ostroga pietowa-biegac czy nie???
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 04 wrz 2012, 04:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
witam wszystkich...od jakiegos czasu mam problemy z pietami i wedlog wszystkiego co przeczytalem bedzie to "ostroga". wizyte u lekarza mam za kilka dni i pytanie czy powinienem cos trenowac czy raczej odpoczac a wlasnie zaczynalem po dluzszej przerwie znaczonej tylko weekendowymi przebiezkami...bede wdzieczny za rade, pozdrawiam...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 328
- Rejestracja: 16 maja 2010, 19:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja biegam już 2gi sezon z kontuzją rozcięgna i w zasadzie to mi powoli samo przeszło. Po wizycie u lekarza cudów sie nie spodziewaj, bo to jest wyjątkowo paskudna kontuzja i trzeba się sporo napracować na efekty.
Koniecznie piłeczkę golfową sobie spraw i masuj i naciągaj rozcięgno, do tego rozciąganie łydy.
Koniecznie piłeczkę golfową sobie spraw i masuj i naciągaj rozcięgno, do tego rozciąganie łydy.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Możesz z tym biegać jeśli to tylko ból w okolicy pięty, od rehabilitanta usłyszałem, że nie biegać należy gdy ból czuć jakby rozrywało stopę cokolwiek to znaczy bo tego stadium nie miałem. Dużo należy ćwiczyć i rozciągać, zestaw ćwiczeń znajdziesz w artykułach w necie o rozcięgnie. Ja z tym biegam już 2 miesiące, po drodze zaliczyłem maraton, teraz ciężkie przygotowanie do kolejnego, niemniej w dniu rozpoczęcia tych przygotowań byłem załamany tym cholernym rozcięgnem, dwa dni ćwiczeń i inaczej na to spojrzałem, teraz jest dużo lepiej ale wciąż to się tli.
Tu masz cytat z postu, który pisałem po wizycie o fizjoterapeuty:
"Byłem dziś u rehabilitanta z tym rozcięgnem, łebski gość, który mi już parę rzeczy fajnie wyprowadził i napiszę co mi rzekł. Jeśli boli tylko przy pięcie to można biegać, mówił, że przechodzenie na rower czy robienie przerwy na tym etapie nic nie zmienia z samym rozcięgnem. Ćwiczenia naciągające trzeba robić min. takie:
- opieramy stopę palcami pod skosem o ścianę i ciągniemy
- stawanie na klinie i naciąganie (znajdziesz w necie- druga noga wykrok do przodu, na przemian zginanie tylko nogi z kontuzją i)
- klękamy na kolanach i siadamy na piętach ale tak by palce stóp leżały napięte w kierunku przodu
- przetaczanie stopą butelki jak najbardziej, trochę mrożonej (10 minut) ale więcej niemrożonej, może być mineralka gazowana lub szkło - masaż
- noga boląca na łóżku wyprostowana,siadamy in naciągamy tą nogę tak jak w ćwiczeniach na gibkość, ważne by góra był wyprostowana, wtedy mały ruch do przody i czujemy jak naciąga się łydka, achilles i stopa"
Tu masz cytat z postu, który pisałem po wizycie o fizjoterapeuty:
"Byłem dziś u rehabilitanta z tym rozcięgnem, łebski gość, który mi już parę rzeczy fajnie wyprowadził i napiszę co mi rzekł. Jeśli boli tylko przy pięcie to można biegać, mówił, że przechodzenie na rower czy robienie przerwy na tym etapie nic nie zmienia z samym rozcięgnem. Ćwiczenia naciągające trzeba robić min. takie:
- opieramy stopę palcami pod skosem o ścianę i ciągniemy
- stawanie na klinie i naciąganie (znajdziesz w necie- druga noga wykrok do przodu, na przemian zginanie tylko nogi z kontuzją i)
- klękamy na kolanach i siadamy na piętach ale tak by palce stóp leżały napięte w kierunku przodu
- przetaczanie stopą butelki jak najbardziej, trochę mrożonej (10 minut) ale więcej niemrożonej, może być mineralka gazowana lub szkło - masaż
- noga boląca na łóżku wyprostowana,siadamy in naciągamy tą nogę tak jak w ćwiczeniach na gibkość, ważne by góra był wyprostowana, wtedy mały ruch do przody i czujemy jak naciąga się łydka, achilles i stopa"
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hej, też mam problem z rozcięgnem. Załatwiłam je sobie
idąc pieszo z pracy do domu (jakieś 3,5 km na naprawdę wysokich obcasach). 2 tyg. temu byłam u ortopedy. Wydałam 140 zł za USG i poradę typu "to znak od Boga, żeby nie biegać" (bieganie miałam wtedy dopiero w planach) i lepiej zostać przy nartach i rowerze.
