Być może BCAA, czy inna chemia, jest już na pewnym poziomie niezbędna (jeśli mowa o urwaniu 5 sekund z życiówki typu 28:04 na dychę), ale nam, amatorom? Czy biegasz 20, 40, 100 czy nawet 200km tygodniowo, jest mnóstwo naturalnych witamin, źródeł węgli, itp... Kiedyś tego nie było, biegacze amatorzy jedli banany, jak trzeba było podładować potas, to wcinali michę pomidorów, i tak dalej.
Mam czasem wrażenie, że każde kolejne pokolenie jest coraz bardziej niecierpliwe, czy to się tyczy biegania, czy innej dyscypliny sportu.
Rzadko się czyta np. 40-50 latka, który zajrzy na forum i spyta, "jakie suple na węgle najlepiej brać". A młodzi chcieliby na już, na wczoraj
W latach 80. mieliśmy kilkudziesięciu zawodników łamiących 2:20. W większości węgle łądowali bananami i gorzką czekoladą, nie proszkiem z saszetki, żelem czy tabletką
