Ogólna tendencja do zrzucania wagi- nie dla mnie

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
piomis
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 197
Rejestracja: 07 wrz 2009, 21:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Stolyca

Nieprzeczytany post

Generalnie widzę tendencję u wszystkich do zrzucania wagi za wszelką cenę. Ja mam 174 cm ważę 83kg (netto :-)) i czuję sie z tym genialnie. Fetu jest około 23%, muchów 42%. Tak wychodzi z wagi , która ma takie bajery wbudowane do pomiarów. Ćwiczę równocześnie na siłowni i mój tydzień jest przepleciony: połowa dni silownia, połowa bieganie.
Moja uwaga do osób, które przekroczyły powiedzmy wiek 30 lat jest taka, że dążenie do jakiś wyśrubowanej masy odbywa się niestety również kosztem mięśni i nie jest to najlepsze rozwiązanie. Ważniejsze są proporcje a nie BMI. Zresztą robiłem kiedyś takie badania oceniające zawartość tkanki tłuszczowej i okazało się, że niejeden szczuplak mial % więcej tłuszczu w sobie niż przeciętnie zbudowana osoba.
Tak więc złota proporcja we wszystkim, chyba że ścigamy się z Kenijczykami.
trudno pogodzić wszystko, ale warto się starać
PKO
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

mięśnie są przydatne... do tego, do czego ich używasz.

jeśli paradowanie z gołą klatą po plaży przedkładasz nad przyzwoity czas na zawodach, to pewnie.

ale nie każdy musi się zgadzać z tak pojmowanym `złotym środkiem`.

zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
piomis
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 197
Rejestracja: 07 wrz 2009, 21:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Stolyca

Nieprzeczytany post

russian, white russian pisze:mięśnie są przydatne... do tego, do czego ich używasz.

jeśli paradowanie z gołą klatą po plaży przedkładasz nad przyzwoity czas na zawodach, to pewnie.

ale nie każdy musi się zgadzać z tak pojmowanym `złotym środkiem`.

zdrówko

Ale co to znaczy przyzwoity czas. Jestem amatorem choć biegam już od bardzo wielu lat. Nie mam ambicji zejść poniżej 40 min/10km i 4 godz w maratonie. 44min na 10km, 4:26 na 42km zupelnie mi wystarczy, może jeszcze trochę uda mi się urwać ale nic na siłę. Możesz ponieść taką wagą wykorzystując do tego wspomniane mięśnie, może nie klaty akurat. Popatrz zreszta jak wyglądaja krótkodystansowcy.
RWR coś jednostronnie oceniasz moje opinie. Nie piszę o zawodowcach, ale o amatorach, którzy nie staną na podium. Bieganie ma sprawiać radość, a nie jest celem samym w sobie. Katowanie się aby dojść do jakiejś abstrakcyjnej wagi (pomijam nadal tych z pogranicza zawodowstwa i marzących o wyśrubowanych wynikach) przeczy tej zasadzie. Opierając sie na zasadzie buduj mięśnie zgodnie z przeznaczeniem rozumiem że dążysz do sylwetki z trio z belleville.
RWR rozumiem, że siłownia kojarzy Ci się z pewnym typem charakterologicznym, ale taki otwarty umysł jak Twój nie powinien rządzić sie stereotypami :-)
Ostatnio zmieniony 11 lis 2009, 15:01 przez piomis, łącznie zmieniany 1 raz.
trudno pogodzić wszystko, ale warto się starać
Awatar użytkownika
ArturS
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 819
Rejestracja: 24 wrz 2009, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zabrze
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja również nie mam aspiracji do osiągania mega czasów. Jak uda mi się kiedykolwiek zejść w maratonie np do 3:30h to będę wniebowzięty, ale na pewno nie zrobię tego kosztem mocnej utraty masy ciała. Niektórzy twierdzą, że choćbym nie wiem jak się starał to nadal chodząc na siłownię nie jestem w stanie zejść poniżej 80kg, a nawet do założonych na wiosnę 85kg - a mam tylko 172cm wzrostu ;) Ale chodzić nie przestanę bo to część mojego życia, a właściwie to połowa życia, bo mam 30 na karku a ze sportami siłowymi związałem się dokładnie 15 lat temu :hahaha: Różne są priorytety - dla mnie jest to zdrowie, więc i siłownia i bieganie to przyjemne z pożytecznym, bez szaleństw za wszelką cenę :oczko: Ale oczywiście jakieś cele są i być muszą - choćby Iron Man :hej: :hej: :hej:
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

