Komentarz do artykułu Zaburzenia Rytmu Serca u Sportowców
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1177
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Może i nie jest to artykuł idealny, ale z ciekawością przeczytałem. A do kogo on skierowany? Do sportowcow amatorów, takich jak ja, którzy już wiedzą co to jest bradykardia, ale jeszcze nigdy nie byli w tej sprawie u lekarza. Bo gdy podnosi się swój poziom wytrenowania, w pewnym momencie trzeba się nazwać wyczynowcem, a to już wymaga gruntownej diagnozy.
A jeśli chodzi o zarzut "napędzania argumentów golonkożercom" (mniam), to byłby uzasadniony, gdyby tekst ukazał się na wp, onecie czy interii, a nie na niszowym bieganiu.
A jeśli chodzi o zarzut "napędzania argumentów golonkożercom" (mniam), to byłby uzasadniony, gdyby tekst ukazał się na wp, onecie czy interii, a nie na niszowym bieganiu.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Artykuł jest skierowany do wszystkich zainteresowanych, uważam że jest poprostu ciekawy.
Są to tak naprawdę obszerne fragmentu głównie jednego rozdziału książki "Kardiologia sportowa" - skoro tam piszą o bieganiu i o "sercowych problemach" to nie mogę udawać, że taka publikacja nie istnieje.
W tym artykule nie ma praktycznie żadnych "własnych zdań" naszej redakcji oprócz fragmentu o Ryanie Shayu czy Piotrze Sękowskim.
Mam nadzieję, że wszyscy rozumieją, że stanowisko bieganie.pl wobec biegania jest niezmienne
Jedynie chciałbym aby człowiek który nagle czuje, że coś jest z nim nie w porządku zastanowił się i przebadał.
W kwestii tabloidyzacji - gdybyśmy dali tytuł: "Bieganie zabija"
- to było by nie fair.
Są to tak naprawdę obszerne fragmentu głównie jednego rozdziału książki "Kardiologia sportowa" - skoro tam piszą o bieganiu i o "sercowych problemach" to nie mogę udawać, że taka publikacja nie istnieje.
W tym artykule nie ma praktycznie żadnych "własnych zdań" naszej redakcji oprócz fragmentu o Ryanie Shayu czy Piotrze Sękowskim.
Mam nadzieję, że wszyscy rozumieją, że stanowisko bieganie.pl wobec biegania jest niezmienne

Jedynie chciałbym aby człowiek który nagle czuje, że coś jest z nim nie w porządku zastanowił się i przebadał.
W kwestii tabloidyzacji - gdybyśmy dali tytuł: "Bieganie zabija"

- Tomaszzz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 342
- Rejestracja: 14 paź 2006, 15:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kwadraciak
Chodzi po prostu o to by biegacze dbali o swoje zdrowie i przy niepokojacych objawach zachowali sie odpowiednio.
Granicą wytrzymałości fizycznej jest granica twojej wytrzymałości psychicznej.
.............Dziennik treningowy autorstwa Konrada Różyckiego, polecam wersję 1.1.
..........................Dokładny pomiar odległości.
.............Dziennik treningowy autorstwa Konrada Różyckiego, polecam wersję 1.1.
..........................Dokładny pomiar odległości.
- Tempomat
- Dyskutant
- Posty: 37
- Rejestracja: 20 lip 2008, 17:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przemyśl
Niestety badania, obserwacje mówią same za siebie. Pisząc pracę na temat wysiłku fizycznego faktycznie dużo uwagi poświęciłem śledzeniu pewnych analiz nagłych zgonów wśród osób uprawiających różne formy sportu związanego z wysiłkiem fizycznym (bo trzeba wykluczyć szachy itp. choć i tam się pewnie trafiają nagłe zejścia). Pamiętam takie omówienia biorące 690 zgonów na przestrzeni 7 lat i o dziwo bardzo dużo przypadków to ludzie młodzi jedna stała to zawsze występowały jakieś patologie w ukł. krążenia. Pamiętać należy jednak, że nawet najbardziej zdrowy okaz wzięty pod lupę coś tam będzie miał, są pewne zmiany, które będą się ujawniać podczas ekstremalnych sytuacj. Niemożliwe jest więc przebadanie wszystkiego w warunkach laboratoryjnych. Pocieszające lub nie jest niestety dla nas biegających na długich dystansach to, że prędzej przyczyną naszego zgonu podczas treningu będzie potrącenie przez samochód, ewentualnie zatłuką nas pijani kibole nielubiący facetów w getrach (raz poleciał od takich w moją stronę kamień), Psy, nezabezpieczone studzienki kanalizacyjne, pijani myśliwi .....itp. ja nie zamierzam biegać z czarnym workiem foliowym w kieszeni, warto przemyśleć jednak ambitne plany typu konieczne złamanie 3 w Maratonie itp
) pozdrawiam.

