
Przeziębienie - a co z treningiem?
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 16 lut 2015, 13:37
- Życiówka na 10k: 1:07:47
- Życiówka w maratonie: brak
Od 5 lat nie brałem ŻADNEGO leku a tym bardziej antybiotyku syntetycznego. Jak tylko czuję, że mnie coś bierze to 3 razy dziennie mikstura - łyżka oleju kokosowego nierafinowanego, łyżka miodu, pół łyżeczki kurkumy, wyciśnięty ząbek czosnku (tylko na weekend jak do pracy nie idę), pół łyżeczki imbiru i zalewam to ciepłym mlekiem kokosowym (nie gorącym) aby rozpuścić miód i olej. Nic nas nie weźmie! Działa też na zatoki, ale do tego robię jeszcze papkę z imbiru. Sypki imbir plus kilka kropel wody aby powstała papka i nakładam to na zatoki. Pomaga! 

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 02 kwie 2017, 12:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
W zależności od stadium, czy też nasilenia infekcji nasze samopoczucie po takim treningu może się pogorszyć, lub w najlepszym wypadku pozostać takie samo. Bardzo rzadko widoczna jest poprawa stanu zdrowia, szczególnie jeśli wysiłek miał miejsce na zewnątrz lub też w trakcie jego trwania stosowane były duże ciężary, angażujące największe grupy mięśniowe. Całą sytuację można porównać do przyjmowania antybiotyku przepisanego przez lekarza, który najczęściej nakazuje, aby kontynuować branie lekarstwa przez kilka dni lub tygodni pomimo tego, że samopoczucie jest już o wiele lepsze. Wewnątrz organizmu bowiem nadal są pozostałości infekcji, które mogą się namnożyć w szybkim tempie i ponownie zaatakować, czasami nawet silniej niż za pierwszym razem.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 19 kwie 2017, 10:36
- Życiówka na 10k: 39:27
Co do przeziębienia, to nie zdarzyło mi się przerwać treningów. Oczywiście monitoruję temperaturę. Jeśli objawy to tylko kaszel, katar, ból gardło i lekki stan podgorączkowy - do 37,2 - 37,5 to wychodzę na trening.
Teraz mam jednak inny problem zdrowotny i może ktoś też miał taką sytuację i mi pomoże. Dopadła mnie angina (nie zwykłe przeziębienie) - objawowo wygląda że jest to wersja bakteryjna stąd lekarz przepisał mi antybiotyk. Mam brać go 7 dni. Czy ktoś też miał taką sytuację tzn wracał do treningów po antybiotyku (ja biorę Duomox - lekarz powiedział że jest to łagodny antybiotyk który stosunkowo nie powoduje wielkiego spustoszenia w organizmie). Jaki są Wasze doświadczenia? Kiedy wróciliście do treningów czy jeszcze podczas kuracji antybiotykiem, jak wyglądał trening i po jakim czasie nastąpił powrót do formy sprzed choroby? Zarówno sportowej jak i całego organizmu.
Ja niestety obawiam się że mogę na conajmniej miesiąc wyrzucić do kosza mój planowany kalendarz startów;( Jak nie dłużej. Zakładając samą przerwę w treningach około tygodnia to na odbudowę tego straconego tygodnia potrzeba pewnie ze 2 - 3 i dodatkowo dochodzi osłabienie organizmu antybiotykiem i infekcją;( Czarno to widzę ale może ktoś miał takie doświadczenia z pozytywnym finałem i jest w stanie mnie pocieszyć?:)
Teraz mam jednak inny problem zdrowotny i może ktoś też miał taką sytuację i mi pomoże. Dopadła mnie angina (nie zwykłe przeziębienie) - objawowo wygląda że jest to wersja bakteryjna stąd lekarz przepisał mi antybiotyk. Mam brać go 7 dni. Czy ktoś też miał taką sytuację tzn wracał do treningów po antybiotyku (ja biorę Duomox - lekarz powiedział że jest to łagodny antybiotyk który stosunkowo nie powoduje wielkiego spustoszenia w organizmie). Jaki są Wasze doświadczenia? Kiedy wróciliście do treningów czy jeszcze podczas kuracji antybiotykiem, jak wyglądał trening i po jakim czasie nastąpił powrót do formy sprzed choroby? Zarówno sportowej jak i całego organizmu.
