cava pisze:
Popieram. Na oko, to jem podobnie jak Zuźka. Tez omijam produkty mleczne.
Chyba że Zuźka zapomniałaś o nich napisać a to ważne. Produkty nabiałowe mogą nieźle "pędzić" . Człowiek czasami nawet nie wie, że na coś tak reaguje póki nie zaczyna biegać czy innych sportów wyczyniać.
I nic mnie nie gania.
Spróbuj Zuzia iść za potrzebą przed bieganiem. Czy jest coś na co Twój organizm reaguje?
Kawa? Coś innego? Żebyś mogła sobie zapewnić regularność
Produkty mleczne też omijam. Nie jem nic co zawiera laktozę. Kawa przeważnie sprawia, że idę do toalety, ale też po niej jest większe prawdopodobieństwo, że zachce mi się w czasie biegu.
Iseul pisze:Zuzka, dopiero doczytalam, ze bierzesz Euthyrox. W koncu nie napisalas, czy Twoje problemy to sa biegunki, wiec nie wiem, ale jesli tak - to moze byc efekt zbyt duzej dawki. Na wszelki wypadek warto pogadac z endo.
W maju mam wizytę, więc o tym wspomnę. Jest to nieduża dawka Euthyroxu - 37,5. Mniejsza nie działała na moją tarczycę.
Jeśli w trakcie biegania odczuwam potrzebę wypróżnienia to jest to "luźno" (przepraszam wrażliwych)
MariNerr pisze:Być może zuźka jest to jakaś reakcja nerwicowa. Szczególnie po tym jak już musiałaś wracać... Teraz pewnie zamiast cieszyć się bieganiem cały czas skupiasz się na tym problemie.

Też już myślałam w ten sposób, że może to stres. Podświadomie może czekam aż znów będę musiała się zastanawiać czy pędzić do domu, czy lepiej do niego dojść a już najlepiej znaleźć ustronne miejsce (niestety na trasie go nie mam).
kfadam pisze:Zuźka koleżanki twierdzą że jest super ale ty masz problem, ja twierdze że skoro masz problem to super nie jest i warto coś zmienić by sprawdzić gdzie ten problem siedzi w tym "super"
Nadal radzę ogranicz pożywienie z błonnikiem. Zjedz rano jajka lub jajecznice na boczku i pomidora, na obiad kawał mięsa z garścią zieleniny tak ze dwa dni i zobacz jaki da to efekt. Dwa dni bez mąki, pieczywa, cukru i jakichkolwiek słodkich produktów, od tego się nie umiera a dwa dni wystarczą byś zobaczyła czy ci to służy.
Super nie jest zdecydowanie. Obawiam się, że na takiej diecie nawet gdyby mój problem w trakcie biegania się skończył to długo nie pociągnę. Wszyscy dookoła mówią jak to świetnie zwiększyć ilość białka w diecie, ja próbowałam i to zdecydowanie nie dla mnie. Przy obcięciu węglowodanów i zwiększeniu ilości białka nie czuję się dobrze. Próbowałam jeść 130 g białka dziennie i to było jak tortury - brak energii, wzdęcia, nie mówiąc o tym, że na samym myśl o mięsie robiło mi się niedobrze. Teraz jem 60- 85 g białka dziennie, więcej węglowodanów i czuje się o wiele lepiej. No ale temat jest nie o tym
