maniek669 pisze:odnośnie szczepień i szczepionek, to przyznaję rację Michałowi, przynajmniej się zastanawia na ten temat i nie łyka całej propagandy jak niektórzy na ten temat. Ja też się zastanawiam i powiem szczerze, że im dalej w las tym więcej wątpliwości.
O
MasterBLASTERpl pisze:...propagandy antyszczepionkowej (jako mlody lekarz chyba nigdy tego nie zrozumie, bo jest to najskuteczniejsza metoda leczenia jaka zna dzisiejsza medycyna
to też jest lekarz i niekoniecznie młody i ma trochę inną opinie w tym temacie:
http://www.youtube.com/watch?v=Y50mesZne0s
i szeroki wywiad z doktorem:
http://www.youtube.com/watch?v=b3Wd2_vCOKU
Także sprawa co najmniej nie jest jednoznaczna, i ludzie, wyzywający innych od "ciemnogrodu" i "odpornościowych wampirów" czy jakoś tak, mogliby zacząć używać troszkę swojego mózgu, a nie łykać jak pelikan, każdą propagandę przemysłu farmaceutycznego. Nawet tą nie składającą się kupy. Takich lekarzy jak dr Jaśkowski są setki, tylko niektórzy nie ujawniają się, bo po co? Idioci przychodzą i żądają szczepień na wszystko jeszcze za to płacąc, bo tak usłyszeli w reklamie.Chcą to mają...
Są też lekarze i to z tytułami i naprawdę silnym autorytetem zbudowanym w latach 80 którym nagle coś odbijało i zaczeli głosić że choroba AIDS jest predyspozycją osobiczą nie mającą nic wspólnego z wirusem HIV, a także że nowotwory nie zabijają i są nie groźne. A ludzie z ich powodów umierają dlatego że są leczeni przeciwnowotworowe. Swego czasu to głośne, a takich kwiatków w miejszej skali to zapewniem ciebie że jest znacznie więcej.
Tylko że obecnie medycyna nie działa na zasadzie co ktoś gdzieś powiedział, tylko na bazie EBM - evidance based madicine, czyli medycyny opartej na faktach. Tutaj już nie wystarczy jakieś założenie, nawet pojedyńcza praca badawcza to jest stanowczo za mało. Żeby jakis pogląd, hipoteza nabrało mocy sprawczej, coś trzeba nie dość że udowodnić to jeszcze poczekać aż inni udowodnią że to też jest prawda. I w taki sposób mniej więcej powstają wytyczne w medycynie. To nie jest jakiś pan profesor, to jest cała armia ludzi, od lekarzy po statystyków.
Ja osobiście się nie szczepię, i uważam, że robię dobrze.
ps. może ktoś dotrze do konkretnych badań wykazujących bez wątpliwości skuteczność szczepionek na cokolwiek (dr Jaśkowski twierdzi, że nie ma takich badań, każdy spadek chorób na które szczepiono, pojawia się PRZED wprowadzeniem szczepionki, i zawsze związany jest z poprawą warunków higienicznych i żywieniowych).
Po pierwsze to by szczepionki zaczęły działać musi być nimi objęta odpowiednia część populacji (chyba coś koło 90% jak się nie mylę). Poniżej tego nie da się powstrzymać chorób by nie występowały.
Odnośnie tego drugiego "argumentu" to naprawdę ręce opadają. Proszę poczytać o ospie prawdziwej jaka to była choroba co powodowała. Od choroby zresztą zaczyna się cała historia szczepień. To nie była grypa, hiv, sporo dzisiejszych chorób to przy ospie czarnej wydaje się być błahostkami. Choroba potrafiła przejść przez wioskę i wybić ją całą. Nie tak że przeżyła 1-5 osób ale zabić wszystkich w 200 osobowej wiosce. Chorobę dzięki olbrzymiej akcji prowadzonej przez WHO udało się wytępić (przestała istnieć) i jest to chyba największe osiągnięcie medycyny w całej historii ludzkości. A osiągnięto to właśnie dzięki szczepionką.
Sprawa nie jest zresztą zakończona, bo raz że zostawiono w razie w szczepy w laboratoriach CDC a Atlancie i w Moskwie. Nie mniej Rosjanie w czasie ZSRR opracowali metodę wręcz fabrycznej produkcji tego wirusa. Sam wirus jest uznawany za grupę A w broni biologicznej, a jedyną nadzieję w przypadku ataku biologicznego są właśnie szczepionki, których niestety prawie w ogóle nie ma. USA mają zapasy które nawet nie wystarczą na szczepienia personelu medycznego w razie ataku.
Podobnie jest też z wirusem Odry (w szczepionkach MMR). Wirus może i mniej groźny, w większości przypadków w zasadzie nie pozostawia powikłań. W większości, jednak zakaźność wirusa jest olbrzymia, zakażeniu ulega koło 80-90% ludzi którzy mieli kontakt z wirusem. I ten kontakt to nie jest tylko taki jak w przypadku grypy, ktoś kichnął w twoją stronę. Wystarczy że taka osoba byłą w pomieszczeniu w ciągu 2 ostatnich godzin, bo wirus tyle potrafi się utrzymywać w powietrzu. A choroba w koło 10% powoduje zapalenia uch środkowego, zapaleniu płuc (koło 5% i duża śmiertelność), zapalenie mózgu (0,1%, ale umiera co 6 chory, a u co 4 choroba powoduje trwałe następstwa neurologiczne).
Rozumiem, że każdy się boi Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych (NOP), ale ryzyko ich jest w zasadzie szczątkowe w stosunku choćby do tego co potrafi zrobić błaha Odra. A krztusiec? Są antybiotyki, ale jak choroba się rozwinie to jedyne na co wpływają to na to że chory nie będzie zakażał, ale objawy w postaci bardzo uporczywego kaszlu pozostają. Powiesz że z kaszlem można żyć, tyle że ten kaszel potrafi u chorych prowadzić do min wypadania odbytu z powodu ciągłych skoków ciśnienia, przepuklin. O takich rzeczach jak objawy neurologiczne u noworodków nie wspomnę.
I znowu to wszystko to są choroby które kiedyś były postrachem ludzkości, dzisiaj w zasadzie jedyne gdzie funkcjonują to w podręcznikach do chorób zakaźnych i w aktach prawnych nakazujących zgłaszać jakiekolwiek ogniska tych chorób. Na zachodzie jednak z racji tego że ludzie nie mają już żadnych problemów to musieli wymyślać coś co amerykanie zgrabnie nazywają "white whine". Stąd też nagle szczepionki stały się złe. Jest w tym naprawdę strasznie dużo ironii losu, że w czasach kiedy dostęp do wiedzy jest w zasadzie nieograniczony (internet) ma też miejsce pewnego rodzaju kontrrewolucja i szczerzenie się pewnego rodzaju ignorancji.