Wspomagacze spalania tkanki tłuszczowej a zdrowie

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
IXOF
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 382
Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
Życiówka na 10k: 47:22
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

pit78 pisze:
maly89 pisze: W bilansie kalorycznym nie podoba mi się to, że każda kaloria jest traktowana tak samo, a wiadomo, że organizm inaczej traktuje
białko, cukry i tłuszcze.
kiedy własnie tak nie jest, a dowodem na to jest dyskusja w tym temacie :)
PKO
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

pit78 pisze: W bilansie kalorycznym nie podoba mi się to, że każda kaloria jest traktowana tak samo, a wiadomo, że organizm inaczej traktuje
białko, cukry i tłuszcze. Do głosu dochodzą hormony i sprawa robi się nieco bardziej skomplikowana niż prosta kalkulacja.
dlatego to Ty masz zadbac aby 20-25% kcal pochodzilo z bialka, 25-30% z tluszczy, a reszta z wegli.
pit78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 579
Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04

Nieprzeczytany post

maly89 pisze:dlatego to Ty masz zadbac aby 20-25% kcal pochodzilo z bialka, 25-30% z tluszczy, a reszta z wegli.
Ale teraz mówisz o zbilansowanej diecie, czyli "co jeść", a nie "ile jeść". Insza inszość.
Nie będę się spierał, bo nie chodziło mi w wypowiedziach o robienie zamętu.
Każdy ma swój rozum, swój żołądek i swoje zdrowie i niech je, jak uważa za słuszne ;)
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Myslalem, ze dla kazdego to jest oczywiste, ze bilans kaloryczny nie dziala tak, ze chcac zaspokoic zapotrzebowanie 3000 kcal to nie wystarczy zjesc 5 tabliczek czekolady.

Chcac liczyc kcal musisz wiedziec ile z czego ma pochodzic :)

Ale tak jak mowie - to tylko moja wizja :)
fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

maly89 pisze:Myslalem, ze dla kazdego to jest oczywiste, ze bilans kaloryczny nie dziala tak, ze chcac zaspokoic zapotrzebowanie 3000 kcal to nie wystarczy zjesc 5 tabliczek czekolady.

Chcac liczyc kcal musisz wiedziec ile z czego ma pochodzic :)

Ale tak jak mowie - to tylko moja wizja :)
Otoz to a jak ktos splaszcza temat tylko do bilansu sensu stricte to potem wypisuje ze to sie nie sprawdza. Dlatego jeszcze raz apeluje aby nie splaszczac zadnego tematu do jednego wymiaru.
pit78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 579
Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04

Nieprzeczytany post

fantom pisze:Otoz to a jak ktos splaszcza temat tylko do bilansu sensu stricte to potem wypisuje ze to sie nie sprawdza. Dlatego jeszcze raz apeluje aby nie splaszczac zadnego tematu do jednego wymiaru.
NO WŁAŚNIE! W takim razie, skoro oprócz bilansu dochodzi 10 innych "zmiennych", właściwie cała zmiana stylu życia (bo jemy lepiej, jemy mniej, jemy częściej,
więcej się ruszamy, nie pijemy alko, nie jemy fast fooda, koniec z darciem szluga, więcej śpimy itp itd), to tym bardziej ten bilans wydaje się mało istotny,
a przynajmniej nie wiadomo jak istotny właściwie jest. Bo może zdrowo jedząc i zdrowo żyjąc nie musimy niczego liczyć i ważyć, tylko jeść wtedy kiedy mamy ochotę albo kiedy organizm nam mówi, że jeść należy.

EDIT:
Znam wielu ludzi (właściwie większość tych, co znam), którzy nigdy w życiu nie policzyli ani jednej kalorii.
Po prostu jedzą normalnie, nawet specjalnie sportu nie uprawiają. I alkohol piją. I Słodycze jedzą. I waga w normie.
Wychodzi na to, że mają jakiś 6-ty zmysł w postaci kalkulatora w głowie i wiedzą z dokładnością do 5g ile ziemniaka na paterze umieścić ;)
Ostatnio zmieniony 10 lis 2012, 20:25 przez pit78, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Widze, ze sie nie dogadamy :) Aczkolwiek po to jest forum, zeby dyskutowac :)
pit78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 579
Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04

Nieprzeczytany post

maly89 pisze:Widze, ze sie nie dogadamy :) Aczkolwiek po to jest forum, zeby dyskutowac :)
Tu się nie ma co dogadywać, ot takie Polaków rozmowy. Ja Ci gratuluję zrzutu masy i wyników ;)
A jak ktoś kiedyś przeprowadzi ostateczną rozkminę tematu, to nobel gwarantowany.
tequila
Wyga
Wyga
Posty: 146
Rejestracja: 15 lut 2005, 11:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: lubuskie

