Jestem początkującym "biegaczem" w cudzysłowiu bo zacząłem rok temu, bo na razie marszo-biegi do 1 godziny do 3 razy w tygodniu, bo rzadkie częstoskurcze napadowe i niedomykalność zastawki aortalnej. Ponieważ jestem rozsądny inaczej to "biegając" próbuję uciec od lekarzy i ich radykalnych rozwiązań typu stałe przyjmowanie leków, operacje, ablacje, itp., jak na razie z powodzeniem. Ale do rzeczy. Wszystkie znane mi wzory na obliczenie max HR sugerują, że w moim wypadku, nie uwzględniając chorób, powinno ono wynosić 173 - 178. Jeśli potraktuję moje częstoskurcze jako praktyczny test możliwości mojego serca to okazuje się, że wytrzymuje ono 220 - 230 uderzeń na min. do 3 godzin. Oczywiście później potrzebuje ok. 2 dni na odpoczynek i rozpoczęcie normalnego funkcjonowania. Znam odpowiedzi zdroworozsądkowe. Przećwiczyłem też to, że w moim wypadku bieganie na poziomie HR 175 przez 3-4 min. powoduje strach i "odpuszczam". No właśnie strach i reakcje psychiczne. Moje pytanie. Czy jeśli przeżyłem, nie jeden raz, HR na poziomie 220 - 230 to mogę je potraktować jako swoje indywidualne max Hr? Może to pytanie wyda się wam głupie, ale jak zaznaczyłem na wstępie jestem rozsądny trochę inaczej. Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi, tylko błagam nie radźcie mi żebym "odpuści" bo tego nie posłucham. Bieganie NIESAMOWICIE wciąga.
Max HR
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 19 sty 2010, 15:25
Ostatnio zmieniony 21 sty 2010, 05:40 przez grpop16, łącznie zmieniany 1 raz.
- Eddie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1570
- Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Po pierwsze, jak możesz to wyedytuj swój post i usuń to podkreślenie bo strasznie ciężko się go czyta. Po drugie jeśli masz przypadłość sercową to sugeruję jednak posłuchać lekarzy - oczywiście nie byle jakich idź do sportowych. Oni zwykle inaczej patrzą na pewne sprawy 

- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
Twoje HRMAX z "częstoskurczu" na pewno nie jest HRMAX wysiłkowym - to że serce jest coś w stanie wytrzymać... to nei znaczy że w warunkach próby wysiłkowej - wkręci się na takie same obroty.
To coś jak z silnikiem spalinowym... - większość silników i 10 -12 tyś. obrotów wytrzyma... ale jak ostro ruszasz ze świateł to więcej niż 6-8 tys w zależności od modelu nie wykręcasz... ;p bo więcej po prostu nic nie daje...
w twoim wypadku robienie testu na HRmax jest raczej nie wskazane... - pytanie jak zatem biegać... - myślę że kolega dobrze poradził - przede wszystkim konsultacja z lekarzem, w drugiej kolejności - można próbować oszacować HRmax startując w jakimś długim biegu - wyścigu - wtedy nie osiągniesz HRmax... ale ze wzorów coś ci tam wyjdzie ;p ... albo jeszcze lepiej od razu przerzucić się na "szkołę amerykańską" i biegać na tempo a nie na % tętna maksymalnego.
a jeszcze lepiej - po prostu trzymać się tempa konwersacyjnego - czyli biegać w takim tempie, żeby rozmowa nie stanowiła problemu, możesz używać pełnych zdań i nie łapać nerwowo oddechu
-
To coś jak z silnikiem spalinowym... - większość silników i 10 -12 tyś. obrotów wytrzyma... ale jak ostro ruszasz ze świateł to więcej niż 6-8 tys w zależności od modelu nie wykręcasz... ;p bo więcej po prostu nic nie daje...
w twoim wypadku robienie testu na HRmax jest raczej nie wskazane... - pytanie jak zatem biegać... - myślę że kolega dobrze poradził - przede wszystkim konsultacja z lekarzem, w drugiej kolejności - można próbować oszacować HRmax startując w jakimś długim biegu - wyścigu - wtedy nie osiągniesz HRmax... ale ze wzorów coś ci tam wyjdzie ;p ... albo jeszcze lepiej od razu przerzucić się na "szkołę amerykańską" i biegać na tempo a nie na % tętna maksymalnego.
a jeszcze lepiej - po prostu trzymać się tempa konwersacyjnego - czyli biegać w takim tempie, żeby rozmowa nie stanowiła problemu, możesz używać pełnych zdań i nie łapać nerwowo oddechu

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 19 sty 2010, 15:25
Dziękuję za dobre przykłady z silnikami. To mnie przekonuje. Dziękuję też za rady dotyczące lekarzy sportowych. Sądziłem, że oni są dostępni tylko dla "olimpijczyków", zastanowię się nad tym, może rzeczywiście warto poszukać. Z miesiąca na miesiąc mam coraz większą ochotę spróbować sił w maratonie. Wiem, że w moim przypadku, do tego jeszcze bardzo daleka droga (oceniam ją na kilka lat przygotowań) i nie wiem czy kiedykolwiek się odważę, ale jeśli kiedyś ... to odezwę się znowu. Póki co potrzebuję ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.. Pozdrawiam.