Komentarz do artykułu Refleksje po wypadku śmiertelnym podczas Biegnij Warszawo

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
krunner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
Życiówka na 10k: 42:53
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dziś na gazecie napisali, że miał 26 lat. Był teoretycznie przygotowany, jak napisał tu jego kolega.
Najprawdopodobniej był chory i to się ujawniło po rozpędzeniu serca do bardzo wysokich obrotów.

Nie bez przyczyny nawet lekarze boją się rozkręcać serce do maksymalnych obrotów nawet na badaniach,
tylko zatrzymują się na teoretycznej wartości 220-wiek.

Jeżeli chodzi o zawody, Robert Korzeniowski trochę racji ma: gdyby spokojnie truchtał sobie po parkach czy lesie, trochę szybciej, trochę wolniej, pewnie by żył dalej. Ocieranie się o wyczyn nie jest dla każdego.
krunner
PKO
Awatar użytkownika
JarStary
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 927
Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skierniewice

Nieprzeczytany post

Tak!
Forum jak media.
Nic nie wiadomo, ale już oceny.
Jaki jest sens przeliczać ilość karetek i ilość uczestników? Żaden. Nic nie wiemy, ale już napisaliśmy, że... .
Smutne jest to, że tak się stało. A czy tak miało być, czy też inaczej to inna historia i na pewno jej tu nie rozwiążemy.
Zasadne jednak jest pytanie jak my podchodzimy do naszego zdrowia nie tylko w powiązaniu z uprawianiem jakiegoś sportu.
Wszyscy teraz, że trzeba się badać, tra ta ta. Trzeba.
Nie wszystkich stać na niepubliczną (nomem omen) Służbę Zdrowia, na pakiety medyczne itp. Państwo nie dba, zakład pracy nie dba więc i nie dbam bo nawyku nie mam - to smutna refleksja.
A co do tempa biegu: jednemu 30 min, innemu 45, jeszcze komuś 50, nawet i 2 godziny - każdy z nich może być cieniasem i bohaterem - zależy jak na to się patrzy :sss: .




Pozdrawiam ze smutkiem
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem

ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
rundek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 24 lis 2012, 11:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Szanowni biegacze!
Bieganie jest modne. By biegać szanujący się biegacz musi posiadać markowe buty. Im droższe tym lepiej się prezentujemy. By biegać trendy sportowiec musi posiadać koszulki i getry z olbrzymim logo przodujących firm. Koniecznie na ramieniu ogromny pokrowiec na smartfona, a na nadgarstku Garmina za ponad 1k. A po co to wszystko? Ponieważ na bieganie.pl są wspaniałe plany treningowe stworzone przez legendy trenerskie. Tu biją po oczach blogi z których jasno widać, że jak nie biegasz 4 min/km to jesteś lamer, cienias. Z których czytam, że normalny człowiek, nie koniecznie wysportowany "truchta" 1 km w 6 min! To jak to się dzieje, że ja przebiegam dystans 10 km w godzinę i jestem zmęczony? No tak, już wiem. Bo wg legendy trenerskiej piszącej książki w Polsce ja się po prostu op...lam! Bo powinienem biegać 5 razy w tygodniu, stosować interwały, podbiegi, skipy, krosy pasywne, aktywne i diabeł wie co jeszcze. Serce ma mi walić jak szalone, ma się ze mnie lać pot po to by przejść z "fazy gimnazjum do szkoły średniej" w bieganiu. A Rodzina, praca zawodowa, odpoczynek to tak przy okazji. Najważniejsze jest wykonać robotę biegową (pisownia oryginalna). Czy teraz wiecie skąd się biorą zasłabnięcia amatorów. Zapraszam do polemiki.
Awatar użytkownika
dMXyEYe
Wyga
Wyga
Posty: 65
Rejestracja: 18 wrz 2013, 11:49
Życiówka na 10k: 44:25
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

