„Ukryte terapie” Jerzego Zięby

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

"a zaraz po tym poszliśmy po testy CRP do apteki."
To też mogliście zrobić bez wizyty u lekarza :hejhej:
Dalej nie wiem po co poszedłeś do lekarza :niewiem: :bum:
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Lisciasty
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Wciąż mam nadzieję, że natrafię na jakiegoś kumatego, stąd ta próba. Poza tym recepty na jakieś dziwne cusie
tudzież L4 sam sobie nie wypiszę...
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

fotman pisze:
Kangoor5 pisze:To nie analizuj haseł z ulotki, tylko napisz w czym widzisz nieporadność nauki.
Raczej nieporadność tej ulotki, ale też nauki. I tak:
Hasło 1 "Nauka nigdy nie mówi ostatniego słowa." Czyli nauka wciąż poszerza swoje horyzonty. Skąd wiemy, że w pewnym momencie to, co do niedawna było przez naukę negowane lub pomijane, nie stanie się nagle naukowo zbadane i "pobłogosławione"?
Nie wiemy. A mówiąc szerzej: wiemy że tak się może stać. I to jest siłą nauki, że jeśli jakimś zbiegiem okoliczności zapędzi się w ślepy zaułek, to ma mechanizmy pozwalające z niego wyjść. W przeciwieństwie od wiary w różnej maści hochsztaplerów i guru, którą można przyjąć ale nie sposób jej podważyć ani nawet z nią dyskutować. Tu masz krótką zajawkę na temat tego, czym jest nauka.
Ulotka 1
Ulotka 2
fotman pisze:Hasło 2 "Nauka opiera się na coraz bardziej zaawansowanej specjalizacji" Czyli dochodzimy do punktu, w którym ortopeda traumatolog specjalizujący się w precyzyjnych rekonstrukcjach ścięgien Achillesa jest bezradny gdy spotka się np. z zatruciem organizmu. Poza tym wąska specjalizacja powoduje, że ciężko o całościowe podejście do leczenia. Lekarz staje się wybitnym specjalistą od usuwania skutku bez wchodzenie w przyczyny. Szczególnie choroby wewnętrzne wymagają szerokiej wiedzy ogólnej o organizmie, co stoi w sprzeczności z wąską specjalizacją.
Prosiłem o wyjaśnienie, w czym widzisz słabość nauki, a nie o żale na temat złej organizacji systemu opieki zdrowotnej. Gdyby system był zorganizowany w ten sposób, że nagradzalibyśmy lekarzy za coraz lepszą skuteczność leczenia (lepsze zdrowie jego pacjentów), zamiast karać ich za wpisanie złego kodu choroby albo pomyłkę przy przepisywaniu numeru PESEL, to mieli by większą motywację do całościowego patrzenia na pacjenta i więcej czasu na przejawianie empatii.
fotman pisze:Hasło 3 "Nauka opiera się na zaufaniu wpisanym w system instytucji kontrolnych" Tu mam największy problem. Instytucje kontrolne przeważnie są różnymi odmianami urzędów. W urzędach pracują urzędnicy. Jacy są urzędnicy każdy wie, kto kiedykolwiek próbował przeprowadzić uczciwie jakąś sprawę przez urząd. Jest ciężko. Do tego dochodzi problem korupcji w instytucjach kontrolnych. Świat nauk medycznych w coraz większym stopniu jest zależny od przemysłu farmaceutycznego. Zdrowie i interesy firm farmaceutycznych nie zawsze idą w parze.
Instytucje kontrolne w nauce to nie tylko ani nawet nie przede wszystkim urzędy, ale system zbudowany na recenzowaniu publikacji i wzajemnej kontroli. System ten ma swoje wady i są one obecnie dość szeroko dyskutowane w środowisku.
fotman pisze:Jacy są urzędnicy każdy wie, kto kiedykolwiek próbował przeprowadzić uczciwie jakąś sprawę przez urząd. Jest ciężko
To czystej wody demagogia, bo "każdy, kto kiedykolwiek próbował przeprowadzić uczciwie jakąś sprawę przez urząd" i było mu ciężko, ma wyrobione subiektywne zdanie na temat kilku urzędników, które rozciąga sobie na całość instytucji. Z wiedzą o tym, "jacy są urzędnicy" ma to niewiele wspólnego. Subiektywne doświadczenie jest najsłabszym z możliwych dowodów.
fotman pisze:Pozostałe dwa hasła są miałkie a odniesienia do pseudonauki nieprawdziwe. Szkoda na nie czasu.
Które odniesienie do pseudonauki jest nieprawdziwe i dlaczego?
fotman pisze:Tak czy owak. Nauka nie jest oderwana od ludzi, którzy ją tworzą- jest i będzie niedoskonała ponieważ tworzą ją niedoskonali ludzie.
Genialny chirurg może być skorumpowanym chciwcem.
Fantastyczny onkolog może być bufonem, który niszczy kolegę po fachu będąc zazdrosnym o jego osiągnięcia.
Itp. itd.
A guru altmedu może wieczorami bić swoją rodzinę. I co z tego? Jak to się ma do meritum? Rozmawiajmy poważnie.
fotman pisze:Jak to się ma do tematu wątku? Nie wiem. Po prostu nie uważam, żeby Zięba jakoś szczególnie w swojej pierwszej książce podważał osiągnięcia nauki. Warto ją przeczytać zanim się go wyzwie od szarlatanów. Cóż tam jest? Rozdziały o (przywołuję z pamięci):
.
.
.

