Jak to w końcu z tymi śniadaniami? Ranny bieg i redukcja.

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
mary
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Niedawno przerzuciłam się na bieganie rano, po półrocznym bieganiu wieczorami. Bardziej mi to odpowiada, daje kopa na resztę dnia. Ale do rzeczy - oprócz przyjemności mam na celu zgubienie resztek brzucha. I czytam o jedzeniu przed bieganiem, na tym forum i na innych, i już nie wiem kto ma rację ;) "Szkoły", z tego co widzę są dwie - koniecznie na czczo albo koniecznie węgle przed.

Ja na czczo nie dam rady. Biegam godzinę i raz próbowałam na czczo, po 15 minutach czułam, że tracę siły, było źle, w brzuchu burczało. Nauczyłam się jeść rano i zazwyczaj budzę się na lekkim głodzie. Zatem biegam po śniadaniu - oczywiście nie bezpośrednio po, godzinę albo półtorej, zależy co zjem. Biega się dobrze, żadnych żołądkowych nieprzyjemności nie mam, ale zastanawiam się, i tu pytanie kluczowe, czy nie lepsza jakaś drobna przekąska przed, np. mały jogurt albo banan kilkanaście minut/pół godziny przed, a śniadanie po, czy faktycznie lepiej jak teraz - kromka razowego chleba z czymś (szynka, ser, warzywa, różnie) godzinę przed bieganiem, a po - jogurt z płatkami owsianymi lub jogurt z bananem.

(Bo ja mam wrażenie, że teraz efekty marne, ale w sumie do regularnych biegów (5xtydzień) wróciłam 3 tygodnie temu, kiedy breja z chodników zniknęła, no i wiem, że najszybciej centymetry spadają na początku, teraz, jak już pisałam - została resztka, a resztki bywają oporne. Więc nie wiem czy to wina przestawienia się na ranne biegi czy po prostu moja niecierpliwość.)
PKO
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

mary pisze:Niedawno przerzuciłam się na bieganie rano, po półrocznym bieganiu wieczorami. Bardziej mi to odpowiada, daje kopa na resztę dnia. Ale do rzeczy - oprócz przyjemności mam na celu zgubienie resztek brzucha. I czytam o jedzeniu przed bieganiem, na tym forum i na innych, i już nie wiem kto ma rację ;) "Szkoły", z tego co widzę są dwie - koniecznie na czczo albo koniecznie węgle przed.
Nie ma czegoś takiego jak "koniecznie" :) Sama musisz ustalić co jest dla Ciebie najlepsze. Ja zrzucałem i jadłem śniadanie przed bieganiem. I to nie jakieś przekąski, a normalną michę owsianki na mleku ze wszystkimi dodatkami :)
mary pisze:Ja na czczo nie dam rady. Biegam godzinę i raz próbowałam na czczo, po 15 minutach czułam, że tracę siły, było źle, w brzuchu burczało. Nauczyłam się jeść rano i zazwyczaj budzę się na lekkim głodzie. Zatem biegam po śniadaniu - oczywiście nie bezpośrednio po, godzinę albo półtorej, zależy co zjem. Biega się dobrze, żadnych żołądkowych nieprzyjemności nie mam, ale zastanawiam się, i tu pytanie kluczowe, czy nie lepsza jakaś drobna przekąska przed, np. mały jogurt albo banan kilkanaście minut/pół godziny przed, a śniadanie po, czy faktycznie lepiej jak teraz - kromka razowego chleba z czymś (szynka, ser, warzywa, różnie) godzinę przed bieganiem, a po - jogurt z płatkami owsianymi lub jogurt z bananem.
Jak na czczo nie dajesz rady to już wiesz, że nie będziesz biegać z pustym żołądkiem. Ja mam tak samo, z tym, że już wychodząc z domu brakowało mocy :) Jeżeli chcesz nastawić się na redukcję to banan, albo woda z miodem, może być dobrym rozwiązaniem. Z tym, że już np przed długim wybieganiem to może nie wystarczyć.
Jeżeli obecny sposób odżywiania nie przynosi rezultatów to pozmieniaj, pokombinuj. A jeżeli jest ok, to nie ma sensu szukać dziury w całym. U mnie sprawdza się owsianka przed i pieczywo po. Tak jadłem jak zrzucałem i tak jem teraz - różnicą są ilości :)
mary pisze:(Bo ja mam wrażenie, że teraz efekty marne, ale w sumie do regularnych biegów (5xtydzień) wróciłam 3 tygodnie temu, kiedy breja z chodników zniknęła, no i wiem, że najszybciej centymetry spadają na początku, teraz, jak już pisałam - została resztka, a resztki bywają oporne. Więc nie wiem czy to wina przestawienia się na ranne biegi czy po prostu moja niecierpliwość.)
W takim razie z oceną wstrzymaj się jeszcze jakiś czas. Organizm musi się "wybudzić". Ta cała "maszyneria" do spalania kalorii musi się "rozbujać" :)
Awatar użytkownika
mary
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Dziękuję Ci za odpowiedź :) Jeśli chodzi o ogólny sposób odżywiania, to odkąd go zmieniłam na rozsądny (mniej a regularnie, więcej warzyw, mniej węgli, mocno ograniczone słodycze, w zasadzie tylko w święta, ograniczony alkohol, czytanie etykiet, unikanie gotowców itd.) przyniósł rezultaty - 12 kilo w dół, 10 cm z pasa, tłuszczu mniej, dużo mniej, ciało jędrniejsze, więc to nie w ogólnym odżywianiu problem, raczej tak jak piszesz - czas, bo w zimie trochę sobie poluzowałam (święta, nowy rok, karnawał, urodziny do tego biegi nieregularne, bo jak w błocie po kostki biegać...) a ja niecierpliwa istota jestem ;)

