Komentarz do artykułu Co jeść na zawodach biegowych?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13398
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Wrzucę koncepcję, która od dłuższego czasu chodzi mi po głowie.
Zastanawiam się, czy nieudana próba Kipchoge na torze Monza, gdzie zaczął zwalniać wynikała z braku paliwa, czy utraty ślizgu tkanki łącznej. W przypadku takich fenomenalnie skaczących sprężyn, możliwe że dochodzi do wzmożonego, fizycznego wyciskania wody z warstw powięzi przez co warstwy te zacierają się i spada ogólna mobilność, bez jakiegoś uzależnienia tego od ilości paliwa w baku.
Zastanawiam się, czy nieudana próba Kipchoge na torze Monza, gdzie zaczął zwalniać wynikała z braku paliwa, czy utraty ślizgu tkanki łącznej. W przypadku takich fenomenalnie skaczących sprężyn, możliwe że dochodzi do wzmożonego, fizycznego wyciskania wody z warstw powięzi przez co warstwy te zacierają się i spada ogólna mobilność, bez jakiegoś uzależnienia tego od ilości paliwa w baku.
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
czyli kwestia odpowiedniego nawodnienia, co też jest bardzo ważneyacool pisze:Wrzucę koncepcję, która od dłuższego czasu chodzi mi po głowie.
Zastanawiam się, czy nieudana próba Kipchoge na torze Monza, gdzie zaczął zwalniać wynikała z braku paliwa, czy utraty ślizgu tkanki łącznej. W przypadku takich fenomenalnie skaczących sprężyn, możliwe że dochodzi do wzmożonego, fizycznego wyciskania wody z warstw powięzi przez co warstwy te zacierają się i spada ogólna mobilność, bez jakiegoś uzależnienia tego od ilości paliwa w baku.
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13398
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No to się rzuca jako pierwsze, ale mnie interesuje bardziej sposób przygotowania tkanki łącznej do wzmożonej pracy, czyli taki trening powięziowy dedykowany maszynie do biegania. Bodźce torujące, czyli nakłaniające kolagen do pożądanego kierunku wzrostu i zagęszczenia splotu włókien. Początkowo delikatne bodźcowanie, coś na kształt siłowni Kipchoge, potem coraz bardziej agresywne, czyli prowokujące duże przeciążenia i wyciskające wodę z tkanek, tak żeby poprawić szybkość jej powrotu i dłużej zachować ślizg jako efekt adaptacyjny.
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- co to znaczy zatankowany? w sensie jak to dokładnie wyglądało? wiele osób myśli, że wystarczy po prosty się objadać i tyleinfernal pisze: ...Byłem "zatankowany" dzień przed półmaratonem. A nawet dwa dni wcześniej. Przed biegiem zjadłem wtedy dwie kromki chleba z dżemem, bo wiedziałem że czeka mnie ciężka przeprawa. I tu niespodzianka.. od 18km zaczynałem czuć że odcina mi prąd. Byłem coraz słabszy i słabszy. Jednak zacięcie spowodowało że jakoś dobyłem do mety. Po przekroczeniu już całkowicie opadłem z sił. Dwukrotnie dostałem glukozę bo miałem tak bardzo niski cukier. Na trasie piłem tylko wodę - nie wiedziałem że powinno coś się jeść. Jakieś banany, cukry czy czekolady.
I co tu jest powodem? Dobrze, możemy mówić że byłem mniej zaawansowany. Mniej wyćwiczony. No ale jednak, byłem zatankowany...
- ile dokładnie przed biegiem zjadłeć te kromki? 90, 60 czy 30min przed? bo to tez ma znaczenie
- to słynne już "białe pieczywo z dżemem" przed to wg mnie jest bardzo zły wybór... no, ale skoro nawet PRO to jedzą...
no i ma znaczenie, że to były Twoje poczatki biegowe - zakładam, że poleciałeś troche na wariata, niesiony adrenaliną i endorfinami, nie znając za bardzo swoich możliwości - przegłeś i poległeś

jak weźmiemy statystycznego Janusza z ulicy, doładujemy go na full, a następnego dnia pogonimy go wściekłymi bullterierami, to myśle, że bez wzgl na stan baku, gostek po kilkuset metrach wyzionie ducha...

