Rolli pisze:Plakatowe tytuly. Tak samo jak krzyki "Syf"Svolken pisze:Co to ma wspólnego z podanymi przeze mnie tytułami?
Wysłane z iPhone



No w koncu zrozumiales.Svolken pisze:Rolli pisze:Plakatowe tytuly. Tak samo jak krzyki "Syf"Svolken pisze:Co to ma wspólnego z podanymi przeze mnie tytułami?
Wysłane z iPhone![]()
![]()
to co robisz to tzw. cherry picking.To może źle szukałeś. Mi w ciągu 5. minut udało się znaleźć np. to:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmedheal ... rly-death/
Można dodać, że żadne źródło tłuszczu nie jest jednorodne pod tym względem i przykładowo smalec ma mniej tłuszczu nasyconego niż olej kokosowy który jest cacy dla opinii publicznej.Olej palmowy to w większości tłuszcz nasycony i od dawna wiadomo, że podczas jego obecności we krwiobiegu zwiększa się gęstość membran komórkowych przez co transporter glukozy GLUT4 ma problemy, ze wciśnięciem się w membrane dzięki czemu glukoza nie ma gdzie się podziać i mamy chwilową "cukrzyce". Ale to wszystko stan przejściowy, tłuszcze nasycone też mają miejsce w diecie i całkowite ich usunięcie to całkowite rozregulowanie hormonalne i ogólnie artykuł trochę w formie sensacji. Gdyby teraz napisać, że duże ilości tłuszczów nasycony możemy znaleść np. w popularnym ostatnio i uznawanym za zdrowy oleju kokosowym albo w tłustych serach, wędlinach, maśle, mięsie to wychodzi na to, że nie koniecznie chodzi o jedzenie w McDonaldzie albo KFC. PS. W oliwie z oliwek, łososiu, orzechach tez znajdziemy uwaga - tłuszcze nasycone.
Linkuję na temat, bo podlinkowane wyniki badań dotyczą składników, w które obfituje jedzenie w fast foodach. Jeśli czekasz aż ktoś opublikuje wyniki badań, w których będzie z nazwy wymieniona ta lub inna sieć fast foodów, to nie doczekasz się nigdy. Jest tak dlatego, że żaden instytut badawczy nie ma do dyspozycji budżetu porównywalnego z budżetem którejś z globalnych sieci fast food. A nawet jeśli ma, to chce ten budżet przeznaczać na cele statutowe, a nie na wojny prawne z globalnymi korporacjami. Także sami naukowcy o tym wiedzą i chcą spokojnie zajmować się pracą naukową a nie potyczkami sądowymi. Tym bardziej mając świadomość, że nawet gdyby udowodnili swoje racje, to i tak zostaną one przykryte przez ofensywę marketingową producentów śmieciowego jedzenia. A gdyby nawet coś się przebiło do szeroko rozumianej opinii publicznej, to i tak wielu ludzi w imię "dobrego smaku", tradycji, ochrony interesów wielkiego biznesu, czy czegokolwiek innego dalej opychało by się śmieciowym jedzeniem (przykład: próby ośmieszania i ataki na wprowadzone w polskich szkołach przepisy oparte na najbardziej aktualnej wiedzy z zakresu żywienia). Tymczasem mądrej głowie dość po słowie.Bogil pisze:to co robisz to tzw. cherry picking.To może źle szukałeś. Mi w ciągu 5. minut udało się znaleźć np. to:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmedheal ... rly-death/
Jak dla mnie wyniki tego badania mówią o spożyciu tłuszczy nasyconych i trans, a nie o fastfoodach, czyli linkujesz trochę nie na temat ...
Nie "pisze o chipsach", tylko traktuje o ziemniakach poddanych obróbce w temperaturze powyżej 120 stopni C (chipsach, frytkach itp.).Bogil pisze:Drugie badanie pisze o czipsach, a nie kfc gdzie mamy złożone źródła wegli, jakies tam warzywa i dość sporą ilość białka.
Dostępność jedzenia szkodzi tylko wtedy, gdy z tego co masz do dyspozycji wybierasz niezdrowe produkty.Bogil pisze:To co szkodzi najbardziej to utlenione tłuszcze i kaloryczność oraz dostępność jedzenia.
