Ból kolana +
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Bylem dzis u specjalisty . Dowiedzialem sie , ze nie jest ze mna az tak zle . Ale moze po kolei .
Miejscowy system opieki zdrowotnej jest dosc specyficzny - nauka jest bardzo pomieszana z pewnymi przeklamaniami , majacymi na celu nabijanie kabzy lekarzom , ktorzy juz przyslowiowo sa najbogatszymi obywatelami kraju ( obok prawnikow ) . Malym dziewczynkom powiada sie - chcesz miec radosne i beztroskie zycie ? - poslub lekarza lub prawnika .
Aby obejsc ten schemat musialem zamienic sie w cwana bestie .
Po pierwsze uplynelo dosc wiele czasu odkad wstajac z kleczek zawylem z bolu ( 2 i pol roku ) . Po drugie jak kazdy rozsadny czlek postanowilem pogrzebac w temacie . Sprawa nie byla arcypilna - bol wystepowal glownie podczas biegania . Bieganie moglo poczekac .
Zaczalem od medycyny niekonwencjonalnej . Moj mistrz sztuk tajemnych , majacy na swoim koncie uzdrowienie chorego kolana naszego olimpijskiego chodziarza z Atlanty ( nie , nie Korzeniowskiego ) , powiedzial mi wprost - przestan biegac na 5 lat . Jesli bedziesz stosowal medycyne zachowawcza , bez ingerencji skalpela , to potrafie ci pomoc . W przeciwnym wypadku zaklocisz naturalny obieg energii .
Wtedy przyparlem go do muru - no dobrze - powiedzialem - ale wedlug strony internetowej Kneeguru mam naderwana lakotke ( meniscus) . Oooo - odpowiedzial mi mistrz - w takim razie trudno mi bedzie ci pomoc .
Jakis czas potem los zetknal mnie z wybitnym specjalista z dziedziny kolan , ktory zoperowal m.in. jakas polska modelke . Przeglad dobytku specjalisty dal mi duzo do myslenia - 3 domy po okola milion $ kazdy , garaz na 5 luksusowych aut , jacht motorowy i kto wie co jeszcze ?
Pomyslalem sobie - kto za to zaplacil ? i ... od razu mialem odpowiedz . Otoz miejscowi specjalisci od kolan sa typowymi rzeznikami . Nie zeby dokynawali masakry - za to by zdrowo bekneli w sadzie . Po prostu operacje sa najbardziej oplacalna czescia ich zarobkowania a leczenie zachowawcze juz nie koniecznie . A ze to nie za bardzo sie zgadza z etyka lekarska to juz zupelnie inna sprawa .
Sprawa wyglada mniej wiecej tak - pacjent idzie do lekarza , ktory kieruje na rezonans magnetyczny ( bo z tego oprocz dobrej diagnozy jest takze najwiekszy dochod ) . Nastepnie lekarz oglada ten "image" i krotko wyrokuje - tniemy ! Nie musze chyba dodawac , ze slowom tym towarzyszy swojskie skojarzenie - upojny szelest zielonych papierkow .
Sprawa jest tak sprawnie zorganizowana , ze pacjent , ktory rano uda sie na zabieg artroskopijny , po poludniu juz jest w domciu .
Moj znajomy specjalista potrafi zalatwic w ciagu dnia do 13 klientow ( pomnozmy to przez 1000 $ ) .
No i mowie Wam - juz prawie kladlem sie na stol , by uslyszec radosne chlasniecie ( tak to sobie wyobrazalem ) , gdyby nie pewien przypadek .
Wszystko przez te rozdokazywane dzieciaki . Ktoregos dnia moja mlodsza corka rzucila sie na plecy zonie idacej w dol , po schodach . W rezultacie naglego upadku i uderzenia kolanem w sciane , nastapil powazny uraz . Co prawda kobiete mam dzielne i na bol odporna ( sama w domu urodzila starsza corke ) ale chodzic to za bardzo nie mogla .
I tu kolejny system lekarskiej rutyny - po wizycie u lekarza domowego zostal przepisany srodek przeciwzapalny ( ja juz to znam na pamiec) . Pomoglo jak umarlemu kadzidlo . Oklady z lodu tez daly niewiele . Dni lecialy ale nawet czas nie leczyl urazu . Zona nie mogla w pelni wyprostowac nogi .
Znajomy specjalista zaoferowal sie leczyc zone "pro bono"( akurat mial mnie byc za co wdzieczny ) . Zdiagnozowal , ze nowopowstaly guz na kolanie jest wysiekiem wodnym i silniejszy lek przeciwzapalny pomoze . Nie pomogl ...
Nawet dosc skomplikowana nakladka , stabilizujaca kolano nie pomogla . Specjalista zasugerowal rezonans magnetyczny ale juz za niezle pieniadze ( okolo 1000$ ).
Wymieklismy i rzeklismy - na razie pas .
Czas nadal lecial , kolano przestalo bolec ale nie sposob bylo wyprostowac nogi . No i tu bieda - zona wytrzyma jakos bez jedzenia ale bez biegania to nie za bardzo . No wiec zaczela kustykac codziennie rano po pol godziny . Opracowala sobie wlasny styl ( nawet o tym nie myslcie !) . Pomyslalem sobie - jeszcze tydzien lub dwa i zaczna sie problemy z kregoslupem .
Tu w sukurs przyszedl mi moj czeski znajomy , Tibor .
