Paleodieta dla sportowców (nie tylko mięso mamuta)
- russian, white russian
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1406
- Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gaia
nie czytał, ale już nabrał apetytu.
jest to gdzieś do kupienia na żywo, czy tylko net zostaje?
jest to gdzieś do kupienia na żywo, czy tylko net zostaje?
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
- uranmars
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 09 maja 2008, 09:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 50N 19E
Jakiś czas temu dokładnie przeszukiwałem działy sportowe w dobrze zaopatrzonych księgarniach w dużym mieście. Gdyby była tam książka o paleodiecie na pewno zwróciłbym na nią uwagę. Paleodietę dostrzegłem i zakupiłem dopiero na Allegro.russian, white russian pisze:jest to gdzieś do kupienia na żywo, czy tylko net zostaje?
Na necie jest coś takiego (strona jednego z autorów książki):
http://thepaleodiet.com/
Z krótkim wstępem dla diety zaadaptowanej do potrzeb sportowca:
http://thepaleodiet.com/paleo_books/for ... epaleodiet
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 21 kwie 2009, 16:19
To nie jest ściema, to jest dokladnie to, do czego gatunek ludzki jest przystosowany. Polecam książkę Marka Konarzewskiego "Na początku był głód" - konkretny, naukowy, nie podszyty żadną ideologią materiał o tym, kim właściwie jesteśmy. Paleodieta w dzisiejszych warunkach jest jednak niebywale upierdliwa - oznacza rezygnację m.in. z wszelkiego nabiału, ziaren, cukru, soli, przypraw. A mięso, które mamy dziś do dyspozycji i tak bardzo się różni od dziczyzny, którą jedli nasi przodkowie - jest zdecydowanie tłustsze. Dzisiejsze odmiany warzyw i owoców też się zresztą różnią, np. zawartością cukru. Więc moim zdaniem dieta jest świetna, ale bez własnego gospodarstwa rolnego niewykonalna. Jeśli skomponujemy ją z produktów sklepowych, moim zdaniem trochę traci sens. Ale opierać się na niej jest fajnie i zdrowo - tak uważam.
- russian, white russian
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1406
- Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gaia
no nic. zamówiłem.
może coś ciekawego się znajdzie. wiedzy nigdy za dużo.
dzięki uranmars.
zdrówko
może coś ciekawego się znajdzie. wiedzy nigdy za dużo.
dzięki uranmars.
zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
- Eddie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1570
- Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
HeHe Russia, wczoraj również złożyłem zamówienie
34 zł z przesyłką, także grosze a wiedzy w tym zakresie nigdy za wiele
Pomijając fakt, że odkąd zrzuciłem 6 lat temu 20 kg to w mniejszym lub większym stopniu stosuję pewne założenia w diecie, czyli np. same warzywa z mięskiem nigdy dodatków w postaci sosów czy też ziemniaków itp.


- uranmars
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 09 maja 2008, 09:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 50N 19E
I jak to wpływa na bieganie?Edi pisze: w mniejszym lub większym stopniu stosuję pewne założenia w diecie, czyli np. same warzywa z mięskiem nigdy dodatków w postaci sosów czy też ziemniaków itp.
- Eddie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1570
- Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Na mnie wpływa bardzo dobrze, ponieważ jeszcze chcę trochę zredykować wagę 

- russian, white russian
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1406
- Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gaia
1 ja rozumi, że im psia mać autorom może pyłek nie wchodzić.
ale żeby coś wyklarowali, zamiast wrzucać do tabelki 'suple legalne nieefektywne'
2 ja rozumi, że można jeść bycze jądra.
3 ja nawet rozumi, że może gdzieś utrafię rumsztyk z łosia, choć łatwo nie będzie.
--------------------------
ale jak ja się biedny Polak mam przestawić na steki z bizona, tego ja chyba nigdynie zrozumi...
zdrówko
ale żeby coś wyklarowali, zamiast wrzucać do tabelki 'suple legalne nieefektywne'
2 ja rozumi, że można jeść bycze jądra.
3 ja nawet rozumi, że może gdzieś utrafię rumsztyk z łosia, choć łatwo nie będzie.
