Czy stosujesz diete?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
ArekB
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 303
Rejestracja: 26 paź 2008, 12:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

No właśnie tak się zastanawiam czy stosujecie jakąś dietę czy tez nie, piszcie dlaczego tak lub dlaczego nie i jaka stosujecie.

Ja osobiście chłonę wszystko(no prawie wszystko) wagą się nie przejmuje bo i tak jak trenuje to mam wyższą niż kiedy nie trenuję

Ostatnio kiedy trenowałem czyli 1,5 roku temu ważyłem 4 kilo więcej i pomyśleć że to wszystko to były mięśnie :bum:
Kiprun
OlekB
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 683
Rejestracja: 04 maja 2008, 21:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Z lasu w TG

Nieprzeczytany post

1,5 roku 10 PŻ i jest git
Forest Gump
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 310
Rejestracja: 10 paź 2008, 12:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Irlandia

Nieprzeczytany post

Ja jem dosc dużo białka, bo w każdym posiłku staram się żeby było 30-40 gram, jem 4 razy dziennie, do tego dosc dużo węglowodanów ale ja biegam i cwicze na siłowni to potrzebuje dużo energii, do tego suple, to troche tego jest
RUN FOREST RUN!!!
Awatar użytkownika
trinity
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 185
Rejestracja: 24 paź 2008, 04:15

Nieprzeczytany post

Ja dobierając swoje posiłki staram się trzymać kilku zasad:
- proporcje poszczególnych składników dobierać zgodnie z piramidą żywieniową - dlaczego: bo uważam, że te proporcje są właściwe
- łącząc poszczególne produkty staram się trzymać zasad diety rozdzielnej ( w miarę kożliwości, nic na siłę ) - bo to sprzyja dobremu trawieniu
- odrzucam wszelkie produnty, które składają się głównie z konserwantów i innych chemikaliów, lub w procesie ich produkcji dodawane są do nich składniki 'śmieciowe', czyli jak najmniej 'gotowców', a jak najwięcej posiłków przygotowanych w domu, z produktów, w których przynajmniej w miarę możliwości wiadomo co jest - bo im mniej śmieci pakujemy do organizmu tym lepiej
- produkty zbożowe tylko pełnoziarniste - bo zdrowsze
- warzywa tylko surowe lub na parze ( nie gotowane ) - bo mają więcej witamin
- jak najmniej smażonego - bo to mniej zdrowe ( choć czasem sobie pozwalam, bo lubię )
- jeśli chodzi o produkty mięsne, to raczej ryby morskie, NIE dla drobiu ( bo taki kurczak to ma więcej hormonów niż dobra kuracja hormonalna, no chyba, że się uda gdzie dostać takiego zdrowego kurczaka ), zero wędlin ( znikoma zawartość mięsa, duża zawartość dodatków raczej szkodliwych ), no chyba, że takie z górnej półki, ale cena powala, więc już wolę sama sobie do piekarnika wrzucić kawałek schabu; czerwone mięso sporadycznie
- nabiał - głównie twaróg zwykły, a nie twaróg przerobiony na różne serki, w których więcej jest już innych rzeczy, niekoniecznie porządanych, niż samego twarogu
- tłuszcze tylko płynne i tylko roślinne
- napoje - zero słodzonych, gazowanych i soków gotowych, tylko woda, herbata ( zielona ) + soki własnej roboty, w chwilach słabości kawa
- sporo miodu do wszystkiego, cukru ( sacharozy ) nie posiadam w domu w ogóle
- unikam jedzenia na mieście - bo mam ograniczone zaufanie co do tego, co oni tam pakuję do tych potraw

To tak po krótce :)
airda

Nieprzeczytany post

Pewnikiem ArekB'owi chodzilo o odpowiedzi bardziej zaawansowanych biegaczy, tymczasem pozwole sobie jako typowa poczatkujaca napisac o tym co jadam :)

Bosh, trinity, jestem pelna podziwu :)

Moja zmiana, od kiedy biegam to pozwalanie sobie na lakocie tylko w weekend - pieke i zajadam ciasta (i inne z tego gatunku) tylko w sobote i niedziele :) Okazalo sie, ze jakos jestem w stanie to zniesc ;)

