Bóle goleni, zapalenie okostnej, SHIN SPLINT- mój przewodnik

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
piotrk2683
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 47
Rejestracja: 27 wrz 2012, 19:28
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

cześć ,podepnę się pod ten wątek ,bo to bardzo dobre kompedium problemu ,który też mam czyli ból z przodu w piszczelach ,który nie tylko już mi uniemożliwia bieganie ,ale od kilku dni nie mogę nawet normalnie chodzić,

pewnie nie jestem pierwszym ,który ma te problemy ,chciałem osoby ,które to przeszły prosić o dodatkowe rady prócz tych z tego wątku ,które mogą pomóc:)

u mnie przyczyną mimo ,że jestem początkujący jest przetrenowanie,zrobiłem sobie 4 dni z rzędu trening(3xbieg+basen), jeszcze w ostatni dzień,biegałem na środkach przeciwbólowych ,bo myślałem ,ze to nic poważnego ,a już następnego dnia po treningu bez środków przeciwbólowych nie mogłem normalnie chodzić ,

stosuje maści przeciwbólowe (Naproxen),ale nic nie dają ,rozciągam ,biorę magnez i wapno,ale bez większego skutku,
po tych kilku ostatnich dniach już trochę się przeraziłem ,bo nic się nie zmieniało na lepsze mimo odpoczynku od treningu,dopiero dzisiaj ,poważnie zacząłem robić te ćwiczenia z podnoszeniem nóg do góry oparty o ścianę i czuję jakby lekką poprawę,

dla mnie największym problemem jest ten ból, nie wiem czy to zapalenie tej osłonki nazywanej okostną ,czy to mięsień piszczelowy tak boli ,
biorę przeciwbólowy Ketonal i po tym leku ból się zmniejsza ,ale nadal boli ,i właśnie to jest ten największy problem jak się tego bólu pozbyć,bo rozciąganie ,chyba z niego nie wyleczy,maści też nie ,co zrobić z tym bólem?środki przeciwbólowe go uśmierzą ,ale jak przestaną działać ,ból powraca ,co robić?
New Balance but biegowy
kapolo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 744
Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Maków

Nieprzeczytany post

Iść do lekarza. Bez ego się nie obejdzie.
Czy nogi puchną? To może być przeciążenie, lub złamanie zmęczeniowe.
piotrk2683
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 47
Rejestracja: 27 wrz 2012, 19:28
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

dzięki za odpowiedź,nogi nie puchną ,

do lekarza nie bardzo chcę iść,bo nie wiem czy domowy lekarz ,coś pomoże ,a do ortopedy musiał bym pewnie czekać kilka miesięcy z powodu kolejek,

//edycja

poszedłem za Twoją radą do lekarza ,przepisał mi przeciwzapalny Olfen ,może to będzie lekarstwo, którego szukam ,
dzięki jeszcze raz za radę:)
koczis
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 16
Rejestracja: 05 mar 2011, 16:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

uważam że jak już tak boli to nie wolno robić polecanych ćwiczeń, ćwiczyć można jak jest to łagodniejszy stan. Pewno jak ćwiczysz twardnieje ci mięsień i lekko jakby boli. Po takich ćwiczeniach już nie dasz rady biegać. Raczej rozciaganie wzdłuz mięśnia podpiszczelowego da ulgę i odpoczynek. Z leków poza zapalnymi (długo nie dasz rady ich brać) polecam leki na zwiększenie krążenia, jak na żylaki, tylko nie na kasztanowcu a coś mocniejszego. Ponoć zastrzyki są skuteczne
a jak nie dasz rady to polecam przejść na bieganie ze śródstopia, ja tak zrobiłem, dużo zdrowsze

jak źle będziesz to leczyć i zlekceważysz to może ci to zająć kilka lat (coś o tym wiem :grr: )
piotrk2683
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 47
Rejestracja: 27 wrz 2012, 19:28
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

dzięki ,po tygodniu bez treningu biegowego,w poniedziałek mimo bólu zacząłem robić dwa razy dziennie spacerek po 2km i różnica jest odczuwalna z dnia na dzień ,
dzisiaj przebiegłem kilometr i czuję ,że jest dobrze , mogę już chyba zwiększać stopniowo dystans o kilometr co dwa dni(tak do 5-ciu km),
lekarstwem na moje dolegliwości okazał się lek przeciwzapalny Olfen i spacery ,czuję ,że to mi naprawdę pomaga,
teraz co drugi dzień będę robił trening i wieczorem 2km spaceru ,a w dni bez treningu dwa razy dziennie spacer,