--------------------------
ale jak ja się biedny Polak mam przestawić na steki z bizona, tego ja chyba nigdynie zrozumi...
zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
no to Ci wyłoże jak krowie na rowie - tekst pewnie sponsorował A. Lepper a jego syn sprowadził bizonyrussian, white russian pisze:ale jak ja się biedny Polak mam przestawić na steki z bizona, tego ja chyba nigdynie zrozumi...
zdrówko

- uranmars
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 09 maja 2008, 09:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 50N 19E
Mam wątpliwości czy te bizony są hodowane tak aby ich mięso można było uznać za mieszczące się w pojęciu paleodiety.gasper pisze:tekst pewnie sponsorował A. Lepper a jego syn sprowadził bizonyrussian, white russian pisze:ale jak ja się biedny Polak mam przestawić na steki z bizona, tego ja chyba nigdynie zrozumi...
zdrówko
Fajnie że jest jeszcze ktoś kto prowokuje dalszą dyskusję nad tym tematem, bo bałem się że już sam zostanę. Kto boji się o mięso bizona niech zerknie na stronę 176 książki wymienionej w pierwszym poście tego wątku.
Paleodietę próbuję stosować od 9 miesięcy. Chyba wystarczająco długo aby coś się z tego narodziło. Paleodietę udaje mi się stosować mniej więcej w 80% procentach spożywanych kalorii; 20% to piwo które niestety nie zostało uznane za składnik paleodiety. Autorzy książki nie zalecają schodzić poniżej 95 %.
Pokrótce moje wnioski:
1. Na początku było ciężko, śniły mi się po nocach bochenki chleba, makarony, czekolady, kiełbasy itp. Na jawie pierwsze pól dnia ok., drugie to już wszechogarnaijąca senność. Po mniej więcej miesiącu koszmary ustąpiły.
2. Waga zleciał kilka kilo, gdybym nie pił piwa zapewne zleciałaby kilkanaście (bez względu na dietę).
3. Uczyniłem spore postępy biegowe, być może to nie kwestia diety tylko treningu.
4. Przez ten czas ZERO chorowania. 2 razy tylko katar i zupełnie nic więcej!!
5. Przbyło mi z kilka kilo mięśni (z ćwiczeń siłowych nie robię nic więcej niż to co wyczytałem u Skarżyńskiego) i naprawdę CZUJĘ TO!! Głównie uda nad kolanami (efekt uboczny biegania zapewne), męśnie na piszczelach (oczywiście przy odpowiednich proporcjach do reszty) i na łopatkach, czyli na placach (skąd się to wzięlo? przecież chyba nie od machania ramionami w czasie biegu). Reszta też, ale chyba trochę mniej. Być może to cecha bardzo indywidualna, już wcześnie dostrzegałem u siebie skłonności do nabierania masy mięśniowej (i tłuszczowej). Inna sprawa czy jest to wszystko pożądane przy bieganiu.
6. Potencja też lepiej

7. Samopuczucie na pewno nie gorsze niż na diecie wysokowęglowodanowej, chyba nawet lepsze (ale nie "niebo i ziemia").
8. Dania zgodne z paleodietą bardzo mi teraz smakują!
9. Nie stosuję żadnej suplementacji, nawet witamin w pastylkach, ponoć jest to zgodne z paleodietą (przynajmniej w moim przypadku).
10. Oczywista wada to cena. Muszę na takie jedzenie wydawać 20 zł dziennie na osobę. I to czywiście przy samodzielnym gotowaniu. Zakup składników najtańszy z możliwych (Tesco, Biedronka, czasami Szubryt).
A Wy macie jakieś spostrzężenia? Tylko ja jestem takim dziwadłem?
P.S. Z punktem 6 to nie ściema.