rundek pisze:Szanowni biegacze!
Bieganie jest modne. By biegać szanujący się biegacz musi posiadać markowe buty. Im droższe tym lepiej się prezentujemy. By biegać trendy sportowiec musi posiadać koszulki i getry z olbrzymim logo przodujących firm. Koniecznie na ramieniu ogromny pokrowiec na smartfona, a na nadgarstku Garmina za ponad 1k. A po co to wszystko? Ponieważ na bieganie.pl są wspaniałe plany treningowe stworzone przez legendy trenerskie. Tu biją po oczach blogi z których jasno widać, że jak nie biegasz 4 min/km to jesteś lamer, cienias. Z których czytam, że normalny człowiek, nie koniecznie wysportowany "truchta" 1 km w 6 min! To jak to się dzieje, że ja przebiegam dystans 10 km w godzinę i jestem zmęczony? No tak, już wiem. Bo wg legendy trenerskiej piszącej książki w Polsce ja się po prostu op...lam! Bo powinienem biegać 5 razy w tygodniu, stosować interwały, podbiegi, skipy, krosy pasywne, aktywne i diabeł wie co jeszcze. Serce ma mi walić jak szalone, ma się ze mnie lać pot po to by przejść z "fazy gimnazjum do szkoły średniej" w bieganiu. A Rodzina, praca zawodowa, odpoczynek to tak przy okazji. Najważniejsze jest wykonać robotę biegową (pisownia oryginalna). Czy teraz wiecie skąd się biorą zasłabnięcia amatorów. Zapraszam do polemiki.

Żałosne. Kto Ci każe stosować plany? Biegać po 4 min / km ? Przecież to jest przykładowy plan?
A jak napiszą Ci że masz wkładać nogi do ognia to też włożysz ?

Jak się nie ma własnego rozumu to się nie biega. Im mniej ludzi głupich na świecie, tym lepiej dla reszty.

#edit:
Jednak trafi na Oczki.


Znając życie do trzech dni będzie wiadomo dokładnie co jak i dlaczego.
~ retired ~
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

krunner pisze:Nie bez przyczyny nawet lekarze boją się rozkręcać serce do maksymalnych obrotów nawet na badaniach, tylko zatrzymują się na teoretycznej wartości 220-wiek.
To jakis absurd. No to chyba lepiej, żeby rozpędzić serce do maksimum pod kontrola lekarza. Bo teraz mamy sytuacje, że wysiłkowe EKG jest robione do poziomu nawet nie 220- wiek ale do poziomu chyba tylko 85% tej wartości.
A na zawodach rzadko sie zdarza, żebyśmy nie przekroczyli tego poziomu i to znacznie.

To jest nadal konsekwencja odziedziczona sprzed 50 lat, kiedy myślano, że sport jest tylko dla wyczynowcow, i nawet Bowerman pisząc swoją pierwsza książkę: Jogging opatrywał ją jakimiś zastrerzeniami, że to co proponuje jest akceptowane przez lekarzy.
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

krunner pisze:Nie bez przyczyny nawet lekarze boją się rozkręcać serce do maksymalnych obrotów nawet na badaniach
o, właśnie!
wczoraj wpadła mi w ręce aktualna "polityka", a tam tekst o rene goscinny'm, który zmarł podczas przekrowadzania EKG wysiłkowego.
wysnuwanie jakichkolwiek wniosków z pojedynczych przypadków jest bezsensowne, skoro zejść na serce można nawet u swojego kardiologa
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
mafik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 305
Rejestracja: 19 sty 2013, 20:04
Życiówka na 10k: 43:52
Życiówka w maratonie: 3:59:06
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Może karetki skrzydeł nie maja ale skoro wiadomo, że na mecie będzie 10000 ludzi to trzeba to organizować w taki sposób, żeby jakoś to działało.
I na dobrą sprawę wcale nie chodzi o karetkę, tylko dobrze wyposażonych ratowników medycznych, którzy mają coś poza własnymi rękoma, żeby prowadzić resuscytację.

W ogóle nie rozumiem po co ta karetka przedzierała się w żółwim tempie przez tłum - odległość to było może 200-300m. Przecież lekarz ze sprzętem byłbym na piechotę 10x szybciej.

Muszę powiedzieć, że jak czytam opisy sytuacji przedstawione przez niezależnych świadków (ja sam mijałem tę osobę, gdy leżała pod folią termiczną - nikt wtedy nie prowadził żadnej resuscytacji, wyglądało z daleka na zwykłe zasłabnięcie), to jestem po prostu przerażony. To nie było nagłe zatrzymanie akcji serca typu osunął się, nie ma pulsu i są tylko pojedyncze minuty na pomoc. On się - z tego co piszą świadkowie - systematycznie pogarszał się aż do zatrzymania akcji serca przy "ratownikach medycznych", którzy albo nie do końca dobrze ocenili sytuację, albo nie wiedzieli co robić, albo po prostu nie mieli żadnego sprzętu (a naprawdę niewiele potrzeba żeby przynajmniej wyraźnie zwiększyć prawdopodobieństwo sukcesu).
Nie wiadomo oczywiście, czy w tej sytuacji cokolwiek by pomogło - tego się nigdy pewnie nie dowiemy. Ale odnoszę wrażenie, że można było zrobić więcej żeby pomóc temu człowiekowi.