Czy jest tam coś kontrowersyjnego? Dla mnie niekoniecznie. Nigdzie nie zaleca odchodzenia od leczenia konwencjonalnego (no, w przypadku cholesterolu jest inaczej).
Nie wiem co zaleca w książce bo nie mam zamiaru go sponsorować. Wiem za to, że jednego z guru środowisk proepidemiologicznych określa mianem "specjalisty w zakresie szczepień" (pisałem tu już o tym z czerwcu 2016).
fotman pisze:W tym kontekście należy odczytywać moje wcześniejsze stwierdzenie, że nikt na tym świecie nie wie, jak naprawić mechanizmy nauki by były pozbawione wad. Wady są nieodłączną cechą ludzi- każdy system stworzony przez ludzi będzie skażony ich wadami.
I po to ludzie starają się stworzyć mechanizmy zabezpieczające. Jak widać, mechanizmy te lepiej lub gorzej się sprawdzają i przyczyniły się do gigantycznego postępu medycyny: jeszcze kilka pokoleń wstecz leczenie próchnicy sprowadzało się do wyrywania bolącego zęba przez kowala; dzisiaj diagnozuje się choroby i przeprowadza operacje na ciele jeszcze nie narodzonych dzieci. Ten postęp nie dokonał się dzięki ślepej wierze w zapewnienia szamanów, ale przez pracę tysięcy naukowców, podlegającą kontroli i ocenie w ramach stworzonych do tego instytucji.. Leczenie metodami szamańskimi dawno przestało się rozwijać na pewnym poziomie i było tylko przekazywane w mniej więcej niezmienionej postaci z pokolenia na pokolenie. Na dalszy postęp nauk medycznych trzeba było czekać do momentu pojawienia się nauki we współczesnej formie.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13614
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:
fotman pisze:
Kangoor5 pisze:To nie analizuj haseł z ulotki, tylko napisz w czym widzisz nieporadność nauki.
Raczej nieporadność tej ulotki, ale też nauki. I tak:
Hasło 1 "Nauka nigdy nie mówi ostatniego słowa." Czyli nauka wciąż poszerza swoje horyzonty. Skąd wiemy, że w pewnym momencie to, co do niedawna było przez naukę negowane lub pomijane, nie stanie się nagle naukowo zbadane i "pobłogosławione"?
Nie wiemy. A mówiąc szerzej: wiemy że tak się może stać. I to jest siłą nauki, że jeśli jakimś zbiegiem okoliczności zapędzi się w ślepy zaułek, to ma mechanizmy pozwalające z niego wyjść. W przeciwieństwie od wiary w różnej maści hochsztaplerów i guru, którą można przyjąć ale nie sposób jej podważyć ani nawet z nią dyskutować. Tu masz krótką zajawkę na temat tego, czym jest nauka.
Ulotka 1
Ulotka 2
fotman pisze:Hasło 2 "Nauka opiera się na coraz bardziej zaawansowanej specjalizacji" Czyli dochodzimy do punktu, w którym ortopeda traumatolog specjalizujący się w precyzyjnych rekonstrukcjach ścięgien Achillesa jest bezradny gdy spotka się np. z zatruciem organizmu. Poza tym wąska specjalizacja powoduje, że ciężko o całościowe podejście do leczenia. Lekarz staje się wybitnym specjalistą od usuwania skutku bez wchodzenie w przyczyny. Szczególnie choroby wewnętrzne wymagają szerokiej wiedzy ogólnej o organizmie, co stoi w sprzeczności z wąską specjalizacją.
