Nie mogę się zgodzić z takim upraszczaniem.thomekh pisze:Po biegu należy uzupełnić braki i nie ma tu nic do reczy co zjadłeś przed. Po wysiłku fundujesz organizmowi niesamowitą kilkunastogodzinną głodówkę co ma negatywny wpływ na twój organizm. Skoro ty nie dostarczysz to organizm zje sam siebie a ty możesz się nabawić choróbska, efektu jojo, potężnej opony i mięśni jak u niemowlaka. Pozdrawiam
Jeżeli mój wysiłek będzie trwał ok. 40 minut i będzie polegał np. na marszobiegu, a na 1h przed zjem 1000 kalorii o niskim indeksie glikemicznym, a po tym biegu za jakiś 2 h idę spać, a przed snem (zaraz po biegu) wcinam izotonik z węglowodanami, to czy naprawdę uważasz że i tak muszę się nażreć? Bo tak piszą w interniecie, i już? Jesteś pewien że mój organizm to wszystko przetrawi i dostarczy do mięsni i już nic nie zostanie i koniecznie musi zapukać do żołądka, jak tylko zatrzymam się po biegu?
Według mnie najistotniejsze jest dostarczania na bieżąco organizmowi węglowodanów, gdyż to podczas biegu musi on pobierać energię. Rozumiem też że pobiera ją podczas regeneracji. Ale nie mogę się zgodzić, że zawsze będę musiał zjeść kolejny posiłek , niezależnie od wszystkiego, o czym wcześniej pisałem. A oto żeby nie być głodny przed biegiem bardzo dbam, gdyż wyraźnie odczuwam głód i osłabienie, gdy wyjdę na czczo. Dlatego nie wyobrażam sobie bieganie bez śniadania (czy bez kolacji przed biegiem), o czym pisałem już w jakimś temacie.
Uważam też że ważne jest słuchanie swojego organizmu. Skoro więc nie czuję głodu po biegu i potem fajnie mi się śpi, to na jakiego czorta mam się napychać na noc?