Komentarz do artykułu Dlaczego warto przemyśleć zostanie wege-biegaczem?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Thingol, powiedziałbym że jesz zgodnie z dietą paleo, więc nic dziwnego że dobrze się czujesz :).
The faster you are, the slower life goes by.
PKO
Awatar użytkownika
Morfeusz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 34
Rejestracja: 15 sty 2014, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

@rosomak


przeczytałem ten artykuł (a w zasadzie to zacząłem) - już na początku faceci mnie nieco zabili tym "amatorem bez specjalnego treningu" będącym w stanie "łatwo" utrzymać stałą prędkość 5 m/s (18km/h, czyli 3.33 min/km) na większych dystansach.

Nie twierdzę, że wczesny człowiek nie jadł mięsa w ogóle lub nie polował. Jednak poleganie na mięsie ssaków jako części diety to całkiem coś innego niż okazjonalne podjedzenie sobie znalezionej padliny lub mięsa fartownie upolowanej chorej antylopy. Nawet wysoko wyspecjalizowani drapieżcy polujący na ssaki roślinożerne mają skuteczność polowania na poziomie kilku-kilkunastu procent.
W mojej ocenie, w naszych pierwszych stadiach ewolucyjnych (po zejściu z drzewa) nie mieliśmy zdecydowanie szans na regularne zdobywanie pożywienia przez polowanie (krótkie nóżki, owłosienie, brak zaawansowanych narzędzi). A od tamtego czasu kierunek naszej ewolucji był mniej więcej stały - coraz bardziej wyprostowana sylwetka, coraz mniej włosów, coraz większy mózg, zręczność kosztem siły (głupi szympans jest dużo silniejszy od człowieka). Oznacza to, że motorem ewolucji człowieka nie mogła być nasza ew. drapieżna natura. Gdyby tak było stawalibyśmy się raczej coraz silniejsi, z coraz większymi kłami i coraz bardziej agresywni.

Znaczący wzrost udziału łowiectwa w menu człowieka nastąpił dopiero po wynalezieniu łuku. Skuteczność polowania z łukiem była zresztą tak duża, że od razu zaczęła się tworzyć cywilizacja (możliwa stała się specjalizacja inna niż bezpośrednio związana ze zdobywaniem pożywienia). Ale to dopiero 20-30 tyś. lat temu i to całkiem inna historia.
Awatar użytkownika
aro05
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 329
Rejestracja: 20 cze 2012, 14:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Aro -> Bo przy diecie wysokowęglowodanowej jest niewystarczająca. Glukoza dostaje się do komórek wykorzystując ten sam mechanizm co witamina C i nawzajem się blokują.
Dlatego taki weganin mimo że je gram czy dwa witaminy C powinien ją dodatkowo suplementować. A taki Eskimos który je witaminy C śladowe ilości raz na kilkanaście dni nie musi.
Oczywiscie masz w zupelnosci racje, ale uwaga ta moze sie tyczyc takze osob sporzywajacych mieso.
trucho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 373
Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
Życiówka na 10k: 43:37
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Każdy wymienia jako argument samopoczucie. Myślę, że każda zmiana sposobu żywienia polegająca na rezygnacji z produktów przetworzonych, rafinowanych, itp. spowoduje poprawę samopoczucia, ale czy to jest jakimkolwiek wyznacznikiem jakości diety?

Michał pisze w artykule, że na wege czuje się lekko, a zaraz potem tutaj na forum pisze, że można się objeść fasoli lub jakich kolwiek innych warzyw i owoców i tak lekko się nie czuć. Tak samo jest z każdym jedzeniem. Mogę sobie zjeść mięcho i też czuje się lekko, a czasem czymś się zapcham i już tak nie jest. To też bardzo subiektywne i nie świadczy w żaden sposób o wyższości tej diety.

Lepsza regeneracja? chętnie o tym poczytam. Poproszę jakieś informacje/materiały/badania o tym świadczące.

Klanger na jakiej podstawie twierdzisz, że rośliny mają mniej chemii niż mięso? W jakiej skali to w ogóle porównujesz?
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Morfeusz, czytałeś w ogóle co napisałem? Szympansy potrafią pozyskać do 30% dziennej dawki kalorii polując. To są ssaki zasadniczo roślinożerne i głupsze od australopiteka.
Już tylko ten jeden fakt sprawia, że kompletnie nie masz racji w twoich wywodach i nie ma co gdybać. Po prostu się mylisz i nie ma nad czym dyskutować.

Szympansy w tej chwili są silniejsze od człowieka, prawda. Ale człowiek żyjący w pierwotnych warunkach miał równie silne mięśnie co szympans. To że teraz jesteśmy słabsi to tylko efekt stosunkwo biernego trybu życia.