No tak. Jeśli odniesienie się do treści oznacza zachwianie wyznawanego światopoglądu, to zawsze można zaatakować tytuł albo obrazek na okładce. I dlaczego cięgle przytaczasz tutaj słowa, które uważasz za wulgarne?Rolli pisze:Plakatowe tytuly. Tak samo jak krzyki "Syf"Svolken pisze:Co to ma wspólnego z podanymi przeze mnie tytułami?
Wysłane z iPhone
Ostatnie zdanie z wklejonego przez ciebie podsumowania wyników badań:Bogil pisze:W obronie nasyconych tłuszczy - https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/6538617 - zmniejszenie zawartości tłuszczu w diecie z 40% do 25% wraz ze zmianą proporcji kwasów tłuszczowych wielonienasconych do nasyconych ( z 0.15 do 1.22) skutukuje obniżeniem androgenów o 15%. Czyli na chłopski rozum - wywalicz nasycone to hormon który jest podstawą poprawy wyników w sporcie pikuje w dół. Chcesz to nie jedz ale to jest forum sportowe!
Minęły 33 lata i chyba są już jakieś wyniki tej dysputy, prawda? Wydaje mi się nawet, że są dość jednoznaczneThe mechanism and importance of this phenomenon is discussed in the light of epidemiological and experimental data.
Tak, są i zgadzają sie z odkryciami tego badania. Nie znaczy to, że mają być tylko nasycone w diecie bo mają one wiele wad.Kangoor5 pisze:...
Minęły 33 lata i chyba są już jakieś wyniki tej dysputy, prawda? Wydaje mi się nawet, że są dość jednoznaczne :...
Nie wiem jakie są odkrycia tego badania więc wierzę ci na słowo. Żeby skończyć z cherry picking, aktualny konsensus naukowy jest następujący:Bogil pisze:Tak, są i zgadzają sie z odkryciami tego badania. Nie znaczy to, że mają być tylko nasycone w diecie bo mają one wiele wad.Kangoor5 pisze:Ostatnie zdanie z wklejonego przez ciebie podsumowania wyników badań:Minęły 33 lata i chyba są już jakieś wyniki tej dysputy, prawda? Wydaje mi się nawet, że są dość jednoznaczne :...The mechanism and importance of this phenomenon is discussed in the light of epidemiological and experimental data.
Przejrzałem. Wynika z nich, że im więcej w diecie badanej grupy było tłuszczów a mniej białka, tym wyższy odnotowano poziom testosteronu. Poziom testosteronu rósł także przy wzroście proporcji tłuszczów nasyconych do wielonienasyconych, przy czym wartość ta pozostawała na wysokim poziomie przy stosunku nasyconych do wielonienasyconych rekomendowanym przez WHO. Szkoda, że nie zaprezentowano, jak się zmienia poziom testosteronu w zależności od stosunku spożywanych tłuszczów jednonienasyconych do wielonienasyconych bo wyraźnie widać, że pozytywna korelacja testosteronu z jednonienasyconymi jest analogiczna jak z nasyconymi.Bogil pisze:http://jap.physiology.org/content/jap/82/1/49.full.pdf - polecam przyjżeć sie Fig. 2 zanim zdecydujemy sie na eliminacje nasyconych.
Wartość badań naukowych można podważyć udowadniając błędy metodyczne lub merytoryczne przy ich przeprowadzeniu lub opracowaniu. Można też powtórzyć eksperyment i uzyskać inne wyniki, przy zachowaniu właściwej rzetelności. Nie można natomiast podważyć wyników badań nie zapoznając się z samymi badaniami, odnosząc się jedynie do pojedynczego zdania z abstraktu. Tym bardziej, że przytoczone zdanie jest uzasadnione.Lisciasty pisze:Sam początek tego artykułu dyskwalifikuje go jako mający jakąkolwiek naukową wartość
"Although there is a well-established relation between serum cholesterol and coronary artery disease risk".
Poza tym fakt, że jedzenie buły z tłuszczem jest szkodliwe to wiadomo od dawna (miks węgli z tłuszczem)
i nie trzeba robić do tego specjalnych badań.
