Boli ścięgno achillesa

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1469
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

witekm pisze:Witam,
jakie macie doświadczenia z protokołem Alfredsona? Pytam, bo sam zacząłem go robić 3 dni temu i..,odezwały się jakieś dziwne napięcia w łydce i w okolicy pięty. Mam nadzieję, że tak ma być.
Stąd pytanka:
1) też tak mieliście?
2) po jakim czasie protokół przyniósł pożądany skutek u was.

Ja sam nie biegam już od dwóch miesięcy. Wcześniej zaliczałem różne spraye, wcierki, pola magnetyczne i inne rzeczy, ale bez specjalnej poprawy. W piątek zgłosiłem się na USG i tam okazało się, że mam "wrzecionowate pogrubienie do 9 mm". Reszta ok,
Z objawów, które nawet ja wyczuwam:
- ból, ale nie zbyt mocny przy dotyku
- niekiedy uczucie sztywności
Lekarz od USG polecił robić protokół i stwierdził, że ten sezon mam z głowy i mogę myśleć o powrocie do biegania na wiosnę. Nie będę ukrywał, że takie rokowanie mocno mnie ścięło.
1) też tak miałem
2) po wizycie u rozgarniętego fizjo, zastosowaniu jego zaleceń pożądany skutek przyszedł błyskawicznie


U mnie przerwa w bieganiu, spraye, wcierki, pola magnetyczne, fale uderzeniowe itd nie przyniosły praktycznie żadnej poprawy.

Oprócz alfredsona skup się na rozciąganiu łydki, achillesa, dwugłowego do tego roluj sobie łydki i zobaczysz, że z dnia na dzień będzie lepiej.
PKO
Awatar użytkownika
ziemo
Wyga
Wyga
Posty: 53
Rejestracja: 08 mar 2014, 21:35
Życiówka na 10k: 41:48
Życiówka w maratonie: 3:34

Nieprzeczytany post

U mnie achi ciągnie się już od ponad roku. Ostatnio męczyłem alfredsona, rolowanie i dłuuugie rozciąganie. Przerwa w bieganiu prawie 3 miesiące i ...nic, co najwyżej jeszcze przyczep przy piecie zaczął się odzywać przy chodzeniu w niektórych butach. Zacząłem więc znowu biegać, tragedia, gorzej niż przed przerwą, ale z każdym wyjściem jakby trochę lepiej, może się jednak rozkręci, albo ja zacznę trenować techniki wyparcia bólu ;)
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jeśli uszkodziłeś przyczep to kiepsko... Zaprzestań robić te ćwiczenia ekscentryczne, bo sobie tylko zaszkodzisz. Żeby rozciągać mięśnie w łydce muszą być z obu stron dobre przyczepy.
kibuc
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
Życiówka na 10k: 42:12
Lokalizacja: Londyn

Nieprzeczytany post

Bylo juz chyba kilka watkow w tym temacie, w ktorych opisywalem swoje boje z Achillesem i doswiadczenia z Alfredsonem (oraz jego nastepcami), ale ostatnio pojawily sie nowe okolicznosci, wiec oto moja historia w duzym skrocie.

Uwaga byc moze istotna: zyje i biegam boso.

Sierpien 2014 - szczyt przygotowan do sezonu pilkarskiego. Co drugi dzien robie sprinty pod gore na wydmach, poniewaz jestem idiota, a dodatkowo rozpoczynam joge, tudziez to, co za joge uchodzi w internecie. Dwa razy dziennie (a co!).

Sierpien/wrzesien 2014 - pojawiaja sie problemy. Bol przy przyczepie, najpierw w prawej (zdecydowanie slabszej w udzie i lydce po kilku operacjach kolan), pozniej rowniez w lewej. Bol zaczyna sie po ok. 500 metrach i trwa przez kilka kilometrow. W tym czasie zwiekszam kilometraz i czestotliwosc treningow, rozpoczyna sie tez sezon pilkarski, bol z tygodnia na tydzien sie powieksza.

Polowa pazdziernika 2014 - nie moge kontynuowac zadnej aktywnosci, codziennie rano budze sie z bolem przyczepow, ktory znika dopiero po kilku minutach chodzenia po domu.

