Komentarz do artykułu Maraton... jedzeniowy – jak nie przytyć w Święta?
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Maraton... jedzeniowy – jak nie przytyć w Święta?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ech, na razie na pewno przegrywam. 

- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
środek nocy, właśnie wróciłem z 15km wybieganka - spalanka
i dziś po kolacji to ja byłem Sprite...

i dziś po kolacji to ja byłem Sprite...

- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ja wczoraj popłynąłem
.
Zgrubne przeliczenie z pamięci daje ~6700kcal i 700g węgli. Przez cały dzień oczywiście. W końcu udało mi się osiągnąć zalecane przez Fitzgeralda 11g węgli na kilogram masy ciała
.
W sumie chyba niepotrzebnie zabrałem się za placki na koniec, bo póki jadłem low carb było świetnie. Ale takie przyładowanie węgli od czasu do czasu dobrze robi, dziś kompletnie zero łaknienia, zero chęci na słodkie i śniadanie bardzo oszczędne, i stricte low carb. Czasem lepiej zjeść raz a porządnie, a nie się powstrzymywać cały czas
. Nie sądzę żebym wiele słodyczy zjadł przez resztę świąt. Waga skoczyła 0.7kg, ale to pewnie przez masę zjedzonego pokarmu.
Wczoraj nabiegane 12km, dziś zaraz idę na 2h spokojnego roweru, bo mam teraz tydzień regeneracyjny.

Zgrubne przeliczenie z pamięci daje ~6700kcal i 700g węgli. Przez cały dzień oczywiście. W końcu udało mi się osiągnąć zalecane przez Fitzgeralda 11g węgli na kilogram masy ciała

W sumie chyba niepotrzebnie zabrałem się za placki na koniec, bo póki jadłem low carb było świetnie. Ale takie przyładowanie węgli od czasu do czasu dobrze robi, dziś kompletnie zero łaknienia, zero chęci na słodkie i śniadanie bardzo oszczędne, i stricte low carb. Czasem lepiej zjeść raz a porządnie, a nie się powstrzymywać cały czas

Wczoraj nabiegane 12km, dziś zaraz idę na 2h spokojnego roweru, bo mam teraz tydzień regeneracyjny.
The faster you are, the slower life goes by.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
organizm ludzki jest jednak bardzo wytrzymały 

- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
mariuszbugajniak, wiem że przy ilościach jakie ty jadasz te 6 czy 7 tys kcal może ci się wydać ilością kosmiczną
. Powiem tak, to nie było żadne wpychanie w siebie na siłę, jedzenie świąteczne jest skoncentrowane kalorycznie i dla normalnego endomorfika nabicie takiej ilości nie jest najmniejszym problemem
. Nawet kładłem się spać już z pustym żołądkiem.
Ale jest spoko, dziś już jadę nieco poniżej zapotrzebowania, na low carb, bo już nie mam parcia na słodkie (ale też parcie - wszystkiego cztery kawałki placka i parę pierników
) i waga stoi. Święta to dobra okazja na podbicie metabolizmu, o ile oczywiście nie pasie się człowiek do nieprzytomności i tak to należy traktować.
A na treningu z pełnym glikogenem była dziś rakieta


Ale jest spoko, dziś już jadę nieco poniżej zapotrzebowania, na low carb, bo już nie mam parcia na słodkie (ale też parcie - wszystkiego cztery kawałki placka i parę pierników

A na treningu z pełnym glikogenem była dziś rakieta

The faster you are, the slower life goes by.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
wczoraj było ok, dziś poległem... ale jest dobrze, energii totalnie dużo, aż uszami się ulewa
ta ilość co ja jem, taka niska to od listopada, wcześniej jadłem normalnie, zwolnił mi metabolizm i się popierdzieliło wszystko, ale już ogarnim od kilkunastu dni i jest z każdym dniem lepiej

ta ilość co ja jem, taka niska to od listopada, wcześniej jadłem normalnie, zwolnił mi metabolizm i się popierdzieliło wszystko, ale już ogarnim od kilkunastu dni i jest z każdym dniem lepiej
