słodycze :-/

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 649
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Kuba, węgle jeść trzeba jeśli chcesz trenować na wysokiej intensywności. Nie ma siły.
Masz na to jakieś przekonujące argumenty? Widziałeś np.:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/6865776
http://www.nutritionandmetabolism.com/content/1/1/2
http://eatingacademy.com/how-a-low-carb ... erformance
PKO
Awatar użytkownika
apaczo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1565
Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
Życiówka na 10k: 34:54
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Lisciasty pisze:
cava pisze: Słodyczy jak nie kupisz to nie zjesz. Same i za darmo do domu nie przyjdą, taka prawda.
Nieprawdziwa nieprawda, widać że dzieci nie masz :>
Co chwila jakiś wujek, pociotek czy inna teściowa przynosi różny słodki szmelc, ktoś to musi
zjeść, no przecież dzieciom nie dam :] A wyrzucić szkoda. Choć sporo kolorowego, niejadalnego syfu
się nazbierało już, czort wie co z tym robić, kompostować? :>
Mam ten sam problem :ble:
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Adolf przeczytaj całość zanim ponownie wyskoczysz niczym poczochrany w wagonie sypialnym...
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Buki to ty?
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Brzmi zupełnie jak.
Hannibal
Wyga
Wyga
Posty: 71
Rejestracja: 15 cze 2010, 19:48
Życiówka na 10k: 44:24
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Powiśle

Nieprzeczytany post

Dziecko mam i jak ktoś daje słodycze to potem lądują w koszu. Problemu z tym nie mam.
Awatar użytkownika
natny
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 172
Rejestracja: 18 maja 2012, 17:53
Życiówka w maratonie: 4:09:41
Lokalizacja: DE

Nieprzeczytany post

czytam o tych wszystkich dietach, poznaję dokładne procesy trawienne, fizjologiczne człowieka. Wszystko pasuje, z tłuszczy energia, cukier zaburza organizm, fruktoza po obiedzie to jest już porażka, słodyczy nie powinno być na świecie.
Ale cały czas nurtuje mnie jedna myśl...

wychowałem się na wsi. Jak to na wsi, wcina się pajdy chleba grubości kciuka, grubo posmarowane masłem/smalcem i do tego kiełbasa(wsio swojskie) - no w końcu trza mieć siłę do roboty!
Na ogrodzie krzaczory i drzewa, głównie owocowe. No to w jesienniej porze na podwieczorek bardzo zdrowe (!) 4 jabłka pocięte w kawałeczki, do tego posypane cukrem.

O co chodzi, z tego co tutaj jest pisane, jest to dawka śmiertelna dla organizmu, tyle fruktozy plus biała śmierć prowadzi do do otyłości jak nic! A w najgorszym przypadku do niewydolności trzustki lub porzygu.

I teraz pytanie. Dlaczego, mimo takiego (tzw. wiejskie zdrowe odżywianie) odżywiania się nie mam żadnej otyłości, co więcej, jestem na dolnej granicy BMI, no po prostu jestem (jak mi to kobita ostatnio powiedziała) patyk.
Co więcej, bracia są tacy sami, mimo tego samego sposobu odżywiania.

I taka mnie nachodzi myśl, albo leży to wsio w genach, albo mam problem z przyswajalnością żywności, albo dieta w teorii nie równa się diecie w praktyce. Bo w teorii ciężko byłoby mi się ruszyć z kanapy, a w praktyce, cóż. Ta ciężkość nie wynika z wagi ;)
"It's not about how good you play. It's about how good you look on a stage"
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Buki jak nic. Ten koleś ma ostro namieszane pod kopułką. Pewnie od słodyczy.

tkobos --> z tych badań wynika, że po adaptacji do tłuszczu wysiłki pod progiem mleczanowym wymagają mniej glikogenu, jednocześnie rośnie pochłanianie tlenu - logiczne: utlenianie tłuszczu wymaga więcej tlenu na jednostkę energii.
Ale już na progu mleczanowym (powiedzmy tempo na 5km) nawet po adaptacji 70% energii idzie z glikogenu (czyli piątki, a nawet dychy, gdzie intensywność jest podobna, już dobrze nie pobiegniesz na samych tłuszczach), a ponad progiem prawdopodobnie wydajność drastycznie spada.
Wysoka intensywność to dla mnie intensywność na i ponad progiem mleczanowym. Biegacza długodystansowego to może nie obchodzić, ale schemat wyścigu mtb jest znacząco inny: nawet na bardzo długich wyścigach pierwsze pół godziny jest na bardzo wysokiej intensywności, często ponad progiem, później główna część wyścigu - parę godzin pod progiem, ale też z częstymi szarpnięciami na podjazdach albo w ucieczkach, no i na końcu wyjście ponad próg mleczanowy przed i na finiszu. Podejście do takiego wyścigu bez naładowanego glikogenu to samobójstwo, choć dieta tłuszczowa stosowana normalnie sporo ułatwia, mocno oszczędzając zapasy glikogenu.
The faster you are, the slower life goes by.
Yurek3