Tibor jako byly rugbysta zna Stadion X lecia z innej niz handlowa strony . Podczas kariery zawodniczej sam zaczal kombinowac sposoby masazu leczniczego ( rugbysci raczej nie laskocza ) i doszedl w koncu do bardzo dobrej wprawy w zawodzie .
Diagnoza Tibora byla zupelnie inna niz doktora - milionera . Jedno ze sciegien miesnia czworoglowego uda zostalo stluczone podczas upadku i odszczepilo sie czesciowo od kosci kolana . Poniewaz bol nie pozwalal na wyprost nogi wiec z czasem sciegno regenerujac sie , naroslo nieco wyzej , formulujac swojego rodzaju guzek .
Tibor zagwarantowal , ze seria 12 masazy przywroci staw kolanowy do dawnej postaci . Po 6 zabiegach nastapil powrot do normy .
Przy okazji i ja poddalem swoje kolana rekom Tibora ( poniewaz siadlo mi prawe kolano wiec zaczalem nagle faworyzowac lewe , ktore bylo bardzo zaskoczone tym wyroznieniem ) . W moim wypadku poprawilo sie na tyle , ze moglem zaczac truchtac bez uczucia bolu co przedtem nie bylo mozliwe .W dodatku moje prawe kolano zaczelo blokowac sie o wiele rzadziej .
Zaczalem intensywniej jezdzic na rowerze a nawet regularnie sie scigac . Po zakonczeniu sezonu moglem juz wznowic bieganie bez bolu ( widac rower wzmocnil moje uda) . Temat kolano nie dawal mi spokoju i wreszcie zdecydowalem sie udac do specjalisty aby choc dostac fachowa diagnoze .
Aby wyeliminowc pazernosc srodowiska lekarskiego i znany schemat ( rozpoznanie rezonansem a potem ciach) , postanowilem obrac pewna strategie . Otoz zglosilem sie do lekarza z programu "pro bono" , gdzie dani specjalisci lecza za "friko" . No i sami zobaczcie co sie stalo - zamiast rutynowego i drogiego rezonansu magnetycznego , zrobiono mi na miejscu tanszego rentgena ( jak widac mozna i w ten sposob ! ) a specjalista nie byl wcale zainteresowany by za darmoche cokolwiek mi ciachac .
Na wstepie powiedzial mi tak - obydwa kolana wykazuja pewien stopien zuzycia , co w moim wieku jest sprawa naturalna . Nie widac natomiast zadnych powazniejszych uszkodzen w obrebie lakotki . Swoje przypuszczenia poparl dokladnym badaniem w zakresie ruchu obydwu stawow kolanowych , w pozycji siedzacej i lezacej .
No wiec na dzisiaj jest tak - mam zapisac sie do fizykoterapeuty i brac jakies swinstwo przeciwzapalne ( oni bez tego nie potrafia chyba funkcjionowac ) . Po miesiacu mam przyjsc na kontrole .
Nie bylbym soba gdybym go jeszcze o cos nie pomeczyl . No wiec zapytalem sie o skladniki dietetyczne . Jego odpowiedz brzmiala tak - w tym zawodzie wszystko musi byc udokumentowane . Na razie istnieja pewne przeslanki , pozwalajace wierzyc w spozywanie galaretek przez okres nie mniej niz 3 miesiace . Jeszcze lepiej kiedy jest to preparat znanej firmy , zawierajacy "glocosamine " . Ale z badan wynika ze nie wszystkim to pomaga a wiec nie ma pewnosci . Z drugiej strony nie ma przeciwskazan .
Caly ten przydlugi wywod ma za zadanie udowodnic, ze leczenie przyczyn schorzenia nie jest w dziesiejszym swiecie takie wazne bo punkt leczenia zalezy od punktu siedzenia ( najlepiej na stolku przynoszacym dobry dochod ) . A przede wszystkim sami musimy sie niezle doksztalcic , zanim wpadniemy w lapy jakiegos chciwego rzeznika . Pacjencie lecz sie sam !
Miejscowy system opieki zdrowotnej jest dosc specyficzny - nauka jest bardzo pomieszana z pewnymi przeklamaniami , majacymi na celu nabijanie kabzy lekarzom , ktorzy juz przyslowiowo sa najbogatszymi obywatelami kraju ( obok prawnikow ) . Malym dziewczynkom powiada sie - chcesz miec radosne i beztroskie zycie ? - poslub lekarza lub prawnika .
Aby obejsc ten schemat musialem zamienic sie w cwana bestie .
Po pierwsze uplynelo dosc wiele czasu odkad wstajac z kleczek zawylem z bolu ( 2 i pol roku ) . Po drugie jak kazdy rozsadny czlek postanowilem pogrzebac w temacie . Sprawa nie byla arcypilna - bol wystepowal glownie podczas biegania . Bieganie moglo poczekac .
Zaczalem od medycyny niekonwencjonalnej . Moj mistrz sztuk tajemnych , majacy na swoim koncie uzdrowienie chorego kolana naszego olimpijskiego chodziarza z Atlanty ( nie , nie Korzeniowskiego ) , powiedzial mi wprost - przestan biegac na 5 lat . Jesli bedziesz stosowal medycyne zachowawcza , bez ingerencji skalpela , to potrafie ci pomoc . W przeciwnym wypadku zaklocisz naturalny obieg energii .