I te rozważania to naprawdę nie jest szukanie taniej sensacji. Ja też biegam często na finiszu w tzw. ".... " - powiedzmy że na maksa bo sloganowe stwierdzenie jest w tej sytuacji mało śmieszne. I czasami trzeba po przekroczeniu linii mety mocno się czegoś przytrzymać, żeby dojść do siebie.
I zdaję sobie sprawę, że to jest obarczone pewnym ryzykiem (mówię o standardowym ryzyku przy dobrym stanie zdrowia), ale z drugiej strony liczę na to, że to minimum zabezpieczenia w postaci dwójki ratowników medycznych przynajmniej z defibrylatorem (który jest na każdym lotnisku, wielu stacjach benzynowych, itp.), pulsooksymetrem (nawet takim na palec za kilkaset PLN), zestawem do infuzji oraz podstawowym zestawem leków do resuscytacji będzie tkwiło na mecie.
Jakby padnie 5 osób na raz - rozumiem, niefart, nie da się wszystkiego przewidzieć. Ale to nie tak wyglądało w Biegnij Warszawo ...
Obrazek
Awatar użytkownika
marcinostrowiec
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 859
Rejestracja: 17 maja 2012, 17:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

rundek pisze:Szanowni biegacze!
Bieganie jest modne. By biegać szanujący się biegacz musi posiadać markowe buty. Im droższe tym lepiej się prezentujemy. By biegać trendy sportowiec musi posiadać koszulki i getry z olbrzymim logo przodujących firm. Koniecznie na ramieniu ogromny pokrowiec na smartfona, a na nadgarstku Garmina za ponad 1k. A po co to wszystko? Ponieważ na bieganie.pl są wspaniałe plany treningowe stworzone przez legendy trenerskie. Tu biją po oczach blogi z których jasno widać, że jak nie biegasz 4 min/km to jesteś lamer, cienias. Z których czytam, że normalny człowiek, nie koniecznie wysportowany "truchta" 1 km w 6 min! To jak to się dzieje, że ja przebiegam dystans 10 km w godzinę i jestem zmęczony? No tak, już wiem. Bo wg legendy trenerskiej piszącej książki w Polsce ja się po prostu op...lam! Bo powinienem biegać 5 razy w tygodniu, stosować interwały, podbiegi, skipy, krosy pasywne, aktywne i diabeł wie co jeszcze. Serce ma mi walić jak szalone, ma się ze mnie lać pot po to by przejść z "fazy gimnazjum do szkoły średniej" w bieganiu. A Rodzina, praca zawodowa, odpoczynek to tak przy okazji. Najważniejsze jest wykonać robotę biegową (pisownia oryginalna). Czy teraz wiecie skąd się biorą zasłabnięcia amatorów. Zapraszam do polemiki.
nie chcesz, nie musisz, sa tacy którym ww jest potrzebne do wyników

irytuje mnie podejscie kreowane przez media ze zawsze ktos jest winny TYLKO NIE TEN KTO COS STOSUJE UZYWA w głupi sposób, dlaczego pokrzywdzony w mediach zawsze jest niewinny ano moze byc winny moze na własne zyczenie cos robi, biegając na takiej intensywnosci każdy z nas powinien zdawac sobie sprawe że robi to na własna odpowiedzialność (co często i słusznie widnieje w regulaminach zawodów)
Ostatnio zmieniony 07 paź 2013, 11:15 przez marcinostrowiec, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wpisy, moje doświadczenie, każdy jest indywidualnym przypadkiem, ale prawidłowości występują
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

rundek, przecież nikt cię palcem nie pokazuje i nie krytykuje tego że chcesz sobie po prostu pobiegać dla przyjemności.
Możesz sobie biegać na tym najbardziej podstawowym poziomie i nikomu nic do tego.
Ale nie krytykuj planów treningowych i podejścia zakładającego ciągłą poprawę wyników, niektórzy chcą biegać coraz lepiej i to jest dla nich sens biegania. Z czasem będą lepsi od ciebie, bo 6 min/km to faktycznie bardzo wolny trucht. Musisz się z tym pogodzić, ile wybiegasz - tyle masz.
A zasłabnięcia biegaczy nie biorą się z nadmiernego treningu, ten temat był już wałkowany setki razy.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Gwynbleidd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 830
Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
Życiówka w maratonie: powyżej trzech

