No właśnie napisałem długi post ale widzę, że klosiu był pierwszy.
Chyba pokrywamy się ze wszystkim ale może nie we wszystkim.
W kwestii euforii.

Ta euforia jest wg mnie sprawą trochę przerysowaną, nie wiem czy każdy ją odczuwa, wg mnie jeśli to raczej po długim biegu, pod koniec kiedy biegnie Ci sie dobrze i szybko.
Co do zimna. Zawrotów głowy i słabości po przyjsciu do domu nie czujesz? Tak jak klosiu napisał może to mieć związek z jedzeniem a może nie. Skoro piszesz, że doszlas do 30 minut tzn że uważasz, że gdybyś musiała pobiec tym samym tempem jeszcze 10 minut wiecej to nie dałabyś rady? Jeśli tak jest, to znaczy, że prawdopodobnie robisz z tego wyścig.
Zrób jedną zmianę. Spróbuj skończyć najbliższy trening niezmeczona.

Tzn spróbuj zwolnić tak bardzo, jak gdybyś biegła z koleżanką która jest od Ciebie słabsza i Ty wprowadzasz ją w bieganie. Po 30 minutach zrób coś, czego być może do tej pory nie robilas: 20 sekundowe przyspieszenia, tzw przebiezki. Przez 20 sekund biegniesz znacznie szybciej ale nie na maksa. Wyobraź sobie, że potrafisz taką prędkość utrzymać przez minutę. Ale biegniesz tylko 20 sekund. Zatrzymujesz sie i powolnym marszem, noga za nogą idziesz do miejsca startu tego przyspieszenia. I znowu robisz. Takich przyspieszen zrób 5. I koniec treningu.
Jeśli żeby dotrzeć do domu musisz jeszcze biec to wkomponuj te przyspieszenia gdzieś w środku treningu, chodzi o to, żebyś była do nich dobrze rozgrzana.
Reasumujac:
- zwalniasz (może nie będzie Ci potem zimno)
- przyspieszenia (to mocny bodziec który pomaga walczyć z tkanką tłuszczową a o to rozumiem Ci chodzi)
Jeśli jednak coś cię w Twoim zdrowiu niepokoi idź do lekarza, może nawet na wysiłkowe EKG.
Napisz jak sie czujesz po takim treningu.