Wtedy przyparlem go do muru - no dobrze - powiedzialem - ale wedlug strony internetowej Kneeguru mam naderwana lakotke ( meniscus) . Oooo - odpowiedzial mi mistrz - w takim razie trudno mi bedzie ci pomoc .
Jakis czas potem los zetknal mnie z wybitnym specjalista z dziedziny kolan , ktory zoperowal m.in. jakas polska modelke . Przeglad dobytku specjalisty dal mi duzo do myslenia - 3 domy po okola milion $ kazdy , garaz na 5 luksusowych aut , jacht motorowy i kto wie co jeszcze ?
Pomyslalem sobie - kto za to zaplacil ? i ... od razu mialem odpowiedz . Otoz miejscowi specjalisci od kolan sa typowymi rzeznikami . Nie zeby dokynawali masakry - za to by zdrowo bekneli w sadzie . Po prostu operacje sa najbardziej oplacalna czescia ich zarobkowania a leczenie zachowawcze juz nie koniecznie . A ze to nie za bardzo sie zgadza z etyka lekarska to juz zupelnie inna sprawa .
Sprawa wyglada mniej wiecej tak - pacjent idzie do lekarza , ktory kieruje na rezonans magnetyczny ( bo z tego oprocz dobrej diagnozy jest takze najwiekszy dochod ) . Nastepnie lekarz oglada ten "image" i krotko wyrokuje - tniemy ! Nie musze chyba dodawac , ze slowom tym towarzyszy swojskie skojarzenie - upojny szelest zielonych papierkow .
Sprawa jest tak sprawnie zorganizowana , ze pacjent , ktory rano uda sie na zabieg artroskopijny , po poludniu juz jest w domciu .
Moj znajomy specjalista potrafi zalatwic w ciagu dnia do 13 klientow ( pomnozmy to przez 1000 $ ) .
No i mowie Wam - juz prawie kladlem sie na stol , by uslyszec radosne chlasniecie ( tak to sobie wyobrazalem ) , gdyby nie pewien przypadek .
Wszystko przez te rozdokazywane dzieciaki . Ktoregos dnia moja mlodsza corka rzucila sie na plecy zonie idacej w dol , po schodach . W rezultacie naglego upadku i uderzenia kolanem w sciane , nastapil powazny uraz . Co prawda kobiete mam dzielne i na bol odporna ( sama w domu urodzila starsza corke ) ale chodzic to za bardzo nie mogla .
I tu kolejny system lekarskiej rutyny - po wizycie u lekarza domowego zostal przepisany srodek przeciwzapalny ( ja juz to znam na pamiec) . Pomoglo jak umarlemu kadzidlo . Oklady z lodu tez daly niewiele . Dni lecialy ale nawet czas nie leczyl urazu . Zona nie mogla w pelni wyprostowac nogi .
Znajomy specjalista zaoferowal sie leczyc zone "pro bono"( akurat mial mnie byc za co wdzieczny ) . Zdiagnozowal , ze nowopowstaly guz na kolanie jest wysiekiem wodnym i silniejszy lek przeciwzapalny pomoze . Nie pomogl ...
Nawet dosc skomplikowana nakladka , stabilizujaca kolano nie pomogla . Specjalista zasugerowal rezonans magnetyczny ale juz za niezle pieniadze ( okolo 1000$ ).
Wymieklismy i rzeklismy - na razie pas .
Czas nadal lecial , kolano przestalo bolec ale nie sposob bylo wyprostowac nogi . No i tu bieda - zona wytrzyma jakos bez jedzenia ale bez biegania to nie za bardzo . No wiec zaczela kustykac codziennie rano po pol godziny . Opracowala sobie wlasny styl ( nawet o tym nie myslcie !) . Pomyslalem sobie - jeszcze tydzien lub dwa i zaczna sie problemy z kregoslupem .
Tu w sukurs przyszedl mi moj czeski znajomy , Tibor .
Tibor jako byly rugbysta zna Stadion X lecia z innej niz handlowa strony . Podczas kariery zawodniczej sam zaczal kombinowac sposoby masazu leczniczego ( rugbysci raczej nie laskocza ) i doszedl w koncu do bardzo dobrej wprawy w zawodzie .
Diagnoza Tibora byla zupelnie inna niz doktora - milionera . Jedno ze sciegien miesnia czworoglowego uda zostalo stluczone podczas upadku i odszczepilo sie czesciowo od kosci kolana . Poniewaz bol nie pozwalal na wyprost nogi wiec z czasem sciegno regenerujac sie , naroslo nieco wyzej , formulujac swojego rodzaju guzek .
Tibor zagwarantowal , ze seria 12 masazy przywroci staw kolanowy do dawnej postaci . Po 6 zabiegach nastapil powrot do normy .
Przy okazji i ja poddalem swoje kolana rekom Tibora ( poniewaz siadlo mi prawe kolano wiec zaczalem nagle faworyzowac lewe , ktore bylo bardzo zaskoczone tym wyroznieniem ) . W moim wypadku poprawilo sie na tyle , ze moglem zaczac truchtac bez uczucia bolu co przedtem nie bylo mozliwe .W dodatku moje prawe kolano zaczelo blokowac sie o wiele rzadziej .
Zaczalem intensywniej jezdzic na rowerze a nawet regularnie sie scigac . Po zakonczeniu sezonu moglem juz wznowic bieganie bez bolu ( widac rower wzmocnil moje uda) . Temat kolano nie dawal mi spokoju i wreszcie zdecydowalem sie udac do specjalisty aby choc dostac fachowa diagnoze .
