

tak serio ?klosiu pisze: Ilość insuliny nie ma tu nic do rzeczy, stężenie spada, bo hormon magazynujący nadmiar węglowodanów w tłuszcz jest niepotrzebny w momencie, gdy całość dostępnej glukozy metabolizują na bieżąco mięśnie.
Insulina nie uczestniczy w trawieniu węgli - ona tylko usuwa nadmiar węglowodanów z krwi, upychając go w glikogen i tkankę tłuszczową. W czasie wysiłku wszystko jest na bieżąco spalane, więc jest niepotrzebna.
Brzmi dosyć sensownie niestety ja się doszukuję w tej teorii dziury. Dlaczego w takim razie przed maratonem który planujemy na 4h nie dziabnąć 240g cukru i podczas biegu przyjmowaniem węglowodanów nie zaprzątać sobie już głowy - czy efekt będzie identyczny. Zakładając optymistycznie że nie będzie to zbyt duże obciążenie dla żołądka. Powiedzmy 240g cukru rozpuszczone w 260 ml wody damy radę przełknąć i nie będzie to znaczący dyskomfort a wyjdzie z tego taki syrop cukrowy (lub oczywiście ekwiwalent w żelach opartych na innych węglowodanach złożonych).klosiu pisze:Zawsze zjadasz nadwyżkę węgli, bo cukier we krwi to 4g - i wiele więcej nie może być, bo robi się toksyczny. Dlatego insulina go usuwa.
Ale przy intensywnym wysiłku organizm spala cukier z szybkością okolo 3g/min, więc szybciej niż cukier jest trawiony (z przewodu pokarmowego może się wchłonąć tylko 1g cukru na minutę). W tym momencie insulina jest niepotrzebna, bo cała glukoza dopływająca jest na bieżąco spalana przez mięśnie. Nie ma więc wyrzutu insuliny w czasie wysiłku.
Zupełnie inaczej jest w spoczynku, organizm wtedy spala ~100kcal na godzinę, z tego pewnie 70-80% energii pochodzi z tłuszczu.
Czyli spala około 7-8g cukru na godzinę, tyle co w trzy minuty intensywnego wysiłku. I teraz jak zacznie być zalewany węglowodanami z posiłku w tempie 60g na godzinę, to natychmiast musi to usuwać w zapas, żeby stężenie glukozy we krwi nie wzrosło nadmiernie. Insulina usuwa na bieżąco cukier z krwi - jeśli jest miejsce, to w glikogen, a jeśli nie, to w tłuszcz.
Blokuje też przemiany tłuszczowe, żeby jak najwięcej tego cukru spalić na bieżąco. Taki stan rzeczy trwa kilka godzin - aż przestaną dopływać węglowodany z trawienia. Wtedy tłuszcz praktycznie się nie trawi, i dlatego, jak się nic nie robi i nie ma potrzeby uzupełnienia glikogenu, lepiej unikać węglowodanów. Oczywiście o ile nie chce się przytyć.