Komentarz do artykułu Komu posłuży dieta ketogeniczna?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

cichy70 pisze:bo to tak nie działa. możesz dorzucać węgli przed treningiem i po a i tak efekty będą gorsze. wiem próbowałem fakt ze 3 miesiące nie 3 lata ale coś powiedzieć mogę. pomijam już fakt bezsensowności tej diety ale i tak w bieganiu to nie działa tak jak byśmy chcieli. innej pisałem zaklęcia tu nie pomogą, fizjoligii nie oszukasz.
a jesteś pewien, że byłeś w ketozie? Bo wiesz, że to wymagałoby m.in. nie tknięcie piwa przez te 3 miesiące. :hej:
PKO
Awatar użytkownika
cichy70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4236
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: zewszont.

Nieprzeczytany post

jestem, paski pokazywały że tak i mówię o tych do glukometru.
jak pisze, jest to metoda na zrzucenie kg i z tyłka i z brzucha, ale jak dla mnie bieganie z nią nie szło.
do tego doszło dużo wątpliwości co do, że tak powiem zdrowotności i summa summarum odpuściłem. natomiast dyskusje śledzę i śledzić będę, no chyba że zaczniemy gadać o tym że ziemia jest plaska, ale mam nadzieje, że nie, bo przecież każde dziecko już wie, że jest :-)
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja generalnie jestem zdania, że nie ma dobrej diety dla wszystkich. Być może więc Tobie nie służy ketoza. Wątpliwości jest wiele, ale jest też coraz więcej badań dotyczących różnych zdrowotnych aspektów tej diety, sportowych zresztą też. trzeba obserwować na spokojnie rozwój sytuacji, bo jest potencjał.

Natomiast przechodząc od ogółu do szczegółu, to jak na razie zmieniło to moje życie. Wcześniej jadłem co 3 h i nie było szansy ukończenia treningu bez napchania się węglami przed lub w trakcie. Po treningu oczywiście od razu obezwładniający głód, wręcz uczucie że zaraz zasłabnę jak nie zjem tego cukru w jakiejkowliek postaci. Oczywiście na wybieganie ok. 20km bez batonów się nie ruszałem. Treningi dwa razy dziennie (oczywiście nie codziennie) - siłka, bieganie, piłka rower - a waga 10 kg w górę w rok. Po posiłkach senność, fatalne samopoczucie. Maskara. Jestem przekonany, że jeszcze kilka takich latek i cukrzyca II byłaby jak amen w pacierzu.

Teraz kończę jeść np. o 18. Następnego dnia rano wstaję, piję czarną kawę bez dodatków, biegnę np. 20 km/siłka, idę do pracy, jem pierwszy posiłek - obiad ok. 14, potem kolację 17-18 i spokój. Najadam się do syta, nie liczę kalorii, waga jak w liceum, brzuch lepszy niż w liceum :oczko: Tak można żyć. Ale oczywiście mam jakieś tam obawy zdrowotne i obserwuję organizm, badam się, itp. Zobaczymy jak to dalej będzie.
Awatar użytkownika
cichy70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4236
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: zewszont.

Nieprzeczytany post

tak jak mówisz mi nie służyła to na pewno.
co do wybiegania na samej kawie to ja też nie mam problemów dziś 20km rano na kawce tylko.
węgle tylko z warzyw i owoców chciałoby się napisać ale tak niestety nie jest, były ciasta i czekolady itd a to już jest ZUO :-)
trzeba zdecydowanie się od tego odciąć.
tak czy inaczej keto vege itd to raczej styl życia i jak się to tak traktuje jest szansa na dobrą adaptacje i znalezienie własnej drogi. jak się tylko jednak traktuje jak krótkotrwała dietę to raczej każda droga jest zła.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4988
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

brujeria pisze:Natomiast przechodząc od ogółu do szczegółu, to jak na razie zmieniło to moje życie. Wcześniej jadłem co 3 h i nie było szansy ukończenia treningu bez napchania się węglami przed lub w trakcie. Po treningu oczywiście od razu obezwładniający głód, wręcz uczucie że zaraz zasłabnę jak nie zjem tego cukru w jakiejkowliek postaci. Oczywiście na wybieganie ok. 20km bez batonów się nie ruszałem. Treningi dwa razy dziennie (oczywiście nie codziennie) - siłka, bieganie, piłka rower - a waga 10 kg w górę w rok. Po posiłkach senność, fatalne samopoczucie. Maskara. Jestem przekonany, że jeszcze kilka takich latek i cukrzyca II byłaby jak amen w pacierzu.

