Problem z ładowaniem węgli jest taki, że większość osób przegina i leci makaron (co jest ok) z sosem i innymi dodatkami. Dodatki owszem, ale trzeba uważać.
Podam na swoim przykładzie , moja waga startowa na maraton to jakieś 65-67 kg, w tym tłuszcze około 10-12%. Więc beztłuszczowa masa ciała to jakieś 60 kg.
Moje zapotrzebowanie kaloryczne to około 1900 kcal (dzień bez treningu)
8 gramów węgli razy 60 kg daje 480 gramów węglowodanów, a to daje aż 1920 kcal.
Więc jak widać da się przegiąć z ładowaniem, bo wejdzie sosik, serek i podskoczymy do 3000 kcal. Więc zamiast ładowania napchamy ZAD żarciem.
Więc jak idziesz na wynik, to pasta party NIE, hehehe, bo staniesz się rakietą z brązowym płomieniem. Chyba nie o taki ogień chodzi