Nieprzeczytany post

dMXyEYe pisze:Jednak trafi na Oczki.
Znając życie do trzech dni będzie wiadomo dokładnie co jak i dlaczego.
Słabo znasz życie. Do trzech dni to będzie jednozdaniowy protokół sekcji w którym będzie napisane że przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa. Aby ustalić dokładną przyczynę zlecona zostanie toksykologia żeby sprawdzić czy chłopak czegoś nie wziął. A na jej wyniki, nawet w medialnych sprawach, czeka się pół roku. Do tego czasu żaden biegły nie podpisze się pod raportem z sekcji podającym dokładną przyczynę zgonu. I żaden prokurator nawet się nie zająknie na jej temat.

A z innej beczki, odnośnie organizatorów, dostałem takiego maila:
KOMUNIKAT


Ze względu na śmierć jednego z uczestników biegu zaplanowana na dzisiaj konferencja prasowa Biegnij Warszawo zostaje odwołana.
Łączymy się w bólu z Rodziną zmarłego i składamy jej kondolencje.

___________
Pozdrawiam,
Sławomir Rykowski
Rzecznik Prasowy Biegnij Warszawo 2013
Szkoda bo się wybierałem. Świadkowie mówią że trzeba było 10-15min żeby pojawiła się karetka, rzecznik że była natychmiast. Ponieważ rzecznik jest jeden a świadków w @#$%^, odwołanie konferencji mogę zrozumieć. Choć unikanie odpowiedzi jak było naprawdę to niestety najgorsza droga jaką można było pójść. No trudno :echech:
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Przykro bardzo, że tak się stało, współczuję rodzinie i przyjaciołom. Artykuł jest bardzo dobry, podkreśla, że pewne pojedyncze negatywne zdarzenia bardzo często przesłaniają nam multum zdarzeń pozytywnych. A tragedia to zawsze chwytliwy temat w mediach...

Kilka statystyk:
- zapadalność na nagłą śmierć sercową u sportowców to 0,5 – 2 na 100.000 sportowców. Według niemieckiej Wikipedii, w triatlonie ryzyko jest dwukrotnie większe niż w bieganiu (1,5 vs. 0,8 na 100.000).
- w przypadku nagłej śmierci sercowej reanimacja jest skuteczna nawet nie w połowie przypadków: http://www.chainofsurvival.com/cos/Timing_detail.asp

Coraz więcej ludzi biega, więc statystycznie rzecz biorąc takie tragiczne wypadki będą się zdarzać. Ale i tak zawsze warto się regularnie badać, bo zapobieganie jest tańsze niż leczenie.
Adam Klein pisze:Bo teraz mamy sytuacje, że wysiłkowe EKG jest robione do poziomu nawet nie 220- wiek ale do poziomu chyba tylko 85% tej wartości.
To fakt, robiłam kiedyś EKG wysiłkowe i pani kardiolog przerwała je przy wartości, którą normalnie osiągałam podczas truchtu w tempie konwersacyjnym... Ale tu znowu warto rozmawiać z lekarzem i zwracać na to uwagę - my jesteśmy do takich wartości przyzwyczajeni, ogromna większość pacjentów gabinetów kardiologicznych niekoniecznie.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
gryczana
Wyga
Wyga
Posty: 92
Rejestracja: 10 maja 2013, 13:15
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