[url=http://runmania.com/rlog/?u=tempomat][img]http://runmania.com/f/05cc5646d668c82251bd3f7cc24517c6.gif[/img][/url]
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Może warto na przyszłośc, zastanówcie się jako redakcja, czy artykuły tego typu nie opatrywać komentarzem.Tempomat pisze:Niestety badania, obserwacje mówią same za siebie. Pisząc pracę na temat wysiłku fizycznego faktycznie dużo uwagi poświęciłem śledzeniu pewnych analiz nagłych zgonów wśród osób uprawiających różne formy sportu związanego z wysiłkiem fizycznym (bo trzeba wykluczyć szachy itp. choć i tam się pewnie trafiają nagłe zejścia). Pamiętam takie omówienia biorące 690 zgonów na przestrzeni 7 lat i o dziwo bardzo dużo przypadków to ludzie młodzi jedna stała to zawsze występowały jakieś patologie w ukł. krążenia. Pamiętać należy jednak, że nawet najbardziej zdrowy okaz wzięty pod lupę coś tam będzie miał, są pewne zmiany, które będą się ujawniać podczas ekstremalnych sytuacj. Niemożliwe jest więc przebadanie wszystkiego w warunkach laboratoryjnych. Pocieszające lub nie jest niestety dla nas biegających na długich dystansach to, że prędzej przyczyną naszego zgonu podczas treningu będzie potrącenie przez samochód, ewentualnie zatłuką nas pijani kibole nielubiący facetów w getrach (raz poleciał od takich w moją stronę kamień), Psy, nezabezpieczone studzienki kanalizacyjne, pijani myśliwi .....itp. ja nie zamierzam biegać z czarnym workiem foliowym w kieszeni, warto przemyśleć jednak ambitne plany typu konieczne złamanie 3 w Maratonie itp) pozdrawiam.

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 10 lis 2008, 15:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Bardzo dobry artykuł i ważny temat. Wielu lekcewazy badania lekarskie i jest pewnych swej niezniszczalności. Ja równiez do takich należałem.
Od przynajmniej 35 l. zawsza pozostawałem aktywny sportowo choc moja przygoda z bieganiem zaczeła sie troche więcej jak rok temu. Nigdy nie miałem kłopotów zdrowotnych i to uspiło moja czujnośc a moze rozsadek. W tym roku do października przebiegłem ponad 2 tys. km, miałem pięć startów w biegach ulicznych. Do tego tylez samo na rowerze, przynajmniej 2 x w tygodniu siłownia a z doskoku wycieczki wysokogórskie .Atu nagle, niespodziewanie w ostatnich dniach przygotowań do maratonu poznańskiego, w zaciszu domowym, siedząc w fotelu ... przeżyłem nagłe zatrzymanie akcji serca.reanimacja i uało się, miałem dużo szczęścia. Rozpoznanie; bradykardia i zwężenie tetnic do 50%. Ale nie wszystkim się tak udaje. Na swoim przykładzie moge potwierdzic, że zbyt ambitne plany po 50tce w połączeniu z brakiem dobrych badań układu krążenia to wielkie zagrożenie dla życia.Warto być mądrym przed . pozdrawiam
Od przynajmniej 35 l. zawsza pozostawałem aktywny sportowo choc moja przygoda z bieganiem zaczeła sie troche więcej jak rok temu. Nigdy nie miałem kłopotów zdrowotnych i to uspiło moja czujnośc a moze rozsadek. W tym roku do października przebiegłem ponad 2 tys. km, miałem pięć startów w biegach ulicznych. Do tego tylez samo na rowerze, przynajmniej 2 x w tygodniu siłownia a z doskoku wycieczki wysokogórskie .Atu nagle, niespodziewanie w ostatnich dniach przygotowań do maratonu poznańskiego, w zaciszu domowym, siedząc w fotelu ... przeżyłem nagłe zatrzymanie akcji serca.reanimacja i uało się, miałem dużo szczęścia. Rozpoznanie; bradykardia i zwężenie tetnic do 50%. Ale nie wszystkim się tak udaje. Na swoim przykładzie moge potwierdzic, że zbyt ambitne plany po 50tce w połączeniu z brakiem dobrych badań układu krążenia to wielkie zagrożenie dla życia.Warto być mądrym przed . pozdrawiam
- trinity
- Stary Wyga
- Posty: 185
- Rejestracja: 24 paź 2008, 04:15
Uważam, że takie artykuły są bardzo potrzebne i przeczytałam z zainteresowaniem.