"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Właśnie miałem pytać czy to tankowanie na full to nie było schabowymi robione 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13824
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Jest jeszcze jedna możliwość: blokada przekazywania impulsów nerwowych przez gromadzenie sie Ca+.yacool pisze:Wrzucę koncepcję, która od dłuższego czasu chodzi mi po głowie.
Zastanawiam się, czy nieudana próba Kipchoge na torze Monza, gdzie zaczął zwalniać wynikała z braku paliwa, czy utraty ślizgu tkanki łącznej. W przypadku takich fenomenalnie skaczących sprężyn, możliwe że dochodzi do wzmożonego, fizycznego wyciskania wody z warstw powięzi przez co warstwy te zacierają się i spada ogólna mobilność, bez jakiegoś uzależnienia tego od ilości paliwa w baku.
Jako przykład:
Pobiegniesz maraton. potem 3 dnie dobrze odnowisz i powiezie (moze nie 100%, ale jednak) Bak paliwa tez jest juz dawno pełny... A szybko biegać sie nie da. Dlaczego? Dlatego ze system neurologiczny i hormonalny (tak hormonalny tez, ale to nie przeszkadza w czasie wysiłku tylko po) nie jest jeszcze zregenerowany.
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
3 dni po maratonie?? to przeca mamy wtedy jeszcze świerzutkie doms-y i mieśnie są tak zmasakrowane, że wielu chodzić nie może... i jak tu wtedy szybko biegać ??Rolli pisze:Jako przykład:
Pobiegniesz maraton. potem 3 dnie dobrze odnowisz i powiezie (moze nie 100%, ale jednak) Bak paliwa tez jest juz dawno pełny... A szybko biegać sie nie da. Dlaczego? Dlatego ze system neurologiczny i hormonalny (tak hormonalny tez, ale to nie przeszkadza w czasie wysiłku tylko po) nie jest jeszcze zregenerowany.

a gliko służy wtedy nie do magazynowania energii, tylko do odbudowy uszkodzonych mięśni
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
Walczyłem do końcayacool pisze:Byłeś zatankowany paliwem jak wojownik agresją, ale wystarczyło zamknąć przyłbicę i z wojownika zostało wspomnienie. Wciąż za mało wiemy, a to czego dowiadujemy się o tkance łącznej, czyli właśnie o całościowym funkcjonowaniu człowieka jest wciąż świeże, tegoroczne, nawet z zeszłego miesiąca...

Biegłem wtedy po 5:10-5:20 min/km kończąc na 5:33 średnim. Dlatego poruszam tą kwestie. Wtedy 10k było na poziomie 47min. Rozmawiamy a w sumie piszemy, nie spinaj sięSiedlak1975 pisze:Infernal, poprostu biegłeś tempem na ktore nie byleś przygotowany i tyle. Zajechaleś się. Idąc tą drogą to każdy z nas po zatankowaniu węglami na full może biegać dowolny czas na każdym długim dystansie? Bo byl ma full?

Ja teraz przed pierwszym maratonem ładowałem węgle, a i tak rano jadłem śniadanie.
Szczerze nie pamiętam już jak to wtedy wyglądało. Kromki były zjedzone ok 1,5h-2h przed startem.Arek Bielsko pisze:infernal pisze: - co to znaczy zatankowany? w sensie jak to dokładnie wyglądało? wiele osób myśli, że wystarczy po prosty się objadać i tyle
- ile dokładnie przed biegiem zjadłeć te kromki? 90, 60 czy 30min przed? bo to tez ma znaczenie
- to słynne już "białe pieczywo z dżemem" przed to wg mnie jest bardzo zły wybór... no, ale skoro nawet PRO to jedzą...
no i ma znaczenie, że to były Twoje poczatki biegowe - zakładam, że poleciałeś troche na wariata, niesiony adrenaliną i endorfinami, nie znając za bardzo swoich możliwości - przegłeś i poległeś
jak weźmiemy statystycznego Janusza z ulicy, doładujemy go na full, a następnego dnia pogonimy go wściekłymi bullterierami, to myśle, że bez wzgl na stan baku, gostek po kilkuset metrach wyzionie ducha...
Mogę powiedzieć jak to wyglądało w tym roku w kwietniu przed maratonem - nie obżerałem się. Starałem się stawiać produkty na bardziej zawierające węgle/albo żeby właśnie występowały w ciągu dnia dość często. Typu makaron, z kurczakiem + jakieś warzywa czy z czymś na obiad. Jakieś banany, generalnie owoce. Płatki, owsianki. Jakieś żelki w ciągu dnia. - tutaj mogę powiedzieć że na trasie nie brakło energii/ściany z powodu braku prądu. Na trasie nie jadłem żadnych czekolad, bananów tylko żele które zabrałem + woda/izo.
No dobrze. To może jakoby że jesteś zapoznany tak z tematem napisałbyś jak powinno to wyglądać według Ciebie. Co jeść, ile. Co zamiast wyboru PRO. Podziel się wiedzą, a inni czy też ja, zweryfikują czy tak faktycznie jest. Czy w przypadku mojego organizmu będzie działać czy nie