Ja niestety obawiam się że mogę na conajmniej miesiąc wyrzucić do kosza mój planowany kalendarz startów;( Jak nie dłużej. Zakładając samą przerwę w treningach około tygodnia to na odbudowę tego straconego tygodnia potrzeba pewnie ze 2 - 3 i dodatkowo dochodzi osłabienie organizmu antybiotykiem i infekcją;( Czarno to widzę ale może ktoś miał takie doświadczenia z pozytywnym finałem i jest w stanie mnie pocieszyć?:)
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Na temat wpływu antybiotykoterapii na formę sportową i trening była już masa wątków. Antybiotyk nie osłabia organizmu, to mit. Ludzie biorą poważniejsze leki i trenują. Osłabia infekcja. Więc musisz po prostu monitorować objawy.
Większe ryzyko jest takie, że skutkiem niewyleczonej anginy będzie zapalenie stawów czy zapalenie mienia sercowego, niż, że organizm będzie jakoś tam osłabiony antybiotykiem.
Większe ryzyko jest takie, że skutkiem niewyleczonej anginy będzie zapalenie stawów czy zapalenie mienia sercowego, niż, że organizm będzie jakoś tam osłabiony antybiotykiem.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 19 kwie 2017, 15:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Ja na swoim organizmie wiem, że aktywność przy chorobie jeszcze bardziej mnie rozkłada
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Lecz antybiotyk jest szkodliwy dla organizmu. Nic nie trzeba tutaj udawadniac.beata pisze:Na temat wpływu antybiotykoterapii na formę sportową i trening była już masa wątków. Antybiotyk nie osłabia organizmu, to mit. Ludzie biorą poważniejsze leki i trenują. Osłabia infekcja. Więc musisz po prostu monitorować objawy.
Większe ryzyko jest takie, że skutkiem niewyleczonej anginy będzie zapalenie stawów czy zapalenie mienia sercowego, niż, że organizm będzie jakoś tam osłabiony antybiotykiem.
Wysłane z mojego SM-T113 .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Też bym powiedział, że antybiotyk osłabia organizm. I to bardziej osłabia gdy bierzesz go przez tydzień, niż gdy bierzesz go przez rok. Powodem jest to, że każdy antybiotyk wybija mnóstwo bakterii w przewodzie pokarmowym, poważnie zaburzając dotychczasową równowagę tam panującą. I o ile w przypadku przyjmowania antybiotyku przez bardzo długi czas (przy wielu innych szkodliwych skutkach ubocznych) wytworzy się jakiś nowy, gorszy stan równowagi w jelitach, to efekt ten nie nastąpi w ciągu standardowych kilku dni przyjmowania antybiotyków.beata pisze:Antybiotyk nie osłabia organizmu, to mit. Ludzie biorą poważniejsze leki i trenują.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 19 kwie 2017, 10:36
- Życiówka na 10k: 39:27
No ja się zdecydowałem na antybiotyk. 2 dzień i jest znaczna poprawa, ale trzeba to dobrać do końca. Lekarz powiedział że zaleca żeby po skończonym antybiotyku odczekać jeszcze 2 dni i dopiero wrócić do treningów. Czyli to będzie piątek. A na niedzielę mam zawody na 5 km. Strasznie się na nie podpaliłem bo mam wielkie szanse na pudło w mistrzostwach mojego miasta. Tzn miałbym gdyby nie ta choroba. A teraz nie wiem. Czy odpuścić ściganie czy jednak powalczyć? Nawet w obecnej sytuacji wiem że wykręciłbym przyzwoity wynik ale gwarancji na pudło on nie da. I zastanawiam się czy warto. Czy to może się odbić na zdrowiu? Nie chciałbym znowu złapać czegoś tak paskudnego.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
No tak, z tym, to się zgodzę.Kangoor5 pisze:Też bym powiedział, że antybiotyk osłabia organizm. I to bardziej osłabia gdy bierzesz go przez tydzień, niż gdy bierzesz go przez rok. Powodem jest to, że każdy antybiotyk wybija mnóstwo bakterii w przewodzie pokarmowym, poważnie zaburzając dotychczasową równowagę tam panującą.
