Około miesiąca temu zmieniłem buty na Saucony Guide 3 z lekką korekcją pronacji (moje pierwsze buty z korekcją). Od pierwszego treningu zaczęły pojawiać się otarcia i bąble na sklepieniach stóp. Szczególnie na stopie nadmiernie pronującej. Po dwóch treningach dorobiłem się już bąbla o średnicy 4 cm. Mimo używania tribiotyku następnego dnia spuchło pół stopy, przez dwa dni nie mogłem nawet chodzić. Wypadł mi tydzień treningów. Po powrocie do treningów to samo, kolejne bąble, znów spuchnięcie, no i kolejny tydzień z głowy. Potem kolejny. W tych butach zrobione mam dopiero 50 kilometrów, jednak po takim czasie, chyba już powinno być ok. Próbowałem też różnych skarpetek, we wszystkich działo się to samo.
Przypuszczam, że wynika to z tego, że na sklepieniach stopy mam delikatną skórę, która była zupełnie nieprzystosowana do ciągłego kontaktu z wkładką w bucie.
Jednak sierpniowy maraton tuż tuż, a mi wypada tydzień po tygodniu. Znacie jakieś sposoby na wzmocnienie skóry, tak aby problem zniknął? Może przez jakiś czas biegać krótsze dystanse? A może powinienem chodzić w tych butach po domu, żeby jakoś przyzwyczaić stopę?
W internecie pełno porad jak radzić sobie z bąblem, jednak ja potrzebuję długofalowej strategii

Będę wdzięczny za porady.