Zakazał mi ćwiczeń rozciągających, a zalecił ultradźwięki.
Nie posłuchałam (ale tylko dlatego, że w obrazie USG zmiana nie była znaczna), ćwiczenia rozciągające robiłam. Na rowerze zostałam jeszcze tylko kilka dni (tak długo, aż mogłam swobodnie stanąć na stopie). Po czterech dniach pojawiłam się na moich pierwszych zajęciach bbl. Fajnie było - ale w niedzielę chodziłam już tylko na jednej nodze...
Mężowi podkradłam maść diklofenac, jakieś kapsułki diclo coś tam, cały czas ćwiczenia rozciągające - i we wtorek było ok.
Od czwartku zaczęłam 6 tygodniowy plan Pumy, w sobotę bbl, stopę dzisiaj lekko czuję, ale tylko jak chodzę boso lub w obuwiu na cienkiej podeszwie.
Sama nie wiem, czy sobie szkodzę czy pomagam, ale ortopeda swoim podejściem nie przekonał mnie do rezygnacji z biegania. Fakt jest taki, że na razie i tak się zbytnio nie forsuję.
Mam swoje lata (39) i wagę (68), a do biegu namówił mnie kardiolog (początki choroby ciśnieniowej), więc wychodzę na te swoje marszobiegi (nawet jeśli porównując z zajęciami na bbl wydają się banalne) i idę zgodnie z planem - boję się, żeby się jeszcze bardziej nie uszkodzić, a przed zimą chciałabym już biegać bez przerw na marsz.

Zakazał mi ćwiczeń rozciągających, a zalecił ultradźwięki.
Nie posłuchałam (ale tylko dlatego, że w obrazie USG zmiana nie była znaczna), ćwiczenia rozciągające robiłam. Na rowerze zostałam jeszcze tylko kilka dni (tak długo, aż mogłam swobodnie stanąć na stopie). Po czterech dniach pojawiłam się na moich pierwszych zajęciach bbl. Fajnie było - ale w niedzielę chodziłam już tylko na jednej nodze...
Mężowi podkradłam maść diklofenac, jakieś kapsułki diclo coś tam, cały czas ćwiczenia rozciągające - i we wtorek było ok.
Od czwartku zaczęłam 6 tygodniowy plan Pumy, w sobotę bbl, stopę dzisiaj lekko czuję, ale tylko jak chodzę boso lub w obuwiu na cienkiej podeszwie.
Sama nie wiem, czy sobie szkodzę czy pomagam, ale ortopeda swoim podejściem nie przekonał mnie do rezygnacji z biegania. Fakt jest taki, że na razie i tak się zbytnio nie forsuję.
Mam swoje lata (39) i wagę (68), a do biegu namówił mnie kardiolog (początki choroby ciśnieniowej), więc wychodzę na te swoje marszobiegi (nawet jeśli porównując z zajęciami na bbl wydają się banalne) i idę zgodnie z planem - boję się, żeby się jeszcze bardziej nie uszkodzić, a przed zimą chciałabym już biegać bez przerw na marsz.
- blog_neoreh
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 14 lip 2012, 12:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Należałoby sprawdzić mięśnie łydki. W przypadku gdy po jednej stronie będą skrócone to może dochodzić do przeciążenia rozcięgna. Może też być problem z butami. Na rynku jest kilka firm produkujących wkładki dla biegaczy i uważam, że jest to dobre rozwiązanie odciążające rozcięgno.
Sądzę, że jeżeli trafisz na dobrego specjalistę to jest szansa do powrotu do długodystansowego biegania.
Sądzę, że jeżeli trafisz na dobrego specjalistę to jest szansa do powrotu do długodystansowego biegania.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 20 wrz 2012, 17:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam.
