Wrzucę z strony esculap.pl ( a ci mają to z GW) wywiad z doktorem. Cos odkryli, ale nie oznacza to że nagle będzie lepsza skuteczność leczenia. Jak na razie jest niewielka ilość pacjentów leczonych zgodnie z nowymi odkryciami.
Małgorzata Wiśniewska: Czym można zaskoczyć specjalistów z ACL Study Group?
Robert Śmigielski: To niełatwe zadanie. To przecież specjaliści, którzy zrobili setki, tysiące operacji więzadła krzyżowego przedniego. Każdy wykład jest dyskutowany i nie można "wcisnąć kitu", bo oni łatwo zauważają najmniejszy błąd.
Z czym pan przyjechał na to spotkanie?
- Odkryłem, że więzadło krzyżowe przednie jest zbudowane zupełnie inaczej, niż sądzono. Od kilkudziesięciu lat we wszystkich podręcznikach to więzadło było przedstawiane jako struktura, która w przekroju jest okrągła. Robiąc badania na preparatach stawów kolanowych, wykonałem prosty zabieg: obnażyłem je z błony maziowej i odkryłem - że ono jest płaskie i że przyczepia się w nieco innym miejscu, niż dotąd sądzono. Ten inny kształt jest na tyle istotny, że nawet w konkluzji mojego wykładu napisałem, że w przeciwieństwie do Ziemi więzadło kolanowe przednie jest płaskie. Zresztą to odkrycie potwierdzili wybitni profesorowie anatomii prof. Bogdan Ciszek z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i prof. Pau Golano z Uniwersytetu w Barcelonie.
Skąd wziął się pomysł, żeby to zbadać?
- Przeglądałem stare, niemieckie książki i zauważyłem, że na początku XX wieku to więzadło było opisywane jako struktura płaska. Ale to zarzucono. Kiedyś ludzie byli bardziej ciekawi. Dziś konstruuje się narzędzia i dorabia do tego ideę operacji. A powinno być odwrotnie.
Co pana odkrycie oznacza dla pacjentów?
- To kompletna rewolucja w ortopedii. To tak, jakby dotąd leczono pacjenta w ubraniu, nie widząc, co jest w środku. Jednym z najczęstszych powikłań po operacji więzadła jest tak zwana artroza, czyli zwyrodnienie w stawie kolanowym. Do tej pory wszyscy zachodzili w głowę, dlaczego artroza rozwija się mimo pomyślnie przeprowadzonej operacji. Zwyrodnienie rozwija się w różnym tempie, w zależności od tego, jak bardzo pacjent forsuje nogę. Ale po 5, 15 czy 25 latach 80 proc. operowanych kolan wymaga wszczepienia endoprotezy. Mam wrażenie, że tak się dzieje, ponieważ dotąd nie umieliśmy odtworzyć właściwej mechaniki kolana po przebytym urazie. A nie mogliśmy tego zrobić, bo nie wiedzieliśmy, jak naprawdę jest zbudowane. Teraz jesteśmy w stanie to zrobić dokładniej.
Czy to rzeczywiście się sprawdza?
- Mamy już wieloletnie obserwacje u pacjentów, których operowaliśmy, biorąc pod uwagę tę inną - płaską - budowę więzadła. I widać, że oni rzeczywiście "idą" lepiej. Ale tu nie chodzi o doraźny efekt, tylko o możliwość aktywności - bez zwyrodnienia i bez endoprotezy do końca życia.
Jakie to oznacza zmiany w leczeniu?
- Inna budowa więzadła to przede wszystkim zupełnie inne narzędzia do operacji. Już zgłaszają się do mnie firmy, które chcą robić sprzęt do rekonstrukcji więzadła na bazie tego odkrycia. To także inny niż dotychczas sposób rehabilitacji kolana.
Jak to odkrycie zostało przyjęte przez członków ACL Study Group?
- Sala momentalnie podzieliła się na dwa obozy: jedni nie dowierzali - skąd nagle ktoś z Polski wpadł na pomysł, na który inni - tuzy, które w tym siedzą od lat - nie wpadli. Drudzy gratulowali mi dociekliwości i odwagi, bo to oznacza, że trzeba będzie zmienić wszystko. Być może wielu specjalistom, którzy operują od lat określoną techniką i narzędziami, to się nie spodoba. Ale metoda oparta na odkryciu zaczyna już być wprowadzana w innych ośrodkach. Jej gorącymi zwolennikami zostali m.in. prof Moises Cohen z San Paulo w Brazylii, Niklaus Friedrich z Bazylei w Szwajcarii. Wiem też, że wielu członków ACL Study Group po powrocie z Jackson Hole choćby z ciekawości przetestuje tę metodę w swoich klinikach. Mam nadzieję, że w ciągu kilku lat właśnie ta metoda operowania więzadła stanie się światowym standardem. ("Gazeta Wyborcza")