Inne moje nawyki, nie wynikaja z tego, ze biegam, lecz z generalnych uwarunkowan okolocywilizacyjnych ;)
- pieczywo tylko ciemne - z ziarnami i tylko wlasnego wypieku
- z mies de facto tylko drob, ale bez szalenstw pt. gotowany filet ;)
- napoje nieslodzone - w zasadzie tylko staropolanka i czerwona herbata
- duzo warzyw i owocow, oba staram sie jesc w sezonie, zatem teraz nadszedl czas posuchy na rynku warzyw i owocow naszej strefy klimatycznej.
- oliwa z oliwek light (chodzi glownie o zapach a nie o 'lekkosc')
- zero gotowych potraw, typu sosow z proszku czy innych sorbinianow,
- czyste przyprawy, ktore ew. sama komponuje

A teraz grzechy ;)
- cola - zadnych tam zero ani light
- wspominane powyzej slodycze home made ;)
- maslo eh ;)
- wino do i po obiedzie :) ale... tylko wytrawne ;)
- no i nieraz fast food - poniewaz mam ochote :)

Hmm... to byloby na tyle. W sumie... jakos sie zrownowazylo ;)

A co z zaawansowanymi? :)
wykastrowany kot
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1221
Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trinity, szok!

Ja kieruje się kilkoma prostymi zasadami:

Sute śniadanie, normalny obiad i lekka kolacja najpóźniej 18:00. Wieczorami jak mnie na prawdę zassie to tylko owoce. Między posiłkami tylko owoce, co jest nawet wskazane, aby pobudzać przemianę materii. Ponad to ograniczyłem o 95% słodycze i napoje gazowane, zamiast 2,5 łyżeczek cukru do kawy czy herbaty słodzę po 1 łyżeczce (jakoś nie mogę się przestawić na gorzką). Wypijam tez sporo wody (Staropolanka only!) Podsumowując moja dieta to żadnego głodzenia się jak i również obżerania, tylko wyregulowany tryb odżywiania z minimalną ilością słodyczy. Do tego bieganie z 4-5 razy w tygodniu i waga leci ok 1kg na tydzień. 24 września zacząłem od 104,5 a obecnie 93,5kg (między waga z dnia 11 list 98kg) :bleble: Coraz mniej martwię się czy schudnę czy nie gdyż zauważyłem, że waga leci wprost proporcjonalnie do zwiększającego się dystansu i tempa. W moim przypadku po dystansie 10km (61minut) straciłem prawie 2kg. Wiadomo, że w większości to woda, ale po 2 dniach mimo uzupełniania płynów cały czas miałem 1kg na minus. Czuję, że niedługo sytuacja się odwróci i będę się zastanawiał nie co nie jeść, ale co jeść :hahaha: Zupełnie jak mój znajomy kolarz, który wraca z trasy na snikersach :bum:
Ostatnio zmieniony 08 gru 2008, 18:20 przez wykastrowany kot, łącznie zmieniany 3 razy.
Pozdrawiam!
wykastrowany kot
Awatar użytkownika
Libero
Wyga
Wyga
Posty: 75
Rejestracja: 05 gru 2008, 22:49

Nieprzeczytany post

no jak to czytam to pełen podziw Panie i Panowie :oczko: Ja chłone nie prawie a wszytsko. Posiłków dziennie na ile mam ochote i ile czas pozwoli, ostatni posiłek raz mam o 19, a raz nawet o 23 lub i po połnocy ( matka nauka też swoje potzrebuje po kilku godzinach siedzenia na d książką) Pozatym sporo koli, i jakieś odgrzewane dania z mikrofali, i jak ja jeszcze sie nie rozpadłem :hej: Zreszta, nawet nie tyję, no ale od dzisiaj biorę się za siebie
Zaczynam biegać....znowu
Awatar użytkownika
jasiekpol
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 47
Rejestracja: 06 cze 2004, 13:09
Życiówka na 10k: 35:00:02
Życiówka w maratonie: 2:56:23
Lokalizacja: Siedlce
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja tak jak kolega wyżej plus piwo ;)
Don`t walk if you can RUN GG 3600898
airda

Nieprzeczytany post

W takim razie przyznam, sie do najwiekszego swojego grzechu - nie cierpie sniadan ;( Tak, wiem, ze to okropne i zgubne, ale nie moge sie zmusic do jedzenia wczesniej niz kolo 3 godziny po przebudzeniu.
Jedynym porannym niezbednikiem kulinarnym jest espresso, czarne i aromatyczne. A poniewaz biegam rano - miedzy 6.00 a 9.00, takze w niedziele kiedy biegam np. 18 km, biegam 'na glodniaka' :( Nie czuje sie oslabiona, wiec sie rozgrzeszam ;)
tomasz

