entezopatia.....

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
mypeony
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 02 wrz 2015, 13:04
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam ponownie ;)
Ciąg dalszy mojej walki z entezopatią...Udało mi się w końcu trafić do lekarza, który zalecił mi rehabilitację. Twierdził, że nawet samo PRP nic nie da bez odpowiednich ćwiczeń. Dziwne, że wcześniej żaden lekarz o tym nie wspomniał, a pytani przeze mnie twierdzili, że nie jest potrzebna...Wracając do rehabilitacji, zaczeła się od masażu mięśni, rozciągania i przysiadów do granicy bólu. Po pierwszym tygodniu byłam zachwocona, mogłam w końcu poćwiczyć... czułam się zatem lepiej psychicznie i fizycznie , a dolegliwości bólowe trochę się zmmniejszyły. Z entuzjazmem przystąpiłam do kolejnych ćwiczeń, już o wiekszej intensywności. No i tutaj moja radość się skonczyła, bo po dwóch dniach pojawił się ból nie do zniesienia. Zrobilismy przerwę, żeby kolano odpoczęło i zaczęliśmy zabawę od początku. Niestety sytuacja się powtórzyła. Kolano ciągle jest opuchnięte w górnej cześci, a ja karmię się tabletkami przeciwbólowymi. Każda prosta czynność, spacer czy jazda samochodem są walką z bólem. O spaniu już nawet nie wspomnę. Zaczynam już myśleć, że to wszystko na nic i że będzie już tylko gorzej. Lekarz powiedział, że jeśli po 2 miesiącach nie będzie poprawy trzeba rozważyć leczenie operacyjne polegajace na wycięcie osteofitów w górnym biegunie rzepki. Czy ktoś Was leczył enetezopatie operacyjnie? Przebuszowałam internet, ale jakoś mało informacji na ten temat, a jestem bardzo ciekawa opinii i doświadczeń innych. I musiałam się wygadać ;)
Pozdrawiam serdecznie
PKO
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

xxx pisze:leczenie operacyjne polegajace na wycięcie osteofitów w górnym biegunie rzepki. Czy ktoś Was leczył enetezopatie operacyjnie?
Osteofity kostne to nie entezopatia...
arkadyj
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 17 maja 2016, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witajcie. Niestety i mi przyszło zmierzyć się z tą przypadłością. Niektórym z was udało się z tego wyjść, dlatego gdybyście mogli polecić kogoś w Warszawie, kto zna ten problem i pomoże mi wrócić do sportu.

Dzięki
tdk67
Wyga
Wyga
Posty: 65
Rejestracja: 01 sie 2012, 02:13
Życiówka na 10k: 0h58m23s
Życiówka w maratonie: 4h39m51s
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Masz już diagnozę od ortopedy? Wg mnie koniecznie trzeba do ortopedy sportowego i potem do fizjoterapeuty sportowego, bo zwykli to tylko powiedzą "nie ruszać się, to nie będzie bolało". Niestety trzeba się przygotować na kilka (duże kilka) miesięcy odstawienia od biegania, jeśli masz to gdzieś w nodze i na koszty fizjoterapii, która nie jest refundowana przez NFZ. Mogę polecić jedną klinikę na priv
arkadyj pisze:Witajcie. Niestety i mi przyszło zmierzyć się z tą przypadłością. Niektórym z was udało się z tego wyjść, dlatego gdybyście mogli polecić kogoś w Warszawie, kto zna ten problem i pomoże mi wrócić do sportu.

Dzięki
arkadyj
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 17 maja 2016, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

tdk67 pisze:Masz już diagnozę od ortopedy? Wg mnie koniecznie trzeba do ortopedy sportowego i potem do fizjoterapeuty sportowego, bo zwykli to tylko powiedzą "nie ruszać się, to nie będzie bolało". Niestety trzeba się przygotować na kilka (duże kilka) miesięcy odstawienia od biegania, jeśli masz to gdzieś w nodze i na koszty fizjoterapii, która nie jest refundowana przez NFZ. Mogę polecić jedną klinikę na priv
Tak, mam USG i inne badania potwierdzające chorobę. Nie uprawiam sportu od kilku miesięcy. Zaliczyłem już kilkanaście wizyt u fizjoterapeutów. Wiem, że przy tej dolegliwości trzeba uzbroić się w cierpliwość ale czasem już mi jej brakuje. Czasem też siada psychika, dla kogoś uzależnionego od sportu taka bezczynność jest strasznie dołująca. Do je pory miałem głównie terapie manualną, plus ćwiczenia do domu. Dopiero od niedawna wdrożyliśmy ćwiczenia ekscentryczne. Jestem po prostu ciekaw czy w terapii idę w dobrym kierunku stąd pomysł konsultacji u kogoś, dla kogo taki przypadek to nie pierwszyzna.