Ja tez przeżyłem przygodę z zapaleniem ścięgna achillesa.Zaaczęlo sie od lekkiego bólu rankiem i sztywnienie w kostkach. Myślałem że to przejściowe że może jestem przemęczony i nogi dają sie we znaki.Za każdym razem rankiem gdy wstawałem to samo lekki bol ale co tam myslałem rozchodze trochę i przejdzie.Niestety nie przechodziło po kilku miesiacach było coraz gorzej każdy krok to był dla mnie ból.MasakraJak się pózniej okazalo miałem juz zwapnienia na przyczepie ścięgna .Jezdziliśmy jak szaleni od lekarza do lekarza.Przepisywali rozmaite maści.Wkoncu trafilismy na Centrum rechabilitacji w bielsku.Bardzo mili fizjoterapeuci oczywiście ździwieni co mi dolega.Ale z uśmiechem na twarzy i lekkim ździwieniem wzięli sie do pracy.Najpierw USG i ździwienie co to jest?Nie powiedzieli mi tego ale ja widziałem ich miny.Zaczęła sie rehabilitacja.Fala uderzeniowa pneumatyczna,Krioterapia ,jonofreza,masaże gimnastyka.Jeżdziłem tam praktycznie co drugi dzień czasami codziennie.W tę i z powrotem miałem około 110 km.Ale zadowolony ze poczuję ulgę jeździłem dzielnie.Żona wspierała mnie caly czas.Po kilku tygodniach i wydanych 5000 tysiącach złotych oraz znikomej poprawie stanu mojego zdowia powiedziałem doś to strata kasy nic to nie pomaga .Pojechalismy do domu.Zdolowany zacząłem szukac dalej informacji jak wyleczyc zapalenie przyczepu ścięgna achillesa,Niestety nic nie znalazlem.Juz mialem odejsc od komputera gdy znalazłem tę stronę;http://www.razovevlny.cz/tenisovyloket/pl_index.html. Tak to jes w czechach.Ale ten czlowiek mi pomógł.Wyleczył mi obie nogi .Dr Martinka leczy falą uderzeniową ale akustyczną.Wczesniej miałem chyba z 20 zabiegów w polskiej klinice oczywiscie także prywatnie i nic to niedalo.Gdy do niego zajechałem wraz z żona powiedziałem co mi jest nie był wogóle ździwiony ale lekko uśmiechnął się gdy opowiedziałem jak tu w polsce ze mną eksperymentowali różni lekarze.Nie robie tu reklamy .Wiem napewno ze ten doktor jest bardzo dobrym lekarzem.mnie pomógł i jestem mu wdzięczny.Rok temu nie myslałem że bede zdrowy.Kazdy krok był bólem a dziś mogę pracowac bez problemów.Chociaz tez nie do końca bo teraz borykam się z pokrzywką od 2 miesiecy i też szukam pomocy.Niech każdy kto się juz wyleczył napisze o tym co mu pomogło.To może uchronic nas przed niepotrzebnymi stratami finansowymi i stertą nerwów.Pozdrawiam wszystkich i piszcie czy wam też pomoglo.
Ja tez przeżyłem przygodę z zapaleniem ścięgna achillesa.Zaaczęlo sie od lekkiego bólu rankiem i sztywnienie w kostkach. Myślałem że to przejściowe że może jestem przemęczony i nogi dają sie we znaki.Za każdym razem rankiem gdy wstawałem to samo lekki bol ale co tam myslałem rozchodze trochę i przejdzie.Niestety nie przechodziło po kilku miesiacach było coraz gorzej każdy krok to był dla mnie ból.MasakraJak się pózniej okazalo miałem juz zwapnienia na przyczepie ścięgna .Jezdziliśmy jak szaleni od lekarza do lekarza.Przepisywali rozmaite maści.Wkoncu trafilismy na Centrum rechabilitacji w bielsku.Bardzo mili fizjoterapeuci oczywiście ździwieni co mi dolega.Ale z uśmiechem na twarzy i lekkim ździwieniem wzięli sie do pracy.Najpierw USG i ździwienie co to jest?Nie powiedzieli mi tego ale ja widziałem ich miny.Zaczęła sie rehabilitacja.Fala uderzeniowa pneumatyczna,Krioterapia ,jonofreza,masaże gimnastyka.Jeżdziłem tam praktycznie co drugi dzień czasami codziennie.W tę i z powrotem miałem około 110 km.Ale zadowolony ze poczuję ulgę jeździłem dzielnie.Żona wspierała mnie caly czas.Po kilku tygodniach i wydanych 5000 tysiącach złotych oraz znikomej poprawie stanu mojego zdowia powiedziałem doś to strata kasy nic to nie pomaga .Pojechalismy do domu.Zdolowany zacząłem szukac dalej informacji jak wyleczyc zapalenie przyczepu ścięgna achillesa,Niestety nic nie znalazlem.Juz mialem odejsc od komputera gdy znalazłem tę stronę;http://www.razovevlny.cz/tenisovyloket/pl_index.html. Tak to jes w czechach.Ale ten czlowiek mi pomógł.Wyleczył mi obie nogi .Dr Martinka leczy falą uderzeniową ale akustyczną.Wczesniej miałem chyba z 20 zabiegów w polskiej klinice oczywiscie także prywatnie i nic to niedalo.Gdy do niego zajechałem wraz z żona powiedziałem co mi jest nie był wogóle ździwiony ale lekko uśmiechnął się gdy opowiedziałem jak tu w polsce ze mną eksperymentowali różni lekarze.Nie robie tu reklamy .Wiem napewno ze ten doktor jest bardzo dobrym lekarzem.mnie pomógł i jestem mu wdzięczny.Rok temu nie myslałem że bede zdrowy.Kazdy krok był bólem a dziś mogę pracowac bez problemów.Chociaz tez nie do końca bo teraz borykam się z pokrzywką od 2 miesiecy i też szukam pomocy.Niech każdy kto się juz wyleczył napisze o tym co mu pomogło.To może uchronic nas przed niepotrzebnymi stratami finansowymi i stertą nerwów.Pozdrawiam wszystkich i piszcie czy wam też pomoglo.

