Biegam i nie chudnę...
- Bogil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1908
- Rejestracja: 20 gru 2009, 12:16
- Życiówka na 10k: wstyd się przyznać
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skawina
Będziesz miał spokój z głodem.
Takie diety nie działają dla wszystkich. Wiele osób miało efekty odwrotne. Szczególnie jak sprinter albo kulturysta się weźmie za highfat.
Pytanie jest jeszcze takie: Jak wyglądała dieta z węglowodanami w twoim wykonaniu?
Nie wiem ile tłuszczu dla Petera Atti to low fat bo to pojęcie bardzo względne, może po prostu pojechał z tłuszczem do 40 g dziennie lub niżej i wtedy no to niestety wszystko sie rozsypuje.
Tłuszcz jest bardzo ważnym składnikiem diety i jego ograniczenie ma negatywne skutki szczególnie w sferze hormonów androgennych. Ograniczenie kwasów nasyconych czy zbyt duża podaż wielonienasyconych w badaniach wyraźnie pokazuje, że tłuszcze mają decydujące znaczenie w produkcji cholesterolu i dalej testosteronu. Natomiast węgle sa preferowanym źródłem energii i jeżeli nie dostarczasz ich z zewnątrz organizm i tak produkuje glukoze dla mózgu, serca czy czerwonych krwinek. Nawet eksimosi nie przebywali w ketozie całe życie. Okresy niskie w wegle sa narzedziem w niektórych dietach sportowych - potrafią ponieść VO2max. Wszystko to kwestia równowagi.
Pomyśl o tym wszystkim długofalowo - jak długo możesz trzymać swoją dietę i nie zawariować? Jak wpłynie to na twoje relacje z ludźmi? Czy za 3, 10 - 20 lat nadal chcesz być w ketozie i czy jestes pewien, że to zdrowe? Czy twoje dzieci będą brały szaszłyki z boczku i oliwek do szkoły? Czy usuwanie owoców czy bulw z diety przyczynia się do wzbogacenia jej w mikroskładniki czy odwrotnie?
Takie diety nie działają dla wszystkich. Wiele osób miało efekty odwrotne. Szczególnie jak sprinter albo kulturysta się weźmie za highfat.
Pytanie jest jeszcze takie: Jak wyglądała dieta z węglowodanami w twoim wykonaniu?
Nie wiem ile tłuszczu dla Petera Atti to low fat bo to pojęcie bardzo względne, może po prostu pojechał z tłuszczem do 40 g dziennie lub niżej i wtedy no to niestety wszystko sie rozsypuje.
Tłuszcz jest bardzo ważnym składnikiem diety i jego ograniczenie ma negatywne skutki szczególnie w sferze hormonów androgennych. Ograniczenie kwasów nasyconych czy zbyt duża podaż wielonienasyconych w badaniach wyraźnie pokazuje, że tłuszcze mają decydujące znaczenie w produkcji cholesterolu i dalej testosteronu. Natomiast węgle sa preferowanym źródłem energii i jeżeli nie dostarczasz ich z zewnątrz organizm i tak produkuje glukoze dla mózgu, serca czy czerwonych krwinek. Nawet eksimosi nie przebywali w ketozie całe życie. Okresy niskie w wegle sa narzedziem w niektórych dietach sportowych - potrafią ponieść VO2max. Wszystko to kwestia równowagi.
Pomyśl o tym wszystkim długofalowo - jak długo możesz trzymać swoją dietę i nie zawariować? Jak wpłynie to na twoje relacje z ludźmi? Czy za 3, 10 - 20 lat nadal chcesz być w ketozie i czy jestes pewien, że to zdrowe? Czy twoje dzieci będą brały szaszłyki z boczku i oliwek do szkoły? Czy usuwanie owoców czy bulw z diety przyczynia się do wzbogacenia jej w mikroskładniki czy odwrotnie?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13846
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Tak potrafia.Bogil pisze:Okresy niskie w wegle sa narzedziem w niektórych dietach sportowych - potrafią ponieść VO2max.
Ale moga spowodowac, ze mitochondria tak przyzwyczaja sie do kwasow tluszczowych, ze za duzo beda uzywac tluszczu tez przy wysilkach okolo VO2max, co spowoduje, ze bedziesz wolniejszy, gdy zacznie brakowac tlenu. W maratonie jeszcze OK, na zawodych 10km juz krytycznie, a na jeszcze krotszych zawodach nie dobiegniesz do mety.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Nie chce cytować fragmentu, ale za produkcje cholesterolu odpowiadaja tłuszcze nasycone, a nie roślinne.
Roślinne nie maja nic wspólnego z produkcja cholesterolu.
A z drugiej strony jakies 1-2% cholesterolu wchlania sie z pożywienia i zostaje moze do 10-12h, nie dluzej, reszte co potrzeba to wątroba doprodukuje go.