wnioski z tej kontuzji wynoszę ,że jednak początkujący ,który nie za wiele ruszał się wcześniej,na początku musi jednak robić trening co dwa dni ,ja zrobiłem w czwartek ,sobotę ,niedziele bieg ,w piątek dołożyłem basen ,w sumie wyszło 4 dni pod rząd treningu i mięśnie piszczelowe nie wytrzymały,

dużym błędem było to ,że już biegnąc w sobotę czułem ból w piszczelach ,następnego dnia w niedzielę wziąłem przeciwbólowy Ketonal i na nim biegałem i nic nie czułem ,zlekceważyłem ból myśląc ,że to nic poważnego ,a w poniedziałek rano jak się obudziłem nie mogłem już normalnie chodzić ,po tej nauczce już wiem ,że bólu nie należy lekceważyć,
jak to gdzieś wyczytałem mądrą radę ,że ból wyznacza granicę do jakiego stopnia możemy się posunąć podczas treningu,
blink
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 788
Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Beskid

Nieprzeczytany post

piotrk2683.
W jakich butach biegasz? Próbowałeś boso lub w czymś w miarę płaskim - bez wysokiej pięty?
Każdy pije według własnego pragnienia...

Obrazek
piotrk2683
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 47
Rejestracja: 27 wrz 2012, 19:28
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

w czasie pierwszych kilku treningów biegałem w płaskich butach praktycznie bez pięty ,bez amortyzacji,później kupiłem zwykłe Kalenji Ekiden 50,

nie wiem czy do tego zmierzasz ,ale tak myślę, że te pierwsze buty mogły też przyczynić się do tej kontuzji(pamiętam ,że w jednym z programów "o co biega" na canal+,było o bieganiu praktycznie bez amortyzacji i biegacz sugerował ,że bieganie w takich butach może między innymi mieć szkodliwy wpływ na nasze golenie )
blink
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 788
Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Beskid

Nieprzeczytany post

W moim przypadku przerwy w bieganiu nic nie pomagały. Problem z piszczelami cały czas powracał - półtora roku się z tym męczyłem. Dopiero gdy przyciąłem podeszwę w jednych najkach (piętę najwięcej) i pobiegałem trochę na bosaka problem zaczął ustępować. Jeśli dziś do biegania po płaskim założę moje stare asicsy (z kanapką pod piętą) to ból piszczeli, na kilka dni, mam pewny.
Mnie się zdaje, że przyczyną muszą być buty. Jest raczej niemożliwe, żeby ludzi, stworzonych przecież do biegania, bez przyczyny zewnętrznej tak często dotykał ten problem.
Ciekaw jestem czy ustępowanie bólu piszczeli, w często opisywanych tu przypadkach, nie dałoby się powiązać ze zmianą butów lub/i sposobu biegania (przejście na śródstopie).
Każdy pije według własnego pragnienia...

Obrazek
krzysztof_piotr
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 20 kwie 2011, 00:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sprawdziłem dzisiaj moje buty. I te w których mi się lepiej biega (tzn. ból piszczeli jest mniejszy i da się go rozmasować) mają rzeczywiście nieco niższą podeszwę. Ciekawy trop.
kadet13
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 03 lis 2012, 11:40
Życiówka na 10k: 51.33
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja chętnie pociągnę ten trop ponieważ zauważyłem podobne problemy a walczę z tym od maja. Może opowiem mniej więcej jak to było u mnie.
Biegam dokładnie rok. W sumie najwięcej ile biegałem to 10-11 km. Do końca marca biegałem w butach niebiegowych - Addidas Stabill ( akurat takie miałem do innego sportu). W ciągu tego czasu nie miałem nigdy problemu z łydkami. Miałem natomiast problem z kolanami - biegałem dużo po asfalcie, kolana dostawały mocny wycisk. Pod koniec marca zakupiłem buty Nike Lunarglide 3 - super amortyzacja pomyślałem wtedy - czuje się jak w kapciach.

Tyle tylko, że od połowy maja walczę z Shin Splits. Najpierw lewa noga - zapalenie okostnej - krioterapia, magnetronik - przerwa do początku lipca - niby wszystko ok. Kilka biegów - nie biegów spokojnych maksymalnie po 8 km (4-7km), powtórka z rozrywki - tyle tylko ze prawa noga. Tym razem już nie mając czasu na zabawy w krioterapie - po prostu dałem sobie wakacyjna przerwę.