Dzięki za info. Niestety póki co nie mogę Ci odpisać na prv (blokada dla nowych userów). Więc zapytam tu. Miałeś kiedyś taką przypadłość, ktoś z Twoich znajomych, że polecasz tą klinikę??
tdk67
Wyga
Wyga
Posty: 65
Rejestracja: 01 sie 2012, 02:13
Życiówka na 10k: 0h58m23s
Życiówka w maratonie: 4h39m51s
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ja się leczę na entezopatię przyczepów do guza kulszowego (ponad połowa szerokości wszystkich 3 przyczepów była uszkodzona) od października ubiegłego roku (tzn. kontuzja powstała wcześniej, ale dopiero w październiku była postawiona właściwa diagnoza - wcześniej w innej klinice wymyślano różne dziwne hipotezy, co mi może dolegać, i pozwalano mi w międzyczasie biegać, co mi tylko pogłębiło kontuzję). Ogólnie rzecz biorąc przesadziłam z ilością treningu. Miałam robione podanie PRP w najbardziej uszkodzone miejsca. Też był zakaz biegania, który został częściowo zniesiony na rzecz marszobiegów dopiero miesiąc temu. Cały czas coś jeszcze mnie pobolewa przy długim obciążaniu przyczepów, ale jest o wiele lepiej niż na początku, kiedy był ból nawet przy wydłużonym kroku. Psychika też była pod zdechłym azorkiem przez długi czas, mimo że miałam przynajmniej pozwolenie na pływanie i od niedawna na rower. Teraz też jak znajomi się umawiają na jakieś bieganie czy na starty, to mnie aż skręca, bo wiem, że ten sezon startowy dla mnie nie istnieje. Robię cały czas ćwiczenia rehabilitacyjne. Było też tak, że niektóre wprowadzane ćwiczenia trzeba było odpuścić, bo po nich zaczynało bardziej boleć. Mam cały czas terapię manualną (dość bolesne rozmasowywanie przyczepów i mięśni oraz prądy 1h 2 razy w tygodniu). Nie wyleczyłam się jeszcze do końca, ale sądzę, że jestem na dobrej drodze. Na pewno będę wiedziała, jak mi rehabilitant pozwoli na prawdziwy bieg, a nie na marszobiegi, ale to, że podczas marszobiegu nie boli, jest pozytywnym sygnałem
arkadyj pisze:
tdk67 pisze:Masz już diagnozę od ortopedy? Wg mnie koniecznie trzeba do ortopedy sportowego i potem do fizjoterapeuty sportowego, bo zwykli to tylko powiedzą "nie ruszać się, to nie będzie bolało". Niestety trzeba się przygotować na kilka (duże kilka) miesięcy odstawienia od biegania, jeśli masz to gdzieś w nodze i na koszty fizjoterapii, która nie jest refundowana przez NFZ. Mogę polecić jedną klinikę na priv
Tak, mam USG i inne badania potwierdzające chorobę. Nie uprawiam sportu od kilku miesięcy. Zaliczyłem już kilkanaście wizyt u fizjoterapeutów. Wiem, że przy tej dolegliwości trzeba uzbroić się w cierpliwość ale czasem już mi jej brakuje. Czasem też siada psychika, dla kogoś uzależnionego od sportu taka bezczynność jest strasznie dołująca. Do je pory miałem głównie terapie manualną, plus ćwiczenia do domu. Dopiero od niedawna wdrożyliśmy ćwiczenia ekscentryczne. Jestem po prostu ciekaw czy w terapii idę w dobrym kierunku stąd pomysł konsultacji u kogoś, dla kogo taki przypadek to nie pierwszyzna.