Bo jeśli chodzi o redukcję to już metę widać, teraz tylko do reszty spłaszczyć brzuch i OK (49 kilo/1,60 cm, więc czas najwyższy), a przed metą najtrudniej :) Myślałam, że to może kwestia tych śniadań, ale w sumie wieczorami biegałam po podwieczorku, a waga ładnie leciała w dół. Ale skoro Tobie śniadania nie przeszkodziły to i mnie nie przeszkodzą. Dorzucę ćwiczenia na mięśnie, bo przyznam, że zaniedbałam i może się ten stary organizm rozrusza.
adam77
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 521
Rejestracja: 21 mar 2010, 13:28

Nieprzeczytany post

Kiedyś też myślałem, że nie dam rady na czczo biegać. Ale przyszedł taki moment, że w tygodniu jedynie mogłem biegać rano przed pracą i stwierdziłem, że zrobię jeszcze jedno podejście do biegania bez śniadania. Pierwszych kilka treningów to była nędza straszna ale potem się organizm przyzwyczaił. Teraz w tygodniu jak biegam przed pracą to zawsze na czczo i nawet jest ok. Ostatnio byłem nawet parę razy na siłowni przed pracą na czczo i też było całkiem nieźle. Ważne, żeby po treningu odpowiednie śniadanie zjeść. Kwestia przyzwyczajenia organizmu moim zdaniem.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
mary
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Ktoś tu pisał, w innym wątku, że wtedy spala się mięśnie i d.pa z redukcji. Ja nie wątpię, że to kwestia przyzwyczajenia, ale póki studiuję i pracę mam zdalną, nie muszę się rano spieszyć i mogę zacząć potreningowe życie o 9-10, to jednak na razie zostanę przy śniadaniach :)
pit78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 579
Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04

Nieprzeczytany post

Odwracając kota ogonem, powiem tak: Bieganie wieczorem też dobrze na redukcję wpływa :)
Awatar użytkownika
mary
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

A to wiem, zredukowałam sporo biegając wieczorem ;) Ale jak napisałam -bieganie rano mi się spodobało, daje energię i można wykorzystać podkręcony metabolizm ;) Dziś próbowałam biegać tylko po przekąsce, ale nie było takiej siły jaka po kromce chleba, więc kończę swoje rozważania, satysfakcja też się w końcu liczy.
Awatar użytkownika
mungo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 576
Rejestracja: 12 lip 2012, 22:21
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 3:23:50
Lokalizacja: Jastarnia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Mary ja też mam tak samo. Próbowałem podczas redukcji i teraz - nie da rady na czczo i koniec. Kilka razy pobiegłem bez jedzenia, to po 12 km myślałem o telefonie na taksówkę i obraniu kursu na najbliższą piekarnię :)
Awatar użytkownika
mary
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

A ja myślałam o tym, żeby się położyć na chodniku. Myślę, że skoro działało bieganie między podwieczorkiem a kolacją, to podziała i między śniadaniem a II śniadaniem. W końcu człowiek ma mieć z biegania przyjemność, a nie marzyć, żeby położyć się na chodniku i skonać, albo pojechać do piekarni :D
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Nie rób tak że idziesz na czczo, zawsze coś zjedz. Będziesz na 100% więcej spalać, robiłem kiedyś takie badania na chłopakach na siłowni u nas, wyszło że znaczna redukcja jest na posiłkach... Bieganie na czczo to mit...

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Awatar użytkownika
mary
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Dzięki :) Na czczo na pewno nie będę biegać, jak napisałam - słabo mi, a męczyć się nie mam zamiaru (biegam koło 8-9, kolacja 20-21, więc 12-13 godzin bez posiłku, kiepsko). Zastanawiałam się tylko czy śniadania nie przeszkodzą mi w redukcji, ale doszłam do wniosku, że skoro po nich biega mi się najlepiej, to widocznie tak dla mnie najlepiej. Wasze wpisy mnie utwierdziły w tym przekonaniu.

Dziś biegałam po zjedzeniu połówki banana (jako formy pośredniej pomiędzy "na czczo" a "po śniadaniu"), ale i tak szału nie było, a wczoraj po 2 kromkach razowca miałam ochotę zawrócić i pobiec drugi raz - na pewno była lepsza prędkość, więcej siły.
Awatar użytkownika
Lisciasty
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Podepnę się z pytankiem. Żeby zdążyć do przedszkola i roboty, muszę wstawać o 5:45. Czy jest sens próbować wstawać wcześniej na bieganie, czy taka wczesna pora coś mi da, czy raczej zaszkodzi? Przypuszczam że musiałbym wstawać około 4:20 żeby coś pobiegać i się przygotować rano.
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jeśli jesteś w stanie położyć się spać między 20, a 21 to czemu nie. Ja wstawałem o 3:30. Najważniejsze aby zapewnić odpowiednią ilość snu.
exocet
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 22 gru 2012, 08:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

dużo zależy jakie mają być te biegi poranne, jak ma być mocniejszy bieg to trzeba coś zjeść, jak tempo konwersacyjne, można spokojnie pobiegac naczczo, oraganizm nauczy sie pobierac energie z tkanki tłuszczowej, szybciej można spalić tkankę, to żaden mit.., pobudza sie też metabolizm.., tylko przy takim bieganiu nie mozna sie katować.
poza tym normalne jedzenie podzielone na kilka posiłków dziennie ( 5-6) i na noc sie nie objadać.

pzdr
DamianS
Wyga
Wyga
Posty: 114
Rejestracja: 04 cze 2012, 23:25
Życiówka na 10k: 00:56:52
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mały ma racje. Nieważne, o której wstaniesz ważne ile spałeś. Problem w tym,że doby nie przedłużysz trzeba szukać kompromisu.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