Czy na wariata czy nie, to jest powyżej jakim tempem leciałem etc.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
nieSkoor pisze:Właśnie miałem pytać czy to tankowanie na full to nie było schabowymi robione
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13398
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tak informacyjnie tylko: doms-y nie dotyczą mięśni tylko powięzi. To taki świeżutki niusik z laboratorium powięzi.Arek Bielsko pisze:3 dni po maratonie?? to przeca mamy wtedy jeszcze świerzutkie doms-y i mieśnie są tak zmasakrowane, że wielu chodzić nie może... i jak tu wtedy szybko biegać ??
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Delayed-Onset Muscle Sorenessyacool pisze:Tak informacyjnie tylko: doms-y nie dotyczą mięśni tylko powięzi. To taki świeżutki niusik z laboratorium powięzi.
???
Delayed-Onset Fascia Soreness
chociaż...
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13398
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
DOFS-y są teraz bardziej trendy. Do tego jak dochodzi informacja, że w powięzi znajduje się 90% receptorów czuciowych, to obraz zaczyna się bardziej klarować.
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
spróbuję, może podołam...infernal pisze:No dobrze. To może jakoby że jesteś zapoznany tak z tematem (wyczuwam jakiś sarkazm?) napisałbyś jak powinno to wyglądać według Ciebie. Co jeść, ile. Co zamiast wyboru PRO. Podziel się wiedzą, a inni czy też ja, zweryfikują czy tak faktycznie jest. Czy w przypadku mojego organizmu będzie działać czy nie

1. obliczasz sobie ile kcal powinienieś zużyć w czasie planowanego biegu, np. TUTAJ - powiedzmy, że wyszło 1500kcal
2. doliczasz jakieś 30%, tak na wszelki wypadek, lepiej mieć za dużo niż za mało - mamy 2000kcal
3. 2000kcal to 500g węgli (bo ładujemy glikogen)
4. rozdzielasz sobie to na 1-2 dni przed startem, jak kto woli, ale ja w przypadku tylko 2000kcal dałbym to na 1 dzień,
5. te 500g ww dodajesz DODATKOWO do swojej dziennej PPM (bo przecież żyć musisz), powiedzmy, że masz PPM=1600kcal
zakładam, że w ostatni dzień (dwa) już nic nie trenujesz, luz, regeneracja
PPM obliczasz dowolnym kalkulatorem, lub liczysz w uproszczeniu 24kcal x swoja waga w kg (np. 24x70=1680kcal)
ładowanie 1 dzień =1600+2000=3600kcal
łądowanie 2 dni =1600+1000=2600kcal
co jeść? z czego zrobić tą nadwyżkę 500g ww?
najlepiej jakieś kasze, ryż plus jakieś dodatki do nich czyli owoce (banany, rodzynki, daktyle, truskawki), co tam kto lubi,
ja stosuję wtedy komosę lub amarantus - uwielbiam je, do tego mają więcej białka niż inne kasze,
te pozostałe kcal (PPM) ja uzupełniam już głównie z białka i tłuszczy, niewiele z ww,
no i tylko rzeczy dobrze przyswajalne, dobrze nam znane, żadne wynalazki czy eksperymenty, żadne śmieci (fast foody i alko u mnie odpadają), ja unikam smażenia - chodzi o to, żeby już flaków nie obciążać, ma być łatwo i przyjemnie, bez sensacji
i trzeba pamiętać o uzupełnianiu płynów!!!
1g gliko ciągnie 2,7g wody, czyli te 500g ww to DODATKOWE prawie 1,5l wody
w dzień startu już nic nie jem, bo nie mam takiej potrzeby, woda (mineralna z solą),
porządna "dwójeczka"

ewent. 10min przed samym startem jakiś banan,
w trakcie biegu woda, izo, jak kto lubi
ale trzeba to koniecznie przetestować wcześniej na treningach!!!
potem coś dodać, coś ująć...
każdy jest inny - inne smaki, inne flaki

"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Arek, z całym szacunkiem, takie rady nie będą dobrze działały dla bardzo wielu zawodników. Myślę o tych, których organizm nie przestawił sie jeszcze na łatwe (łatwiejsze) pozyskiwanie energii z tłuszczów. Jedzenie przed biegiem ma taką samą funkcję jak jedzenie w trakcie - daje nam dodatkową dawkę węglowodanów. Ta dawka jest potrzebna dla osób których organizm korzysta z węglowodanów w znacznie większym stopniu niż Twój. Ty już zapomniałeś, że kiedyś tak było, ale kiedyś gdybyś zrobił długi trening na głodniaka to by Ci się w trakcie po prostu kręciło w głowie, czułbyś duże osłabienie.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Adam, wydaje mi sie, że mocno przesadzasz.