Prosiłem o wyjaśnienie, w czym widzisz słabość nauki, a nie o żale na temat złej organizacji systemu opieki zdrowotnej. Gdyby system był zorganizowany w ten sposób, że nagradzalibyśmy lekarzy za coraz lepszą skuteczność leczenia (lepsze zdrowie jego pacjentów), zamiast karać ich za wpisanie złego kodu choroby albo pomyłkę przy przepisywaniu numeru PESEL, to mieli by większą motywację do całościowego patrzenia na pacjenta i więcej czasu na przejawianie empatii.
fotman pisze:Hasło 3 "Nauka opiera się na zaufaniu wpisanym w system instytucji kontrolnych" Tu mam największy problem. Instytucje kontrolne przeważnie są różnymi odmianami urzędów. W urzędach pracują urzędnicy. Jacy są urzędnicy każdy wie, kto kiedykolwiek próbował przeprowadzić uczciwie jakąś sprawę przez urząd. Jest ciężko. Do tego dochodzi problem korupcji w instytucjach kontrolnych. Świat nauk medycznych w coraz większym stopniu jest zależny od przemysłu farmaceutycznego. Zdrowie i interesy firm farmaceutycznych nie zawsze idą w parze.
Instytucje kontrolne w nauce to nie tylko ani nawet nie przede wszystkim urzędy, ale system zbudowany na recenzowaniu publikacji i wzajemnej kontroli. System ten ma swoje wady i są one obecnie dość szeroko dyskutowane w środowisku.
fotman pisze:Jacy są urzędnicy każdy wie, kto kiedykolwiek próbował przeprowadzić uczciwie jakąś sprawę przez urząd. Jest ciężko
To czystej wody demagogia, bo "każdy, kto kiedykolwiek próbował przeprowadzić uczciwie jakąś sprawę przez urząd" i było mu ciężko, ma wyrobione subiektywne zdanie na temat kilku urzędników, które rozciąga sobie na całość instytucji. Z wiedzą o tym, "jacy są urzędnicy" ma to niewiele wspólnego. Subiektywne doświadczenie jest najsłabszym z możliwych dowodów.
fotman pisze:Pozostałe dwa hasła są miałkie a odniesienia do pseudonauki nieprawdziwe. Szkoda na nie czasu.
Które odniesienie do pseudonauki jest nieprawdziwe i dlaczego?
fotman pisze:Tak czy owak. Nauka nie jest oderwana od ludzi, którzy ją tworzą- jest i będzie niedoskonała ponieważ tworzą ją niedoskonali ludzie.
Genialny chirurg może być skorumpowanym chciwcem.
Fantastyczny onkolog może być bufonem, który niszczy kolegę po fachu będąc zazdrosnym o jego osiągnięcia.
Itp. itd.
A guru altmedu może wieczorami bić swoją rodzinę. I co z tego? Jak to się ma do meritum? Rozmawiajmy poważnie.
fotman pisze:Jak to się ma do tematu wątku? Nie wiem. Po prostu nie uważam, żeby Zięba jakoś szczególnie w swojej pierwszej książce podważał osiągnięcia nauki. Warto ją przeczytać zanim się go wyzwie od szarlatanów. Cóż tam jest? Rozdziały o (przywołuję z pamięci):
.
.
.

