wróciłem z pracy, to miałem okazję parę rzeczy przemyśleć.
cobyś się nie obraził, i nie wziął mnie za 'niewierzącego w chi', zdroworozsądkowego buraka.
bo zdrowy rozsądek nie ma nic do rzeczy, jeśli chodzi o rozwój nauki.
krytyczne myślenie. tu jest klucz do Nobli, i wszelkich cudów-wynalazków tego świata. z chi wlącznie.
jeśli kogoś to nie przekonuje, polecam ćwiczenie na zdrowy rozsądek.
jaka woda szybciej zamarznie w zamrażarce, ciepła, czy zimna?
tu jest odpowiedź:
http://math.ucr.edu/home/baez/physics/G ... water.html
----------------------
miałem moment zachłystu różnymi cudami, z tarotem i okultyzmem włącznie.
wyleczył mnie ten pan:
http://www.tcm.phy.cam.ac.uk/~bdj10/
laureat nagrody nobla z fizyki, od kilkunastu lat zajmuje się badaniem zjawisk 'nadprzyrodzonych'.
zero ciekawych odkryć
kto jak kto, ale jeśli coś jest na rzeczy ,to on powinien wpaść na trop pierwszy. nie wpadł.
zdrówko wojtek
edit/
co do tych mnichów-posłańcó tybetańskich poginających 200mil dziennie.
jak to w takich wypadkach bywa, pewnie jeden kiedyś rzeczywiściezrobił te 200mil, skoro o tym piszą.
tyle, że skoro był posłańcem, to i miał pewnie jakiś konkretny cel niebiegowy.
więc pewnie jak go ktoś wozem te 30 mil chciał podwieźć,to nie odmówił.
biorąc pod uwagę, że Kouros w 24 h przebiegł tych mil prawie 190, jestem skłonny w to na siłę(trasa niedomierzona, z górki...) uwierzyć.
no i jeść coś musieli. można się spierać na temat brasarianizmu, ale osobiście nie znam żadnych ultramaratończyków, odżywiających się wyłącznie energią słoneczną...