Aby wyeliminowc pazernosc srodowiska lekarskiego i znany schemat ( rozpoznanie rezonansem a potem ciach) , postanowilem obrac pewna strategie . Otoz zglosilem sie do lekarza z programu "pro bono" , gdzie dani specjalisci lecza za "friko" . No i sami zobaczcie co sie stalo - zamiast rutynowego i drogiego rezonansu magnetycznego , zrobiono mi na miejscu tanszego rentgena ( jak widac mozna i w ten sposob ! ) a specjalista nie byl wcale zainteresowany by za darmoche cokolwiek mi ciachac .
Na wstepie powiedzial mi tak - obydwa kolana wykazuja pewien stopien zuzycia , co w moim wieku jest sprawa naturalna . Nie widac natomiast zadnych powazniejszych uszkodzen w obrebie lakotki . Swoje przypuszczenia poparl dokladnym badaniem w zakresie ruchu obydwu stawow kolanowych , w pozycji siedzacej i lezacej .
No wiec na dzisiaj jest tak - mam zapisac sie do fizykoterapeuty i brac jakies swinstwo przeciwzapalne ( oni bez tego nie potrafia chyba funkcjionowac ) . Po miesiacu mam przyjsc na kontrole .
Nie bylbym soba gdybym go jeszcze o cos nie pomeczyl . No wiec zapytalem sie o skladniki dietetyczne . Jego odpowiedz brzmiala tak - w tym zawodzie wszystko musi byc udokumentowane . Na razie istnieja pewne przeslanki , pozwalajace wierzyc w spozywanie galaretek przez okres nie mniej niz 3 miesiace . Jeszcze lepiej kiedy jest to preparat znanej firmy , zawierajacy "glocosamine " . Ale z badan wynika ze nie wszystkim to pomaga a wiec nie ma pewnosci . Z drugiej strony nie ma przeciwskazan .
Caly ten przydlugi wywod ma za zadanie udowodnic, ze leczenie przyczyn schorzenia nie jest w dziesiejszym swiecie takie wazne bo punkt leczenia zalezy od punktu siedzenia ( najlepiej na stolku przynoszacym dobry dochod ) . A przede wszystkim sami musimy sie niezle doksztalcic , zanim wpadniemy w lapy jakiegos chciwego rzeznika . Pacjencie lecz sie sam !
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- Michael
- Stary Wyga
- Posty: 241
- Rejestracja: 14 lip 2002, 14:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: grudziadz/3miasto
- Kontakt:
BArdzo interesujaca lekturka wojtku Ja kiedy poraz pierwszy udalem sie do lekarza z moimi problemami kolan, dostalem skierowanie na RTG. Lekarz po obejrzeniu stwierdzil lekki odczep wiazadla rzepki i jalowa martwice. Zapisal mi leki przeciwzapalne (LOL potwierdza sie twoja teoria ) oraz masc fastum gel. Po miesiecznej kontroli bez zadnych badan tylko wg mojego opisu stwierdzil ze mam wytarta chrzastke i zapisal na fizykoterapie.
Skierowalem sie wiec do l.fizykoterapeuty ktory stwierdzil chondromalacje i zapisal mi jontoforeze wapniowa (nie weim po co) no ale coz, to nie ja tu jestem lekarzem. Oczywiscie to nie pomoglo. Po fizykoterapi kolejna kontrola u Chirurga-Ortopedy. Tym razem nowy lek - Zinaxin (na regeneracje chrzastki) oraz fastum gel. Przyznam ze dlugotrwale branie tych tabletek jako tako pomagalo, ale jak taki mlody czlowiek jak ja (15 lat) moze spokojnie usiedziec w fotelu, kiedy inne dzieci biegaja sobie po podworku wiec oczywiscie skorzystalem z ladnej pogody. stan kolan od razu sie pogorszyl. Wiec sobie mowie: juz nie wyjde na dwor poku sie nie wylecze. obiecanki cacanki.... Zinaxin "odwiesilem na kolku" ;P
Zapytalem lekarza czy w tej sytuacji pomglby Arthryl. Odpowiedzial ze tak, ale jest drogi i moze mi zapisac jesli chce. no to sie zgodzilem.
I tu pytanie: w ktore miejsce powinienem dostawac lasery zeby sie poprawilo? Bo u mnie w miescie jest tak wykfalifikowana kadra rehabilitantek ze one sie mnie pytaja o rzeczy oczywiste, wiec gdzie to sie robi?
Mam nadzieje ze sie wylecze, bo jak wynika z opisu miroszacha to to da sie wyleczyc...
(Edited by Michael at 10:48 am on Nov. 16, 2002)
Skierowalem sie wiec do l.fizykoterapeuty ktory stwierdzil chondromalacje i zapisal mi jontoforeze wapniowa (nie weim po co) no ale coz, to nie ja tu jestem lekarzem. Oczywiscie to nie pomoglo. Po fizykoterapi kolejna kontrola u Chirurga-Ortopedy. Tym razem nowy lek - Zinaxin (na regeneracje chrzastki) oraz fastum gel. Przyznam ze dlugotrwale branie tych tabletek jako tako pomagalo, ale jak taki mlody czlowiek jak ja (15 lat) moze spokojnie usiedziec w fotelu, kiedy inne dzieci biegaja sobie po podworku wiec oczywiscie skorzystalem z ladnej pogody. stan kolan od razu sie pogorszyl. Wiec sobie mowie: juz nie wyjde na dwor poku sie nie wylecze. obiecanki cacanki.... Zinaxin "odwiesilem na kolku" ;P
Zapytalem lekarza czy w tej sytuacji pomglby Arthryl. Odpowiedzial ze tak, ale jest drogi i moze mi zapisac jesli chce. no to sie zgodzilem.