Czy jest tam coś kontrowersyjnego? Dla mnie niekoniecznie. Nigdzie nie zaleca odchodzenia od leczenia konwencjonalnego (no, w przypadku cholesterolu jest inaczej).
Nie wiem co zaleca w książce bo nie mam zamiaru go sponsorować. Wiem za to, że jednego z guru środowisk proepidemiologicznych określa mianem "specjalisty w zakresie szczepień" (pisałem tu już o tym z czerwcu 2016).
fotman pisze:W tym kontekście należy odczytywać moje wcześniejsze stwierdzenie, że nikt na tym świecie nie wie, jak naprawić mechanizmy nauki by były pozbawione wad. Wady są nieodłączną cechą ludzi- każdy system stworzony przez ludzi będzie skażony ich wadami.
I po to ludzie starają się stworzyć mechanizmy zabezpieczające. Jak widać, mechanizmy te lepiej lub gorzej się sprawdzają i przyczyniły się do gigantycznego postępu medycyny: jeszcze kilka pokoleń wstecz leczenie próchnicy sprowadzało się do wyrywania bolącego zęba przez kowala; dzisiaj diagnozuje się choroby i przeprowadza operacje na ciele jeszcze nie narodzonych dzieci. Ten postęp nie dokonał się dzięki ślepej wierze w zapewnienia szamanów, ale przez pracę tysięcy naukowców, podlegającą kontroli i ocenie w ramach stworzonych do tego instytucji.. Leczenie metodami szamańskimi dawno przestało się rozwijać na pewnym poziomie i było tylko przekazywane w mniej więcej niezmienionej postaci z pokolenia na pokolenie. Na dalszy postęp nauk medycznych trzeba było czekać do momentu pojawienia się nauki we współczesnej formie.
+1
... no i żyjemy 30 lat dłużej jak jeszcze 100 lat temu... dzięki nauce.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Kangoor5 szkoda czasu na naszą wymianę zdań.
Ty jesteś wiernym wyznawcą nauki. Celowo używam słowa wyznawca.
Ja jestem sceptykiem, zarówno co do wszechpotęgi nauki (szczególnie medycyny), jak i tzw. "altmedu".
Ty dyskutujesz o czymś czego nawet nie przejrzałeś. Nie musisz sponsorować Zięby, zapewne można jego książkę gdzieś znaleźć- kiedyś widziałem całkiem obszerne w internecie.
Pewnie znacząco różnimy się wiekiem i doświadczeniem. Najbardziej wojowniczymi wyznawcami nauki są ludzie przed czterdziestką, którzy mieli ograniczony kontakt z rzeczywistością usług medycznych.