Jesien 2014 - masaz powieziowy 2/tygodniu (przynosi ulge na krotko), regularne rolowanie walkiem (podobnie jak masaz, tylko taniej), fizykoterapia - krio, laser, fala uderzeniowa (bez odczuwalnego efektu). Zaczynam protokol Alfredsona na schodach, 2 x dziennie na prostej i zgietej, czyli 360 powtorzen dziennie. Opuszczam piete do konca zakresu ruchu. Po miesiacu jest pewna poprawa, t.zn. budze sie i moge chodzic bez bolu, ale bieganie czy nawet tanczenie nadal jest wykluczone (najsilniejszy bol odzywa sie po kilku godzinach od wysilku). Przerywam cwiczenia gdzies w polowie grudnia, kontynuuje masaze.

Styczen/luty - ponownie fizykoterapia i masaze, efekt jak wczesniej. W miedzyczasie trafiam na nowe badania oparte o protokol Alfredsona (przede wszystkim Silbernagel 2007) i zaczynam cwiczyc od nowa. Tym razem na plaskiej powierzchni zamiast schodow, wykonujac ruch w obie strony (a wiec rowniez koncentryczny) i dodatkowo ograniczajac zakres przy cwiczeniu na zgietej nodze, podkladajac ksiazke pod piete lub zakladajac obuwie z duzym dropem. Jest poprawa. Szybko zaczynam dokladac obciazenia, po miesiacu dochodzac do 30kg (dziesiec powtorzen w serii), redukujac jednoczesnie czestotliwosc (raz dziennie 3x w tygodniu), a pozostale dni zaczynam biegac. Wracam rowniez do pilki. Przed kazdym wysilkiem rozgrzewam lydki i Achillesy moczac je przez kwadrans w goracej wodzie. Bol podczas cwiczen sie nie pojawia, natomiast po pilce czasami wraca nastepnego ranka lub tego samego wieczora. Jesli chodzi o bieganie, to biegam wylacznie easy w granicach 5-6 km i objawow nie mam ani podczas, ani po - o ile pamietam o goracej wodzie. Czasami po biegu probuje rozciagania, ale skutukuje to bolem nastepnego dnia. Cwiczenia przerywam pod koniec marca.

Koniec kwietnia - urywam sobie kolano (szosty raz, jeee!) i jestem wylaczony z jakiejkolwiek aktywnosci przez pewien czas. W miedzyczasie przeprowadzam sie z plaskiego Wroclawia w miejsce duzo bardziej pofaldowane.

Sierpien 2015 - wracam do biegania i cwiczen. Biegam co drugi dzien, a co drugi jezdze na rowerze i wykonuje cwiczenia. W danym dniu wykonuje albo 3x15 na prostej, albo na zgietej, wiec intensywnosc jest bardzo niska. Ruch wykonuje w gore i w dol, na plaskiej powierzchni, ale juz nie podkladam nic pod piete przy cwiczeniu na zgieciu. Bieganie - rewelacja. Od pierwszego dnia zero bolu, mimo iz moja trasa z pracy do domu (7km) to rollercoaster z podbiegami i zbiegami powyzej 30%. Poczatkowo pojawiala sie sztywnosc (ale nie bol) w dole lydki (nie na Achillesie, raczej poczatek miesnia plaszczkowatego), wiec dolaczylem rolowanie walkiem przed kazdym biegiem. Zrobilem swoj pierwszy parkrun. Jestem zachwycony :) Od tygodnia dorzucilem do cwiczen obciazenie 10kg i skrocilem serie z 15 powtorzen do 12. Wczoraj zrobilem pierwsza dyche i delikatny bol chwycil mnie po ok 8 kilometrach, po czym szybko minal. Z kolejna dycha poczekam pewnie ze 2 tygodnie.