Glownym skladnikiem Arthryl`u jest siarczan glukozaminy, wiec chyba cos w tym jest. Oprocz tego dostalem skierowanie na laseroterapie (na wlasne zyczenie) bo powiedzialem fizykoterapeucie ze przydalo by sie cos na pobudzenie kaletek maziowych.Jeszcze lepiej kiedy jest to preparat znanej firmy , zawierajacy "glocosamine "
I tu pytanie: w ktore miejsce powinienem dostawac lasery zeby sie poprawilo? Bo u mnie w miescie jest tak wykfalifikowana kadra rehabilitantek ze one sie mnie pytaja o rzeczy oczywiste, wiec gdzie to sie robi?
Mam nadzieje ze sie wylecze, bo jak wynika z opisu miroszacha to to da sie wyleczyc...
(Edited by Michael at 10:48 am on Nov. 16, 2002)
[b]GG #1291119[/b]
THE WALL IS IN YOUR MIND, NOT YOUR BODY
THE WALL IS IN YOUR MIND, NOT YOUR BODY
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Mnie to dolega
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 680
- Rejestracja: 14 sty 2002, 13:29
Miałem i mam, dokładnie ten przypadek w swoim kolanie. Brałem terapuls, prądy interferencyjne laser, magnetoterapię i krioterapię przez dwa tygodnie, gorzko za to zabuliłem, i bardzo żałuję. Nic mi nie pomogło.Quote: from wojtek on 2:59 am on Nov. 16, 2002
Jedno ze sciegien miesnia czworoglowego uda zostalo stluczone podczas upadku i odszczepilo sie czesciowo od kosci kolana . Poniewaz bol nie pozwalal na wyprost nogi wiec z czasem sciegno regenerujac sie , naroslo nieco wyzej , formulujac swojego rodzaju guzek .
Michael'u, ja też musiałem rehabilitantce pokazywac gdzie ma przyłożyć eletrody a nawet jaka cżetotliwość prądu ma ustawić, i za wszystko płacić 70zł/h.
Nie wiem czy jest możłiwośc wyleczenia mojego przypadku. Mam przerwę w regular. bieganiu już 3 miesiące, dziś była taka pogoda że nie mogłem nie wyjść na przebieżkę i po 5 km bół wrócił i teraz mam wysięk. Podobno kolana sa na tyle słabo ukrwione że gromadzą się nadwyżki ciepła i nie ma dośc krwi aby odprowadzić to z kolan. Dlatego planuję bezpośrednio po biegu, jak tylko skończę rozciąganie robić od jutra regularny okład z lodu. Wtedy, mam nadzieje, stan zapalny nie będzie się rozwijał.
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP[/b][/url] m/f
- Michael
- Stary Wyga
- Posty: 241
- Rejestracja: 14 lip 2002, 14:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: grudziadz/3miasto
- Kontakt:
Hmm, ja z reguly po bieganiu mam zimne kolana ;D widocznie to dobrze. Hmm, dalej nie wiem co powiedziec tym niedokonca dobrze wyksztalconym rehabilitantkom odnosnie miejsca gdzie ma byc zastosowany laser. Qrdee, kiedy to wszystko sie skonczy.....
[b]GG #1291119[/b]
THE WALL IS IN YOUR MIND, NOT YOUR BODY
THE WALL IS IN YOUR MIND, NOT YOUR BODY
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2163
- Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bawaria/Gdansk
Rozmawialem dzisiaj z kolega, ktory gra w hokeja w lidze austriackiej. Twierdzi, ze ich lekarz sportowy zaleca na bolace kolana oklady z zimnego twarogu...
kledzik
kledzik
-
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 12 lis 2002, 18:05
Hej, hej!
Tak czytam i czytam i postanowiłam opowiedzieć Wam moją historię. To nic takiego, ale...
Mając 14 lat trenowałam siatkówkę w drużynie szkolnej. Podczas jednego treningu potknęłam się i uderzyłam kolanem o drabinki. Początkowo nie bolało, ale już po dwóch dniach ból był spory i opuchlizna. Przez następnych kilka lat, żadnych treningów, żadnego wysiłku nic! Czterech lekarzy, zabiegi fizykoterapii i inne badziewia. Nawet byłam u znachorów :D Finał był taki, że 5 lat temu przeszłam altroskopie. Okazało się, że miałam pękniętą kość i w miejscu pęknięcia, na chrząstce(!!!) zaczęło sie robić zwyrodnienie. Chrząstka, która normalnie ma być twarda, u mnie była miękka jak masło! Na szczęście obyło się bez endoprotezy, ale było blisko. Po zastrzykach z kwasu hialganowego (bolesnych zastrzykach dostawowych!), kilku miesięcy rehabilitacji, bólu i godzinach ćwiczeń by zginać kolano 30stopni, wreszcie wróciłam do normalnego życia.
Teraz biegam i jeżdżę na rowerze. Nic mnie nie boli i jest ok.