Nieprzeczytany post

klosiu skąd ty masz taką wiedzę ,że do spalania tłuszczy jest potrzebne więcej tleny niż analogicznie Ww jest dokładnie odwrotnie ,a glikogen mięśniowy jest w każdej komórce także na diecie tłuszczowej ,ale nie jako paliwo ,a jedynie cukier potrzebny do lepszego spalania tłuszczu.
Hannibal
Wyga
Wyga
Posty: 71
Rejestracja: 15 cze 2010, 19:48
Życiówka na 10k: 44:24
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Powiśle

Nieprzeczytany post

klosiu pisze: tkobos --> z tych badań wynika, że po adaptacji do tłuszczu wysiłki pod progiem mleczanowym wymagają mniej glikogenu
Wymagają znikomych ilości dodatkowych ilości węgli.
Pewno pod progiem mleczanowym jeździłem swego czasu sporo na rowerze, ale dość intensywnie w sumie i przy 50-70 g węgli na dzień miałem sporo energii.
klosiu pisze:jednocześnie rośnie pochłanianie tlenu - logiczne: utlenianie tłuszczu wymaga więcej tlenu na jednostkę energii.
Na 1 g więcej, ale już kJ/L O2 jest tyle samo w przypadku tłuszczu i węglowodanów; jest dokładnie ich 20. Masz to wszystko w tabelce 16-1 w Biochemii Harpera 28 edycja.
klosiu pisze:Ale już na progu mleczanowym (powiedzmy tempo na 5km) nawet po adaptacji 70% energii idzie z glikogenu (czyli piątki, a nawet dychy, gdzie intensywność jest podobna, już dobrze nie pobiegniesz na samych tłuszczach), a ponad progiem prawdopodobnie wydajność drastycznie spada.
W rozdziale "Fizjologia wysiłku fizycznego" w Fizjologii Człowieka Konturka masz jasno napisane, że osiągnięcie progu mleczanowego zależy od stopnia wytrenowania - u zwykłych osób jest to 30-50% maksymalnego poboru tlenu (VO2max); osoby aktywne osiągają LT w próbach biegowych najczęściej przy 60-70% V02max. A wysokiej klasy maratończyk jest w stanie osiągnąć nawet 90% V02max zanim przekroczy próg mleczanowy.
Poza tym nikt nie mówi, żeby startować w jakichś znaczących biegach z totalnie wyczerpanym glikogenem wątrobowym i mięśniowym. Można mieć ich niezłe zapasy i jednak lecieć głównie na kwasach tłuszczowych, wszędzie tam gdzie jest to możliwe.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Już nie pamiętam gdzie to czytałem, ale z wyliczenia reakcji utleniania wychodziło, że spalanie tłuszczy wymaga 8% więcej tlenu do wytworzenia kilodzula energii. Właśnie dlatego węglowodany są preferowanym źródłem energii przy najwyższych intensywnościach.
W rozdziale "Fizjologia wysiłku fizycznego" w Fizjologii Człowieka Konturka masz jasno napisane, że osiągnięcie progu mleczanowego zależy od stopnia wytrenowania - u zwykłych osób jest to 30-50% maksymalnego poboru tlenu (VO2max); osoby aktywne osiągają LT w próbach biegowych najczęściej przy 60-70% V02max. A wysokiej klasy maratończyk jest w stanie osiągnąć nawet 90% V02max zanim przekroczy próg mleczanowy.
Poza tym nikt nie mówi, żeby startować w jakichś znaczących biegach z totalnie wyczerpanym glikogenem wątrobowym i mięśniowym. Można mieć ich niezłe zapasy i jednak lecieć głównie na kwasach tłuszczowych, wszędzie tam gdzie jest to możliwe.
A z tym to się jak najbardziej zgadzam, sam mam próg mleczanowy na 90% hrmax (nie wiem ile to VO2max, ale pewnie podobnie), choć nie jestem wysokiej klasy maratończykiem ;). I na samych tłuszczach jestem w stanie rozwinąć całkiem przyzwoitą intensywność, tym bardziej że w miarę wysiłku jest coraz łatwiej przycisnąć, odwrotnie niż na węglach. Ale tempówek na progu nie zrobię.
A jak dla próby pobiegłem piątkę bez lekkiego uzupełnienia węgli, to miałem czas minutę gorszy. Pewnie, to nie najgorzej, ale do bicia rekordów na wysokiej intensywności tłuszcz się jak dla mnie nie nadaje.
Ale półmaraton czy maraton spokojnie tak można moim zdaniem pobiec. Na tej intensywności to się świetnie sprawdza, przynajmniej na amatorskim poziomie.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

Z ciekawości kupiłem wczoraj, smak taki jakbym jadł twarde masło :bum: ale ok
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
7arema
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 158
Rejestracja: 26 wrz 2011, 20:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mariusz, spróbuj czekolady Heidi Extreme 85%. IMO jedna z lepszych 'gorzkich', cena też bardzo przystępna (do kupienia np. w Tesco).
'They saw that the perfect world is a journey, not a place.'
- Terry Pratchett
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

7arema pisze:Mariusz, spróbuj czekolady Heidi Extreme 85%. IMO jedna z lepszych 'gorzkich', cena też bardzo przystępna (do kupienia np. w Tesco).
dziękuje, skorzystam :taktak:
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
axell
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 513
Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Ciemna czekolada z zawartością 85-90% kakao to już chyba nie słodycze.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