Komentarz do artykułu Biegaczu, badać się czy nie badać? Oto jest pytanie

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
nokss
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 280
Rejestracja: 02 paź 2013, 21:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Słuchajcie, według mnie w Polsce nie da się uciec od biegania (to mi ciekawe zdanie wyszło).
Albo ktoś biega 365 dni w roku, z tym że po szpitalach i przychodniach za lekarzami, bo nadwaga, bo cholesterol bo cukier itp. Albo ktoś biega przez "364" dni na powietrzu a tylko jeden dzień poświęca na bieganie profilaktyczne (na badania) - ja staram się tak robić.
PKO
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

W kwestii badań dla biegaczy.
Wykonuje je nawykowo, każdego roku w okolicach stycznia-lutego. Podczas ostatnich badań lekarz uświadomi mi następującą rzecz. Standardowe testy, tzw. próby wysiłkowe w przypadku biegaczy/ kolarzy, pływaków są badaniami zbyt zgrubnymi. Pod koniec badania/testu wydolnościowego, parametry wytrenowanego osobnika są na takim poziomie, że trudno cokolwiek orzec. Ja na końcu test, tętno miałem w okolicach 110. Takie badanie prywatnie, w zależności od instytucji i miejsca zamieszkania, kosztuje z echem serca około 180-200 pln. Aby wykonać badania po których można wyciągać stosowne wnioski, należy wydać kilkakrotnie więcej i nie każda placówka może je wykonać. Niejaki Kurzajewski chwalił się w TV, że zapłacił za pogłębione badania ok. 1500 pln. Oczywiście, piszę o biegaczach którzy subiektywnie są zdrowi. Jeżeli ktoś wchodzi w bieganie już z jakimś problemem to jest zupełnie inny temat. Paradoksalnie, maratony "nie zabijają" ludzi. Osoba startująca w maratonie zazwyczaj przebiega setki km wcześniej i jeżeli jest jakiś problem, udaje się go wychwycić wcześniej. Sporo przypadków zasłabnięć na trasie lub po biegu, ma miejsce wśród osób które "zza biurka" startują na 5, 10 km.
trucho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 373
Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
Życiówka na 10k: 43:37
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja osobiście jestem w odwrotnej sytuacji niż kolega war.
Ze względu na wrodzoną wadę serca miałem raczej mało aktywne dzieciństwo. W wieku 18 lat wylądowałem w instytucie kardiologii, miałem przeprowadzoną ablację.
Staram się teraz nadrabiać braki z dzieciństwa, przy tym jestem cały czas pod opieką kardiologa, wyniki badań wychodzą bardzo dobre.

Swoją drogą przez pierwszy tydzień po Biegnij Warszawo TVN poświecał mnóstwo czasu antenowego na wywiady, śledztwa itp. a potem cisza. Nie wiem tak naprawdę co było przyczyną śmierci biegacza, tak samo jak nie wiadomo co z postępowaniem przeciwko organizatorom. Jak opadły emocje to już nie warto zajmować się sprawą.
tomky
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 28 paź 2011, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@Ryszard N.

ciach

Brawo.

ciach
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

wystarczy. tomkiego już pociąłem, Ryszarda też potnę i każdego, kto będzie robił Krym.

proszę sobie o takich rzeczach dyskutować na privie albo w realu (niekoniecznie w supermarkecie, może być w pubie przy piwie).
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
spartanasg
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 13 cze 2010, 23:14

Nieprzeczytany post

a ja słyszałem że ten gość co się przekręcił na mecie, to zapodał w nochal jakieś shit. Może niech jakiś dziennikarzyna "śledczy" sprawdzi jakie były wyniki sekcji zwłok delikwenta i opublikuje prawdę! Dla mnie ten zgon od razu wydawał się podejrzany.
chart
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 31 mar 2011, 23:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 02.57.

