wella pisze:Może chodzi o to, że imbir pobudza krążenie dzieki czemu trudniej jest się dorobić zakwasów, a dodatkowo przyspiesza spalanie tłuszczu i walczy z cellulitem.
To wciąż nie ma nic wspólnego z zakwasami. aczkolwiek z imbirem może lepiej posmakuje.
tak zapewne źle rozumiem słowo zakwasy tak samo jak naukowcy których badania opublikował "Journal of pain" - badali osoby jedzące przez ponad tydzień 2g imbiru dziennie. 8 dnia robili forsowny trening, osoby jedzące imbir odczuwały 25% mniejsze natężenie bólu niż Ci jedzący placebo. Naukowcy doszli do wniosku, że imbir działa na nasze mięśnie przeciwzapalnie i przeciwbólowo równie skutecznie jak aspiryna czy ibuprofen albo naproksen.
teraz proszę szanownego Pana jak sądzę o szczegółowe wytłumaczenie czym są zakwasy, zwłaszcza, że badania na które się powołuję są zapewne subiektywne i opierają się na odczuciach, a to jest niemierzalne.
Dobrze więc Ci objaśnię.
"Zakwasy" jest to efekt nieproporcjonalnego względem siebie zapotrzebowania organizmu na tlen względem poboru. Efekt taki otrzymujemy np. przy bieganiu kiedy to do naszych mięśni jest dostarczane za mało tlenu w stosunku do potrzeby, najczęściej występujące zjawisko przy interwałach. Skutkiem tego zjawiska jest wytwarzanie się i gromadzenie kwasu mlekowego w który powoduje takie a nie inne uczucie wszystkim znane. W momencie gdy bilans zapotrzebowania na tlen wyrównuje się w organizmie kwas ten przestaje się wytwarzać krew wypłukuje go z mięśni (dzięki wątrobie i nerkom zostaje usunięty z naszego organizmu) w ciągu najbliższych kilku godzin jest to bodajże około 3 do 5 godzin. Ból towarzyszący Nam na następny dzień, ból mięśni nie jest niczym co można by nazwać zakwasami, jest to ból mięśniowy, po pierwsze jest to obrona organizmu przed wysiłkiem, po drugie jest to moment gdy mięśnie się regenerują. Ponieważ podczas biegu w mięśniu występują mikrouszkodzenia które właśnie następnego dnia są "naprawiane" przez organizm. Przez co mięsień staje się wytrzymalszy twardszy i "mocniej zbudowany" i dzięki temu możemy biegać dalej szybciej i dłużej.
Co do mierzalności i odczuwalności bólu, każdy ma inny próg bólu nikt nie jest w stanie idealnie określić jak bardzo go coś boli. Moje zdanie jest takie ze być może w jakiś sposób to może pomóc chociaż jak dla mnie jest to kolejne placebo jedno badanie stworzone na podstawie pytania "Jak bardzo Pana/Panią boli?" jest bardzo kiepskie są już dawno na rynku urządzenia do pomiaru stężenia kwasu mlekowego. I na dodatek coś co nauczyła mnie moja droga politechnika jeśli chcesz żeby jakieś badania czy obserwacje były względnie wiarygodne to jedno wykonanie nie jest w żaden sposób odpowiednikiem tego.
W momencie gdy ja przeprowadzałem jakieś badanie i zdawałem raport musiałem przeprowadzić po 18 prób minimum aby w ogóle zostały one brane pod uwagę.
Podsumowując:
Jeśli ktoś chce dodawać sobie imbir do swojego napoju izotonicznego, ja mu tego nie zabraniam, zadziała to dla niego jak placebo, może rzeczywiście będzie to miało jakiś skutek w zmniejszeniu bólu, być może lepsze walory smakowe.
Jednak ja uważam że dobry trening to taki trening po którym czujesz że trenowałeś/-aś.
Jak mnie boli to wiem że żyję.