Nie wiem i nie mam zamiaru wmawiac nikomu, co konkretnie wplynelo na tak gwaltowna poprawe - opozniony efekt wczesniejszych cwiczen, 3 miesiace calkowitej przerwy po operacji kolana, cos innego? Kto chce, niech wyciagnie z moich doswiadczen to, co uwaza za istotne i wartosciowe.
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No ale jak piszesz bóle masz. To że od "czasu do czasu" poprawia się to raczej mała pociecha... Daj znać po 6 miesiącach od zaprzestania jakichkolwiek ćwiczeń i bolesności ;)
kibuc
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
Życiówka na 10k: 42:12
Lokalizacja: Londyn

Nieprzeczytany post

Dla mnie to pociecha wystarczajaca, bo moge robic to, co aktualnie chce - biegac z pracy do domu (7km) i tluc parkruny - bez objawow. Nie boli ani podczas, ani dzien po, poki co przez 6 tygodni od powrotu do aktywnosci.

Z pewnoscia dam znac po wydluzeniu dystansu :)
Awatar użytkownika
Maxxer
Wyga
Wyga
Posty: 83
Rejestracja: 25 gru 2012, 16:34
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mnie bolały oba Achillesy naraz na początku cały czas normalnie trenowałem z lekkim bólem, potem po jakimś miesiącu poszedłem do ortopedy który zrobił USG oczywiście nic nie było widać wyglada, że zdrowy. Tylko jak zdrowy jak boli. Potem skierowałem sie do fizjo, który sie nie patyczkował tylko od razu dał mi zastrzyki z Solcoserylu i od tąd nic mnie nie boli, nie jest to żadna blokada tylko wyciąg z krwi cielęcej która odżywia i regeneruje tkanki. Całość kosztowała mnie jakies 200 zł ale było warto.
1500m: 4:19:00 (2014) 4:01:13 (2015)
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Coś nowego. Ktoś może jeszcze miał to stosowane?
Awatar użytkownika
Maxxer
Wyga
Wyga
Posty: 83
Rejestracja: 25 gru 2012, 16:34
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dodam jeszcze, ze sam zastrzyk boli jak cholera bo jest dawany w miejsce największego bólu. Ale warto trochę pocierpieć
1500m: 4:19:00 (2014) 4:01:13 (2015)
sebast
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 211
Rejestracja: 15 lip 2013, 08:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja założyłem temat. Ja na swoją ostrogę miałem zabiegi falą uderzeniową które się skończyły ok. 2 tyg. temu, 5 zabiegów. Terapeutka powiedziała że na efekty trzeba poczekać ok. 3 tyg. Widzę może lekką poprawę trudno powiedzieć. Ból lekki jest. Przy chodzeniu prawie nic nie czuję, jeśli jest jakiś ból to taki na który nie zwracam nawet uwagi. Jak schodzę po schodach to czuję lekki ból. Biegać nie biegam choć dziś byłem na długim spacerze i przebiegłem jakieś pół kilometra. Podczas biegu nawet nie pamiętam czy coś bolało. Na początku grudnia mam dwa rodzaje zabiegów na nfz lasery plus coś jeszcze, nie rozczytałem na skierowaniu. Planuję też głodówkę leczniczą wypróbować, ponoć można nią wyleczyć wiele chorób w tym zwapnienia a tym są ostrogi. To kontrowersyjny temat więc nie będę się nad nim rozwodził ale sporo czytałem na temat głodówek i książek i w internecie. Sama redukacja wagi dzięki głodówce może dać pozytywne efekty przy ostrogach bo mam nadwagę ok. 20 kg.
kibuc
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
Życiówka na 10k: 42:12
Lokalizacja: Londyn

Nieprzeczytany post

bosak pisze:No ale jak piszesz bóle masz. To że od "czasu do czasu" poprawia się to raczej mała pociecha... Daj znać po 6 miesiącach od zaprzestania jakichkolwiek ćwiczeń i bolesności ;)
No wiec daje znac :) W zwiazku z brakiem dolegliwosci zarzucilem protokol Alfredsona i skupilem sie na bieganiu. Zrobilem cykl zarowno intensywnego niskiego kilometrazu (ok 3 miesiace na 30km/tydz i wysokich predkosciach, w tym sprinty), jak i cykl samych wolnych wybiegan, z rekordowymi tygodniami odpowiednio 80 i 74 km. Wszystko w pofalowanym terenie, sporo boso, reszte w minimalsach. Przez te kilka miesiecy dolegliwosci pojawily sie tylko raz - w polowie marca skusilem sie na bosy debiut w polmaratonie z wymagajacymi podbiegami i przez nastepne dwa dni czulem lekki bol po prawej, mocniej uszkodzonej stronie. Poza tym - zyc nie umierac :) Nie musze myslec o Achillesach ani przed, ani w czasie, ani po biegu. Ostatecznym testem bedzie pewnie maj, gdy planuje dorzucic cwiczenia plyo ze szczegolnym uwzglednieniem skakanki.

