Ból kolana +
- RobertD
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 979
- Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Badanie USG jest badaniem do D... niezależnie od tego czy to USG kolana, czy brzucha. USG wykrywa tylko poważne problemy, zwykle na USG nie wychodzi nic. Dopiero na podstawie tomografii komputerowej można powiedzieć, że prawdopodobnie wszystko jest w porządku. Jeżeli ktos robi badania prywatnie, odradzam jakiekolwiek USG, lepiej dołożyć trochę pieniędzy i zrobić tomografię.
- RobertD
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 979
- Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Oj sporo, sporo. 200-300zł. Lekarz powiedział mi jednak, że czasami można załatwić skierowanie do szpitala i zrobić tam tomografię. Dotyczyło to jednak nerek, czy uda Ci się załatwić cos takiego dla kolana - wątpię, ale możesz spróbować. Wtedy za badanie zapłaci kasa chorych.
- Kuba
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zgierz
Dzięki!
Spróbuję uruchomić jakieś znajomości w celu pozyskania skierowania na to badanie?
Mam jeszcze jedno pytanie do Ciebie.
Czy uważasz, że jeżeli USG nic nie wykazało to nie powinienem przerywać treningu?
Spróbuję uruchomić jakieś znajomości w celu pozyskania skierowania na to badanie?
Mam jeszcze jedno pytanie do Ciebie.
Czy uważasz, że jeżeli USG nic nie wykazało to nie powinienem przerywać treningu?
- RobertD
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 979
- Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Uważam badanie USG za (prawie) bezwartosciowe. Jeżeli nic nie wykazało, to znaczy to tyle, że pewnie nie musisz przerywać treningu na rok. Ale pewnie trzeba zrobić przerwę na tydzień czy dwa.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 22 cze 2001, 19:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Polecilbym Ci rowniez scyntygrafie. Jest to super precyzyjne badanie komp. ale tkanek twardych, cos jakby super RTG. Mialem to robioine ostatnio w Zakl. Med. Nuklearnej w poliklinice Brodnowskiej. Jesli masz np. jakies mikro pekniecie to w tym badaniu wszystko bedzie widoczne. Ostatnio te metode stosuje sie nawet u koni wyscigowych do analizy stanu kopyt przed prestizowymi wyscigami.
Janusz
- adamm
- Administrator
- Posty: 830
- Rejestracja: 15 cze 2001, 00:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Kuba,
może moje pytanie zabrzmi głupio, ale czy próbowałeś zmienić buty?
może moje pytanie zabrzmi głupio, ale czy próbowałeś zmienić buty?
[i]Pragnienie zwycięstwa jest niczym w porównaniu z pragnieniem przygotowania się do niego.[/i]
- Kuba
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zgierz
Myślę, że nie jest to sprawa butów. Kiedyś miałem buciki o twardszych spodach. Od kiedy kupiłem sobie bardziej miękkie próg bólu przesuwa się o kilka km dalej, oraz mogę ... mogłem stosować bardziej intenywny trening ( jak dla mnie ).
- edyta
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 14 lip 2001, 23:24
Rowniez mam problem z kolanem. Trenuje od 6 tygodni i przygotowuje sie do maratonu. Trening obejmuje 18 tygodni, chce teraz zrobic przerwe, a nie chce stracic kondycji. Czy w inny sposob mozna to nadrobic, mam na mysli marsz, spacer, moze rower? Pozdrawiam wszystkich.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 22 cze 2001, 19:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Do Kuby: za scyntygrafie zaplacilem cos 160 zl.w maju tego roku. Robi sie to kilka godzin (najpierw przyjmujesz izotopy potem trzeba odczekac ze 2 h i w tym czasie wypic minimum 1,5 l wody oraz duzo moczu oddac) potem znowu Cie badaja, no i wynik. Natomiast jesli jest jakies podejrzenie co do twardych tkanek to masz jak w banku, ze to badanie ustali przyczyne. Mozna tez na pewno skorzystac ze skierowania i wtedy zaplaci kasa chorych. Powodzenia i szybkiego powrotu do zrowka, Janusz
Janusz
- Dabek
- Stary Wyga
- Posty: 184
- Rejestracja: 18 cze 2001, 17:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
DO Edyty: Wydaje mi się , że jakiekolwiek nadrabianie nie ma sensu, kontuzję kolana trzeba po prostu przeczekać: odpoczywać i okładać lodem kolano. Marsz może zaszkodzić na kolano a efektów treningowych najprawdopodobniej nie będzie żadnych. O rowerze z kontuzją kolana lepiej zapomnieć, natomiast godnym polecenia jest basen i sauna. Nie martw się czasem przerwa daje dużo więcej niż jakikolwiek mocny trening: "Lepiej mniej niż za dużo"
"Weakness is temporary..."
