W zeszłym roku na diecie z przewagą węglowodanów próbowałem treningów biegowych na czczo, wytrzymałem 2 razy, mój organizm po kilku km wołał jeść, nie czułem się najlepiej. Dla mnie to była katorga i przyjemność z biegu nie równoważyłą złego samopoczucia.
Dzisiaj pierwszy raz pobiegłem na czczo ok. 10 km na "diecie optymalnej", przed w czasie i po biegu nie czułem głodu, biegło mi się lekko i miałem siłę aby ostatnich 4 km przyspieszyć. Paliwo cały czas do dyspozycji. Spodobało mi się i jutro znowu idę pobiegać przed tłustym śniadankiem, bo półmaraton już za 2 tygodnie...
dieta optymalna
-
caveman
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 06 paź 2013, 20:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Poprawiłem się o 10 minut na półmaratonie w Łebie, mam pecha do tego biegu - w zeszłym roku na ok. 8 km jakiś nerw w nodze odebrał mi sprawność biegu, w tym roku biegło mi się bardzo dobrze, do czasu prawie w tym samym miejscu (ok. 8 km) skręciłem kostkę. Teraz w biegach terenowych zawsze będę zawiązywał buty na ostatnią dziurkę dla lepszej stabilizacji.
Nadal jadę na tłuszczach nasyconych, niskich węglowodanach. Kolejne relacje n/t biegania na tym paliwie wkrótce, sezon się rokręca.
Pozdrawiam
Nadal jadę na tłuszczach nasyconych, niskich węglowodanach. Kolejne relacje n/t biegania na tym paliwie wkrótce, sezon się rokręca.
Pozdrawiam