Podsumowujac - da sie z tego wyjsc, zyc i biegac.
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No to tylko się cieszyć :taktak:
Pisałem już ze 3 razy żeby z tymi ćwiczeniami ekscentrycznymi baaaardzo uważać. Bo zamiast leczenia można skatować go mocniej.
kibuc
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 21 gru 2010, 12:23
Życiówka na 10k: 42:12
Lokalizacja: Londyn

Nieprzeczytany post

bosak pisze:No to tylko się cieszyć :taktak:
Pisałem już ze 3 razy żeby z tymi ćwiczeniami ekscentrycznymi baaaardzo uważać. Bo zamiast leczenia można skatować go mocniej.
Dla mnie lampka ostrzegawcza jest zalecenie, by meczyc Achillesa dwa razy dziennie dzien w dzien. A gdzie czas na regeneracje i przebudowe sciegna?

Mam tez wrazenie, ze rownolegle ida tu dwa watki o tym samym. Moze by dla wygody polaczyc?
sebast
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 211
Rejestracja: 15 lip 2013, 08:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja założyłem temat. W grudniu miałem zabiegi na nfz laseroterapię i chyba ultradźwięki. Dodatkowo w ciągu roku schudłem ok. 20-23 kg bo czytałem chyba gdzieś że waga/nadwaga też może wpływać na problem z ostrogą. Ostroga już nie boli jak chodzę. Do biegania nie wróciłem ale nawet jak czasem podbiegam do przystanku to też nie boli ostroga. Problem chyba rozwiązany. Spróbowałbym pobiegać żeby się przekonać czy będzie bolała ale ostatnio dopadł mnie ból kolana lewego przy wchodzeniu/schodzeniu ze schodów i przy bieganiu, przy chodzeniu po płaskim nie boli choć czuję jakby luz w kolanie. Nie wiem od czego, może od tego że sporo schudłem w ostatnim czasie stosując post/głodówkę często dwudniowe czyli np. nic nie jadłem piłem tylko kawę z mlekiem, herbatę, multiwitaminy. Boję się że jeśli to degeneracja chrząstki to tego nie wyleczę. Narazie łykam różne specyfiki na stawy (żelatyna z witaminą C, kwasy omega-3, glukozamina) nie wiem może pomoże. Narazie nie idę do lekarza bo na nfz z diagnozą i leczeniem pewnie znowu się zejdzie z pół roku jak z ostrogą. Problem z ostrogą wydaje się rozwiązany ale tu przyplątał się ból kolana ale temat jest o ostrodze więc mogę chyba powiedzieć że problem rozwiązany choć jak może pobiegam to się upewnię i napiszę jeszcze raz. Tak sobie myślę że kolano może boli bo mięśnie się osłabiły/zanikły od zaprzestania biegania i szybkiego chudnięcia.

Edit: A więc przebiegłem jakieś 100-200 m i ostrogi w tym czasie nie poczułem jednak ból kolana uniemożliwił dalszy bieg, tzn. gdybym zacisnął zęby może bym pobiegł dalej ale bieg z bólem to chyba bez sensu także trudno mi coś więcej powiedzieć na temat ostrogi. Teraz w momencie pisania posta czułem lekki ból może nawet bardziej ciągnięcie niż ból w pięcie przez chwilę więc sam już nie wiem. Poprawa jest o tyle że kiedyś przy chodzeniu po płaskim, po schodach bolała mnie ostroga a teraz przy chodzeniu już o niej zapomniałem nie boli więc mogę napisać że jest poprawa a czy całkowite wyleczenie trudno powiedzieć, prześwietlenia nie robiłem drugiego i jak napisałem dłuższych dystansów nie przebiegłem.
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A o jakiej ostrodze piszesz?
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