Nieprzeczytany post

Moze wrzuce dwa cytaty z wywiadu z Robertem Lustigiem, bo wydaja sie adekwatne:
Robert Lustig pisze:Norman Swan: Żaden lek nie potrafi tego co może wysiłek fizyczny, zwłaszcza taki co buduje nasze mięśnie.
Robert Lustig: Dokładnie, wysiłek fizyczny jest najlepszym lekarstwem. Pytanie zachodzi: dlaczego wysiłek fizyczny jest tak skuteczny w przypadku otyłości? Czy dlatego, że spala kalorie? To bzdura! 20 minut biegania to dopiero równoważy jedno ciastko czekoladowe; Big Mac wymaga 3 godzin intensywnego ćwiczenia aby go spalić; tak więc to nie jest istotną rzeczą w balansie wagowo energetycznym. Oprócz spalania kalorii są trzy powody, dla których wysiłek fizyczny jest tak ważny:
Pierwsze to to, że zwieksza on wrażliwość mięśni na insulinę, innymi słowy nasza trzustka może produkować jej mniej, a mniej insuliny we krwi oznacza, że mniejsza ilość cukru będzie zamieniana na tłuszcz. To wydaje się być najbardziej pożytecznym wynikiem ćwiczen fizycznych i ja tę teorię popieram.
Drugim powodem dla którego wysiłek fizyczny jest tak ważny jest to, że zmniejsza on poziom kortizolu, hormonu, którego poziom wzrasta wraz z poziomem stresu i który powoduje odkładanie tłuszczu trzewnego (visceral fat), złego tłuszczu uważanego za patologiczy metabolizm (metabolic syndrom). Tak więc zmniejszając poziom kortizolu redukujemy ilość odładanego tłuszczu i zmnieszamy łaknienie. Ludzie myśłą, że wysiłek fizyczny wzmaga apetyt, w rzeczywistosci jest odwrotnie.
Trzecim powodem, dla którego wysiłek fizyczny jest ważny, to coś co nie jest tak dobrze poznane, a ja staram się to obecnie oszacować, to fakt że pomaga on oczyścić organizm z fruktozy. Fruktoza jest właściwie trucizną dla wątroby: to cukier zawarty w owocach; ludzkość nie jest przystosowana do spożywania tak wielkiej ilości fruktozy . Nasze spożycie fruktozy wzrosło z mniej niż 250 gramów w roku 1970 do 28 kg w roku 2003.
Robert Lustig pisze:Robert Lustig: U dorosłych i odpowiedż była podobna: gdy obniżyliśmy im poziom insuliny to przestali się obżerać; faktycznie to zmiejszyli ilość spożywanych węglowodanów z 900 kCal do 350 kCal dziennie, przestali podjadania pomiedzy posilkami tudzież przestali pić słodzone napoje gazowane (soft drinks). My im tego nie kazaliśmy; zrobili to sami z siebie. Ich poziom insuliny został obniżony, oni tracili i tracą na wadze, zaczęli ćwiczenia fizycznie. Wszelkie środki na chudnięcie dostepne obecnie na rynku powodują utratę wagi do pewnego momentu po czym następuje plateau i więcej schudnać się nie da. Powodem tego jest to, że poziom leptyny spadł do takiego poziomu, że mózg zaczyna odczuwać głód. Jeśli obniżymy im poziom insuliny to postępuje spadek leptyny, następuje większa utrata wagi, czują się lepiej, nabierają większej chęci do życia i ruchu, a przez to jeszcze wiecej tracą na wadze, bez uzyskania efektu plateau.
pozdrawiam
TeQuila
pit78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 579
Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04