Oczywiście aktywność fizyczna jest korzystna dla zdrowia, raczej każdy kto truchta pół godziny co drugi dzień bardziej sobie pomaga niż szkodzi.
Pytanie jednak o starty w zawodach, czy doprowadzanie swojego organizmu do kresu wytrzymałości ( i nie mówię tu tylko o maratonie, ale też o zawodach na 10km, gdzie dajemy z siebie więcej niż zazwyczaj, a na ostatnich metra wyciskamy ile się da ).
Nie chcę powiedzieć, że należy zrerygnować ze startów i ograniczyć się do truchtania wokół domu, ale uważam, że powinnyśmy mieć świadomość, że w tym przypadku możemy sobie zaszkodzić.
Mnie ten artykuł uświadomił, że do lekarza wybrać się powinnam i kilka podstawowych badań zrobić, jeśli nadal planuję ( a planuję ) startować w zawodach. Nie czuję się tą publikacją przestraszona, ani nie popadłam w nadmierną troskę o stan swojego zdrowia, ale choć czuję się świetnie, będę czuła się jeszcze lepiej mając to na piśmie od kardiologa.
Nie zgadzam się z opinią, że takie artykuły stanowią argument do pozostania w domu dla typów kanapolubnych i golonkożernych. Takie osoby nie potrzebują argumentów, mają ich aż nad to i z powodzeniem znajdują kolejne.
Ja natomiast zawsze czytając artykuły o śmierci maratończyka mówiłam sobie, że więcej ludzi umiera w domu na kanapie z pilotem w dłoni, niż na trasie maratonu, bo ja dla odmiany i za pewne większość biegaczy nie potrzebujemy argumentów, żeby wyjść na trening.
Ale jak już to ktoś powiedział, prawda jest po środku i najrozsądniej byłoby żyć tak, żeby nie umrzeć ani w pilotem w dłoni, ani na trasie maratonu ( a przynajmniej nie za wsześnie ).
Oczywiście aktywność fizyczna jest korzystna dla zdrowia, raczej każdy kto truchta pół godziny co drugi dzień bardziej sobie pomaga niż szkodzi.
Pytanie jednak o starty w zawodach, czy doprowadzanie swojego organizmu do kresu wytrzymałości ( i nie mówię tu tylko o maratonie, ale też o zawodach na 10km, gdzie dajemy z siebie więcej niż zazwyczaj, a na ostatnich metra wyciskamy ile się da ).
Nie chcę powiedzieć, że należy zrerygnować ze startów i ograniczyć się do truchtania wokół domu, ale uważam, że powinnyśmy mieć świadomość, że w tym przypadku możemy sobie zaszkodzić.
Mnie ten artykuł uświadomił, że do lekarza wybrać się powinnam i kilka podstawowych badań zrobić, jeśli nadal planuję ( a planuję ) startować w zawodach. Nie czuję się tą publikacją przestraszona, ani nie popadłam w nadmierną troskę o stan swojego zdrowia, ale choć czuję się świetnie, będę czuła się jeszcze lepiej mając to na piśmie od kardiologa.
Nie zgadzam się z opinią, że takie artykuły stanowią argument do pozostania w domu dla typów kanapolubnych i golonkożernych. Takie osoby nie potrzebują argumentów, mają ich aż nad to i z powodzeniem znajdują kolejne.
Ja natomiast zawsze czytając artykuły o śmierci maratończyka mówiłam sobie, że więcej ludzi umiera w domu na kanapie z pilotem w dłoni, niż na trasie maratonu, bo ja dla odmiany i za pewne większość biegaczy nie potrzebujemy argumentów, żeby wyjść na trening.
Ale jak już to ktoś powiedział, prawda jest po środku i najrozsądniej byłoby żyć tak, żeby nie umrzeć ani w pilotem w dłoni, ani na trasie maratonu ( a przynajmniej nie za wsześnie ).