Wysłane z mojego SM-G360F .
Roślinne nie maja nic wspólnego z produkcja cholesterolu.
A z drugiej strony jakies 1-2% cholesterolu wchlania sie z pożywienia i zostaje moze do 10-12h, nie dluzej, reszte co potrzeba to wątroba doprodukuje go.
Wysłane z mojego SM-G360F .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
- Bogil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1908
- Rejestracja: 20 gru 2009, 12:16
- Życiówka na 10k: wstyd się przyznać
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skawina
Yahoo - tłuszcze nasycone, a nie zwierzęce. Olej kokosowy to tłuszcz nasycony i będzie wpływał na produkcje cholesterolu, a jest roślinny. W głupiej oliwie z oliwek tez masz sporo tłuszczy nasyconych. Chyba jedynie olej słonecznikowy mógłby sprawić, że tego cholesterolu byłby niedomiar.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Nie.Bogil pisze:Yahoo - tłuszcze nasycone, a nie zwierzęce. Olej kokosowy to tłuszcz nasycony i będzie wpływał na produkcje cholesterolu, a jest roślinny. W głupiej oliwie z oliwek tez masz sporo tłuszczy nasyconych. Chyba jedynie olej słonecznikowy mógłby sprawić, że tego cholesterolu byłby niedomiar.
Oliwa z oliwek nie wplywa na produkcje cholesterolu, jest to olej roślinny. Roślina nie ma naturalnie cholesterolu.
Olej kokosowy tez nie, tylko zwierzeta/ssaki maja cholesterol, a nie rosliny.
Wysłane z mojego SM-G360F .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 24 maja 2015, 21:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kurcze to jakaś masakra. Jako ten ciekawski kupiłem łupiny babki jakieś tam. Walnąłem przy śniadaniu 4 łychy z wodą, przed obiadem o 16 kolejne 4 łychy i generalnie czułem się zapchany. Następne dnia rano to samo i w ciągu dnia zdecydowanie mniej mnie ssało, po południu też powtórzyłem i to samo. Myślałem że to autosugestia, ale dzisiaj to samo. W jelitach też jakby żywiej, nie luźniej ale bardziej żwawiej. Potrenuje to jeszcze trochę, ale nawet jeśli to placebo, to nie ciągnie mnie do podjadania. EwidentnieBogil pisze: Co do regulacji apetytu to głownie ilość błonnika[...]


- Bogil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1908
- Rejestracja: 20 gru 2009, 12:16
- Życiówka na 10k: wstyd się przyznać
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skawina
Ty powinieneś dostarczać błonnik wraz z dietą, a nie w formie suplementu. 25- 45 g dziennie w formie warzyw i owoców. Jak przesadzisz z błonnikiem to moga się róźne rzeczy podziać od biegunki do zaparcia.
Pomyśl ile mikroskładników mógłbyś dostarczyć gdyby to były warzywa albo owoce i jaką objętość to by miało.
Tip proszę bardzo: Jak ktoś się odchudza to nie ważne czy trenuje na siłowni czy biega czy siedzi przed telewizorem 2g białka to obowiązek. Jak ktoś mówi, że w przeciętnej diecie jest za dużo białka to znaczy tylko tyle, że nigdy nie liczył dokładnie makroskładników.
Pomyśl ile mikroskładników mógłbyś dostarczyć gdyby to były warzywa albo owoce i jaką objętość to by miało.
Tip proszę bardzo: Jak ktoś się odchudza to nie ważne czy trenuje na siłowni czy biega czy siedzi przed telewizorem 2g białka to obowiązek. Jak ktoś mówi, że w przeciętnej diecie jest za dużo białka to znaczy tylko tyle, że nigdy nie liczył dokładnie makroskładników.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 24 maja 2015, 21:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Warzyw i owoców - pomimo strań w utrzymaniu LC - to ja jem więcej min 2x niż przeciętny człowiek. Każdy posiłek, poza pierwszym to około warzywa.
2. śniadanie - kalarepa i papryka i rzodkiewka.
obiad - kupa brokuła, kalafiora i marchwi; brukselka, kiszona kapusta - typowe zapychanie
kolacja - salaty, papryka, cebula, i,.....
No i na przestrzeni dnia jakieś 5 jabłek
Nie jem za to praktycznie zbóż, więc wypada mi błonnik z tego źródła. Dlatego warzywami mogę go nie pokryć, stąd frajda z tego paczkowanego.
2. śniadanie - kalarepa i papryka i rzodkiewka.
obiad - kupa brokuła, kalafiora i marchwi; brukselka, kiszona kapusta - typowe zapychanie
kolacja - salaty, papryka, cebula, i,.....