Nieprzeczytany post

Bieganie jest zdrowe ale przy ograniczonej objętości (do 25-30km tygodniowo) i intensywności (tutaj rozbieżności naukowców są wieksze). Są liczne badania które udowodniły że regularny długotrwały wysiłek powoduje po wielu latach m.in zmiany bliznowate w mięśniu sercowym, zmiany w naczyniach wieńcowych podobne do tych w chorobie niedokrwiennej serca, kardiomiopatie. Pomijam w zupełności aspekt zdrowia chrząstki stawowej bo to obszerny temat. Biegając znacznie więcej niż te 25-30 tygodniowo trzeba wiedzieć że nie robimy tego dla zdrowia tylko z innych powodów.
nokss
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 280
Rejestracja: 02 paź 2013, 21:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

chart pisze:Są liczne badania które udowodniły że regularny długotrwały wysiłek powoduje po wielu latach m.in zmiany bliznowate w mięśniu sercowym,...
Takie pytanie, te wiele lat, to ile mniej więcej? Ja właśnie zaczynam biegać powyżej 30km tygodniowo i plan mam to utrzymać a nawet zwiększyć. Zastanawiam się po prostu, czy te choróbstwa dopadną mnie za 10lat, 20lat, 30lat, czy może po śmierci. - przyznam, że wolałbym po śmierci.

ps. na szczęście przygodę z bieganiem zacząłem dość późno, bo w wieku 34lat, tak więc może nie dożyję tych chorób:-)
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Jest dosyć znany w stanach lekarz który jest znany własnie z tego, że twierdzi to co Ty twierdzisz (o tych badaniach, o maksymalnym czasie wysiłku itd).
Nie wiem dlaczego to robi ale w tym artykule Alex Hutchinson bardzo dobrze uwypuklił jak wybiórczo traktowane są przez niego badania:
Wypowiedź Hutchinsona - LINK

Dobrym przykładem jak wybiórczo a w rezultacie kłamliwie (niestety) traktuje temat jest opisany przez Hucthinsona przypadek badań, gdzie ten lekarz (Dr. O'Keefe) podał przykład badania, które pokazało (wg niego), że ponad godzina wysiłku dziennie nie daje już więcej korzyści zdrowotnych.
Był tam taki wykres, który pokazywał jak zmniejsza się ryzyko śmierci (z dowolnej przyczyny) w zalezności od czasu wysiłku w ciagu dnia.
Hucthinsona zainteresowało, że wykres pokazuje tylko zależność do godziny mocniejszego wysiłku dziennie, że po godzinie się urywa (z czego O"Keefe wysnuł wniosek, że dalej nie ma korzyści).

Wysłał list do badaczy o oni odpisali, że było zupełnie inaczej.
Widzieli wzrost korzyści nawet dla dziennych intensywnych wysiłków trwających 120 minut ale wykres urwali na 60 minutach, bo nie byli w stanie na tak długim odcinku czasu dobrze zdefiniować tego co to znaczy duża czy mała aktywność.

Więc nie powtarzajmy tych głupot o maksimum 25-30 km tygodniowo.
Liberty
Wyga
Wyga
Posty: 70
Rejestracja: 16 sty 2012, 14:06
Życiówka na 10k: 42:12
Życiówka w maratonie: 3:29:26

Nieprzeczytany post

Mi takie informacje mrożą krew w żyłach:

http://www.runners-world.pl/forum/index ... -do-ludzi/

I jeszcze artykuł sprzed roku:

http://wyborcza.pl/duzyformat/1,132054, ... wiony.html

Kiedy kończy się bieganie dla zdrowia a zaczyna szkodzenie samemu sobie?
Biegam od listopada 2011. PB: Półmaraton Warszawski 2014 - 1:34:46. Toruń Maraton 2016 - 3:25:11.
war
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 26
Rejestracja: 02 sie 2011, 11:29
Życiówka na 10k: 49