Dzięki za info. Niestety póki co nie mogę Ci odpisać na prv (blokada dla nowych userów). Więc zapytam tu. Miałeś kiedyś taką przypadłość, ktoś z Twoich znajomych, że polecasz tą klinikę??
arkadyj
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 17 maja 2016, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

tdk67 pisze:Ja się leczę na entezopatię przyczepów do guza kulszowego (ponad połowa szerokości wszystkich 3 przyczepów była uszkodzona) od października ubiegłego roku (tzn. kontuzja powstała wcześniej, ale dopiero w październiku była postawiona właściwa diagnoza - wcześniej w innej klinice wymyślano różne dziwne hipotezy, co mi może dolegać, i pozwalano mi w międzyczasie biegać, co mi tylko pogłębiło kontuzję). Ogólnie rzecz biorąc przesadziłam z ilością treningu. Miałam robione podanie PRP w najbardziej uszkodzone miejsca. Też był zakaz biegania, który został częściowo zniesiony na rzecz marszobiegów dopiero miesiąc temu. Cały czas coś jeszcze mnie pobolewa przy długim obciążaniu przyczepów, ale jest o wiele lepiej niż na początku, kiedy był ból nawet przy wydłużonym kroku. Psychika też była pod zdechłym azorkiem przez długi czas, mimo że miałam przynajmniej pozwolenie na pływanie i od niedawna na rower. Teraz też jak znajomi się umawiają na jakieś bieganie czy na starty, to mnie aż skręca, bo wiem, że ten sezon startowy dla mnie nie istnieje. Robię cały czas ćwiczenia rehabilitacyjne. Było też tak, że niektóre wprowadzane ćwiczenia trzeba było odpuścić, bo po nich zaczynało bardziej boleć. Mam cały czas terapię manualną (dość bolesne rozmasowywanie przyczepów i mięśni oraz prądy 1h 2 razy w tygodniu). Nie wyleczyłam się jeszcze do końca, ale sądzę, że jestem na dobrej drodze. Na pewno będę wiedziała, jak mi rehabilitant pozwoli na prawdziwy bieg, a nie na marszobiegi, ale to, że podczas marszobiegu nie boli, jest pozytywnym sygnałem
Bardzo Ci dziękuję za szczegółowy opis. Ja swoją przygodę ze sportem zaczynałem od kolarstwa, które uprawiałem przez dobre kilka lat. W tym czasie bieganie było mi zupełnie obce. W międzyczasie odpuściłem kolarstwo a coraz większą frajdę zaczęło przynosić mi bieganie. Pojawiały się liczne drobne kontuzje spowodowane zmianą dyscypliny ale po krótkim odpoczynku zawsze mijały. Tym razem stało się inaczej. Tydzień odpoczynku a po nim szybko miesiąc nie przyniósł pomocy. W moim wypadku podczas aktywności nie czułem bólu a dziwną sztywność. USG pokazało entozopatię przyczepu mięśnia czworogłowego. Na początku moje leczenie polegało głównie na zastosowaniu terapii manualnej rozluźniającą mięsień i przyczepy oraz rozciąganiu. Dopiero od dwóch tygodni stosuje ćwiczenie ekscentryczne polegające na tym, że robię przysiady na pochyłej deseczce. Nawet sam zrobiłem z desek odpowiednią konstrukcję, żebym mógł ćwiczyć nawet gdy gdzieś wyjadę :-)
Są dni, że jest gorzej, a są i takie, gdy nie czuję już żadnego dyskomfortu. Próbowałem przeanalizować od czego to zależy ale marna to robota. Zacząłem już troszkę jeździć na rowerze, 2 razy w tyg po godzince. O bieganiu na razie mogę zapomnieć. Jest lepiej ale to jeszcze nie to. Również tak jak Ty zdaje sobie sprawę, że w tym roku świata nie zwojuje, ale komfort życia podniósłby mi się znacznie gdybym wiedział, że jest szansa na to, że przyjdzie taki dzień, w którym będę mógł wyjść bez obaw na rower czy pobiegać.
biti888
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 19 maja 2016, 21:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich, jestem po raz 1-szy na forum szukając wiedzy na temat leczenia Entezopatii. Mam prośbę do koleżanek i kolegów jeśli macie namiar do bardzo dobrego lekarza (lub kliniki) w Warszawie to proszę o info pod adresem mailowym biti888@wp.pl
tdk67
Wyga
Wyga
Posty: 65
Rejestracja: 01 sie 2012, 02:13
Życiówka na 10k: 0h58m23s
Życiówka w maratonie: 4h39m51s
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Odświeżę wątek, bo u mnie niestety jest zastój w leczeniu po początkowej poprawie, która jednak mogła być związana z wygojeniem krwiaka, a nie gojeniem samych przyczepów. Szukam więc nowych sposobów poradzenia sobie z problemem, bo inaczej z bieganiem mogę się pożegnać na zawsze. Czy ktoś może miał robioną terapię Lipogems http://lekmedcm.pl/?menu=przegladaj&id=118
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