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
Dlaczego???. Osobiście zrobiłem to za wszelką cenę ale nie żałuję. Zaczne od początku. Trenowałem kiedyś sprint - biegałem 400m. Na obozie lekkoatletycznym doszliśmy z trenerem do wniosku, że miałbym spore szanse w biegu na 400m przez płotki. Zacząłem je trenować - biegałem przez coraz to wyższe, szło mi świetnie. Pewnego dnia ustawiliśmy je dość wysoko i właśnie wtedy biegnąc na ostatnim płotku zawachałem się, stanąłem w powietrzu i spadłem nogą zakroczną na płotek. Miałem pecha bo nadciągnąłem sobie poważnie wiązadło zewnętrzne kolana. Później kontuzja ta odnawiała się trzykrotnie w postaci skręcenia stawu kolanowego. Przerwałem treningi ze względów zdrowotnych na 2 m-ce. Uwierzcie mi nie mogłem wysiedzieć na tyłku. Zacząłem truchtać, biegać ale kolano cały czas dawało o sobie znać. Stwierdziłem, że bez konkretnego celu nie jestem w stanie przezwyciężyć tej odnawiającej się kontuzji. Postanowiłem, że przebiegnę maraton. Zacząłem więc zwiększać kilometraż - po 2 dniach treningów musiałem robić 3 dniową przerwę . Potworny ból kolana - z treningu nieraz wracałem kulejąc. Przez 3 miesiące biegałem męcząc się z tą przypadłością. Biegając i biegając wpadłem w taki trans, że ból niewiadomo kiedy ustąpił. Sprawdziły się słowa trenera:" W biegu weszło w biegu wyjdzie". Cały ten czas biegałem z myślą czy wogóle jestem w stanie przebiec ten cholerny maraton??? Powiem szczerze myśl o tym, że mógłbym nie ukończyć tego biegu nie dawała mi spokoju. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się nie ukończyć zawodów. Obiecałem sobie, że choćby na 4 łapach to dotrę do mety. No i udało się!!! Nie uwierzycie ale ukończyłem swój pierwszy maraton z czasem 03:02:45. Było to w Berlinie.
Był to bieg za wszelką cenę jak i treningi poprzedzające. Ja zrobiłem to ponieważ tylko w taki sposób mogłem przezwyciężyć swoją słabość (mowa o chorym kolanie) - oraz zmierzyć się z dystansem, który był dla mnie prawie abstrakcją. Biegając do tych nieszczęsnych 400m p.pł. jak wykręciłem na treningu 10-12km to był to dla mnie szczyt formy. 42,195 km wtedy to było coś. W chwili obecnej nie mam żadnych większych problemów z kolanem, zimą jeżdżę nawet na desce.
Jedyne co mogę doradzić biegaczom którzy tak jak ja za wszelką cenę będą chcieli przebiec swój 1 maraton - to:
- jeżeli coś ci dolega - lepiej odpuścić sobie na dzień, dwa, trzy. Trenować do takiej imprezy przynajmniej 4-5 miesięcy z biegami kontrolnymi w trakcie (zawody w biegach na innych dystansach), a przede wszystkim słuchać swego ciała.
Bieg maratoński to bardzo wymagający sport. Będąc nie przygotowanym lepiej nie ryzykować. W takich maratonach jak Londyn, Boston, Nowy Jork itp. gdzie startuje około 30 000 zawodników prawie zawsze odnotowywuje się przypadek zgonu zawodnika z wycieńczenia, niewydolności organizmu lub innych przyczyn. Tego typu informacji nie nagłaśnia się w mediach ale taki jest fakt.
Trzeba mierzyć siły na zamiary.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w tym pierwszym i nie tylko ... :hej:
(Edited by Bartek Sz at 12:56 am on July 16, 2001)
(Edited by Bartek Sz at 1:09 am on July 16, 2001)
(Edited by Bartek Sz at 1:12 am on July 16, 2001)
(Edited by Bartek Sz at 6:51 pm on Sep. 24, 2001)
Był to bieg za wszelką cenę jak i treningi poprzedzające. Ja zrobiłem to ponieważ tylko w taki sposób mogłem przezwyciężyć swoją słabość (mowa o chorym kolanie) - oraz zmierzyć się z dystansem, który był dla mnie prawie abstrakcją. Biegając do tych nieszczęsnych 400m p.pł. jak wykręciłem na treningu 10-12km to był to dla mnie szczyt formy. 42,195 km wtedy to było coś. W chwili obecnej nie mam żadnych większych problemów z kolanem, zimą jeżdżę nawet na desce.