Poza tym, fizycznie już Homo Ergaster, przodek Homo Erectus sprzed dwóch milionów lat, nie różnił się zasadniczo od współczesnego człowieka. Oczywiście od szyi w dół. Budowa ciała podobna do dzisiejszych masajów, wysoki wzrost - typowe ewolucyjne przystosowanie do szybkiego przemieszczania się w gorącym klimacie. Jak najbardziej był już zdolny do polowania nieustępliwego.

Późniejsze modyfikacje hominidów dotyczyły głównie mózgu i twarzoczaszki, i były odpowiedzią na zwiększoną ilość mięsa w diecie. Oczywiście pomijając zmiany dostodowujące do różnych nisz klimatycznych - np neandertalczycy. Co ciekawe, neandertalczycy odżywiający się już głównie mięsem mieli większe mózgi od homo sapiens, co pośrednio wskazuje, co było przyczyną rozrostu mózgu.
Ostatnio zmieniony 04 mar 2014, 15:50 przez klosiu, łącznie zmieniany 1 raz.
The faster you are, the slower life goes by.
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

trucho pisze: Klanger na jakiej podstawie twierdzisz, że rośliny mają mniej chemii niż mięso? W jakiej skali to w ogóle porównujesz?
Na prostym założeniu logicznym, że część zanieczyszczeń chemicznych akumuluje w organizmach żywych, i gdy zostanie spożyte przez kolejne zwierze, np. człowieka, to wnika do jego organizmu.
Im więcej spożywane jest pokarmu zanieczyszczonego, tym więcej akumuluje. A im więcej jest pośredników, tym końcowy pokarm jest bardziej zanieczyszczony.

Czyli jeśli założymy teoretycznie, że ja i świnka jemy to samo ziarno, albo tą samą chemicznie spryskaną marchewkę, to ja jej zjem mniej niż świnka, i tym samym mniej chemii z roślin wniknie do mojego organizmu. Jeżeli natomiast zjem świnkę, a ze świnką jeszcze marchewkę do obiadu, to będzie tego więcej, prawda?
Jak dodasz do chemii z roślin, która zakumulowała się w śwince, jeszcze inne farmaceutyki stosowane przy hodowli zwierząt, albo przy produkcji mięsa i wędlin, wtedy ilość chemii, którą potencjalnie spożyje się wraz z mięsem będzie jeszcze wyższa.

Przepraszam, że nie cytuję badań, które pewnie i tak by ktoś podważył, że na za małej grupie, albo naukowcy byli przekupieni, albo fanatycy albo coś tam, bo po prostu nie mam czasu na szukanie w necie odpowiednich publikacji. Ale jeśli ciebie temat zainteresował, to na bank coś znajdziesz, a jak nie będziesz miał dostępu do oryginału, to daj znać, postaram się tobie pomóc w tej materii (lub może ktoś z forum).
trucho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 373
Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
Życiówka na 10k: 43:37
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tylko, że tą chemie wydalasz z organizmu, nie koniecznie tkwi ona w Twoich mięsniach lub innych narządach. Jeżeli nawet nie całą, to napewno nie pozostaje ona w takich ilosciach w jakich ją spożywasz
Klanger
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1241
Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

trucho pisze:Tylko, że tą chemie wydalasz z organizmu, nie koniecznie tkwi ona w Twoich mięsniach lub innych narządach. Jeżeli nawet nie całą, to napewno nie pozostaje ona w takich ilosciach w jakich ją spożywasz
Trucho na jakiej podstawie to twierdzisz? O jakich ilościach mówisz?

Widzisz, taki ping-pong można bez końca prowadzić :hej:

Oczywiście, że część chemii jest wydalane, przetwarzane, neutralizowane itd, ale potem masz takie atrakcje jak rzeki, których woda ma takie stężenie narkotyków, albo farmaceutyków, że nadaje się niemal do leczenia depresji. A walające się tu i tam antybiotyki powodują powstawanie niepotrzebnej i groźnej oporności bakterii, przez co niebawem napalm będzie jedynym skutecznym lekiem na bakterie.
Ciekawa publikacja na dniach wyszła, i o ile mnie pamięć nie myli publikowana była w Nature, że w szczątkach ludzi z bardzo dawnych czasów znaleźli resztki bakcyli w osadach zębnych, z których udało się wyodrębnić DNA i je przeanalizować. I co się okazało, ludki z pradawnych lat mieli takie same bakterie co my w gębie, tyle że nasze mają mały dodatek, mają geny oporności na stosowane antybiotyki! :ojnie:
Reasumując, to wszystko ma znaczenie, bo wcześniej czy później i tak uderzy w zdrowie człowieka.
gst
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 04 mar 2014, 15:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