Rolli, to że żyjemy dłużej wynika z wielu czynników, oczywiście głównie wynikających z postępu wiedzy. Dwie główne przyczyny to ograniczenie śmiertelności niemowlaków i poprawa ogólnej higieny życia. Z drugiej strony z pokolenia na pokolenie jesteśmy coraz bardziej chorobliwi i służba zdrowia ma pełne ręce roboty. "Altmedowcy" jeszcze więcej. :bum:
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

fotman pisze:Kangoor5 szkoda czasu na naszą wymianę zdań.
Ty jesteś wiernym wyznawcą nauki. Celowo używam słowa wyznawca.
Ja jestem sceptykiem, zarówno co do wszechpotęgi nauki (szczególnie medycyny), jak i tzw. "altmedu".
O ile pierwsze zdanie jest całkowicie nieprawdziwe, to drugie daje iskierkę nadziei. Cały postęp nauki opiera się na sceptycyzmie.
fotman pisze:Ty dyskutujesz o czymś czego nawet nie przejrzałeś. Nie musisz sponsorować Zięby, zapewne można jego książkę gdzieś znaleźć- kiedyś widziałem całkiem obszerne w internecie.
Ale ja nawet nie zamierzałem dyskutować o jakimś Ziębie, dopóki ktoś go tu nie przywołałeś. Tym niemniej nie zamierzam tracić czasu na czytanie książek człowieka pochwalającego ruchy proepidemiologiczne. Chyba że znalazłby się ktoś, kto chciałby mi za ten stracony czas godnie zapłacić.
fotman pisze:Pewnie znacząco różnimy się wiekiem i doświadczeniem. Najbardziej wojowniczymi wyznawcami nauki są ludzie przed czterdziestką, którzy mieli ograniczony kontakt z rzeczywistością usług medycznych.
W zbliżeniu stanowisk bardzo by pomogło, gdybyś nie używał zamiennie pojęć "nauka" i "usługi medyczne" czy "branża medyczna".
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:Ale ja nawet nie zamierzałem dyskutować o jakimś Ziębie, dopóki ktoś go tu nie przywołałeś.
Ale tytuł wątku zauważyłeś? :lalala:
Kangoor5 pisze:W zbliżeniu stanowisk bardzo by pomogło, gdybyś nie używał zamiennie pojęć "nauka" i "usługi medyczne" czy "branża medyczna".
Ty chcesz dyskutować o nauce, ale problem w tym, że medycyna to dużo więcej niż nauka. To nauka, usługi a obecnie przede wszystkim gigantyczny biznes. Te trzy sfery tak mocno się ze sobą przenikają, że ciężko je rozgraniczyć. Nigdy do końca nie wiadomo, czy niedoskonałe leczenie wynika:
1. z niedoskonałości wiedzy naukowej
2. z wad systemu
3. z wad lekarza (niedouczenie, charakter, zły dzień)
4. z celowej dezinformacji wynikającej z działań biznesowych firm działających w branży medycznej.
Wiem, że pkt 4 brzmi jak teoria spiskowa, jednak coraz więcej danych wskazuje na to, że wśród firm farmaceutycznych maksymalizacja zysku jest priorytetem i nic nie jest w stanie ich zatrzymać.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Chciałem się tylko dowiedzieć, skąd u Ciebie teza o "nieporadności nauki".
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:
fotman pisze:Kangoor5 szkoda czasu na naszą wymianę zdań.
Ty jesteś wiernym wyznawcą nauki. Celowo używam słowa wyznawca.
Ja jestem sceptykiem, zarówno co do wszechpotęgi nauki (szczególnie medycyny), jak i tzw. "altmedu".
O ile pierwsze zdanie jest całkowicie nieprawdziwe, to drugie daje iskierkę nadziei. Cały postęp nauki opiera się na sceptycyzmie.
A trzecie i czwarte zdanie jak skomentujesz? Bo jak zauważyłeś, jeśli w ogóle zauważyłeś, są cztery zdania. :hahaha: :hahaha: :hahaha: Za szybko odpisujesz, nie czytasz do końca i bez zrozumienia. :hahaha: :hahaha: :hahaha:
Lisciasty pisze:
bosak pisze:"ja nie wykupiłem ani nie żarłem."
To po co byłeś u lekarza?? :niewiem: Pewnie po L4 :hejhej:
Antybiotyk zapisała mi i żonie po "badaniu", a zaraz po tym poszliśmy po testy CRP do apteki.
Dlatego nie wykupiłem antybiotyku, bo na cholerę mi antybiotyk na wirusówkę?

Żona mimo wszystko wzięła, zgodnie z zaleceniem.