No i na przestrzeni dnia jakieś 5 jabłek
Nie jem za to praktycznie zbóż, więc wypada mi błonnik z tego źródła. Dlatego warzywami mogę go nie pokryć, stąd frajda z tego paczkowanego.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13846
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
I myslisz ze masz malo kalorii? Juz przez te jablka dochodzisz do 500 Kcal.knyklu pisze:Warzyw i owoców - pomimo strań w utrzymaniu LC - to ja jem więcej min 2x niż przeciętny człowiek. Każdy posiłek, poza pierwszym to około warzywa.
2. śniadanie - kalarepa i papryka i rzodkiewka.
obiad - kupa brokuła, kalafiora i marchwi; brukselka, kiszona kapusta - typowe zapychanie
kolacja - salaty, papryka, cebula, i,.....
No i na przestrzeni dnia jakieś 5 jabłek
Nie jem za to praktycznie zbóż, więc wypada mi błonnik z tego źródła. Dlatego warzywami mogę go nie pokryć, stąd frajda z tego paczkowanego.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 24 maja 2015, 21:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Już Ci kiedyś podliczałem przecież.Rolli pisze:I myslisz ze masz malo kalorii? Juz przez te jablka dochodzisz do 500 Kcal.knyklu pisze:Warzyw i owoców - pomimo strań w utrzymaniu LC - to ja jem więcej min 2x niż przeciętny człowiek. Każdy posiłek, poza pierwszym to około warzywa.
2. śniadanie - kalarepa i papryka i rzodkiewka.
obiad - kupa brokuła, kalafiora i marchwi; brukselka, kiszona kapusta - typowe zapychanie
kolacja - salaty, papryka, cebula, i,.....
No i na przestrzeni dnia jakieś 5 jabłek
Nie jem za to praktycznie zbóż, więc wypada mi błonnik z tego źródła. Dlatego warzywami mogę go nie pokryć, stąd frajda z tego paczkowanego.
Mało? Dużo? ca. 2000k.
1. śniadanie to 2-3 jajka jajka
2. wyżej
3. obiad wyżej plus 150 gram mięsa zagrzybionego ptactwa, albo 100g boczku i 10-15g jakiegoś tłuszczu do smażenia.
4. kolacja to co wyżej plus 60g tuńczyka, lub czasem zamiast rybska jakiś feta (50g) i łyżka oliwy. W dni bez "aktywności" tylko kalarepa/dwa pęczki rzodkiewki.
No i 4-6 razy w tygodniu ca - 500 z ruchawek. Z tym, że te ruchawki to w większości 40min machania z sercem żelazem 30kg
Licz, proszę i jak już podliczysz to napisz mi, dlaczego to za dużo (bo w to, że napiszesz, że mało to nie wierzę

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Ta czekolada tez ma sporo błonnika. Na probe kupiłemknyklu pisze:Kurcze to jakaś masakra. Jako ten ciekawski kupiłem łupiny babki jakieś tam. Walnąłem przy śniadaniu 4 łychy z wodą, przed obiadem o 16 kolejne 4 łychy i generalnie czułem się zapchany. Następne dnia rano to samo i w ciągu dnia zdecydowanie mniej mnie ssało, po południu też powtórzyłem i to samo. Myślałem że to autosugestia, ale dzisiaj to samo. W jelitach też jakby żywiej, nie luźniej ale bardziej żwawiej. Potrenuje to jeszcze trochę, ale nawet jeśli to placebo, to nie ciągnie mnie do podjadania. EwidentnieBogil pisze: Co do regulacji apetytu to głownie ilość błonnika[...]Bogil, podrzuć jeszcze jakiś "tip"
Lepiej uwazac.


Wysłane z mojego SM-G360F .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Dokladnie, otoz to.Bogil pisze:Yahoo ale sam spożywany cholesterol nie ma wpływu na jego poziom we krwii tylko właśnie m.in. tłuszcze nasycone.
Wysłane z mojego SM-G360F .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Np jablko ma mniej witamin i minerałów niz watroba.Bogil pisze:Ty powinieneś dostarczać błonnik wraz z dietą, a nie w formie suplementu. 25- 45 g dziennie w formie warzyw i owoców. Jak przesadzisz z błonnikiem to moga się róźne rzeczy podziać od biegunki do zaparcia.
Pomyśl ile mikroskładników mógłbyś dostarczyć gdyby to były warzywa albo owoce i jaką objętość to by miało.
Tip proszę bardzo: Jak ktoś się odchudza to nie ważne czy trenuje na siłowni czy biega czy siedzi przed telewizorem 2g białka to obowiązek. Jak ktoś mówi, że w przeciętnej diecie jest za dużo białka to znaczy tylko tyle, że nigdy nie liczył dokładnie makroskładników.
Tak samo z innymi owocami/warzywami.
Mozna to sprawdzic jak ktos nie wierzy.
Wysłane z mojego SM-G360F .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'