-
- Wyga
- Posty: 146
- Rejestracja: 15 lut 2005, 11:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: lubuskie
no hejka,
tez sie dobrze czuje na tej diecie. Zreszta bardzo lubie warzywa i owoce. Zawsze dostarczaly u mnie duza czesc kalorii. Lektura Marka Konarzewskiego jeszcze bardziej umocnila we mnie przekonanie, ze warto sprobowac. Mam jednak pytanie o podaz wapnia na tej diecie. Sami autorzy porownujac diete wspolczesnego amerykanina do paleo zauwazaja, ze pokrywa ona niespelna 70% zapotrzebowania. Wapn w klasycznej diecie to ponad 200% zapotrzebowania. Inna sprawa ile sie z tego wchlania (glowne zrodlo to nabiał). Czy stosujecie jakies specjalne 'zabiegi' czy suplementacje tego skladnika? Uwazam, ze ma to znaczenie bo wysilek fizyczny prowadzi jednak to zakwaszania organizmu (jak i konsumpcja miesa) i do jego neutralizacji w przypadku brakow wapna organizm pobiera ten skladnik min. z kosci (w/g autorow Paleodiety).
tez sie dobrze czuje na tej diecie. Zreszta bardzo lubie warzywa i owoce. Zawsze dostarczaly u mnie duza czesc kalorii. Lektura Marka Konarzewskiego jeszcze bardziej umocnila we mnie przekonanie, ze warto sprobowac. Mam jednak pytanie o podaz wapnia na tej diecie. Sami autorzy porownujac diete wspolczesnego amerykanina do paleo zauwazaja, ze pokrywa ona niespelna 70% zapotrzebowania. Wapn w klasycznej diecie to ponad 200% zapotrzebowania. Inna sprawa ile sie z tego wchlania (glowne zrodlo to nabiał). Czy stosujecie jakies specjalne 'zabiegi' czy suplementacje tego skladnika? Uwazam, ze ma to znaczenie bo wysilek fizyczny prowadzi jednak to zakwaszania organizmu (jak i konsumpcja miesa) i do jego neutralizacji w przypadku brakow wapna organizm pobiera ten skladnik min. z kosci (w/g autorow Paleodiety).
pozdrawiam
TeQuila
TeQuila
- uranmars
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 09 maja 2008, 09:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 50N 19E
Też ciekawa książka. Choć mniej w niej wniosków praktycznych (zwłaszcza dla sportowców), ale za to więcej "teorii".tequila pisze:Lektura Marka Konarzewskiego jeszcze bardziej umocnila we mnie przekonanie, ze warto sprobowac.
Książka jest napisana trochę chaotycznie. W innym miejscu autorzy odnoszą się do tego problemu. Tłumaczą iż z powodu spożywania dużej ilości warzyw i owoców (odczyn zasadowy) i unikania nabiału i produktów zbożowych (na ogól odczyn kwaśny) zakwaszenie organizmu na paleodiecie jest znacznie mniejsze niż na diecie klasycznej. W związku z tym nie dochodzi już do tak dużego zapotrzebowania na wapń. Mniejszy jest też rozkład tkanki mięśniowej zużywanej (podobnie jak wapń) przy neutralizacji kwaśnego odczynu. Być może jest to przyczyna dzięki której zaobserwowałem u siebie wzrost masy mięśniowej (patrz 3 posty wyżej, pkt. 5) przy równoczesnej dużej podaży białka dobrej jakości, plus być może jakieś indywidualne skłonności uwarunkowane genetycznie.tequila pisze:Mam jednak pytanie o podaz wapnia na tej diecie. Sami autorzy porownujac diete wspolczesnego amerykanina do paleo zauwazaja, ze pokrywa ona niespelna 70% zapotrzebowania. Wapn w klasycznej diecie to ponad 200% zapotrzebowania. Inna sprawa ile sie z tego wchlania (glowne zrodlo to nabiał). Czy stosujecie jakies specjalne 'zabiegi' czy suplementacje tego skladnika? Uwazam, ze ma to znaczenie bo wysilek fizyczny prowadzi jednak to zakwaszania organizmu (jak i konsumpcja miesa) i do jego neutralizacji w przypadku brakow wapna organizm pobiera ten skladnik min. z kosci (w/g autorow Paleodiety).
Mnie też!tequila pisze:a no i najwazniejsze!!!
przeszla mi ochota na slodycze
- Eddie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1570
- Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Ja właśnie jestem w trakcie zgłębiania treści tam zawartych i napewno spróbuję przejść na tą dietę wyrzycając z jadłospisu chleb i inne dotychczasowe zapychacze:)