Dzisiaj byliśmy na kontroli. Oboje szczekamy i dusimy się nadal, ale już nieco mniej, dreszczy i gorączki nie ma.
Lekarka nas osłuchała i stwierdziła, że u mnie jest duża "poprawa osłuchowa", a u żony nieszczególnie, więc w takim razie
przepisze mocniejszy antybiotyk (klabax).
Oboje kurowaliśmy się mniej więcej tym samym, przy czym ja nie żarłem antybiotyku, a za to żarłem większe dawki wit. C.
Żona też łykała, ale nie tak często jak ja, bo to trzeba mieć samozaparcie żeby wypić łyżkę od herbaty proszku zabełtanego
w małej ilości wody.

Wniosek jest taki, że lekarz rodzinny, kontakt, czy jak go tam zwać, nadaje się tylko do wypisywania świstka L4. Tylko nie wiem
po diabła mu studia i praktyka, bo do tego zadania można przeszkolić małpę i sobie poradzi.
Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy lekarze tacy są, ale póki co w swoim życiu natrafiłem może na 4-5 kumatych, reszta to niestety ignoranci :(
Po antybiotyku będziesz musiał brać probiotyki, bo te antybiotyki niszczą florę jelitową, no niestety.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Awatar użytkownika
KrzysiekJ
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1571
Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:
KrzysiekJ pisze:Zamiast obśmiewać, lepiej poczytać.
Być może ta wiedza kiedyś się przyda.
Idac takim tokiem rozumowania nalezaloby tez czytac wypociny zwolennikow teori plaskiej ziemi :hejhej:
"Wypociny" powiadasz?

Może i wypociny, może i brednie w części lub w całości, ale powiedz: czytałeś książkę Zięby, czy wyrobiłeś sobie zdanie na podstawie, ..., no właśnie na jakiej podstawie?
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

KrzysiekJ pisze:
Sikor pisze:
KrzysiekJ pisze:Zamiast obśmiewać, lepiej poczytać.
Być może ta wiedza kiedyś się przyda.
Idac takim tokiem rozumowania nalezaloby tez czytac wypociny zwolennikow teori plaskiej ziemi :hejhej:
"Wypociny" powiadasz?

Może i wypociny, może i brednie w części lub w całości, ale powiedz: czytałeś książkę Zięby, czy wyrobiłeś sobie zdanie na podstawie, ..., no właśnie na jakiej podstawie?
A czy żeby stwierdzić, że narkotyki są złe to koniecznie muszę spróbować, żeby móc wyrobić sobie zdanie? A może powinienem zanim się wypowiem przeczytać książkę z argumentami zwolenników brania?

Tak więc opierając się na zasadzie evidence-based medicine, należy przyjąć, że nie muszę zapoznawać się z wszelkimi pomysłami wszelkiej maści osobowości bardziej lub mnie wiarygodnych, skoro dany sposób leczenia czy też profilaktyki nie jest obecnie zaaprobowanym w świecie medycyny kanonem.

Oznacza to również to, że te kanony się zmieniają. I być może rzecz, któraś dziś zalecana lub odradzana za kilka lat będzie odwrotnie. Tyle że, po to jest cały arsenał środków, narzędzi, metod i naukowców żeby to sprawdzać, że nie będę sprawdzał na własnym organizmie wszelkich teorii jakie ludzki umysł wytworzył. Bo powiedzmy, że Ziemba ma rację, ale Ty jeszcze przeczytasz 10 innych tego rodzaju książek i tamtych 9 nie będzie miało racji? A Ty stosujesz się do wszystkich zaleceń? Albo odwrotnie, przeczytałeś 10 altermedów i przekonał się tylko ZIemba, a okaże się za kilka lat, że tylko on się mylił? Rozumiesz do czego zmierzam?