Teraz kończę jeść np. o 18. Następnego dnia rano wstaję, piję czarną kawę bez dodatków, biegnę np. 20 km/siłka, idę do pracy, jem pierwszy posiłek - obiad ok. 14, potem kolację 17-18 i spokój. Najadam się do syta, nie liczę kalorii, waga jak w liceum, brzuch lepszy niż w liceum :oczko: Tak można żyć. Ale oczywiście mam jakieś tam obawy zdrowotne i obserwuję organizm, badam się, itp. Zobaczymy jak to dalej będzie.
Ale ja tak robie nie bedac w ketozie. Wegle nie maja tu nic do rzeczy.
U mnie "uwolnieniem" od rezimu jedzeniowego byl/jest przerywany post :taktak:
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:
brujeria pisze:Natomiast przechodząc od ogółu do szczegółu, to jak na razie zmieniło to moje życie. Wcześniej jadłem co 3 h i nie było szansy ukończenia treningu bez napchania się węglami przed lub w trakcie. Po treningu oczywiście od razu obezwładniający głód, wręcz uczucie że zaraz zasłabnę jak nie zjem tego cukru w jakiejkowliek postaci. Oczywiście na wybieganie ok. 20km bez batonów się nie ruszałem. Treningi dwa razy dziennie (oczywiście nie codziennie) - siłka, bieganie, piłka rower - a waga 10 kg w górę w rok. Po posiłkach senność, fatalne samopoczucie. Maskara. Jestem przekonany, że jeszcze kilka takich latek i cukrzyca II byłaby jak amen w pacierzu.

Teraz kończę jeść np. o 18. Następnego dnia rano wstaję, piję czarną kawę bez dodatków, biegnę np. 20 km/siłka, idę do pracy, jem pierwszy posiłek - obiad ok. 14, potem kolację 17-18 i spokój. Najadam się do syta, nie liczę kalorii, waga jak w liceum, brzuch lepszy niż w liceum :oczko: Tak można żyć. Ale oczywiście mam jakieś tam obawy zdrowotne i obserwuję organizm, badam się, itp. Zobaczymy jak to dalej będzie.
Ale ja tak robie nie bedac w ketozie. Wegle nie maja tu nic do rzeczy.
U mnie "uwolnieniem" od rezimu jedzeniowego byl/jest przerywany post :taktak:

IF jest świetny, ale dla wielu (w tym dla mnie) nieosiągalny na diecie wysokowęglowodanowej. Stąd te rzeczy, które dla Ciebie są oczywiste (trening na czczo i brak posiłku po treningu) są w mojej prywatnej perspektywie wręcz cudem, że też tak teraz mogę. Jak widać, kwestia indywidualna. Dla niektórych bez ketoadaptacji nieosiągalna.
thomekh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1337
Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Szkoda, że te wszystkie badania polegają na badaniu diety ketogenicznej w wersji optymalnej. Dla sportowca korzyści z takiej diety są tylko podczas adaptacji. Szybko wejść, schudnąć, wyzerować glikogen. Mniej więcej miesiąc czasu. To czas osłabienia i przestawiania się organizmu. Szkoda czasu na badanie wydolności w tym okresie.

Po tym czasie niesportowcy zostają przy tym co było natomiast sportowcy powinni przejść na wersję TKD. I tutaj przydałyby się badania na dystansie np 5 km porównujące biegacza węglowodanowego z tłuszczowym, który 10 minut przed biegiem wtarł w dziąsło 30 gr glukozy a po biegu przyjął dawkę bhb.
Badanie pozwoliłoby odpowiedzieć na pytanie u którego zawodnika jest lepsza ekonomia wykorzystywania glikogenu, proporcje pobierania energii z tłuszczów, poziom kortyzolu i co się dzieje z organizmem przez kilka godzin po takim biegu.

No ale przecież nikt nie będzie poświęcał kasy i czasu na badania trwające powiedzmy 3 miesiące. Dlatego trzeba samemu testować :bum:
R-X
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dieta niskotłuszczowa? Dieta wysokotłuszczowa? A dlaczego w ogóle coś takiego istnieje? Czyżby Matka Natura się pomyliła, a naukowcy odkryli owe pomyłki? A jakby tak zacząć żreć książki, drewno, gazety, czysty czarny węgiel, może piasek albo tworzywa sztuczne - a czemuż to Matka Natura na to nie wpadła? Ciekawe, co?

"Dieta" tak czy owaka służy tym, którzy są i byli do niej zmuszeni, bo nie mają wyjścia lub nie mieli wyjścia w ostatnich milionach lat - żyli w specyficznych miejscach, w specyficznym klimacie z jakimiś porami roku, w specyficznych okresach dostatku i głodu, w specyficznych społecznościach.

Dla "ucywilizowanych" tzw. wybór "diety", to czysta fanaberia, tradycja, kultura i popkultura - Muzułmanin vs wieprzowina, Żyd vs niekoszerne, Europejczyk vs jedzenie owadów czy psiego mięsa, sportowiec vs "porady dietetyków"...