A co za problem zrzucić bezboleśnie wagę ? Mówią tak ci którzy nie radzą sobie z tym a to jest bajecznie proste, jak zrzucisz wagę do nominalnej twojej wagi to dopiero się poczujesz jak koliber, wzrosną osiągi itd. Na siłowni kończymy dietę, bo niestety redukcja niesie za sobą stratę tkanki mięśniowej od 5-25% wszystkiego co zrzuciliśmy jeżeli amatorzy posługują się wagą a nie %bf, żeby nie było jojo trzeba to odbudować bo jesteśmy w gorszej sytuacji metabolicznej niż z przed odchudzania, między innymi dla tego jest jojo.

pozdro
Awatar użytkownika
ArturS
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 819
Rejestracja: 24 wrz 2009, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Zabrze
Kontakt:

Nieprzeczytany post

F@E pisze:A co za problem zrzucić bezboleśnie wagę ? Mówią tak ci którzy nie radzą sobie z tym a to jest bajecznie proste, jak zrzucisz wagę do nominalnej twojej wagi to dopiero się poczujesz jak koliber, wzrosną osiągi itd. Na siłowni kończymy dietę, bo niestety redukcja niesie za sobą stratę tkanki mięśniowej od 5-25% wszystkiego co zrzuciliśmy jeżeli amatorzy posługują się wagą a nie %bf, żeby nie było jojo trzeba to odbudować bo jesteśmy w gorszej sytuacji metabolicznej niż z przed odchudzania, między innymi dla tego jest jojo.

pozdro
Nie chodzi o to, że znajomi nie wierzą, że zejdę do 80 czy 85kg dlatego, że nie będę miał samozaparcia itp. Chodzi o masę mięśniową, która jak wiadomo jest o ok 30% cięższa od tłuszczu, a że właśnie tej masy mam dość dużo to w tym tkwi ich "niedowierzanie" ;) Nie mam zamiaru się jednak jej pozbywać :hahaha: Jeśli udałoby mi się mimo wszystko zejść do 80kg bez utraty masy mięśniowej (liczę nawet na jej zwiększenie, bo z powodu kontuzji przystopowałem, a później odpuściłem treningi na 2 miesiące) to pewnie będę miał wszystkie żyły na wierzchu :hahaha: Zobaczymy co mi się uda osiągnąć do wiosny ;)
piomis
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 197
Rejestracja: 07 wrz 2009, 21:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Stolyca

Nieprzeczytany post

Artur S cieszę się, że się ze mną zgadzasz. Dokładnie tak- zrzucić wagę to nie jest problem, ale utrzymać mięśnie to jest sztuka. A od siłowni jestem tak samo uzależniony jak od biegania. I to jest ten złoty środek, o którym mówię. Wykładnikiem zdrowia jest zaś dobre samopoczucie.
Co do BMI- nie ma to większego znaczenia o ile nie jest powyżej 25. Liczy się BF. Tak jak pisałem przebadałem kiedyś około tysiąca osób w ramach badań naukowych (to akurat nie był główny cel badania) i wiele osób z niskim BMI miało BF% około 30.
Dla zrozumienia moje dygresje nie dotyczą tych, którzy chcą osiągnąć naprawdę bardzo dobre czasy. Tutaj liczy się każdy element i zjechać z wagą trzeba.
trudno pogodzić wszystko, ale warto się starać
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

piomis pisze:

Ale co to znaczy przyzwoity czas. Jestem amatorem choć biegam już od bardzo wielu lat. Nie mam ambicji zejść poniżej 40 min/10km i 4 godz w maratonie. 44min na 10km, 4:26 na 42km zupelnie mi wystarczy, może jeszcze trochę uda mi się urwać ale nic na siłę. Możesz ponieść taką wagą wykorzystując do tego wspomniane mięśnie, może nie klaty akurat. Popatrz zreszta jak wyglądaja krótkodystansowcy.
RWR coś jednostronnie oceniasz moje opinie. Nie piszę o zawodowcach, ale o amatorach, którzy nie staną na podium. Bieganie ma sprawiać radość, a nie jest celem samym w sobie. Katowanie się aby dojść do jakiejś abstrakcyjnej wagi (pomijam nadal tych z pogranicza zawodowstwa i marzących o wyśrubowanych wynikach) przeczy tej zasadzie. Opierając sie na zasadzie buduj mięśnie zgodnie z przeznaczeniem rozumiem że dążysz do sylwetki z trio z belleville.
RWR rozumiem, że siłownia kojarzy Ci się z pewnym typem charakterologicznym, ale taki otwarty umysł jak Twój nie powinien rządzić sie stereotypami :-)
ano nie powinien.
tylko że dwa i pół roku temu, pobiegłem maniacką dziesiatkę w 42.11 - ważąc około 86 kg. (178cm wzrostu).
i stwierdziłem że do radości, to mi jednak trochę brakuje...