f.lamer pisze:
krunner pisze:Nie bez przyczyny nawet lekarze boją się rozkręcać serce do maksymalnych obrotów nawet na badaniach
o, właśnie!
wczoraj wpadła mi w ręce aktualna "polityka", a tam tekst o rene goscinny'm, który zmarł podczas przekrowadzania EKG wysiłkowego.
wysnuwanie jakichkolwiek wniosków z pojedynczych przypadków jest bezsensowne, skoro zejść na serce można nawet u swojego kardiologa
Mój Tata był na EKG wysiłkowym - wynik bardzo dobry. Wrócił do domu, stwierdził, że coś kiepsko się czuje, no ale lekarz mówił, że wszystko super - następnego dnia przewrócił się i zmarł na rozległy zawał.
Awatar użytkownika
krunner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
Życiówka na 10k: 42:53
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:To jakis absurd. No to chyba lepiej, żeby rozpędzić serce do maksimum pod kontrola lekarza. Bo teraz mamy sytuacje, że wysiłkowe EKG jest robione do poziomu nawet nie 220- wiek ale do poziomu chyba tylko 85% tej wartości.
A na zawodach rzadko sie zdarza, żebyśmy nie przekroczyli tego poziomu i to znacznie.
Absurd, nie absurd, lekarze to w zdecydowanej większości odpowiedzialni ludzi i myślący o konsekwencjach swoich działań. Dlatego nie chcą/boją się wprowadzać serce na bardzo wysokie tętno, podobnie nie wprowadzą Cię w narkozę przed np. wyrwaniem zęba (mówię o odpowiedzialnym lekarzu).

To nie jest obszar 0/1, że coś jest prawdą albo fałszem, pełna diagnoza jest prawie niemożliwa, a gwarancja przeżywalności po takim "eksperymencie" nie jest 100%. I ciekawe, co by powiedziała po tym rodzina delikwenta ?

Uważam, że każdy powinien słuchać swojego ciała i swoich reakcji i przy pewnym poziomie (kiedy kończy się bieganie po parku, a zaczyna np. mocne ściganie na zawodach) pójść na badania.

krunner
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

gwynbleidd pisze: Szkoda bo się wybierałem. Świadkowie mówią że trzeba było 10-15min żeby pojawiła się karetka, rzecznik że była natychmiast. Ponieważ rzecznik jest jeden a świadków w @#$%^, odwołanie konferencji mogę zrozumieć. Choć unikanie odpowiedzi jak było naprawdę to niestety najgorsza droga jaką można było pójść. No trudno :echech:
Odpowiedzialność za co? Znasz regulamin "Biegnij Warszawo", który wszyscy musieli zaakceptować wypełniając Formularz Rejestracyjny?
Uczestnik startuje wyłącznie na własną odpowiedzialność i ponosi związane z tym ryzyko. Wszyscy Uczestnicy przyjmują do wiadomości, że udział w Biegu wiąże się z wysiłkiem fizycznym i pociąga za sobą naturalne ryzyko i zagrożenie wypadkami, możliwość odniesienia obrażeń ciała i urazów fizycznych (w tym śmierci), a także szkód i strat o charakterze majątkowym. Dodatkowo, mogą wystąpić inne czynniki ryzyka, niemożliwe do przewidzenia w tym momencie. Przekazanie Organizatorowi prawidłowo wypełnionego Formularza Rejestracyjnego oraz dokonanie Opłaty Rejestracyjnej oznacza, że Uczestnik rozważył i ocenił charakter, zakres i stopień ryzyka wiążącego się z uczestnictwem w Biegu i dobrowolnie zdecydował się podjąć to ryzyko, startując w Biegu wyłącznie na własną odpowiedzialność.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
marcinostrowiec
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 859
Rejestracja: 17 maja 2012, 17:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

gdybym był lekarzem także bałbym sie wprowadzac badanego na hr max a dlaczego ? z dwóch powodów

1. nie wiem z jakim sercem mam do czynienia nie chce brac odpowiedzialności za utrate czyjegos zdrowia

2. zyjemy w takim kraju gdzie nawet po podpisaniu zgody na test na max okazac by sie mogło ze sąd ma odmienne zdanie i ja jako lekarz nie moge narazac pacjenta na smierc nawet za jego zgodą

niedawno były wypowiedzi ludzi bodajze zawiazała sie grupa walczacych o to iz zostali "oszukani" przez np reklamy i zadłuzyli sie we frankach szwajcarskich a nie jak powinni w zł wtedy było dobrze a gdy teraz źle to sie okazuje że są pokrzywdzeni ? pytam sie przez kogo ? jak nie przez samych siebie, taki mamy kraj takie mamy media

a pro pos zdrowia co jakis czas łapie kontuzje (na szczescie za kazdym razem taka której nie miałem) obciazam regularnie stawy i wiem ze na starość moge miec kłopoty reaumatyczne zdaje sobie sprawe że bieganiem w takiej ilości sobie szkodze to jest mój wybór to jest moje ciało
Ostatnio zmieniony 07 paź 2013, 11:42 przez marcinostrowiec, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wpisy, moje doświadczenie, każdy jest indywidualnym przypadkiem, ale prawidłowości występują
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