biegunka! +
-
- Wyga
- Posty: 135
- Rejestracja: 25 sie 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Spokojnie, nie każdego to dotyczy, może problem po pewnym czasie mija sam z siebie - organizm przyzwyczaja się do regularnego i systematycznego wysiłku? Ciężko mi się wypowiadać - bo nigdy nie musiałem "biec w krzaki" nawet na kilkugodzinnych wybieganiach. Pewnie taka wrodzona cecha organizmu.
Pozdrawiam,
Pozdrawiam,
Marek, Wrocław
http://www.stepow.net/
http://www.stepow.net/
- Trusio
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 09 lis 2009, 14:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Siemiatycze
Ja osobiście stosuję bieganie z samego rana, na czczo lub po kubeczku musli z mlekiem tak na 45 min przed bieganiem. Potem w ramach rozgrzewki 30 minut ćwiczeń siłowych na dywanie: pompki, przysiady - bez przesady, rozciąganie, podciąganie na drążku. Przy dobrej przemianie materii, po max. dwóch, w ostateczności trzech kursach do toalety powinniśmy być gotowi na chyba każdy dystans. Bieganie wieczorem to niestety, z racji tego typu problemów, mordęga. Ćwiczenia na brzuch i plecy dobrze jest zrobić po bieganiu, żeby uniknąć pochylonej postawy ciała podczas biegu i niepotrzebnego napięcia na jelita. Nie znam się, ale sam stosuję podobny schemat i w moim przypadku się sprawdza :/.
-
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 20 paź 2010, 09:29
- Życiówka na 10k: 52min
- Życiówka w maratonie: brak
Nigdy nie miałem tego problemu do wczoraj.. zrobiłem sobie dłuższe wybieganie, 18km+
I w czasie biegania już mnie coś łapało jak za dużo wypiłem wody. Ale największy ból brzucha pojawił się już po bieganiu.
Możliwe, żeby to od niewłaściwego picia wody na trasie?
Czy za dużo słodyczy zjedzonych w tym dniu? :uuusmiech:
I w czasie biegania już mnie coś łapało jak za dużo wypiłem wody. Ale największy ból brzucha pojawił się już po bieganiu.
Możliwe, żeby to od niewłaściwego picia wody na trasie?
Czy za dużo słodyczy zjedzonych w tym dniu? :uuusmiech:
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
prawdopodobnie na warzywa tak reagujesz i za mało błonnika jesz.ela1234 pisze:biegam regularnie od 4 miesięcy. I sprawiałoby mi to jeszcze większą radość gdyby nie dziwne problemy z nagle pojawiajacym się rozwolnieniem. Po prostu biegne sobie i nagle zaczyna mnie tak cisnać że mogę jedynie się zatrzymać i iść do toalety(za którą w ekstremalnych warunkach robią krzaki). Co robić?
Zdrowo się odżywiam, staram nigdy nie biec bezpośrednio po posiłku.. co jest tego przyczyną?
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Mnie to się zdarza tak 1-3 raza w roku. Przebiegłem w tym roku już około 16 razy dystans 10 km i nic, ale jak pierwszy raz pobiegłem 20 to od razu chwyciło. Na szczęście biegam po lasach, więc w ulżeniu sobie nie mam problemów ze wstydem. Ostatnio miałem to bo zjadłem makaron z jakimś sosem i grzybami, chyba przez grzyby. Również pewne rozwolnienie jest od jogurtów, deserków(cholerne Monte 7 lat temu), zupy mlecznej. Także ZERO mleka przed biegiem.
-
- Dyskutant
- Posty: 35
- Rejestracja: 01 cze 2011, 11:25
- Życiówka na 10k: 00:38:32
- Życiówka w maratonie: 03:14:45
- Kontakt:
Ja na szczęście biegam po parku gdzie są kibelki - bo zazwyczaj łapie mnie po 10km (11km to max). Aczkolwiek jeżeli uda mi się nic nie jeść przez min. 3 godziny przed biegiem, i nie przesadzać z piciem (ale tu odwodnienie...) to udaje się bez akrobacji.