Rubo19, ja bym na Twoim miejscu odpuściła bieg, będziesz zbyt osłabiony całokształtem, że tak powiem - chorobą, walką z nią, itp. Szkoda ryzykować. Co innego trening. A zawody to jednak i większy wysiłek, i większy stres dla organizmu.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 19 kwie 2017, 10:36
- Życiówka na 10k: 39:27
Minął miesiąc od zachorowania, u mnie wyglądało to tak: Antybiotyk przez 7 dni, angina odpuściła szybko po już po 3 dniach. Ale potem zaczął się mały koszmar. Odporność siadła, nim skończyłem ten antybiotyk to złapałem jakąś infekcję - katar miałem przez kolejny tydzień. Następnie męczył mnie kaszel, potem zaczęły się robić afty w jamie ustnej. Miałem wrażenie że co gdzieś w pobliżu nie pojawi się wirus to zaraz go przyswajam. Temperatura odpuściła i wznowiłem treningi a raczej truchtanie aby dojść do siebie.
Podsumowując rozchorowałem się 17 kwietnia, 3 dni typowej anginy, potem 2,5 tygodnia różne infekcje i tak naprawdę gdzieś od 10.05 dopiero czuję że jest wszystko w porządku.
Przerwa w treningach wyniosła 10 dni (zero jakiejkolwiek aktywności sportowej) potem 10 dni spokojnych rozbiegań, następnie powtórzyłem tydzień z planu treningowego na którym skończyłem przed chorobą. W sumie wyszło 27 dni w plecy;((
Dzisiaj wróciłem do ścigania i jestem w miarę zadowolony. Życiówkę mam z marca tego roku 39:27. Dzisiaj się trochę bałem biec zawody na 100%, po tym wszystkim nie wiedziałem na ile jestem gotowy. Wyszło mi 40:39 przy dosyć asekuracyjnym biegu.
Chyba to całkiem nieźle zważywszy na ten fatalny ostatni okres. I tylko myślę co by było gdyby... No ale takie myślenie jest bezsensu. Trzeba trenować dalej. Cel na jesień mam zejść poniżej 39;)
Podsumowując rozchorowałem się 17 kwietnia, 3 dni typowej anginy, potem 2,5 tygodnia różne infekcje i tak naprawdę gdzieś od 10.05 dopiero czuję że jest wszystko w porządku.
Przerwa w treningach wyniosła 10 dni (zero jakiejkolwiek aktywności sportowej) potem 10 dni spokojnych rozbiegań, następnie powtórzyłem tydzień z planu treningowego na którym skończyłem przed chorobą. W sumie wyszło 27 dni w plecy;((
Dzisiaj wróciłem do ścigania i jestem w miarę zadowolony. Życiówkę mam z marca tego roku 39:27. Dzisiaj się trochę bałem biec zawody na 100%, po tym wszystkim nie wiedziałem na ile jestem gotowy. Wyszło mi 40:39 przy dosyć asekuracyjnym biegu.
Chyba to całkiem nieźle zważywszy na ten fatalny ostatni okres. I tylko myślę co by było gdyby... No ale takie myślenie jest bezsensu. Trzeba trenować dalej. Cel na jesień mam zejść poniżej 39;)
-
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 11 kwie 2016, 20:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
nigdy nie odpuściłem treningu jak byłem przeziębiony. Katar, gardło, lekkie rozbicie zawsze IDE w las. Co innego z grypą. Nie ma nią nic siały nawet z łóżka wstać wiec o bieganiu na min tydzien trzeba zapomnieć. Miniony okres jesienno zimowy udany. Parę razy coś mnie łapało ale kończyło się tylko na lekkim przeziębieniu.