Przestrzegam tylko Was, walczcie o badania, o poważne traktowanie problemu i nie polegajcie na jednym tylko lekarzu! To powinno zaoszczędzić wam cierpień i kłopotów. Nie lekceważcie bólu kolana, bo to nie zawsze "lekka kontuzja"!
pozdrawiam
husky
Tak czytam i czytam i postanowiłam opowiedzieć Wam moją historię. To nic takiego, ale...
Mając 14 lat trenowałam siatkówkę w drużynie szkolnej. Podczas jednego treningu potknęłam się i uderzyłam kolanem o drabinki. Początkowo nie bolało, ale już po dwóch dniach ból był spory i opuchlizna. Przez następnych kilka lat, żadnych treningów, żadnego wysiłku nic! Czterech lekarzy, zabiegi fizykoterapii i inne badziewia. Nawet byłam u znachorów :D Finał był taki, że 5 lat temu przeszłam altroskopie. Okazało się, że miałam pękniętą kość i w miejscu pęknięcia, na chrząstce(!!!) zaczęło sie robić zwyrodnienie. Chrząstka, która normalnie ma być twarda, u mnie była miękka jak masło! Na szczęście obyło się bez endoprotezy, ale było blisko. Po zastrzykach z kwasu hialganowego (bolesnych zastrzykach dostawowych!), kilku miesięcy rehabilitacji, bólu i godzinach ćwiczeń by zginać kolano 30stopni, wreszcie wróciłam do normalnego życia.
Teraz biegam i jeżdżę na rowerze. Nic mnie nie boli i jest ok.
Przestrzegam tylko Was, walczcie o badania, o poważne traktowanie problemu i nie polegajcie na jednym tylko lekarzu! To powinno zaoszczędzić wam cierpień i kłopotów. Nie lekceważcie bólu kolana, bo to nie zawsze "lekka kontuzja"!
pozdrawiam
husky
Szczęśliwy husky to zmęczony husky!
- Michael
- Stary Wyga
- Posty: 241
- Rejestracja: 14 lip 2002, 14:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: grudziadz/3miasto
- Kontakt:
hMm, jestem ciekaw ile cie to wszystko kosztowalo? o ile wiem to kwas hialuronowy (Hyalgan) nie nalezy do najtanszych. Bys mogla nam tu wyliczyc za co ile zaplacilas? bo jestm ciekawy ile nas -forumowiczow- kosztuje zdrowie
[b]GG #1291119[/b]
THE WALL IS IN YOUR MIND, NOT YOUR BODY
THE WALL IS IN YOUR MIND, NOT YOUR BODY
-
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 12 lis 2002, 18:05
No tak... zdrowie nas sporo kosztuje, ale do rzeczy.
Jak napisałeś kwas hialuronowy (w poprzedniej wypowiedzi nazwałam to inaczej, ale minęło już ponad 5 lat) kosztował wtedy 250zł zastrzyk. Ja brałam 4. Na moje szczęście częściowo koszt pokrywało mi państwo i płaciłam tylko ) 150zł od zastrzyku.
Wcześniej kiedy chodziłam po prywatnych lekarzach i za wszelkie specyfiki płaciłam z własnej (a raczej rodziców) kieszeni, bywało różnie. Wizyta wtedy kosztowała mnie jakieś 30-40zł, do tego znów zastrzyki i maści, więc wyliczyłam średnio 45zł wizyta. Przez te wszystkie lata (było to prawie 7 lat) nie wiem ile wizyt zaliczyłam.
Pobyt w szpitalu (3 tygodnie), znieczylenie dolędźwiowe, czy jak się to nazywa, środki przeciwbólowe, opatrunki itp. miałam fundowane przez państwo, za to musiałam opłacić sobie wyżywienie. O ile się nie myle coś około 3,50zł za dobę a może więcej?)
Rehabilitacja prowadzona przez specjalistę też była bezpłatna. Jakieś drobiazgi w postaci preparatów po zabiegu nie wliczam, bo to były grosze.
Powinnam wspomnieć też o RTG i innych, oraz o "dowodach wdzięczności" wobec personelu ZOZów i szpitala. Nie ma co, czasy były inne i wiele kosztów udało mi się zwalić na Państwo, ale wiele też musiała ponieść moja rodzina.
Jeszcze chciałam napisać o Hyalgan'ie. Bardzo mi pomógł, bo gdyby nie te wstrętne zastrzyki, rehabilitacja trwała by o wiele dłużej i wynik jej nie byłby pewien. Mam jeszcze gdzieś ulotkę o tym preparacie. Polecam!
Jak napisałeś kwas hialuronowy (w poprzedniej wypowiedzi nazwałam to inaczej, ale minęło już ponad 5 lat) kosztował wtedy 250zł zastrzyk. Ja brałam 4. Na moje szczęście częściowo koszt pokrywało mi państwo i płaciłam tylko ) 150zł od zastrzyku.
Wcześniej kiedy chodziłam po prywatnych lekarzach i za wszelkie specyfiki płaciłam z własnej (a raczej rodziców) kieszeni, bywało różnie. Wizyta wtedy kosztowała mnie jakieś 30-40zł, do tego znów zastrzyki i maści, więc wyliczyłam średnio 45zł wizyta. Przez te wszystkie lata (było to prawie 7 lat) nie wiem ile wizyt zaliczyłam.
Pobyt w szpitalu (3 tygodnie), znieczylenie dolędźwiowe, czy jak się to nazywa, środki przeciwbólowe, opatrunki itp. miałam fundowane przez państwo, za to musiałam opłacić sobie wyżywienie. O ile się nie myle coś około 3,50zł za dobę a może więcej?)