-
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 31 sie 2012, 07:19
- Życiówka na 10k: 50
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Jelenia Gora
Witaj. Ja przeszedlem i ostroge i rozciegno podeszwowe. Z ostroga nie poszedlem do lekarza bo koledzy z grupy powiedzieli ze i tak powie mi zeby nie biegac:-) a to nie wchodzilo w rachube:-) . Kontuzja przyszla gdy wydluzylem dystans miesieczny do 250 km jednoczesnie zwiekszajac szybkosc. Codziennie smwrowanie ben gay,naproxen, masc konska rano i wieczor-nie chodzi konkretnie o masc ale o to ze gdy wsmarowujes to masujesz i to jest klucz. Pomaga tez pileczka tenisowa ale nie moglem robic masazu bo moj pies sie na nia rzucal:-) pomagaja tez rolki drewniane-takie walki z wypustksmi-w kasdym sklepie i na allegro doetaniesz. Ja nie przestalem biegac...troche mnie to bolu kosztowalo ale przeszlo zupelnie. Teraz czasem po naprawse dlugich biegach cos tam odczuwm ale to jak nic. Kazdy przypadek jest inny-jesli czujesz ze lekwrz jest niezbedny to idz.moj przyklad to tylko pogladowa sytuacja ze czasem mozna bez lekarza. Trzymam kciuki i napisz -jesli pojdziesz-co powiedzial.3mam kciukimisiekd1 pisze:witam wszystkich...od jakiegos czasu mam problemy z pietami i wedlog wszystkiego co przeczytalem bedzie to "ostroga". wizyte u lekarza mam za kilka dni i pytanie czy powinienem cos trenowac czy raczej odpoczac a wlasnie zaczynalem po dluzszej przerwie znaczonej tylko weekendowymi przebiezkami...bede wdzieczny za rade, pozdrawiam...
I am made of sweat, not swagger
- Espera
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 22 wrz 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:40
Nie chcę zakładać nowego tematu, to piszę tutaj. Kiedyś miałam problem z lewą stopą, przypominało to uraz rozcięgna, ale w sumie samo przeszło i nawet maraton przebiegłam. Stopa w ogóle się nie odzywała. Tylko teraz odezwała się prawa :/. Nie jest to taki sam ból jak wcześniej, nawet nie wiem czy to rozcięgno. I to w sumie nie boli, tylko tak... jakby mi się naciągało, skurczało, jakieś ścięgno czy mięsień. Ostatnio biegałam i po około 20 minutach coś mnie tak zapiekło w stopie, pod dużym palcem, bardziej z wewnętrznej strony, mniej więcej w 1/3 długości stopy licząc od palca. Jak sobie napnę ten mięsien czy cokolwiek to jest (zadzieram palce do góry i czuć takie pasmo) i dotknę się w to miejsce, to czuję ból. Tylko że taki sam ból czuję i na drugiej stopie z którą nie mam problemu. Więc moze zawsze tam czułam ból przy napiętym mieśniu. Nie ważne, chodzi o to, że przy biegu mnie coś boli, a nie może mnie boleć, bo chcę jeszcze niejeden maraton przebiec! Przy chodzeniu rzadko kiedy mnie boli (tzn. nie boli, tylko czuję takie dziwne piknięcie, napięcie), częściej mnie "boli", gdy rozciągam stopę, masuje. No to chyba tyle ode mnie. Jeśli ktoś przeszedł coś podobnego, domyśla sie o co chodzi lub może coś poradzić, to niech napisze.