Nieprzeczytany post

Ryszard N. pisze:Ja osobiście jestem w odwrotnej sytuacji niż kolega war.
Ze względu na wrodzoną wadę serca miałem raczej mało aktywne dzieciństwo. W wieku 18 lat wylądowałem w instytucie kardiologii, miałem przeprowadzoną ablację.
Staram się teraz nadrabiać braki z dzieciństwa, przy tym jestem cały czas pod opieką kardiologa, wyniki badań wychodzą bardzo dobre.
Tylko mi grozi , rozwarstwienie tętnicy aorty, co za tym idzie ,że jesli bede często ostro cisna na max hr to pompka po prostu pęknie i do widzenia. Na razie nie jest źle bo wada nie jest jeszcze duża, ale przynajmniej mam tą świadomość, aby nie porywać się na martatony albo inne ultrasy.
Obrazek
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Jest dosyć znany w stanach lekarz który jest znany własnie z tego, że twierdzi to co Ty twierdzisz (o tych badaniach, o maksymalnym czasie wysiłku itd).
Nie wiem dlaczego to robi ale w tym artykule Alex Hutchinson bardzo dobrze uwypuklił jak wybiórczo traktowane są przez niego badania:
Wypowiedź Hutchinsona - LINK

Dobrym przykładem jak wybiórczo a w rezultacie kłamliwie (niestety) traktuje temat jest opisany przez Hucthinsona przypadek badań, gdzie ten lekarz (Dr. O'Keefe) podał przykład badania, które pokazało (wg niego), że ponad godzina wysiłku dziennie nie daje już więcej korzyści zdrowotnych.
Był tam taki wykres, który pokazywał jak zmniejsza się ryzyko śmierci (z dowolnej przyczyny) w zalezności od czasu wysiłku w ciagu dnia.
Hucthinsona zainteresowało, że wykres pokazuje tylko zależność do godziny mocniejszego wysiłku dziennie, że po godzinie się urywa (z czego O"Keefe wysnuł wniosek, że dalej nie ma korzyści).
Wysłał list do badaczy o oni odpisali, że było zupełnie inaczej.
Widzieli wzrost korzyści nawet dla dziennych intensywnych wysiłków trwających 120 minut ale wykres urwali na 60 minutach, bo nie byli w stanie na tak długim odcinku czasu dobrze zdefiniować tego co to znaczy duża czy mała aktywność.

Więc nie powtarzajmy tych głupot o maksimum 25-30 km tygodniowo.
Adam, to czy bieganie jest bez dyskusyjnie zdrowe i od którego moment zaczyna szkodzić, jest nadal nie zbadane. Łącznie z tym, czy jest związek pomiędzy intensywnym bieganiem a zapadalnością na choroby nowotworowe. Nie ulega jednak wątpliwości, że to co robi znakomita większość amatorów, z pro zdrowotnym działaniem sportu, nie ma nic wspólnego. Różne są drogi jakimi ludzie docierają do manii biegania. Nie ma sensu ich wyliczać. Ciekawsze jest to, co się dzieje z ich układem ruchowym, krążeniowym i,...emocjonalnym. Jako człek doświadczony w branży, doskonale wiesz, że stosunkowo szybko statystyczny biegacz uzależnia się od samego biegania a pewna grupa, od startów w imprezach. Dla utrzymania właściwej kondycji i zdrowia nikomu nie jest potrzebne bieganie miesięcznie 300 i więcej kilometrów. Osoby posiadające problemy krążeniowo-naczyniowe, zawałowcy, itd, gdyby truchtali tygodniowo kilkanaście kilometrów w odpowiednich proporcjach, żyli by pewnie długo i komfortowo.
Nie ma specjalnego sensu aby przytaczać jakieś tam badania z Ameryki i nie ma sensu ich kwestionować. Ot, ludzie piszą bo muszą z czegoś żyć. Podobnie jak cały biznes około biegowy.
fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Liberty pisze:
I jeszcze artykuł sprzed roku:

http://wyborcza.pl/duzyformat/1,132054, ... wiony.html

Kiedy kończy się bieganie dla zdrowia a zaczyna szkodzenie samemu sobie?
No i Tomek zdaje sie dogonil swoje przeznaczenie jakis tydzien temu...
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