Wróciłem do biegania w połowie października. Zrobiłem dosłownie 4 biegi w wolnym tempie - ok 12 km w tygodniu ( 4+5)+(5+8) i po biegu na 8 km odczułem ból lewego piszczela. Udałem się wiec do sklepu w którym kupiłem buty na sprawdzenie nogi - wyszło ze jestem biegaczem "naturalnym" i buty są odpowiednie.

Czy myślicie, że w tym przypadku to buty zawiniły? Dam sobie jakiś tydzień odpoczynku dla nogi i spróbuje pobiegać po miękkim w Stabillach i zobaczymy czy problem wróci. Poza tym wybieram się do lekarza sportowego ortopedy. Czy błedy w technice biegania mogą powodować uraz po 4! biegach ?!
koczis
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 16
Rejestracja: 05 mar 2011, 16:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

myślę, że niejedna osoba zrezygnowała z biegania przez tą kontuzję. Ja leczę ją już kilka lat!!! Pozostał jeszcze niewielki ślad. Jednak mogę już spokojnie przebiec maraton. Bardziej odczuwam to na rowerze jak nacisnę mocno na pedał, ale to już raczej smyranie niż to co było.
- kontuzje zlekceważyłem, biegałem z bólem- efekt zapalenie okostnej a wtedy ćwiczenia polecane na mięsien podpiszczelowy tylko pogarszają sprawę. Konieczne leki przeciwzapalne, może zastrzyki i ja polecam dodatkowo leki na żylaki (miałem cyklo3forte, i jeszcze potem jakiś inny - takie na kasztanowcu nic nie dają, - poprawiają ukrwienie, niestety dlugo trzeba to brać, leczenie jest bardzo długie!!!)
- jak obuwie to z amortyzacją, nawet przy bieganiu naturalnym, chyba ze biegamy po trawie - dlaczego? jak mamy idealną technikę to być może nawet mała amortyzacja krzywdy nie zrobi. Jednak już wiem że do prawidłowej techniki dochodzi się dosyć długo (chyba ze jest się bardzo elastycznym). Często mamy zaniedbane pośladki i nawet przy biegu naturalnym spadamy na nogę, jak jest prawidłowa to kontakt nogi jest delikatny jakby muskanie, mocniej pracując pośladkami odciążamy nogi
- jak nie ma zapalenia okostnej to polecam ćwiczenia, jest ich pełno, więc nie rozwijam tematu i koniecznie nie lekceważyć i zmniejszyć obciązenia
- najlepsza rada to przejść do biegu że śródstopia i pracować nad dobrą techniką (możecie zauważyć jak biegacie z pięty że przy biegu pod stromą (mocno) górkę nie boli (musicie biegnąc na palcach)
- i polecam to co jest najtrudniejsze dla nas- zrobić długą przerwę na regenerację organizmu- nawet dwa miesiące, mozemy np pływać, ćwiczenia na siłowni, nawet rower lepiej odstawić- takie jakby oczyszczanie organizmu, zero obciązenia tego gdzie mamy jakieś dolegliwości
- kolega który założył temat, opisał tą kontuzje dosyć obszernie, wiec polecam poczytać (jednak rower odradzam, chyba ze tylko lekkie ciągniecie, ja czułem ból pomimo nosków)
Marek88
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 01 lis 2012, 12:36
Życiówka na 10k: 46,32
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tapczan@

2) Ćwiczenia. Wielokrotnie podlinkowywane. - mogę prosić o linki? - gdzie to znaleźć? albo opis jak wykonać?

