Historia taka: rozerwanie torebki stawowej, z powodu zbyt dużego została mi założona tymczasowa szyna, częściowy gips obwiązany na sztywno coby się trzymał. Lekarz stwierdził, że po 2 tygodniach noszenia tego cuda mogę sam go sobie się z tego wyswobodzić i będzie dobrze.
Jako, że mnie to zdziwiło, to po tych 2 tygodniach wybrałem się do ortopedy. Pan ten zrobił wielkie oczy kiedy usłyszał od jakiego czasu w tym śmigam, docelowo takie coś zakłada się maksymalnie na tydzień, póki nie zejdzie część obrzęku. Wyszło na to, że przez 2 tygodnie praktycznie nie miałem w ogóle usztywnionego tego stawu, podstawa szyny się złamała.
No więc doszły mi 4 tygodnie w bucie ortopedycznym, zamiennik dla gipsu. Później jeszcze dwa tygodnie...
Dalej rehabilitacja, tylko co to jest te 10 zabiegów? Więcej mi dać nie chcieli, leczenie zakończone.
No i teraz tak, niby miałem odpuszczać przez kolejny miesiąc ale po 2 tygodniach zacząłem powoli wracać do biegania. Z początku cholerny ból w trakcie biegania i dosyć długo po. Zaaplikowałem sobie stretchingi, jest lepiej.
Tyle, że cały staw jest jeszcze słabej kondycji. Pytanie mam odnośnie jakichś konkretnych ćwiczeń dzięki którym wzmocnię cały ten układ, aktualnie stosuję wznosy na palcach.
Myślę także o zakupieniu jakiegoś ściągacza na ten staw coby go trocha odciążyć podczas treningu, nie wiem tylko czy jest sens aż tak się z nim cackać...
Ma ktoś jakiś ciekawy pomysł czy poradę?
Pozdrawiam
Edit: mhm, staw skokowy.
Dzięki panowie.



