawdzianem na jakichś zawodach?
Jak to naprawdę jest z McDonaldem, ile jest fikcji a ile prawdy?
PS1: Z góry uprzedzam, koszt finansowy tego eksperymentu spoczywa na barkach eksperymentatora

PS2: Uprzedzając pytanie o mnie, cóż, ja wprawdzie z MacDonalda tak naprawdę to lubię jedynie ich kawę, uważam że mają świetną, ale w końcu czasem można coś zrobić i się nieco poświęcić dla zaspokojenia własnej ciekawości

A tak na marginesie, zauważyłem, że wartość odżywcza potraw z Maca jest łatwo dostępna, a znalezienie analogicznych danych, nawet w przybliżeniu, dla takiej mojej ulubionej kofty z Greenwaya to Mission Impossible