Rehabilitacja prowadzona przez specjalistę też była bezpłatna. Jakieś drobiazgi w postaci preparatów po zabiegu nie wliczam, bo to były grosze.
Powinnam wspomnieć też o RTG i innych, oraz o "dowodach wdzięczności" wobec personelu ZOZów i szpitala. Nie ma co, czasy były inne i wiele kosztów udało mi się zwalić na Państwo, ale wiele też musiała ponieść moja rodzina.
Jeszcze chciałam napisać o Hyalgan'ie. Bardzo mi pomógł, bo gdyby nie te wstrętne zastrzyki, rehabilitacja trwała by o wiele dłużej i wynik jej nie byłby pewien. Mam jeszcze gdzieś ulotkę o tym preparacie. Polecam!
Szczęśliwy husky to zmęczony husky!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 27 gru 2002, 23:30
czesc ja wlasnie jestem po zabiegu juz prawie 12 tyg mialem wstawiane nowe sciegno noga jest wlasciwie bardziej stabilna , no i miedzy innymi Lekotka byla peknieta zalozono mi jakas srube i odczuwam bol przy wiekszym obciazeniu na stope moze to jest wina tej tegoz twozywa co ma sie prwdopodobnie wchlonac za jakies 3 lata moze ktos mi odpowie jak wyglada naprawde rechabilitacja zabieg mialem robiony w chicago
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 13:03
Cześć,
zacząłem biegać po dłuuuuższej przerwie gdzieś pod koniec czerwca. Na początek spokojnie kilka kilometrów/20-40 minut. Zaczynałem już odczuwać sporą swobodę trochę zwiększałem dystans do około 10km i jakoś po 20 lipca raz poczułem, że mogę biec i biec no i pobiegłem 21km. Wtedy gdzieś po 16-17km poczułem delikatny ból kolan. Jak się zatrzymałem to było nieco gorzej, ale pamiętam że czekałem na światłach jakieś max 30 sekund i już jak szedłem to było ok. Na drugi dzień znów pobolewały, tak na górze nad rzepką. Postanowiłem jakiś czas odpocząć i nie biegałem z 4 dni. Wtedy już nie czułem żadnego bólu. Zacząłem więc dalej biegać zwykle około 10km co drugi dzień. Po jakimś półtora tygodnia stwierdziłem, że pobiegam wg planu na maraton, tego w 24 tygodni/4 dni. Zacząłem od tygodnia 5.
No i wtedy w 6. tygodniu zaczęło się. Najpierw jeden dzień odpuściłem, bo mnie kolka złapała na 2km. Dwa dni później na 2km zaczęły mnie strasznie kolana boleć. Dobiegłem do 4km i musiałem przestać. Teraz wiem, że miałem od razu zejść, no ale cóż. Minęło 7 dni. Ból pojawia się częściej w lewym kolanie i tam też jest silniejszy. Jednak zelżał już dosyć. W weekend było najgorzej, ale to też dlatego że byłem na dosyć intensywnej imprezie ;P.
Chciałbym jednak wrócić do biegania bo już widzę, że nie trzymam wagi. Czy możecie coś polecić w tej sytuacji? Jest jakaś maść może? Voltaren pomoże? Bo gdzieś na forum wyczytałem, że do "jamy stawu" nie dociera, więc nie pomaga.
Pozdrawiam
Daniel
zacząłem biegać po dłuuuuższej przerwie gdzieś pod koniec czerwca. Na początek spokojnie kilka kilometrów/20-40 minut. Zaczynałem już odczuwać sporą swobodę trochę zwiększałem dystans do około 10km i jakoś po 20 lipca raz poczułem, że mogę biec i biec no i pobiegłem 21km. Wtedy gdzieś po 16-17km poczułem delikatny ból kolan. Jak się zatrzymałem to było nieco gorzej, ale pamiętam że czekałem na światłach jakieś max 30 sekund i już jak szedłem to było ok. Na drugi dzień znów pobolewały, tak na górze nad rzepką. Postanowiłem jakiś czas odpocząć i nie biegałem z 4 dni. Wtedy już nie czułem żadnego bólu. Zacząłem więc dalej biegać zwykle około 10km co drugi dzień. Po jakimś półtora tygodnia stwierdziłem, że pobiegam wg planu na maraton, tego w 24 tygodni/4 dni. Zacząłem od tygodnia 5.
No i wtedy w 6. tygodniu zaczęło się. Najpierw jeden dzień odpuściłem, bo mnie kolka złapała na 2km. Dwa dni później na 2km zaczęły mnie strasznie kolana boleć. Dobiegłem do 4km i musiałem przestać. Teraz wiem, że miałem od razu zejść, no ale cóż. Minęło 7 dni. Ból pojawia się częściej w lewym kolanie i tam też jest silniejszy. Jednak zelżał już dosyć. W weekend było najgorzej, ale to też dlatego że byłem na dosyć intensywnej imprezie ;P.
Chciałbym jednak wrócić do biegania bo już widzę, że nie trzymam wagi. Czy możecie coś polecić w tej sytuacji? Jest jakaś maść może? Voltaren pomoże? Bo gdzieś na forum wyczytałem, że do "jamy stawu" nie dociera, więc nie pomaga.
Pozdrawiam
Daniel
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 15 mar 2013, 07:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć wszystkim..