wczoraj nabiegałem na dychę 35.3x
mam osiem kilo mięśni mniej.

czy czuję się jak słabowity cherlaczek?
pewnie. zwłaszcza, kiedy nieopatrznie spojrzę w lustro po wyjściu spod prysznica.

czy żałuję? wręcz przeciwnie. spadnie jeszcze 10 kilo, to wreszcie przyzwoicie będę biegać. a że się będę czuł jak <...> to inna sprawa.

chodzi mi tylko o to, że każdy z nas musi w końcu stanąć przed tym dylematem:
jako taka siła, sprawność, czy - jako takie bieganie.

i mówię to jako 100% amator biegowy - do wyczynowego biegania, to jeszcze eony treningu, hektolitry potu, i trochę kontuzji potrzeba...
---------
(i nie chodzi o katowanie się dietą - raczej o zmianę nawyków... ruchowych. )

zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

prościej:

bieganie - daje frajdę, znajomych, pretekst do podróży, itd

sporty walki - dają pewność siebie, poczucie bezpieczeństwa, codzienną siłę - kiedy akurat trzeba we dwóchprzestawićsamochód sąsiada... itd

to można połączyć. OK.

natomiast, jak niestety wiadomo, SATYSFAKCJA płynie z rozwoju. nie z żadnych surowych cyferek, tylko z rozwoju właśnie. (najlepiej zrównoważonego, bez kontuzji...)

natomiast rozwoju sportowego na tych dwóch polach od pewnego poziomu łączyć niestety nie można.
wóz albo przewóz.

zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
piomis
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 197
Rejestracja: 07 wrz 2009, 21:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Stolyca

Nieprzeczytany post

russian, white russian pisze:prościej:

bieganie - daje frajdę, znajomych, pretekst do podróży, itd

sporty walki - dają pewność siebie, poczucie bezpieczeństwa, codzienną siłę - kiedy akurat trzeba we dwóchprzestawićsamochód sąsiada... itd

to można połączyć. OK.

natomiast, jak niestety wiadomo, SATYSFAKCJA płynie z rozwoju. nie z żadnych surowych cyferek, tylko z rozwoju właśnie. (najlepiej zrównoważonego, bez kontuzji...)

natomiast rozwoju sportowego na tych dwóch polach od pewnego poziomu łączyć niestety nie można.
wóz albo przewóz.

zdrówko

Odpowiadam bo całkiem ciekawa polemika się wywiazała, a poza tym mam wrażenie, że niestety nadal nie do końca mnie zrozumiałeś.
Wyłożę to w punktach dla jasności:

1. piszesz:
bieganie - daje frajdę, znajomych, pretekst do podróży, itd. -->nic dodać nic ująć. Zawsze na wyjazd zabieram rzeczy do biegania. Biegałem w 50 stopniach w południe w Egipcie, za tydzień będę biegał w parku w Barcelonie. Frajda niesamowita

2. piszesz:
sporty walki - dają pewność siebie, poczucie bezpieczeństwa, codzienną siłę - kiedy akurat trzeba we dwóchprzestawićsamochód sąsiada... itd-->
Siłownia to nie sporty walki, ale przyznam, że wielokorotnie myślałem o tym żeby się na jakiś zapisać. Dalsza część to znowu przykład Twojego stereotypowego myślenia. A pewność siebie...czy to źle, bardzo pomaga w życiu.

3. piszesz:
natomiast, jak niestety wiadomo, SATYSFAKCJA płynie z rozwoju. nie z żadnych surowych cyferek, tylko z rozwoju właśnie. (najlepiej zrównoważonego, bez kontuzji...)
natomiast rozwoju sportowego na tych dwóch polach od pewnego poziomu łączyć niestety nie można.
wóz albo przewóz.-->
Dlaczego mam rezygnować z tego co lubię robić. Założę się, że 80% osób czytających to forum nie dąży wcale do 35 min/10km. Im wystarczy radość z biegu. Poczytaj wypowiedzi po B.N. Już nie wspomnę o tych, których cieszy sam fakt ukończenia biegu. I nie ma co im wciskać, że rozwój biegacza musi zakończyś się na proporcjach 174cm/60kg i wyniku w poblizu Kenijczyków. To mi przypomiona tendencje na pokazach mody.

Na zakończenie dodam, że mięśnie przydają się nie tylko do przestawiania samochodu sąsiada. Na kite, nartach, desce czasem też są potrzebne.

To wszystko razem tworzy jak napisałeś zrównoważony rozwój.