Dla kogo jest dieta ketogeniczna? Jest dla każdego kto jej spróbuje! Zazwyczaj spróbuje tylko dlatego, że się dowie o jej istnieniu... A jakby nikt o jej istnieniu nie wiedział? No ale naukowcy odkryli, rynek dietetyków zareagował, biznes się kręci - to próbujemy - raz się żyje i na pewno raz umiera - a średnio żyje się całe zero sekund dłużej oraz krócej, a to z powodu diety, sportu, braku sportu, picia, palenia, ćpania, leżenia, siedzenia, oddychania, obciążeń genetycznych, chorób wrodzonych, nabytych, chmury spalin z mijającego kogoś przedwczoraj samochodu od Niemca co płakał sprzedając...
mareko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 657
Rejestracja: 07 lip 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 39,11
Życiówka w maratonie: 3,23,05

Nieprzeczytany post

Pozwolę sobie odświeżyć wątek bo zacząłem przygodę z Keto 3 tygodnie temu. Bardzo rygorystycznie pilnuje tych 50gr węgli ale mam z tym problem bo same warzywa i orzechy wywalają mnie ponad ten limit więc musze je ograniczać (przynajmniej na adaptacji)

Mam kilka pytań:
1. Czy trenując intensywnie 6x w tygodniu (ok. 70km biegania w tym jednostki w tempach po 4:15min/km więc truchtanie to nie jest) mogę zwiększyć ilość węgli i nie wypadne z ketozy? Jeśli tak to do jakiego limitu i z czego to wynika, że więcej węgli nie wyrzuca intesywnie trenującego a kanapowca już tak.
2. Czy na tłuszczach nie ma żadnej możliwości zaadaptować organizm do wysiłków ok. 90% vdot? Muszą być węgle jeśli chce biegać na takich intensywnościach?
3. W jaki sposób organizm odbudowuje zapasy glikogenu w wątrobie i mięśniach jeśli w diecie są znikome ilości węglowodanów? Czy aby nie rozkłada mięśni aby z białek pozyskać glukoze w procesie glukoneogenezy?

Z góry dziekuję za odpowiedzi.
5km - 19:33
10km - 39:11
21km - 1:28:45
42km - 3:23:05
Górski Ultra 100km - 14h
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Myślę, że generalnie odpowiedzi na swoje pytania znajdziesz w tym badaniu (jeśli jeszcze nie czytałeś), które pewnie jest do tej pory najlepszym badaniem o diecie wysokotłuszczowej w sportach wytrzymałościowych:
https://www.metabolismjournal.com/artic ... #secst0090

1. Tego Ci chyba nikt nie powie. Teoretycznie tak, ale w praktyce może być to indywidualna kwestia i znaczenie może mieć nie tylko ilość węgli, ale też timing.
2. Tutaj popatrz na Figure 2B. Pokazuje on maksymalne spalanie tłuszczy badany względem % VO2 Max. Jak widać, najlepszy z zawodników był w stanie osiągnąć > 80%. Możesz generalnie uznać, że uczestników tego badania będzie ciężko przebić w tym aspekcie (bo spośród trenujących na tej diecie, to byli jedni z najlepszych na świecie), więc to jest jakiś punkt odniesienia. Pozostaje też jednak pytanie: nawet gdyby się dało dojechać do 90% VO2MAX - to po co? Wiadomo, że jeśli chodzi o samą efektywność paliwa do wysiłków wytrzymałościowych, to węgle biją tłuszcze na głowę. Jedyna przewaga tłuszczy wynika z ich praktycznie nieograniczonej ilości, w przeciwieństwie do skąpych zasobów węglowodanów. Czyli, czysto teoretycznie, optymalnie jest jeśli organizm spala MINIMALNĄ liczbę tłuszczy, która wystarczy, żeby pokonać dany dystans bez zaliczenia zjazdu energetycznego. Oczywiste jest zatem, że specjaliści od 5 km powinni mieć metabolizm bardziej nastawiony na spalanie węglowodanów niż maratończycy. Ale tak naprawdę również maratończycy nie odniosą korzyści z przestawiania metabolizmu na bardziej tłuszczowy, niż jest potrzebny do ukończenia maratonu bez ściany. Ktoś żyjący na keto nigdy nie pobiegnie dobrze dychy ("dobrze" w relacji do swoich możliwości). Będzie mu się wydawało, że ciśnie na maksa i daje z siebie wszystko, ale wewnętrznie będzie miał uczucie, że nie może wejść na te najwyższe obroty, a gdy dobiegnie na metę weźmie 2 wdechy i stwierdzi, że w sumie może jeszcze raz pobiec to samo.
3. To zagadnienie było poruszane również w tym artykule, gdyż badający zauważyli, że w obu grupach badanych (węglowodanowych i tłuszczowych) resynteza glikogenu przebiegała podobnie. Wklejam odpowiedni fragment:

