mam prośbę - poradźcie co robić?
Na 3 tyg. przed maratonem Warszawskim na 30-tym km. na treningu odnowiła się po dwóch latach kontuzja więzadła. Nie biegam zupełnie od tego momentu i przyjmuję leki przeciwzapalne, oraz Arthryl (czyli glukozamina w postaci zastrzyków w dupala - zapisana przez ortopedę). Kolano podczas chodzenie nie boli w ogóle.
Z Warszawy oczywiście zrezygnowałem, ale kusi mnie Maraton w Miłosnej (24 października - czyli 6 tyg. po kontuzji).
Jako, że byłby to mój debiut na tym dystansie nie nastawiam się na żaden wynik i przybiegnięcie po 5 godz. i 30 min też by mnie satysfakcjonowało.
Jak myślicie - mogę wystartować? Czy jest spore ryzyko, że kontuzja się odnowi na trasie?
Po prostu jak nie pobiegnę, to następny bieg dopiero na wiosnę

Aha - i czy nadrobię tych kilka tygodni bez biegu (ale z regularną siłownią)?