Nieprzeczytany post

Ja nie spożywam mięsa, jednak ryby jem często.
Mleka nie piję, ewentualnie bardzo rzadko sera kawałeczek.
Smażonego unikam.
Nie używam masła i margaryn.
Chleb tylko razowy, chyba że u kogoś. Ale ogólnie chleba prawie nie jem.
Wodę piję niegazowaną,
Słodycze bardzo rzadko, więcej nieco po dłuższych treningach (marcepan, czekolada)
Nie jem ze 2-3h przed snem.
Dużo owoców i warzyw (owoce, warzywa i ryby to podstawa mojej diety)
Minimum 4 posiłki dziennie.
Herbatę rzadko piję, zawsze bez cukru.
Siemię lniane (łyżeczka dziennie).
Oczywiście nie spożywam produktów z konserwantami i żywności przetwożonej.
Alkoholu nie piję – żadnego, bo to i tak bez różnicy skoro wszędzie ten sam metanol.

Przykładowe śniadanie:
Bbanany, 2 pomidory, pół ogórka zielonego, jabłko, kilka mandarynek, łyżeczka siemienia lnianego.
Awatar użytkownika
Friend
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1683
Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
Życiówka na 10k: 48
Życiówka w maratonie: 4:04
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Jedna prosta zasada
Śniadanie dla króla, obiad dla przyjacielam kolacja dla wroga
Unikam tłustych i ciężkich produktów czy potrwa. Jem dużo warzyw i owoców ! Słucham się tego co chce organizm, jak chcę czekoladę w całości - proszę bardzo !
Czuję się świetnie, waga mi spokojnie spada, sił przybywa !
Ostatnio zmieniony 09 gru 2008, 09:41 przez Friend, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

No nieźli z Was fundamentaliści! ; )

Ale to dobrze, że społeczeństwo (przynajmniej część) kieruje się zdrowymi zasadami. W pewnym sensie każdy z nas jest jakimś tam ambasadorem biegania, żywym przykładem na to, że bieganie to zdrowie, szczupłość, zdrowy, modny wygląd. Im więcej takich, tym większa reklama biegania, tym więcej biegaczy i tym mniej naszych problemów z socjalizacją w społeczeństwie ; )

Ja nie piję kawy, herbaty, gazowanych, słodzonych soków - właściwie tylko herbata miętowa lub czasem zielona albo czerwona. Tylko drób, inne mięsa w postaci wędlin. To, z czego jestem najbardziej dumny, to że w tym roku udało mi sie porzucić zgubny nawyk jedzenia 2-3 czekolad dziennie, zastąpiłem to suszonymi owocami typu daktyle czy morele.

Co jakiś czas chlupnę wieczorem grzane wino. Reszta chyba głównie zdroworozsądkowa.
airda

Nieprzeczytany post

Bosh, wychodzi na to, ze po prostu hedonistka ze mnie i oddaje sie bez umiaru przyjemnosciom konsumpcji ;)
Zwlaszcza te slodycze... ;) Jak mozna bez slodyczy? Albo nie - jak mozna bez kawy??? ;)
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

airda pisze:Bosh, wychodzi na to, ze po prostu hedonistka ze mnie i oddaje sie bez umiaru przyjemnosciom konsumpcji ;)
Zwlaszcza te slodycze... ;) Jak mozna bez slodyczy? Albo nie - jak mozna bez kawy??? ;)
spokojnie. Ci, co mają slabości po prostu wstydzą się i siedzą cicho :hej: . Żyć bez kawy nie można - jak już zaczniesz pić i polubisz, to nie ma odwrotu. Co do slodkich słabosci - ja mam taką do bounty. Ze wszystkich innych slodyczy mogę zrezygnować, ale z tego nie.
airda

Nieprzeczytany post

Edda pisze: spokojnie. Ci, co mają slabości po prostu wstydzą się i siedzą cicho :hej: . Żyć bez kawy nie można - jak już zaczniesz pić i polubisz, to nie ma odwrotu. Co do slodkich słabosci - ja mam taką do bounty. Ze wszystkich innych slodyczy mogę zrezygnować, ale z tego nie.
Dzieki za slowa otuchy Dobra Kobieto :)
Ja nie zrezygnuje przenigdy z kawy i... wszystkiego co marcepanowe ;)
ODPOWIEDZ