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 29 mar 2004, 20:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
Ja (36 lat) też nadal startuję w zawodach, chociaż zaraz po Maratonie Warszawskim 2007 przeszedłem zawał (90% zwężenie tętnicy). Chcę tylko zrócić uwagę, że na 3 tygodnie przed startem miałem robione EKG (w ramach badań okresowych w pracy) i wszystko było OK. Oglądali je póżniej specjaliści i według nich nic nie wskazywało na to co stało się później. Dodam to tego, że na treningach nie robiłem wielkich przebiegów (nigdy miesięcznie nie przekroczyłem 250km na miesiąc ) trudno więc mówić o wielkiej eksploatacji organizmu. Być może kardynalne błędy w końcówce maratonu (szaleńczy ostatni kilometr, a później 1,5 godziny leżenia na mecie) spowodowały ten zawał, choć żaden lekarz jednoznacznie tak nie stwierdził.
Dokładnie zbadano mnie w Aninie, zaburzeń rytmu serca nie stwierdzono, tętnice (poza tym jednym zwężeniem) czyste, zmian w sercu po zawale nie stwierdzono więc biegam dalej, ale już trochę ostrożniej i krócej ( w wypisie mam w zaleceniach zakaz startu w maratonach)
Dokładnie zbadano mnie w Aninie, zaburzeń rytmu serca nie stwierdzono, tętnice (poza tym jednym zwężeniem) czyste, zmian w sercu po zawale nie stwierdzono więc biegam dalej, ale już trochę ostrożniej i krócej ( w wypisie mam w zaleceniach zakaz startu w maratonach)
-
- Wyga
- Posty: 116
- Rejestracja: 16 sty 2007, 10:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Być może zainteresuje kogoś ten artykuł.
http://content.nejm.org/cgi/content/full/352/19/1951
Wynikało by z niego że warto przyglądać się danym zebranym ze swojego pulsometru pod kątem występowania "dziwnych" trendów - wysokie tętno przed treningiem, wolno wzrastające tętno podczas treningu, (niemożność "rozruszania" go do zwykle występujących wartości przy danym obciążeniu) i bardzo powolny powrót do tętna spoczynkowego. Występowanie takiej sytuacji może być symptomem niebezpiecznych zmian w organizmie zwiastujących syndrom "nagłej śmierci". Może ale nie musi. Taka sytuacja może też być reakcją na trening, który był nadmierną stymulacją dla naszego organizmu (był po prostu zbyt ciężki w stosunku do naszych możliwości w danej chwili). Jednak kiedy stan taki się utrzymuje dłuższy czas możemy mieć powody do niepokoju.
http://content.nejm.org/cgi/content/full/352/19/1951
Wynikało by z niego że warto przyglądać się danym zebranym ze swojego pulsometru pod kątem występowania "dziwnych" trendów - wysokie tętno przed treningiem, wolno wzrastające tętno podczas treningu, (niemożność "rozruszania" go do zwykle występujących wartości przy danym obciążeniu) i bardzo powolny powrót do tętna spoczynkowego. Występowanie takiej sytuacji może być symptomem niebezpiecznych zmian w organizmie zwiastujących syndrom "nagłej śmierci". Może ale nie musi. Taka sytuacja może też być reakcją na trening, który był nadmierną stymulacją dla naszego organizmu (był po prostu zbyt ciężki w stosunku do naszych możliwości w danej chwili). Jednak kiedy stan taki się utrzymuje dłuższy czas możemy mieć powody do niepokoju.
Ostatnio zmieniony 13 lis 2008, 14:45 przez gucio, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie, dziekuje nie chce rozmawiac o tescie Zoladzia.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Gucio - teraz to trochę poleciałes 
Dajesz link do tekstu na New England Journal of Medicine i dajesz taki zdawkowy komentarz.
Napisz jakieś szczegóły z tekstu albo zrób jego streszczenie albo przedstaw go w jakiś przystępny sposób bo podając go w ten sposób to naprawde możemy popaść w paranoję.

Dajesz link do tekstu na New England Journal of Medicine i dajesz taki zdawkowy komentarz.
Napisz jakieś szczegóły z tekstu albo zrób jego streszczenie albo przedstaw go w jakiś przystępny sposób bo podając go w ten sposób to naprawde możemy popaść w paranoję.
-
- Wyga
- Posty: 116
- Rejestracja: 16 sty 2007, 10:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Nie chce się rozpisywać bo osoby zainteresowane same go mogą przeczytać. Podałem link do źródła. Ale jeżeli uważasz że powinienem coś więcej napisać to postaram się dzisiaj rozwinąć swój post.
Nie, dziekuje nie chce rozmawiac o tescie Zoladzia.