4. Maść borowinowa? polecasz jakąś konkretną?

6. Jakie buty powinienem nosić mając to schorzenie?
tomek176
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 20 lis 2012, 17:27
Życiówka na 10k: 52:20
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Super wątek. Bardzo wielu rzeczy się dowiedziałem. Niestety shin splint to upierdliwa kontuzja. Nie da się jej zlekceważyć, bo przy następnym treningu dojedzie nas ze zdwojoną siłą. Nie da się też tego rozbiegać czy liczyć, że później jakoś to będzie jak przetrwamy pierwszą fazę.
W moim przypadku przy pierwszym odczuciu urazy podczas biegu pauza na jakieś 5-7 dni. Niestety mało, bo przy następnym bieganiu dowaliło tak, że prawie o czterech do domu wracałem :ble:
Zrobiłem sobie wolne od biegania na 10 dni, po czym zacząłem ćwiczenia na wzmocnienie przedniej części łydek - jest ich mnóstwo w internecie. Po tygodniu ćwiczeń znika ból, pojawiają się chęci, ale daję sobie jeszcze kilka dni do tygodnia i zobaczymy.
Nie wiem czy to przypadek, ale przed kontuzją zmieniałem buty na nowe. Możliwe, że te wymuszają większe napięcie w przedniej części łydek.
chiżu
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 188
Rejestracja: 02 lip 2012, 12:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jako jedna z możliwych przyczyn Shin Splint jest wymieniany zły dobór obuwia.

Kiedy kupowałem 8 miesięcy temu moje buty, biegałem lądując ciężko na pięcie. W doborze obuwia pomógł mi doświadczony sprzedawca, który na wstępie zrobił video-analizę mojego biegu. Wybrane buty mają grubą warstwę amortyzacji, duży spadek pięta-palce oraz mnóstwo różnych technologii.
Od czasu zakupu owych butów w moim bieganiu nastąpiła jednak niemała rewolucja. Przede wszystkim zacząłem biegać lądując na przodzie stopy, przez niektórych nazywanym śródstopiem. Po 3 miesiącach takowego biegania (czyli jakiś miesiąc temu) pojawiły się u mnie pierwsze bóle piszczela, które teraz się mocno nasiliły i które zdiagnozowałem jako słynny Shin Splint :sss:
Czy powodem wystąpienia u mnie tej kontuzji może być fakt, że biegam w butach, które były dobrane do zupełnie innej techniki biegu? Czy może przyczyniać się do tego np. duży spadek pięta-palce? Może się mylę, ale ta cecha butów nie jest atutem, jeżeli ktoś ląduje na przodzie stopy.
Jakie jest Wasze zdanie na temat związku między techniką biegu, butami i pojawieniem się Shin Split?

Pozdrawiam
Chiżu
barthez
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 05 kwie 2013, 16:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Odgrzebię wątek, bo problem dotyczy również mnie
Biegam od początku roku 2013, a piszczele bolą od marca, czyli już jakieś 7 miesięcy!!!
Początkowo biegałem Merrelach które, delikatnie mówiąc, do biegania stworzone nie były: m.in. podeszwa Vibram... Chwilę później pojawiły się pierwsze dolegliwości: bóle kolan, a właściwie gęsiej stopki, ale to szybko przeszło. Naczytałem się, że buty do biegania to podstawa i tym podobne historie. W lutym poszedłem do sklepu biegowego, gdzie, po wideoanalizie, kupiłem asicsy blackhawk.
W marcu zaczęło się z piszczelami.
Próbowałem leczyć się sam, przy pomocy informacji z sieci: rozciąganie, ćwiczenia wzmacniające (podciąganie stopy/palców), masaże, chłodzenie lodem, prysznic zimny i ciepły na zmianę, itd... Bez skutku
Zrobiłem przerwę ok 6 tygodni. Niby przeszło, ale tylko do pierwszego lekkiego treningu.
Poszedłem do ortopedy - nawet nie zrobił RTG, ani USG. Diagnoza: Przeciążenie. No tak, przecież bieganie jest szkodliwe - zaproponował nordic walking, bo to dobre na wszytko. Już do niego nie wróciłem.
Próba zmiany techniki biegu na śródstopie. Na razie bez skutku.
Potem masaże tkanek głębokich i powięzi - chyba 6 zabiegów... Bez skutku
Poszedłem do polecanego, dobrego ortopedy, zrobił RTG, USG, wykluczył zapalenie okostnej, zespół ciasnoty powięziowej i złamanie zmęczeniowe. To już sukces. Pozwolił delikatnie biegać, ale w opaskach kompresyjnych. Kupiłem.
Na razie, po trzech takich biegach, bez skutku...
Do tego pojawiły się bóle po wewnętrznych stronach obu kostek i w górę do piszczeli.
Już nie wiem co dalej robić. :grr:
Zmienić buty? Może i tak, tylko szkoda mi wyłożyć jakieś 4 stówki, żeby stwierdzić, że to jednak nie to...
Chyba znowu będę musiał odpuścić bieganie na jakiś czas....

Kolego Laszlo,
zacząłeś wątek, napisz jak to teraz u Ciebie wygląda
ODPOWIEDZ