"Rates of muscle glycogen synthesis in humans are highest when large amounts of carbohydrate are consumed immediately post-exercise [[29]
], yet the LC athletes had similar rates of glycogen repletion compared to the HC athletes, despite receiving a negligible amount of carbohydrate after exercise (4 vs 43 g) and more fat (31 vs 14 g). When no carbohydrate or energy is provided after prolonged exercise, a small amount of muscle glycogen synthesis occurs [[30]
] presumably due to hepatic gluconeogenesis providing a source of glucose for glycogen. Horses supplemented with fat after exercise showed impaired glycogen synthesis, but 3 weeks of a high-fat diet resulted in similar glycogen repletion as horses fed a high-carbohydrate diet [[31]
]. An obvious question that arises is what is the carbon source for glycogen synthesis in the absence of carbohydrate intake post-exercise? Although speculative, lactate and/or glycerol, which were two-fold higher at the end of exercise in LC athletes and then sharply decreased during recovery, may have provided a source of carbons for glycogen synthesis during recovery [[32]
]. Lactate conversion to glycogen could occur directly (lactate glyconeogenesis) or indirectly via the Cori cycle. Interestingly, lactate and ketones are both transported across cell membranes by monocarboxylic acid transporters, which are upregulated after a ketogenic diet [[33]
]. Lactate was shown to account for up to 18% of skeletal muscle glycogen synthesized after high-intensity exercise [[34]
]. It could be that lactate rapidly replenished liver glycogen and it has an ability to maintain hepatic glucose output in the face of limited exogenous carbohydrate intake. Regardless of the mechanism, these results suggest that long-term consumption of a low-carbohydrate/high-fat diet in highly trained ultra-marathoners results in adaptations in the homeostatic regulation of muscle glycogen that acts to preserve levels similar to those observed when exogenous carbohydrate availability is high."
mareko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 657
Rejestracja: 07 lip 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 39,11
Życiówka w maratonie: 3,23,05

Nieprzeczytany post

Dziękuję za obszerną odpowedź.

Tylko, że z tego co wkleiłeś o uzupełnianiu glikogenu nie wynika co jest źródłem. Jeśli dobrze rozumiem kwas mlekowy stanowi 18% a reszta? Czyżby jednak białka z mięśni? No bo skąd jeszcze jeśli w diecie brak węgli?
5km - 19:33
10km - 39:11
21km - 1:28:45
42km - 3:23:05
Górski Ultra 100km - 14h
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

glicerol
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie tylko białko z mięśni, ale również białko z pożywienia rozpada się na glukozę. Obawy są zrozumiałe, ale z tego co pamiętam, to na diecie keto właśnie nie obserwuje się spadku masy mięśniowej przy treningu wytrzymałościowym - zakładając, że ilość białka jest ok, czyli ani za mała ani za duża.
mentalista
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 27 maja 2021, 21:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mnie ta dieta nie spasowala. bardzo obciazyla watrobe ;/
Awatar użytkownika
cichy70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4236
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: zewszont.

Nieprzeczytany post

w sumie, to może nie KETO, ale jestem na etapie redukowania weglowodanów, co minimalnego poziomu, pozwalającego na rozsądne treningi.
tzn od 80 do 240 dobę. poza tym raczej same tłuszcze i białko, glównie z serów i jajek, bo jestem wegetarianinem.
do tego staram sie nie jeśc już powyżej godziny 18stej.
a wegle przyjmować raczej tylko rano do godziny 11-12 maks.
jaki jest minimlany poziom nie wiem, no ale staram sie to jakoś ogarnąć doświadczalnie.
jako, że eksperyment trwa dopiero drugi tydzien, ciezko o jakieś konkrety tym bardziej, że treningi idą w sumie nieżle, a wagę zaczełem tracić dość mocno przed przestawieniem się na te pseudo keto.
jedyne co mnie zastanawia, jaki jest minimalny czas na uzupełnienie wegli ( przyswajalnosć przez organizm ) przed mocnym treningiem, bo mam wrazenie, że jak w piatek wszamałem raptem jakies 80gramów wegli do tego do godziny 11 a do 14 zrobiłem w pracy 17 tys kroków to mimo, walnięcia owsianki w sobotę na dwie godziny przed treningiem i Vitargo na 30 min przed, słabo mi sie biegało raczej ( 5x1600) 3:50/km aczkolwiek i tak był to jeden z mocniejszych treningow jakie zrobiłem.
także chyba przed ciezkimi treningami trezba isc raczej w wegle mocniej ( te 180/140gram), ale dalej do godzin południowych, a na popołudnie i wieczór zostawić białka i tłuszcze bez zmian.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