- JarStary
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 927
- Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skierniewice
Fredzi i Ulaa i Nagor i wszyscy w redakcji - proszę napiszcie artykuł ilu to ludziom bieganie uratowało życie - ja nie żartuję. Brak czasu nie pozwala mi zebrać materiału ale jestem pewien, że znajdziecie takie przypadki.
Przykłady Rysia i Galaxy są znamienne. Ryś miał uśpioną czujność i nie chodził do lekarza a za bieganie i nie tylko zabrał się po 50-ce i akurat u niego wpadka - Zdrowia Ci życzę i radości z biegania dalej.
Galaxy - EKG trzy tygodnie przed maratonem i nic tam nie było widać a tętnica prawie zatkana po maratonie - no proszę nie myślcie, że ja w to uwierzę. Prawdopodobnie źle wykonane EKG lub/i źle zrobiony wywiad przez lekarza. Mnie też pani pielęgniarka mierzyła ciśnienie u lekarza sportowego i nie tylko lekarz był zaskoczony wynikiem, ale już mu nie mówiłem, że dość skutecznie mi właśnie pani podniosła ciśnienie (nie wyglądem
) zachowaniem, przed wykonaniem badania. Galaxy ciesz się tym, że biegasz może dzięki temu będziesz, żył dłużej niż Twój organizm był gotowy na to zanim zacząłeś biegać.
Pozdrawiam z miarowym pulsem
Przykłady Rysia i Galaxy są znamienne. Ryś miał uśpioną czujność i nie chodził do lekarza a za bieganie i nie tylko zabrał się po 50-ce i akurat u niego wpadka - Zdrowia Ci życzę i radości z biegania dalej.
Galaxy - EKG trzy tygodnie przed maratonem i nic tam nie było widać a tętnica prawie zatkana po maratonie - no proszę nie myślcie, że ja w to uwierzę. Prawdopodobnie źle wykonane EKG lub/i źle zrobiony wywiad przez lekarza. Mnie też pani pielęgniarka mierzyła ciśnienie u lekarza sportowego i nie tylko lekarz był zaskoczony wynikiem, ale już mu nie mówiłem, że dość skutecznie mi właśnie pani podniosła ciśnienie (nie wyglądem

Pozdrawiam z miarowym pulsem
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
- soprano99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 277
- Rejestracja: 01 kwie 2008, 13:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków/Słomniki
Boże, przeraziłem się po tym artykule. Ostatnoi miałem robione EKG i jest ok, ale jak widze to nie wystarcza. może Echo sobie zapodać. No nie chce zawału jakiegos dostac czy innego cholerstwa.
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 29 mar 2004, 20:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
Wg mnie EKG zostało zrobione właściwie, ale trudno mi to rozsądzać. Wg lekarzy bepośrednią przyczyną zawału było oderwanie się kawałka ścianki tętnicy, który to zaczął ograniczać przepływ krwi i stąd ta mocno ograniczona drożność. Tak w każdym razie zrozumiałem lekarzy. Niestety nie wiadomo dlaczego do tego doszło. W każdym razie po obejrzeniu innych tętnic uznano, że żadnych zmian miażdżycowych nie ma, a to co się stało miało charakter incydentalny, ale mogło zakończyć się tragicznie.JarStary pisze:Fredzi i Ulaa i Nagor i wszyscy w redakcji - proszę napiszcie artykuł ilu to ludziom bieganie uratowało życie - ja nie żartuję. Brak czasu nie pozwala mi zebrać materiału ale jestem pewien, że znajdziecie takie przypadki.
Przykłady Rysia i Galaxy są znamienne. Ryś miał uśpioną czujność i nie chodził do lekarza a za bieganie i nie tylko zabrał się po 50-ce i akurat u niego wpadka - Zdrowia Ci życzę i radości z biegania dalej.
Galaxy - EKG trzy tygodnie przed maratonem i nic tam nie było widać a tętnica prawie zatkana po maratonie - no proszę nie myślcie, że ja w to uwierzę. Prawdopodobnie źle wykonane EKG lub/i źle zrobiony wywiad przez lekarza. Mnie też pani pielęgniarka mierzyła ciśnienie u lekarza sportowego i nie tylko lekarz był zaskoczony wynikiem, ale już mu nie mówiłem, że dość skutecznie mi właśnie pani podniosła ciśnienie (nie wyglądem) zachowaniem, przed wykonaniem badania. Galaxy ciesz się tym, że biegasz może dzięki temu będziesz, żył dłużej niż Twój organizm był gotowy na to zanim zacząłeś biegać.
Pozdrawiam z miarowym pulsem