Dopiero zaczynam swoją przygodę z bieganiem (biegam od 2 tygodni), nie mam kondycji więc póki co biegam średnio 4-5 razy w tyg po około 4 km. Niestety już od 3 dni odzuwam ból w kolanie co praktycznie niemożliwia mi kontynuowanie biegania Biegam niestety racej po twardej nawierzchni, bo w pobliżu nie mam terenów gdzie mogłabym pobiegać. Ból mogę określić jako kłucie w dolnej części kolana (jakby pod rzepką). Boli gdy zginam i przernoszę ciężar na tę nogę. Buty w jakich biegam to PUMA Fass 300. nie przeciążam się, biegam raczej truchtem, czasem troszkę maszeruje gdy zbyt się zmęczę. Czy ma ktoś dla mnie jakąś radę?? Mimo, że biegam od 2 tyg to strasznie mnie to wcągnęło i nie mogę usiedzieć w domu. Nie chciałabym przerywać treningów, bo już widze małe efekty jeśli chodzi o wydolnośc mojego organizmu. Proszę o pomoc.
Dopiero zaczynam swoją przygodę z bieganiem (biegam od 2 tygodni), nie mam kondycji więc póki co biegam średnio 4-5 razy w tyg po około 4 km. Niestety już od 3 dni odzuwam ból w kolanie co praktycznie niemożliwia mi kontynuowanie biegania Biegam niestety racej po twardej nawierzchni, bo w pobliżu nie mam terenów gdzie mogłabym pobiegać. Ból mogę określić jako kłucie w dolnej części kolana (jakby pod rzepką). Boli gdy zginam i przernoszę ciężar na tę nogę. Buty w jakich biegam to PUMA Fass 300. nie przeciążam się, biegam raczej truchtem, czasem troszkę maszeruje gdy zbyt się zmęczę. Czy ma ktoś dla mnie jakąś radę?? Mimo, że biegam od 2 tyg to strasznie mnie to wcągnęło i nie mogę usiedzieć w domu. Nie chciałabym przerywać treningów, bo już widze małe efekty jeśli chodzi o wydolnośc mojego organizmu. Proszę o pomoc.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 685
- Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Jaką masz wage?ewelinaol pisze:Cześć wszystkim..
Dopiero zaczynam swoją przygodę z bieganiem (biegam od 2 tygodni), nie mam kondycji więc póki co biegam średnio 4-5 razy w tyg po około 4 km. Niestety już od 3 dni odzuwam ból w kolanie co praktycznie niemożliwia mi kontynuowanie biegania Biegam niestety racej po twardej nawierzchni, bo w pobliżu nie mam terenów gdzie mogłabym pobiegać. Ból mogę określić jako kłucie w dolnej części kolana (jakby pod rzepką). Boli gdy zginam i przernoszę ciężar na tę nogę. Buty w jakich biegam to PUMA Fass 300. nie przeciążam się, biegam raczej truchtem, czasem troszkę maszeruje gdy zbyt się zmęczę. Czy ma ktoś dla mnie jakąś radę?? Mimo, że biegam od 2 tyg to strasznie mnie to wcągnęło i nie mogę usiedzieć w domu. Nie chciałabym przerywać treningów, bo już widze małe efekty jeśli chodzi o wydolnośc mojego organizmu. Proszę o pomoc.
- LAY
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 11 gru 2010, 15:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Myślę że, i oby, może to być przeciążenie kolana nieprzygotowanego przecież do biegania. Najlepiej zrobisz zaprzestając treningu na kilka dni, a potem powoli wracając do truchtania, najlepiej zacząć od marszu, marszobiegu...
W późniejszym czasie warto pomyśleć o wzmacnianiu nóg odpowiednimi ćwiczeniami.
Jeśli tylko ból będzie powracał to wycieczka (bynajmniej nie biegowa) do odpowiedniego specjalisty.
Życzę powrotu do biegów!
W późniejszym czasie warto pomyśleć o wzmacnianiu nóg odpowiednimi ćwiczeniami.
Jeśli tylko ból będzie powracał to wycieczka (bynajmniej nie biegowa) do odpowiedniego specjalisty.
Życzę powrotu do biegów!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 15 mar 2013, 07:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mar.co pisze:Jaką masz wage?ewelinaol pisze:Cześć wszystkim..
Dopiero zaczynam swoją przygodę z bieganiem (biegam od 2 tygodni), nie mam kondycji więc póki co biegam średnio 4-5 razy w tyg po około 4 km. Niestety już od 3 dni odzuwam ból w kolanie co praktycznie niemożliwia mi kontynuowanie biegania Biegam niestety racej po twardej nawierzchni, bo w pobliżu nie mam terenów gdzie mogłabym pobiegać. Ból mogę określić jako kłucie w dolnej części kolana (jakby pod rzepką). Boli gdy zginam i przernoszę ciężar na tę nogę. Buty w jakich biegam to PUMA Fass 300. nie przeciążam się, biegam raczej truchtem, czasem troszkę maszeruje gdy zbyt się zmęczę. Czy ma ktoś dla mnie jakąś radę?? Mimo, że biegam od 2 tyg to strasznie mnie to wcągnęło i nie mogę usiedzieć w domu. Nie chciałabym przerywać treningów, bo już widze małe efekty jeśli chodzi o wydolnośc mojego organizmu. Proszę o pomoc.
56 kg przy 167 cm wzrostu