Nieprzeczytany post

Skąd te cytaty?
Jest gdzieś w sieci cały wywiad?
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Robert Lustig: U dorosłych i odpowiedż była podobna: gdy obniżyliśmy im poziom insuliny to przestali się obżerać; faktycznie to zmiejszyli ilość spożywanych węglowodanów z 900 kCal do 350 kCal dziennie, przestali podjadania pomiedzy posilkami tudzież przestali pić słodzone napoje gazowane (soft drinks). My im tego nie kazaliśmy; zrobili to sami z siebie. Ich poziom insuliny został obniżony, oni tracili i tracą na wadze, zaczęli ćwiczenia fizycznie. Wszelkie środki na chudnięcie dostepne obecnie na rynku powodują utratę wagi do pewnego momentu po czym następuje plateau i więcej schudnać się nie da. Powodem tego jest to, że poziom leptyny spadł do takiego poziomu, że mózg zaczyna odczuwać głód. Jeśli obniżymy im poziom insuliny to postępuje spadek leptyny, następuje większa utrata wagi, czują się lepiej, nabierają większej chęci do życia i ruchu, a przez to jeszcze wiecej tracą na wadze, bez uzyskania efektu plateau.
Jakbym siebie widział. Od kilku tygodni kompletnie mnie nie ciągnie do żadnych słodyczy i słodzonych napojów. Mam więcej energii, zero popołudniowych zamuleń czy strat koncentracji. Mam nadzieję że pozostała część wypowiedzi też się sprawdzi i w końcu przełamię tę psychologoczną barierę 77kg :).

IXOF --> tak jak ja to rozumiem, bo żadnym specjalistą nie jestem, tylko tak się wymądrzam :).

1. Na deficycie kalorycznym się faktycznie chudnie, ale w pewnym momencie proces się zatrzymuje. Organizm albo pozyskuje energię z białek mięśni, albo metabolizm hamuje tak żeby tych dodatkowych 400 kcal nie było potrzeba. Mniej energii, nic się nie chce itp.
Bardzo często ludzie na redukcji, ale nie ograniczający węglowodanów tracą na wadze, ale pozostaje im sporo tłuszczu, bo znaczna ilość straconej masy to mięśnie. Nie mówię że nie traci się w ogóle tłuszczu, ale jest to utrudnione na diecie wysokowęglowodanowej.
2. Wydaje mi się że nie rozumiesz zasady działania tkanki tłuszczowej. To nie jest taki worek, gdzie wieczorem odkłada się nadmiar dziennej dawki kalorii. Tłuszcz się odkłada po każdym posiłku, to jest normalne i jest to proces stały. To co można spalić doraźnie, czyli 80-100kcal/h się spala, reszta idzie w tłuszcz. Jak zjesz duży posiłek, to jesteś dłużej najedzony, bo organizm później czerpie te kalorie z tłuszczu. Dopiero jak poziom tłuszczu w komórkach tłuszczowych spadnie poniżej pewnego poziomu, zaczyna człowiek być głodny. Tak to działa prawidłowo.
Apetyt wtedy jest adekwatny do potrzeb, więc jak masz zapotrzebowanie na 2500kcal, bo nie trenujesz, to zjesz te 2500kcal, zrobisz się najedzony i nie będzie ci się chciało jeść. Jak się je mało węglowodanów, to nie ma czegoś takiego, że "a może jeszcze bym coś upchnął", jak jesteś najedzony, to jesteś najedzony i więcej nie zjesz. Można się zupełnie bezpiecznie opierać na apetycie.
A jak się ma wysoki poziom insuliny, to odkładanie tłuszczu działa, ale odzyskiwanie napotyka na spore przeszkody. Organizm nie ma wyjścia, zaczyna odczuwać wcześniej głód, bo nie może się dokopać do własnych zapasów. Dlatego ludzie jedzący dużo węgli są częściej głodni, muszą jeść więcej niż trzy posiłki dziennie, a dodatkowo coś tam podjadać pomiędzy.
3. Fakt, część to na pewno była woda, to normalne, tym bardziej że glikogen wiąże bardzo dużo wody. Ale ja ciągle chudnę :).
4. Mięso, jaja i warzywa. Można też tłusty nabiał, ale ja unikam, za dużo syfu się teraz dodaje przy producji. Generalnie rzeczy tłuste, bo z czegoś trzeba energię czerpać, a jak się obcina węgle to pozostaje tłuszcz.
5. Po słodkim jedzeniu faktycznie można mieć niższy cukier we krwi. Nie przejmuj się tym wynikiem, tylko zrób sobie normalne badania rano na czczo :).
The faster you are, the slower life goes by.
tequila
Wyga
Wyga
Posty: 146
Rejestracja: 15 lut 2005, 11:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: lubuskie

Nieprzeczytany post

pit78 pisze:Skąd te cytaty?
Jest gdzieś w sieci cały wywiad?

np tu:

http://www.sfd.pl/wspolczesne_badania_n ... 71895.html
pozdrawiam
TeQuila
IXOF
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 382
Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
Życiówka na 10k: 47:22
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:

2. Wydaje mi się że nie rozumiesz zasady działania tkanki tłuszczowej. To nie jest taki worek, gdzie wieczorem odkłada się nadmiar dziennej dawki kalorii. Tłuszcz się odkłada po każdym posiłku, to jest normalne i jest to proces stały. To co można spalić doraźnie, czyli 80-100kcal/h się spala, reszta idzie w tłuszcz. Jak zjesz duży posiłek, to jesteś dłużej najedzony, bo organizm później czerpie te kalorie z tłuszczu. Dopiero jak poziom tłuszczu w komórkach tłuszczowych spadnie poniżej pewnego poziomu, zaczyna człowiek być głodny. Tak to działa prawidłowo.
Apetyt wtedy jest adekwatny do potrzeb, więc jak masz zapotrzebowanie na 2500kcal, bo nie trenujesz, to zjesz te 2500kcal, zrobisz się najedzony i nie będzie ci się chciało jeść. Jak się je mało węglowodanów, to nie ma czegoś takiego, że "a może jeszcze bym coś upchnął", jak jesteś najedzony, to jesteś najedzony i więcej nie zjesz. Można się zupełnie bezpiecznie opierać na apetycie.
A jak się ma wysoki poziom insuliny, to odkładanie tłuszczu działa, ale odzyskiwanie napotyka na spore przeszkody. Organizm nie ma wyjścia, zaczyna odczuwać wcześniej głód, bo nie może się dokopać do własnych zapasów. Dlatego ludzie jedzący dużo węgli są częściej głodni, muszą jeść więcej niż trzy posiłki dziennie, a dodatkowo coś tam podjadać pomiędzy.

nom to w miarę rozumiem, ale Ty mówisz ze jesz blisko 3500kcal, to jest dużoo wg mnie, i trzeba sporo się na latać żeby to wyszło w miarę na zero, ale znowuż nie przyjmujesz teorii bilansu kalorycznego, a wg mnie jeżeli by działała to wychodził by Ci dodatni bilans i co wtedy stało by się z nadmiarem kcal ??:) tylko o to mi chodzi ?? bo nawet jeśli jemy mało węgli i insuliny też jest mało to i tak uważam że łatwo zjeść więcej niż potrzebujemy i co wtedy ?? jeżeli nie ma insuliny to tłuszcz nie ma jak się wchłonąć i co bd wtedy z nim ??
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Teoretyzujesz, najlepiej spróbuj miesiąc być na low carb i zobaczysz jak to jest. Najwyraźniej nie jest łatwo zjeść za dużo, bo chudnę jedząc ile chcę :). Też w to nie bardzo wierzyłem zanim nie spróbowałem, ale fakty nie kłamią.
Skoro jem mniej więcej 3000-3500kcal dziennie to najwyraźniej mam takie zapotrzebowanie, a nawet trochę większe, bo przecież chudne. Fakt, w dni nietreningowe jem mniej, bo apetyt jest mniejszy, myślę że spokojnie wystarcza poniżej 3000kcal.

Na węglach patrzy się na to tak jak ty: Skoro zjadłem tyle, to teraz muszę coś zrobić, żeby to spalić. Trzeba to świadomie kontrolować, żeby nie utyć.
Na tłuszczach jest odwrotnie - ponieważ zrobiłem to i to, trenowałem tyle a tyle, to zjem tyle żeby akurat wystarczyło, bo akurat taki będę miał apetyt. Nie trzeba tego pilnować.
Jak zjesz trochę więcej, bo akurat coś było pyszne, to po prostu będziesz dłużej najedzony.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tak jak klosiu pisał, duże znaczenie odgrywa insulina.
Aktywność fizyczna na poziomie 40% VO2max jest wystarczająca by obniżyć steżenie insuliny. dalszy wzrost obciążenia fizycznego nie nasila tego zjawiska. Dieta bogata w tłuszcze nasila redukcję stężenia insuliny w czasie wysiłku fizycznego, natomiast niedotlenienie zwiększa odpowiedz ze strony insuliny na wysiłek fizyczny. Wpływ ma także temperatura otoczenia oraz ciśnienie atmosferyczne. w trakcie dłuższego wysiłku fizycznego obniża się stężenie insuliny i jest to wywołane z uwolnieniem do krwi kwasów tłuszczowych. Podając w trakcie wysiłku glukozy zakłóca ten cykl i podbija stężenie insuliny.
wydzielanie insuliny pobudzają:
-podwyższone stężenie glukozy we krwi
-inne substraty np. arginina i lizyna, kwasy tłuszczowe o krótkim łańcuchu, ciała ketonowe
-czynniki hormonalne z glukagonem na czele
hamują wydzielanie insuliny
-somatostatyna
-amylina
-leptyna
-galanina
-aminy katecholowe
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