DLACZEGO NIE CHUDNE?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
lieft
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 178
Rejestracja: 08 cze 2005, 22:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Peters pisze:Tussi jest na recepte, pozatym jest slodzony(syrop) a w tabsach ma male ilosci EFY, splacz na poczatek szkoda czasu i kasy i jego dzialania, jak ktos sie nie rusza i zaczyna biegac to waga leci.......... pozniej moze wrzucic spalacz jak sie za3ma.
Najwaznijesza jest dieta i prosta matematyka wiecej spalic niz zjesc, ja potarfilem walnac 60-80km w tyg plus jakis basen plus fitnes i nie schudlem kilograma..... bo slodycze bo alkohol ;)

No opisałem to w poprzednich działach. Z tym, że dla mnie tussipect jest akurat ok, dawki jakie ma są dobre, bo mam astmę. Dodatkowo sprowadzam sobie efkę, która tłumi apetyt i mi pomaga w chorobie.
Natomiast nie palę i nie piję żądnego alkoholu. Nie lubię i nie mogę.
Kiedyś paliłem, ale to było dawno i byłem głupi.
PKO
Awatar użytkownika
Peters
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 32
Rejestracja: 19 maja 2010, 14:24
Życiówka na 10k: 55
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

nie pale juz 1,5 roku ( czasami na jakiejs imprezce z glupoty wezme faje ale jednorazowe wyskoki)

najmądrzejsza decyzja w moim zyciu!! ale alkool to jest zuo a slodycze jeszcze wieksze zuo, postaw czekolade obok Absoluta i wezme czekolade:D

jak juz ktos pisal wczesniej w innych watkach TUSII czy spalacze podniosa ci cisnienie i tetno , bedziesz biegal na wiekszych zakresach, a przeciez do spalania wystarczy ci 60-65% HRmax
Awatar użytkownika
lieft
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 178
Rejestracja: 08 cze 2005, 22:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Peters pisze:nie pale juz 1,5 roku ( czasami na jakiejs imprezce z glupoty wezme faje ale jednorazowe wyskoki)

najmądrzejsza decyzja w moim zyciu!! ale alkool to jest zuo a slodycze jeszcze wieksze zuo, postaw czekolade obok Absoluta i wezme czekolade:D

jak juz ktos pisal wczesniej w innych watkach TUSII czy spalacze podniosa ci cisnienie i tetno , bedziesz biegal na wiekszych zakresach, a przeciez do spalania wystarczy ci 60-65% HRmax

też miałem problem ze słodyczami, wyszedłem z tego systematyczną dociekliwością, czemu tak się dzieje. Potrafiłem iść w nocy po czekoladę, itp. To była jakaś paranoja.
I doszedłem do przyczyny, ale zajęło mi to trochę czasu. Teraz zrzucam wagę, bo się cholernie źle czuję w nie swojej wadze, dla niektórych to nie ma znaczenia, ale na mnie to się odbija na psychice.
Co do spalaczy, to nie każdy ma inne zdanie, mi pomagają, nie biorę ich naturalnie non stop, ale okresami, najczęściej do 2 miesięcy i przerwa.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
kuxa
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 250
Rejestracja: 14 cze 2010, 12:15
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

niedawno do was dolaczylam, bo z racji 2 dzieci jedyny czas da siebie mam wieczorem, aerobicu nie lubie wiec postanowilam marszowac bo zzadyszka po wejsciu schodami na 2 pietro to wstyd. srednio raz w roku mam swoj "zryw niepodleglosciowy" i zaczynam wazyc i liczyc zarcie i cwiczyc.
tak jest i tym razem
ne biegam. nawet nie truchtam ...marszuje... ale po 3 dniach i 15km w sumie dzis na wadze bylo -0.6kg !!!.chociaz z natury bardiej istotne dla mnie sa centymety niemniej ta waga bardzo poprawila mi humor i dodala motywacji
ps. nie stosuje zadnej diety jedynie waze i przeliczam to co jem a jak wychodzi za duzo to bez wyrzutow zmniejszaam porcje, mysle nad tym co jem i jak grzesze np pustymi kaloriami to przed obiadem zeby nie napychac sie na noc.
Obrazek
Jeśli widzisz błędy lub literówki to znaczy że piszę z telefonu
Kuxa's road to running
Komentarze do bloga
My Endomondo
My SportsTracker
Awatar użytkownika
lieft
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 178
Rejestracja: 08 cze 2005, 22:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kuxa pisze:niedawno do was dolaczylam, bo z racji 2 dzieci jedyny czas da siebie mam wieczorem, aerobicu nie lubie wiec postanowilam marszowac bo zzadyszka po wejsciu schodami na 2 pietro to wstyd. srednio raz w roku mam swoj "zryw niepodleglosciowy" i zaczynam wazyc i liczyc zarcie i cwiczyc.
tak jest i tym razem
ne biegam. nawet nie truchtam ...marszuje... ale po 3 dniach i 15km w sumie dzis na wadze bylo -0.6kg !!!.chociaz z natury bardiej istotne dla mnie sa centymety niemniej ta waga bardzo poprawila mi humor i dodala motywacji
ps. nie stosuje zadnej diety jedynie waze i przeliczam to co jem a jak wychodzi za duzo to bez wyrzutow zmniejszaam porcje, mysle nad tym co jem i jak grzesze np pustymi kaloriami to przed obiadem zeby nie napychac sie na noc.

