Nie chce straszyć, ale może to byc ostereoporoza!
Albo grypa
-------------------------------------------
Też to mam. Bardziej w jednej nodze niż w drugiej. Problemem nie jest Twoja stopa, bo jej już nie zmienisz, a obuwie. Musisz szukać odpowiedniego dla siebie buta i tyle.
Proponuję:
- Szukać butów z możliwie miękkimi zapiętkami.
- Posprawdzać buty o większych niż zwykle rozmiarach, coby był większy luz.
- Jeżeli już masz jakiś but i ten problem jest bardzo upierdliwy, to spróbuj powalczyć z zapiętkami i je rozmiękczyć, rozmechacić, albo nawet "poprawić". Jeżeli bierzesz w łapkę buta, a zapiętek jest bardzo sztywny i nie daje żyć to ja stosuję następujący patent:
1. Polewam cały zapiętek od zewnątrz jak i od wewnątrz wrzątkiem, zagrzewam dziada do czerwoności. Ja tu rządzę.
2. Odczekuję kilka sekund, coby się nie poparzyć i wyginam w każdą możliwą stronę cały ten zapiętek - MOCNO i bez pardonu. Cykl powtarzam tak długo, aż przyniesie efekt i zapiętek stanie się bardziej elastyczny i uwolni moje pięty dając im więcej miejsca do życia.
Jeżeli, mimo wielkich starań, i to nie pomoże, to masz jeszcze dwa wyjścia - wywalić wkładkę i sprawdzić, czy aby jak stopa nie jest głębiej buta, to nie jest lepiej.
Oraz...
Metoda chirurgiczna

Ale nie Twoich stóp, a buta.
Twoje stopy są jak najbardziej normalne, a problem leży w niedopasowanych butach:
Większość usztywnień w zapiętkach wygląda tak:
CLICK - odnośnik do jednej z takich operacji
"Technologia" usztywnienia to kawał chamskiego plastiku, który od lat męczy ludzkość. W okolicy każdego zapiętka muszą być jakieś szwy - przecież jakoś ten plastik tam zaszyli, nie? - możesz je rozpruć, wywalić tą zbrodnię na ludzkości, zaszyć na nowo i cieszyć się życiem.
Musi pomóc.