Wersja 1 - z pasem piankowym wtedy bez dotykania dna
Wersja 2 - bez pasa, w brodziku z wodą do krocza/pasa (przodem/tyłem/bokiem/skoki itd)
Seriami, kilka minut biegania kilka minut pływania.
Mimo wszystko proponuję polubić skakankę - oczywiście nie gdy boli, ale np. zamiast biegania. Można zacząć skakać na obie nogi, poźniej na jedną/przemiennie. Wzmocni to mięśnie pośladkowe, dwugłowy uda, a to powinno pomóc w dłuższej perspektywie z nawracającymi bólem pasma.
Sock-doc np. jest zdecydowanym przeciwnikiem typowego rozciągania przy tego typu problemach (i każdych innych też, joga - tak, takie typowe rozciąganie - już nie).
Chodzenie to nie jest to samo co bieganie, dlatego (szybki) chód trzeba trenować niezależnie przy treningu biegowym.
Bieganie to jest skakanie naprzemienne na jednej nodze, stąd skakanka się tu pojawiła.
Super rozwiązaniem byłoby bieganie w wodzie przeplatane z pływaniem i skakaniem na skakance

Forsowne bieganie w wodzie nie męczy stawów ale potrafi zajechać nieprzyzwyczajonego pacjenta