witaj w clubie :)
życzę wytrwałości i niezmienności, choć wiem, że to niełatwe.
Potem jednak, gdy są wyniki, poczujesz się znacznie lepiej, będziesz z siebie dumna, bardziej dowartościowana.
Z marszy możesz przejść do chodu, który świetnie wyszczupla, popatrz na korzeniowskiego i innych chodziarzy, a z czasem do joggingu, gdy będziesz w lepszej formie.
Jakby nie było, ważny jest ten pierwszy krok i motywacja. Gdy jej zabraknie, to robi się nieciekawie i jest tzw wszystko zwis.
Pozdrawiam.
---------------
Aktualnie Nike Free 5.0 i Asics ogólnie
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
sakii
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 354
Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

w tej dyskusji i odpowiedziach zapomniano o dwóch rzeczach.
1. Chudnięcie, a spadek wagi to są dwie różne rzeczy. Chudnięcie, to zmniejszanie tkanki tłuszczowej, a nie wagi. Może się to odbywać przez spadek wagi, ale niekoniecznie.
2. Bieganie powoduje przyrost masy mięśniowej od pasa w dół, czyli największych partii mięśniowych. Mięśnie są cięższe niż tłuszcz. Wyobraźcie sobie np. taki sam objętościowo kawałek słoniny i polędwicy wołowej. Co będzie cięższe? Oczywiście, że polędwica.
3. Jeżeli ktoś pisze, że biega, ale nie chudnie, ale opiera się tutaj o wagę, to pisze nieprawdę. Ważniejsze od wagi są obwody w określonych miejscach ciała.
4. Niektórzy piszą, żeby wycinać węglowodany. To nieprawda. Oczywiście, że wycinać cukier, słodycze, białą mąkę i tego typu syf. Ale to nie tylko z powodu odchudzania, ale po prostu zdrowia. Nie można natomiast rezygnować z węglodowodanów złożonych. Każdy dietetyk wam powie to samo: tłuszcz się spala w ogniu węglodowanów, a biegać na samym tłuszczu się długo nie da.
sakii
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 354
Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

i jeszcze jedno, odnośnie spalaczy. Ludzie, nie bądźcie głupi i nie ulegajcie marketingowemu bełkotowi producentowi suplementów. Po pierwsze suplement nie ma żadnych badań potwierdzających skuteczność, bo to nie jest lek. Po drugie, pomyślcie: gdyby ktokolwiek na świecie wynalazł skuteczną substancję na odchudzanie, byłby najbogatszym człowiekiem na świecie.
Awatar użytkownika
lieft
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 178
Rejestracja: 08 cze 2005, 22:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Masz tylko częściową rację, są spalacze i SPALACZE. Te dla plebsu są w sklepach dla tzw kulturystów amatorów, a te porządne są dla reszty. Najlepszym spalaczem jest efedryna i nikt nie wynalazł niczego sensowniejszego od dziesiątek lat. Efedryna działa najlepiej, najskuteczniej, gdy się ćwiczy, biega, robi cokolwiek, ale nie trzeba się katować bóg wie jakimi ćwiczeniami.