Jedyne co mogę doradzić biegaczom którzy tak jak ja za wszelką cenę będą chcieli przebiec swój 1 maraton - to:
- jeżeli coś ci dolega - lepiej odpuścić sobie na dzień, dwa, trzy. Trenować do takiej imprezy przynajmniej 4-5 miesięcy z biegami kontrolnymi w trakcie (zawody w biegach na innych dystansach), a przede wszystkim słuchać swego ciała.
Bieg maratoński to bardzo wymagający sport. Będąc nie przygotowanym lepiej nie ryzykować. W takich maratonach jak Londyn, Boston, Nowy Jork itp. gdzie startuje około 30 000 zawodników prawie zawsze odnotowywuje się przypadek zgonu zawodnika z wycieńczenia, niewydolności organizmu lub innych przyczyn. Tego typu informacji nie nagłaśnia się w mediach ale taki jest fakt.
Trzeba mierzyć siły na zamiary.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w tym pierwszym i nie tylko ... :hej:
(Edited by Bartek Sz at 12:56 am on July 16, 2001)
(Edited by Bartek Sz at 1:09 am on July 16, 2001)
(Edited by Bartek Sz at 1:12 am on July 16, 2001)
(Edited by Bartek Sz at 6:51 pm on Sep. 24, 2001)
W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Dodam do tego swoja stala mantre - cwiczenia ogolnorozwojowe
- cwiczenia ogolnorozwojowe
- cwiczenia ogolnorozwojowe...
- cwiczenia ogolnorozwojowe
- cwiczenia ogolnorozwojowe...
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- Kwiatek
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 19 cze 2001, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Cześć,
od pewnego czasu mam problemy z kolanem, ból pojawia się po kilkunastu minutach biegu, jest ostry i kłujący, gdzieś w górnej części kolana. Jak przestaję biec i zaczynam iść, uczucie jest takie, jakby ktoś ściskał mi kolano w imadle. Szczególnie dotkliwe jest to, gdy biegam po twardej nawierzchni. Po biegu przechodzi dość szybko i nie przeszkadza w normalnym chodzeniu.
Zrobiłem sobie ostatnio prawie 2 m-ce przerwy, ale nie pomogło - po paru biegach ból powrócił.
Czy ktoś mógłby coś na ten temat powiedzieć. Gdzie z tym pójść? USG, jakieś inne badanie, może lekarz sportowy?
Biegam od ok. 2 lat, niezby intensywnie, nie startuję w żadnych zawodach. Biegam w butach Nike Triax.
Pozdrawiam
Kwiatek
od pewnego czasu mam problemy z kolanem, ból pojawia się po kilkunastu minutach biegu, jest ostry i kłujący, gdzieś w górnej części kolana. Jak przestaję biec i zaczynam iść, uczucie jest takie, jakby ktoś ściskał mi kolano w imadle. Szczególnie dotkliwe jest to, gdy biegam po twardej nawierzchni. Po biegu przechodzi dość szybko i nie przeszkadza w normalnym chodzeniu.
Zrobiłem sobie ostatnio prawie 2 m-ce przerwy, ale nie pomogło - po paru biegach ból powrócił.
Czy ktoś mógłby coś na ten temat powiedzieć. Gdzie z tym pójść? USG, jakieś inne badanie, może lekarz sportowy?
Biegam od ok. 2 lat, niezby intensywnie, nie startuję w żadnych zawodach. Biegam w butach Nike Triax.
Pozdrawiam
Kwiatek
Kwiatek
- kroch
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 18 cze 2001, 21:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Reda
Mnie kiedyś także trochę bolały kolana (zdecydowanie nie był
to ból typu imadło), ale jak zacząłem jeść żelatynę to mi przeszło.
Ponoć żelatyna drażni chrząstki przez co sie szybciej odbudowują. (rozrabiam ją, wstawiam do lodówki,
a rano dodaje jedną łyżeczkę do herbaty)
Pozdrawiam
Kroch
PS.
Pewnie niedługo będę szalonym Krochem (choć moi znajomi już twierdzą że mam nie po kolei w głowie, skoro:
nie piję, nie palę, i biegam jak mnie nic nie goni)
to ból typu imadło), ale jak zacząłem jeść żelatynę to mi przeszło.
Ponoć żelatyna drażni chrząstki przez co sie szybciej odbudowują. (rozrabiam ją, wstawiam do lodówki,
a rano dodaje jedną łyżeczkę do herbaty)
Pozdrawiam
Kroch
PS.
Pewnie niedługo będę szalonym Krochem (choć moi znajomi już twierdzą że mam nie po kolei w głowie, skoro:
nie piję, nie palę, i biegam jak mnie nic nie goni)