Przed dłuższymi biegami i zawodami biorę "laremid"/"immodium" - czyli lek przeciwko biegunkom (bez recepty). Jak przed maratonem wziąłem 2 tabletki to był spokój na 24h
Wole to niż stresować się czy dobiegnę do kibelka czy nie...
Przed dłuższymi biegami i zawodami biorę "laremid"/"immodium" - czyli lek przeciwko biegunkom (bez recepty). Jak przed maratonem wziąłem 2 tabletki to był spokój na 24h

Wole to niż stresować się czy dobiegnę do kibelka czy nie...
- lieft
- Stary Wyga
- Posty: 178
- Rejestracja: 08 cze 2005, 22:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W ramach odgrzania tematu polecam loperamid, dla osób które mają regularnie taki problem związany z bieganiem lub innym sportem, wykluczam tu czynniki chorobowe.
Powinno się przeanalizować swoją dietę, jak ktoś powyżej wspomniał, fatalne są jogurty, nie mówiąc już o mleku, a także nadmiar błonnika, który automatycznie powoduje zwiększoną perystaltykę jelita grubego.
Mity o dobroczynnym wpływie błonnika na przewód pokarmowy, to bzdura, a jak będzie ktoś się stosował do takich bzdur z aptekarską dokładnością, to nie zejdzie z wc. Ponadto błonnik drażniąc non stop jelita może być przyczyną rozwoju raka tego odcinka, a także częściej przewlekłych stanów zapalnych.
Proszę zwrócić uwagę, czy istnieje zależność pomiędzy porą dnia, a tymi przykrymi objawami. Ja np biegam w nocy, nie mam wielu problemów, z którymi musiałbym się borykać biegając w dzień, ale to już inny temat.
Co do diety, wrzucę jeszcze wszystko, co smażone z patelni. Np ktoś lubi warzywa, wrzuca na olej i pychota...i robi tak miesiącami, bo przecież to takie zdrowe. Ale też miesiącami ma biegunki. Ale gazety, głupawe artykuły wciskają taką ciemnotę, że do głowy nikomu nie przyjdzie, że to te warzywa z patelni są powodem biegunek.
Temat pod rozwagę.
Powinno się przeanalizować swoją dietę, jak ktoś powyżej wspomniał, fatalne są jogurty, nie mówiąc już o mleku, a także nadmiar błonnika, który automatycznie powoduje zwiększoną perystaltykę jelita grubego.
Mity o dobroczynnym wpływie błonnika na przewód pokarmowy, to bzdura, a jak będzie ktoś się stosował do takich bzdur z aptekarską dokładnością, to nie zejdzie z wc. Ponadto błonnik drażniąc non stop jelita może być przyczyną rozwoju raka tego odcinka, a także częściej przewlekłych stanów zapalnych.
Proszę zwrócić uwagę, czy istnieje zależność pomiędzy porą dnia, a tymi przykrymi objawami. Ja np biegam w nocy, nie mam wielu problemów, z którymi musiałbym się borykać biegając w dzień, ale to już inny temat.
Co do diety, wrzucę jeszcze wszystko, co smażone z patelni. Np ktoś lubi warzywa, wrzuca na olej i pychota...i robi tak miesiącami, bo przecież to takie zdrowe. Ale też miesiącami ma biegunki. Ale gazety, głupawe artykuły wciskają taką ciemnotę, że do głowy nikomu nie przyjdzie, że to te warzywa z patelni są powodem biegunek.
Temat pod rozwagę.
Pozdrawiam.
---------------
Aktualnie Nike Free 5.0 i Asics ogólnie
---------------
Aktualnie Nike Free 5.0 i Asics ogólnie
-
- Stary Wyga
- Posty: 217
- Rejestracja: 05 gru 2009, 23:04
To ze popedzi 2-3 razy w roku to normalne. Najczesciej jest to zwiazane z jakims banalnym bledem.