No to walnolem sobie:Kangoor5 pisze: Nie wiem jakie są odkrycia tego badania więc wierzę ci na słowo. Żeby skończyć z cherry picking, aktualny konsensus naukowy jest następujący:Teraz otwórz menu jakiegoś fast fooda (przykładowa ściąga) i spróbuj ułożyć jeden posiłek żeby się najeść, zachowując jednocześnie poparte wiedzą naukową, zdrowe poziomy kwasów tłuszczowych nasyconych i trans. Pamiętaj przy tym, żeby zostawić rezerwę na pozostałe minimum 3 posiłki.
- American Heart Association:
tłuszcze nasycone nie więcej niż 5 do 6% całkowitego zapotrzebowania kalorii (CZK) (11 do 13 g/dzień przy 2000 cal/dzień)
tłuszcze trans - mniej niż 1% CZK (poniżej 2g przy 2000 cal/dzień)- FDA
tłuszcze nasycone poniżej 10 % CZK (mniej niż 20 g/dzień przy 2000 cal/dzień)
tłuszcze trans - unikać jak tylko można, gdyż każda dawka będzie się kumulować do dużych ilości z biegiem czasu.- WHO (FAO)
tłuszcze nasycone poniżej 10 % CZK (mniej niż 20 g/dzień przy 2000 cal/dzień)
tłuszcze trans - mniej niż 1% CZK (poniżej 2g przy 2000 cal/dzień), przy czym wymaga to zrewidowania i prawdopodobnie wykluczenia tłuszczów trans z łańcucha zaopatrzenia ludności.
Przejrzałem. Wynika z nich, że im więcej w diecie badanej grupy było tłuszczów a mniej białka, tym wyższy odnotowano poziom testosteronu. Poziom testosteronu rósł także przy wzroście proporcji tłuszczów nasyconych do wielonienasyconych, przy czym wartość ta pozostawała na wysokim poziomie przy stosunku nasyconych do wielonienasyconych rekomendowanym przez WHO. Szkoda, że nie zaprezentowano, jak się zmienia poziom testosteronu w zależności od stosunku spożywanych tłuszczów jednonienasyconych do wielonienasyconych bo wyraźnie widać, że pozytywna korelacja testosteronu z jednonienasyconymi jest analogiczna jak z nasyconymi.Bogil pisze:http://jap.physiology.org/content/jap/82/1/49.full.pdf - polecam przyjżeć sie Fig. 2 zanim zdecydujemy sie na eliminacje nasyconych.
To wszystko jednak przy niezadowalających, słabych, bądź ledwo zadowalających współczynnikach r2 linii trendu.
Oczywiście. Ściema z cholesterolem została podważona wielokrotnie i dlatego tak napisałem.Kangoor5 pisze: Wartość badań naukowych można podważyć udowadniając błędy metodyczne lub merytoryczne przy ich przeprowadzeniu lub opracowaniu.
Ja jestem inżynierem i jestem uczulony na robienie mnie w balona. Jak ktoś przeprowadza badanie naukowe na grupieKangoor5 pisze: Można też powtórzyć eksperyment i uzyskać inne wyniki, przy zachowaniu właściwej rzetelności. Nie można natomiast podważyć wyników badań nie zapoznając się z samymi badaniami, odnosząc się jedynie do pojedynczego zdania z abstraktu. Tym bardziej, że przytoczone zdanie jest uzasadnione.
Za duzo "syfu"? Tak, moim zdaniem tak.Rolli pisze: No to walnolem sobie:
- Sniadanie: Egg White Delight McMuffin Nutrition Facts
- Obiad: Cheeseburger
- Kolacja: McChicken (chociaz jem tylko 2x na dzien) moze raczej jakas salata.
- Plus 3x Cola zero
I co? za duzo na dzien?
Bardzo skrajne, bo nie wiem kto mial taka babcie. Ja na pewno nie.A teraz policz "syf" u Babci Krysi:
- Jajecznica na margarynie i dla wnuczka extra 4 kromeczki z maselkiem i boczkiem
- Tlusciutki rosolek, kluseczki utopione w sosiku i gora miecha z takim fajnym tluszczykiem
- na podwieczorek torcik, ale zjedz synku 2, bo taki chudy jestes
- no i kolacja... gory jedzenia z kapiacym tluszczem.
Moze to skrajne porownanie, ale jedzenie u Babci Krysi tez nie bede nazywal "syfem".