Powodzenia na dalszych etapach dążenia do ideału

Kończę bo muszę wrzucić samoopalacz, żeby złoty łańcuch na klacie dobrze się prezentował w mojej BMCe. Laski na to lecą.
trudno pogodzić wszystko, ale warto się starać
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Niektórym wystarcza przyjemność biegu, innym aby poczuli przyjemność potrzebny jest progres. Nie ma progresu w biegu jeśli nie spada waga do dość niskiego BMI. Jeżeli waga jest wysoka to i o kontuzję w bieganiu łatwiej (jak się człek napina).

Co kto lubi. Żyjemy w wolnym kraju- można biegać tylko dla przyjemności, można się ścigać. To jest forum biegowe więc trynd jest na robienie postępów w bieganiu a nie utrzymywanie sylwetki herosa. Tutaj chudzi górą. :hej:

Precz z Pudzianem, niech żyje anoreksja! :bum: :orany:

Żartuję z tą anoreksją oczywiście.
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

piomis pisze:"SATYSFAKCJA płynie z rozwoju. nie z żadnych surowych cyferek, tylko z rozwoju właśnie. (najlepiej zrównoważonego, bez kontuzji...)
natomiast rozwoju sportowego na tych dwóch polach od pewnego poziomu łączyć niestety nie można.
wóz albo przewóz."-->

Dlaczego mam rezygnować z tego co lubię robić. Założę się, że 80% osób czytających to forum nie dąży wcale do 35 min/10km. Im wystarczy radość z biegu. Poczytaj wypowiedzi po B.N. Już nie wspomnę o tych, których cieszy sam fakt ukończenia biegu. I nie ma co im wciskać, że rozwój biegacza musi zakończyś się na proporcjach 174cm/60kg i wyniku w poblizu Kenijczyków. To mi przypomiona tendencje na pokazach mody.
nie, zupełnie nie chodzi mi o to, żeby z czegoś rezygnować.
( zresztą też się w tym roku trochę powspinałem w skałach - mimo, że regularne treningi wspinaczkowe zarzuciłem daaawno temu. i miałem furę zabawy.)

chodzi mi o to, żeby rozgraniczyć dwie sprawy:
1 przyjemność z uprawiania dyscypliny sportu, którą lubimy
2 satysfakcję z dobrze wykonanej pracy treningowej, popartej wynikami.
--------

nie mam złudzeń, że kiedyś będę ważył 60 kg. ani że będę biegał 27min/10km. rozwój biegacza amatora kończy się zawsze na długo przed zblizeniem się do granic fizjologicznych. bo praca, bo rodzina, bo tysiąc innych czynników.

natomiast upieram się, że (jak najdłuższy) zrównoważony rozwój biegowy jest ważniejszy od napalania się na jakieś cyferki (co się często kończy u ortopedy) - i tak samo upieram się, że czasem warto dla takiego rozwoju coś poświęcić
nawet mięśnie:)
--------------------

natomiast inna kwestia jest taka, że spora częśc forumowiczów traktuje bieganie dość instrumentalnie -
jako tę przysłowiową brzytwę, której tuczący się chwyta...
łatwo ich poznać po częstotliwości używania modnego ostatnio słówka: 'redukcja'

i tu się zgodzę: lepiej im zrobi regularne machanie żelazem, niż jakaś amba na odchudzanie.
----------
zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
piomis
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 197
Rejestracja: 07 wrz 2009, 21:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Stolyca

Nieprzeczytany post

Kończąc z mojej strony tą dyskusję:

1. Progres!: kto powiedział, że ja lub mi podobni nie robią progresu. Ale cel jest inny. Bardziej zależy mi na utrzymaniu stabilnej formy w ciągu całego roku. Czasami progres to brak regresu, w końcu czas sie nie cofa.

2. Znowu o tej anoreksji. Nadal uważam, że duża utrata wagi, ale zrównoważona odpowiednimi treningami jest dobra tylko dla zawodowców i prawie zawodowcow. Dla tych co maja nadwagę lub otyłość naprawdę wystarczy jeśli jedynie zrzucą nadmiar masy.

3. Siłownia- nie każdy ćwiczący na siłowni jest Pudzianem. Zajęcia na siłowni są stałym elementem ćwiczeń wszystkich zawodowców niezależnie od dyscypliny. No może szachiści sobie odpuszczają ławeczkę.
trudno pogodzić wszystko, ale warto się starać
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

@russian, white russian wszystko można wytłumaczyć, wystarczy dobrze przeanalizować.
Awatar użytkownika
russian, white russian
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1406
Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gaia

Nieprzeczytany post

ech, coś za bardzo konsensus się tu robi :)

dwie dyszki już dzisiaj były, więc można bez wyrzutów sumienia iść do pracy.
co niniejszym czynię, pozdrawiając.

zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