A to za szybko cos zjemy i nie odczekamy odpowiednio przed treningiem. Innym razem bedzie to skorka od pomidora itp.
Warto tez zauwazyc, ze statystycznie istnieje duze prawdopodobienstwo, ze kilka razy w roku trafi nam sie cos nieswiezego
albo organizm zlapie jakiegos bakcyla. Np. grype zoladkowa wielu ludzi przechodzi niezauwazalnie i lagodnie.
I pewnie gdyby nie pobudzenie biegiem odbylo by sie bez komplikacji.
A to za szybko cos zjemy i nie odczekamy odpowiednio przed treningiem. Innym razem bedzie to skorka od pomidora itp.
Warto tez zauwazyc, ze statystycznie istnieje duze prawdopodobienstwo, ze kilka razy w roku trafi nam sie cos nieswiezego
albo organizm zlapie jakiegos bakcyla. Np. grype zoladkowa wielu ludzi przechodzi niezauwazalnie i lagodnie.
I pewnie gdyby nie pobudzenie biegiem odbylo by sie bez komplikacji.
- lieft
- Stary Wyga
- Posty: 178
- Rejestracja: 08 cze 2005, 22:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
adamo_0 pisze:To ze popedzi 2-3 razy w roku to normalne. Najczesciej jest to zwiazane z jakims banalnym bledem.
A to za szybko cos zjemy i nie odczekamy odpowiednio przed treningiem. Innym razem bedzie to skorka od pomidora itp.
Warto tez zauwazyc, ze statystycznie istnieje duze prawdopodobienstwo, ze kilka razy w roku trafi nam sie cos nieswiezego
albo organizm zlapie jakiegos bakcyla. Np. grype zoladkowa wielu ludzi przechodzi niezauwazalnie i lagodnie.
I pewnie gdyby nie pobudzenie biegiem odbylo by sie bez komplikacji.
tu piszemy o biegunkach i stanach chorobowych, a nie że "popędzi 2-3 ,razy w roku"
Jednak chodziło o odżywianie się, w tym roku ani razu mnie biegunka nie dopadła(w czasie biegu) a przebiegłem już około 500 km. Od siebie mogę powiedzieć: ŻADNYCH drożdżówek i pizzerek w pracy, lepiej z rano poświęcić te 5-10 minut na zrobienie sobie kanapek. Kolejna rzecz: po 25 roku życia najlepiej już na zawsze odstawcie mleko, albo pijcie tak rzadko jak się tylko da. To nic nie daje a na pewno nie wzmacnia szkliwa zębów jakby ktoś chciał zarzucić tym argumentem.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 22 maja 2012, 21:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Biegam od półtora tygodnia i też mam problemy... no muszę "nad wodą" posiedzieć...rbk17 pisze:Także ZERO mleka przed biegiem.
Początkowo obwiniałem wodę z Biedronki - najtańsza z małą zawartością minerałów, smakowała jak chlor z domestosem - kupiłem całą zgrzewkę i tak przez kilka dni bezrefleksyjnie ją piłem.
Początkowo byłem bardzo zadowolony gdyż wyregulowało mi się trawienie. Wyglądało to tak, że po bieganiu - czerwona herbata i hyc na kibelek. Teraz mam chyba przeregulowane trawienie...
Ale do rzeczy, Kolega pisze, że zero mleka przed biegiem. Jem garść płatków kukurydzianych plus garść owsianych i szklanka mleka. Czy tu może leżeć pies pogrzebany?
Zwykle z przyswajaniem mleka nie miałem problemów...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 22 maja 2012, 21:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
U mnie co innego było przyczyną.
Czerwona Herbata. Podobno bardzo dobrze działa na trawienie. Zbyt dobrze;)
Czerwona Herbata. Podobno bardzo dobrze działa na trawienie. Zbyt dobrze;)