Oczywiście ów Ziemba jest tylko przykładem problematyki, którą tu poruszamy. Co do wit.C to są oczywiście badania o jej antyoksydacyjnym efekcie (który nota bene może zniweczyć efekt treningu) , a także badania o nieswoistym skutecznym działaniu przeciw przeziębieniom (chyba nawet u maratończyków przeprowadzone), itp. Dlatego ja działania wit. C nie neguję, ale tylko dlatego, że są na ten temat badania i nie róbmy z tego panaceum na ceł zło wszechświata. Natomiast z kultu Ziemby wyrósł jakiś kuriozalny ruch leczący wit. C raka, itp. I to jest już bardzo niebezpieczne.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

KrzysiekJ pisze:Może i wypociny, może i brednie w części lub w całości, ale powiedz: czytałeś książkę Zięby, czy wyrobiłeś sobie zdanie na podstawie, ..., no właśnie na jakiej podstawie?
Może na podstawie publicznych występów autora? Jest dużo takich książek, których nie trzeba czytać żeby wiedzieć, jaką mają wartość i co w nich jest.
Yahoo pisze:
Kangoor5 pisze:
fotman pisze:Kangoor5 szkoda czasu na naszą wymianę zdań.
Ty jesteś wiernym wyznawcą nauki. Celowo używam słowa wyznawca.
Ja jestem sceptykiem, zarówno co do wszechpotęgi nauki (szczególnie medycyny), jak i tzw. "altmedu".
O ile pierwsze zdanie jest całkowicie nieprawdziwe, to drugie daje iskierkę nadziei. Cały postęp nauki opiera się na sceptycyzmie.
A trzecie i czwarte zdanie jak skomentujesz? Bo jak zauważyłeś, jeśli w ogóle zauważyłeś, są cztery zdania. :hahaha: :hahaha: :hahaha: Za szybko odpisujesz, nie czytasz do końca i bez zrozumienia. :hahaha: :hahaha: :hahaha:
Czytając tutaj twoje ostatnie kilka postów miałem wrażenie, że ktoś przejął twoje konto i zaczął pouczać innych, nie zdając sobie sprawy z poziomu twojej radosnej twórczości na przestrzeni ostatnich kilku lat. Dla pewności sprawdziłem jednak swój krytykowany wpis i mam pełną jasność: to jednak dalej ty, niestety.
Awatar użytkownika
KrzysiekJ
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1571
Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

@brujeria:
Argument z narkotykami nie do końca adekwatny. Celem było wyszydzenie Zięby, czy jego poglądów/przekonań/twierdzeń zawartych w książce?

Płaska ziemia, dobroczynny wpływ narkotyków? Chyba na początek warto zadac sobie trud sprawdzenia o czym w ogóle mowa w obrzucanej błotem książce.

Nie jestem "Ziębistą" i chodzi mi raczej o coś innego.

Krytyka treści bez znajomości tej treści jest dla mnie zupełnie bezwartościowa.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

KrzysiekJ pisze:@brujeria:
Argument z narkotykami nie do końca adekwatny. Celem było wyszydzenie Zięby, czy jego poglądów/przekonań/twierdzeń zawartych w książce?
Celem było raczej wykazanie poprawności krytykowanego przez Ciebie sposobu działania poprzez prezentację jego skuteczności w sytuacji, z którą trudno się nie zgodzić.

Nie trzeba dodatkowo wyszydzać osoby z jednej strony utrzymującej, że zna się na leczeniu a z drugiej strony przywołującej jednego z liderów ruchów proepidemiologicznych jako autorytet od szczepień. To by mogło tylko zmiękczyć obraz sytuacji.
Awatar użytkownika
KrzysiekJ
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1571
Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Przyjmuję argumentację, ale jej nie podzielam.

Załóżmy, że w jakiejś kwestii autor danego opracowania się myli. Nie uprawnia to do automatycznego wnioskowania, iż wszystkie zagadnienia poruszone w opracowaniu są pełne błędów.

O ile pamiętam, Zięba w "Ukrytych terapiach" szczepieniami się nie zajmuje.
Dlaczego zatem jego poglądy w tym zakresie miały by dyskwalifikowac tą książkę?

Odróżniłbym krytykę człowieka od krytyki jego książki.

Coś z zupełnie innej beczki: do głowy przyszedł mi Wojciech Cejrowski.
Trudno mi się zgodzic z jego filozofią życia i odbieram go jako dośc irytującego osobnika. Ale jego książki bardzo mi się podobały.
ODPOWIEDZ