Jak ktoś chce użyć argumentu, że efedryna jest szkodliwa, to powiem jedno: BZDURA - o ile używa się faktycznie efedryny, a nie bazarowego produktu ze wschodu i koniecznie efedrynę należy dawkować stale i nie zmieniać dawek !!! A co ludzie robią? Ano walą ile wlezie, żeby potrzepało /idioci/, potem często mają problemy, bo efka, jak każdy lek potrafi zaszkodzić.
W wielu normalnych krajach efka jest legalna i chwała allachowi za to.

A dla niekumatych: bierze się efkę przez około tydzień - dwa bez ćwiczeń, żeby organizm się przyzwyczaił, potem dopiero wkraczamy z ćwiczeniami i nie zmieniamy dawki, nawet gdy za chwilę nie poczujemy jej działania fizycznie, to ona działa cały czas /spala zapasowy tłuszcz i hamuje apetyt/. I piszę to z własnego doświadczenia, co jest poparte spostrzeżeniami ludzi mądrzejszych ode mnie.
Pozdrawiam.
---------------
Aktualnie Nike Free 5.0 i Asics ogólnie
sakii
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 354
Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

lieft pisze:Masz tylko częściową rację, są spalacze i SPALACZE. Te dla plebsu są w sklepach dla tzw kulturystów amatorów, a te porządne są dla reszty. Najlepszym spalaczem jest efedryna i nikt nie wynalazł niczego sensowniejszego od dziesiątek lat. Efedryna działa najlepiej, najskuteczniej, gdy się ćwiczy, biega, robi cokolwiek, ale nie trzeba się katować bóg wie jakimi ćwiczeniami.

Jak ktoś chce użyć argumentu, że efedryna jest szkodliwa, to powiem jedno: BZDURA - o ile używa się faktycznie efedryny, a nie bazarowego produktu ze wschodu i koniecznie efedrynę należy dawkować stale i nie zmieniać dawek !!! A co ludzie robią? Ano walą ile wlezie, żeby potrzepało /idioci/, potem często mają problemy, bo efka, jak każdy lek potrafi zaszkodzić.
W wielu normalnych krajach efka jest legalna i chwała allachowi za to.

A dla niekumatych: bierze się efkę przez około tydzień - dwa bez ćwiczeń, żeby organizm się przyzwyczaił, potem dopiero wkraczamy z ćwiczeniami i nie zmieniamy dawki, nawet gdy za chwilę nie poczujemy jej działania fizycznie, to ona działa cały czas /spala zapasowy tłuszcz i hamuje apetyt/. I piszę to z własnego doświadczenia, co jest poparte spostrzeżeniami ludzi mądrzejszych ode mnie.
Dobrze, ale powiedz w takim razie, do czego ta efedryna? Bo piszesz, że trzeba katować się niewiadomo jakim ćwiczeniami. Chudnie się najlepiej przy tętnie 60 procent. Czyli to jest naprawdę leciutki trening, wystarczy pomaszerować przez godzinę.
Awatar użytkownika
lieft
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 178
Rejestracja: 08 cze 2005, 22:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

oj ja nie zamierzam się wdawać w niepotrzebne dyskusje, żeby kogoś przekonać do swoich racji, każdy ma swoje.
Nie każdy ma taki metabolizm, jak powinien mieć lub jaki chciałby mieć, nie jest łatwo zmienić ot tak nawyki żywieniowe i inne, a czasem jest to wręcz niemożliwe.

Należy zaznaczyć, że wiele osób biegających nawet, przyjmuje leki, które powodują tycie, same z siebie lub w połączeniu ze wzmożonym apetytem na pożywienie, takie lub inne.

Dlaczego na forach wszyscy szukają skutecznych spalaczy? Proponuję przeglądnąć różne fora, w tym zagraniczne. Ostatnim czymś, co miało zrobić furorę było Alli, ludzie się na to rzucili, pomimo kosmicznej ceny do zerowych efektów. Ale wystarczyło, że każdy kupił raz, firma tylko zacierała ręce.