zastanawiający jest fakt, że tylu ludzi jedzących mięso marnuje czas na dyskredytowanie diety bezmięsnej. chce się wam? uważacie, że to jakaś krucjata? te ciągłe przepychanki między mięso- i roślinożercami na wszelkiego rodzaju forach i panelach to naprawdę strata czasu. jelita człowieka, jego kły, bakterie, które żyją w jego przewodzie pokarmowym, jasny gwint, ludzie, kogo to obchodzi? gość włożył sporo energii w napisanie artykułu na temat subiektywnie rozumianych korzyści z przejścia na dietę wegańską/wegetariańską. co ma na celu tłumaczenie ludziom, którym się ten artykuł spodobał, że dieta taka jest niezgodna z naturą człowieka? dlaczego zawsze, na każdym kroku weganie/wegetarianie (czasami z kilkunastoletnim stażem) muszą wysłuchiwać jak to niezdrowo nie jeść mięsa i jak bardzo stoi to w sprzeczności z naturalnym porządkiem rzeczy? ktoś mi odpowie na to pytanie? na pewno.
proponuję, żeby osoby, którym się ten artykuł nie spodobał, uważają go za naciągany lub po prostu się z nim nie zgadzają, bo uważają, że długość jelit nawet w dzisiejszych czasach daje człowiekowi prawo do zabicia i zjedzenia np krowy napisały swoje artykuły o tym, jak się super czują jedząc mięso, jak są zdrowe, jak z ich wytrzymałością itd. z chęcią przeczytałbym taki artykuł. może nawet ktoś pokusi się na eksperyment - rok wegetariański/rok mięsożerny. to byłoby bardzo pouczające doświadczenie zapewne.

przypomina mi cała ta dyskusja sytuację z bieganiem w ogóle. chodzi mi o fakt, że to ludzie, którzy nie biegają mają zawsze najwięcej do powiedzenia w temacie tego, jakie to niezdrowe, kontuzjogenne i w ogóle stojące w sprzeczności z naturalnym porządkiem rzeczy zajęcie.

pozdrawiam
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

gst pisze:zastanawiający jest fakt, że tylu ludzi jedzących mięso marnuje czas na dyskredytowanie diety bezmięsnej.
Może dlatego, że Michal dyskredytuje dietę mięsną?
tajt28
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 282
Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
Życiówka na 10k: 39:48 min
Życiówka w maratonie: 3:05:30
Lokalizacja: Polska B

Nieprzeczytany post

A ja tam uważam, że Sony jest lepsze od Samsunga.
A może odwrotnie??

:tonieja:

A może mały sparing typu "walka w klatce" . Zawodnik A wysmarowany oliwą z oliwek vs. zawodnik B cały w smalcu. I niech spór się rozstrzygnie raz na zawsze :hej:
Obrazek
nokss
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 280
Rejestracja: 02 paź 2013, 21:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Klanger pisze:Czyli jeśli założymy teoretycznie, że ja i świnka jemy to samo ziarno, albo tą samą chemicznie spryskaną marchewkę, to ja jej zjem mniej niż świnka, i tym samym mniej chemii z roślin wniknie do mojego organizmu. Jeżeli natomiast zjem świnkę, a ze świnką jeszcze marchewkę do obiadu, to będzie tego więcej, prawda?
Dlaczego uważasz że zjesz mniej chemii niż świnka? Samą marchewką się przecież nie najesz?
Jak dla mnie czy z mięsem czy bez, chemii będziesz jadł tyle samo i tylko to wynika z twojej wypowiedzi.
gst pisze:dlaczego zawsze, na każdym kroku weganie/wegetarianie (czasami z kilkunastoletnim stażem) muszą wysłuchiwać jak to niezdrowo nie jeść mięsa i jak bardzo stoi to w sprzeczności z naturalnym porządkiem rzeczy? ktoś mi odpowie na to pytanie? na pewno.
Nikt nic nie musi - chyba że ktoś "was" zmusza? ;)
mikomiki
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 9
Rejestracja: 11 lut 2014, 12:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

gst pisze:zastanawiający jest fakt, że tylu ludzi jedzących mięso marnuje czas na dyskredytowanie diety bezmięsnej.
Radze zajrzec do slownika i sprawdzic czym rozni sie dyskredytacja od polemiki.
Awatar użytkownika
aro05
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 329
Rejestracja: 20 cze 2012, 14:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Soja to jest dziadostwo ...
fantom, mozesz rozwinac to stwierdzenie?
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