Bylo juz chyba kilka watkow w tym temacie, w ktorych opisywalem swoje boje z Achillesem i doswiadczenia z Alfredsonem (oraz jego nastepcami), ale ostatnio pojawily sie nowe okolicznosci, wiec oto moja historia w duzym skrocie.
Uwaga byc moze istotna: zyje i biegam boso.
Sierpien 2014 - szczyt przygotowan do sezonu pilkarskiego. Co drugi dzien robie sprinty pod gore na wydmach, poniewaz jestem idiota, a dodatkowo rozpoczynam joge, tudziez to, co za joge uchodzi w internecie. Dwa razy dziennie (a co!).
Sierpien/wrzesien 2014 - pojawiaja sie problemy. Bol przy przyczepie, najpierw w prawej (zdecydowanie slabszej w udzie i lydce po kilku operacjach kolan), pozniej rowniez w lewej. Bol zaczyna sie po ok. 500 metrach i trwa przez kilka kilometrow. W tym czasie zwiekszam kilometraz i czestotliwosc treningow, rozpoczyna sie tez sezon pilkarski, bol z tygodnia na tydzien sie powieksza.
Polowa pazdziernika 2014 - nie moge kontynuowac zadnej aktywnosci, codziennie rano budze sie z bolem przyczepow, ktory znika dopiero po kilku minutach chodzenia po domu.
Jesien 2014 - masaz powieziowy 2/tygodniu (przynosi ulge na krotko), regularne rolowanie walkiem (podobnie jak masaz, tylko taniej), fizykoterapia - krio, laser, fala uderzeniowa (bez odczuwalnego efektu). Zaczynam protokol Alfredsona na schodach, 2 x dziennie na prostej i zgietej, czyli 360 powtorzen dziennie. Opuszczam piete do konca zakresu ruchu. Po miesiacu jest pewna poprawa, t.zn. budze sie i moge chodzic bez bolu, ale bieganie czy nawet tanczenie nadal jest wykluczone (najsilniejszy bol odzywa sie po kilku godzinach od wysilku). Przerywam cwiczenia gdzies w polowie grudnia, kontynuuje masaze.
Styczen/luty - ponownie fizykoterapia i masaze, efekt jak wczesniej. W miedzyczasie trafiam na nowe badania oparte o protokol Alfredsona (przede wszystkim Silbernagel 2007) i zaczynam cwiczyc od nowa. Tym razem na plaskiej powierzchni zamiast schodow, wykonujac ruch w obie strony (a wiec rowniez koncentryczny) i dodatkowo ograniczajac zakres przy cwiczeniu na zgietej nodze, podkladajac ksiazke pod piete lub zakladajac obuwie z duzym dropem. Jest poprawa. Szybko zaczynam dokladac obciazenia, po miesiacu dochodzac do 30kg (dziesiec powtorzen w serii), redukujac jednoczesnie czestotliwosc (raz dziennie 3x w tygodniu), a pozostale dni zaczynam biegac. Wracam rowniez do pilki. Przed kazdym wysilkiem rozgrzewam lydki i Achillesy moczac je przez kwadrans w goracej wodzie. Bol podczas cwiczen sie nie pojawia, natomiast po pilce czasami wraca nastepnego ranka lub tego samego wieczora. Jesli chodzi o bieganie, to biegam wylacznie easy w granicach 5-6 km i objawow nie mam ani podczas, ani po - o ile pamietam o goracej wodzie. Czasami po biegu probuje rozciagania, ale skutukuje to bolem nastepnego dnia. Cwiczenia przerywam pod koniec marca.
Koniec kwietnia - urywam sobie kolano (szosty raz, jeee!) i jestem wylaczony z jakiejkolwiek aktywnosci przez pewien czas. W miedzyczasie przeprowadzam sie z plaskiego Wroclawia w miejsce duzo bardziej pofaldowane.
Sierpien 2015 - wracam do biegania i cwiczen. Biegam co drugi dzien, a co drugi jezdze na rowerze i wykonuje cwiczenia. W danym dniu wykonuje albo 3x15 na prostej, albo na zgietej, wiec intensywnosc jest bardzo niska. Ruch wykonuje w gore i w dol, na plaskiej powierzchni, ale juz nie podkladam nic pod piete przy cwiczeniu na zgieciu. Bieganie - rewelacja. Od pierwszego dnia zero bolu, mimo iz moja trasa z pracy do domu (7km) to rollercoaster z podbiegami i zbiegami powyzej 30%. Poczatkowo pojawiala sie sztywnosc (ale nie bol) w dole lydki (nie na Achillesie, raczej poczatek miesnia plaszczkowatego), wiec dolaczylem rolowanie walkiem przed kazdym biegiem. Zrobilem swoj pierwszy parkrun. Jestem zachwycony

Od tygodnia dorzucilem do cwiczen obciazenie 10kg i skrocilem serie z 15 powtorzen do 12. Wczoraj zrobilem pierwsza dyche i delikatny bol chwycil mnie po ok 8 kilometrach, po czym szybko minal. Z kolejna dycha poczekam pewnie ze 2 tygodnie.
Nie wiem i nie mam zamiaru wmawiac nikomu, co konkretnie wplynelo na tak gwaltowna poprawe - opozniony efekt wczesniejszych cwiczen, 3 miesiace calkowitej przerwy po operacji kolana, cos innego? Kto chce, niech wyciagnie z moich doswiadczen to, co uwaza za istotne i wartosciowe.