Jakby samo bieganie/trucht/jogging itd było zbawieniem dla cud sylwetki, to tematu w ogóle by nie było, wszyscy byliby szczęśliwi. Ale tak nie jest. Biegają z efektami osoby zdrowe pod wieloma względami, te chore albo mają mizerne efekty albo szybko przestają biegać, bo nie wierzą w efekt. A dobry spalacz, podnoszący energię, skupienie, dający powera, hamujący apetyt daje brakującą motywację, pozwala uwierzyć w sukces-bo skoro chudnę po samym spalaczu, to myśląc logicznie - gdy dołożę do tego nawet lekki jogging, to schudnę więcej i więcej..... I to jest prawda.
A na koniec, w ramach podsumowania: samopoczucie psychiczne jest najważniejsze. Jak ktoś, z różnych powodów jest niezadowolony ze swojej sylwetki, to ma ciągle doła, jest niedowartościowany, nie zawsze tak jest, ale często. Ludziom w pewnym wieku wisi, jak wyglądają. Ale tym młodszym zależy na jakiejś atrakcyjności. To jest naturalne. I jeszcze dodam - popularność różnych zabiegów typu odsysanie tkanki tłuszczowej, a potem odcinanie płatów skóry, jaka zwisa. Tego niestety nie da się zlikwidować inaczej, bo tu mówimy o sporej nadwadze, gdzie tkanka tłuszczowa osiągnęła znaczne rozmiary, skóra uległa nieodwracalnemu rozciągnięciu, i żadne biegi, ani spalacze tu nie pomogą. Ażeby do tego nie dopuścić powinno się moim zdaniem robić wszystko, dopóki ma się jakąkolwiek świeżość umysłu, choć odrobinę zdrowego rozsądku, a sposoby jakie się zastosuje powinny być adekwatne dla każdego z osobna. Każdy jest inaczej zbudowany, ma inną psychikę, potrzeby organizmu, budowę, wydolność, zdrowie, itd.
Awatar użytkownika
55_latek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 15 sie 2011, 14:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

Jestem grubasem, który nie dla schudnięcia, ale w celu przygotowania się do sezonu narciarskiego wrócił do biegania po 3 letniej przerwie spowodowanej kontuzjami. Biegam codziennie po 4 km, od 10 sierpnia (w tym dwa dni przerwy). Robię to przed zmrokiem. Po biegu zupełnie nie mam apetytu - wypijam 1,5 l wody. Apetyt w ogóle mam mniejszy. Nie jem słodyczy, bo to jedyny element mojej diety, no może jeszcze ta woda. Moja waga spadła w okresie niepełnego jeszcze miesiąca o 3,5 kg( z 97,2 do 94,7 kg). Mam 180 cm wzrostu i 55 lat.
Obawiam się, że utrata wagi jest zbyt duża jak na "wytrenowanie".
Najważniejsze w całej "terapii" jest codzienne (prawie) bieganie, bo po nim nie mam łaknienia.

Codzienne bieganie oprócz ograniczenia łaknienia podkręciło chyba mój metabolizm, bo innego wytłumaczenia nie znajduję.
Antek
meszka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 687
Rejestracja: 16 lis 2009, 11:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

55_latek pisze: Moja waga spadła w okresie niepełnego jeszcze miesiąca o 3,5 kg( z 97,2 do 94,7 kg).
Sorry, że się czepiam, ale to ważne w kwestii sukcesu w chudnięciu, z 97,2 na 94,7 to jest 2,5 kg.
Tylko Prawda jest ciekawa - J. Mackiewicz
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

A ja ciebie jeszcze bardziej zmartwię bo 2,5 kg to balans najzupełniej normalny(dniowy) i są to soki fizjologiczne plus ekskrementy plus pokarm plus płyny.

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Awatar użytkownika
55_latek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 15 sie 2011, 14:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

F@E pisze:A ja ciebie jeszcze bardziej zmartwię bo 2,5 kg to balans najzupełniej normalny(dniowy) i są to soki fizjologiczne plus ekskrementy plus pokarm plus płyny.

pozdro
Rozumiem, że pod nazwą "soki fizjologiczne" rozumiesz piwo, a "ekskrementy" to pewnie mieszanka chipsów i ptasiego mleczka.

Niech Ci będzie że to "balans najzupełniej normalny".
Oczekuję do grudnia utraty wago 5 kg, ale jak będzie mniej to nic. Ważne żebym osiągnął poprzez bieganie i trening specjalistyczny taką sprawność, żebym mógł jeździć na nartach przez 6 dni po kolei po 5 godzin dziennie = ok. 30 zjazdów.

A tak serio, to po tym złym odejmowaniu zmartwiłem się, że spadek wagi jest zbyt duży. Dzięki Twojemu wykładowi i uwadze bieglejszego w matematyce Kolegi jestem spokojny, tym bardziej, że zdążyłem swoje 4 km i dziś przebiec.
Antek
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