DLACZEGO NIE CHUDNE?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
sakii
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 354
Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:sakii --> a dawno schudłeś? Bo z moich doświadczeń wynika, że na tej zasadzie jaką opisujesz nie da się utrzymać wagi więcej niż rok. W końcu motywacja siada i głód zaczyna dokuczać. Bo na krótką metę owszem, sam tak chudłem, ale kilogramy powracają.
Jeszcze kwestia tego ile biegasz, ja trenuję sporo, i jak poprzedniego dnia zjem sporo za mało, szczególnie za mało węglowodanów żeby uzupełnić glikogen, to następnego żadnego konkretnego treningu nie zrobię.
Na takim odżywianiu jakie ty opisujesz, da się robić tylko spokojne truchty, nic bardziej intensywnego.
schudłem dwa lata temu, od tego czasu utrzymują wagę. Biegam cztery razy w tygodniu, trzy razy w tygodniu ćwiczę na siłowni na masę. Jem 3500 kcal dziennie, trzymając węglowodany w ryzach - poniżej 200 gram.
Kompletnie nie biegam dla wyników, bo:
1. wiem, że jestem na to za cienki (10 lat palenia zrobiły swoje)
2. jestem za ciężki
3. nie chcę zlecieć z masy mięśniowej, bo mi pasuje taki wygląd - nie chcę wyglądać, jak nie obrażając, maratończyk
Biegam trzy razy po 10 km, raz 15 - w tygodniu. Średnia prędkość 5:20
PKO
pit78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 579
Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04

Nieprzeczytany post

Sakii i Klosiu - mówicie mniej więcej o tym samym tylko po swojemu ;]
Primo: dieta, secundo: aktywność.

Pytanie do Sakii - a w jakiej formie węgle? Makaron? Kasze?
sakii
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 354
Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

pit78 pisze:Sakii i Klosiu - mówicie mniej więcej o tym samym tylko po swojemu ;]
Primo: dieta, secundo: aktywność.

Pytanie do Sakii - a w jakiej formie węgle? Makaron? Kasze?
w żadnej w zasadzie :-) Nie jem kaszy, makaron raz w tygodniu, ziemniaków, żadnego pieczywa, ryżu, komosy ani żadnych takich rzeczy. 200 gram węglowodanów mam w 60 procentach z warzyw, 10 procentach z owoców, 10 procentach z owoców i 10 procentach z nabiału i 10 z orzechów.
Większość węgli z warzyw to jest wiadomo, że błonnik, więc one są przyswajalne tak se. Potrafię funkcjonować bez węgli, a od węgli tyję. Testowałem na sobie sto tysięcy różnych kombinacji żywieniowych i taka dieta pasuje mi najlepiej. Nie brakuje mi sił ani do biegania, ani do tego, by zasuwać na siłowni.
Awatar użytkownika
orba
Wyga
Wyga
Posty: 108
Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nad Wartą

Nieprzeczytany post

Sakii mam 68 przy 166 cm wzrostu. W sumie w tym roku doszłam do 65 ale potem zaczelam dosc intensywnie ćwiczyć i kilka kilo doszło. Z tymi ilościami spalonych to w sumie masz racje. Przy godzinnym cwiczeniu wychodzi mi okolo 500kcal przy tetnie srednim na poziomie 150.

Nie bardzo mam ochote podporządkować zycie pod wagę do ważenia kazdego spozywanego grama bo jest całkiem sporo ciekawszych zajęć. Ostatnio robiłam badania pod kątem składu ciała. Mam 33% tłuszczu i dużo poniżej normy stan nawodnienia. Nie wiem czy z tym deficytem nie jest połączona dieta niskosodowa.
sakii
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 354
Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

orba pisze:Sakii mam 68 przy 166 cm wzrostu. W sumie w tym roku doszłam do 65 ale potem zaczelam dosc intensywnie ćwiczyć i kilka kilo doszło. Z tymi ilościami spalonych to w sumie masz racje. Przy godzinnym cwiczeniu wychodzi mi okolo 500kcal przy tetnie srednim na poziomie 150.

Nie bardzo mam ochote podporządkować zycie pod wagę do ważenia kazdego spozywanego grama bo jest całkiem sporo ciekawszych zajęć. Ostatnio robiłam badania pod kątem składu ciała. Mam 33% tłuszczu i dużo poniżej normy stan nawodnienia. Nie wiem czy z tym deficytem nie jest połączona dieta niskosodowa.
ja mam 9 procent :-) Ale kobieta zawsze ma dużo więcej od faceta, bo ma biust, a biust to tłuszcz. Stan nawodnienia i procent tkanki tłuszczowej z badania, które robiłaś (jak zakładak metodą independencji - czyli pewnie na jakieś wadze lub w klubie fitness) można między bajki włożyć. Jak chcesz poznać rzeczywisty skład masy ciała, to poszukaj gdzie w okolicy robią densytometrię całego ciała - to badanie za jakieś 200 zł, na drogiej maszynie, więc byle gdzie go nie mają.
Nie chodzi o to, by podprządkowywać życie pod każdy gram. Chodzi o to, by znaleźć taki sposó jedzenia, który ci służy, nie powoduje tycia, ani też głodu.
Nie wiem czy zrozumiale piszę, ale chodzi mi o to, że ja jem w tej chwili 3500 do 4000 kcal dziennie i nie tyję, a waga nawet lekko spada (0,2 kg tygodniowo). Gdy jadłem 2500-3000 ale z innych posiłków, a ćwiczyłem i biegałem tak samo, to tyłem.
Awatar użytkownika
orba
Wyga
Wyga
Posty: 108
Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nad Wartą

Nieprzeczytany post

Ciekawa jestem tego co jesz. Jakos nie widzę mozliwosci ułożenia dnia bez udziału kasz, razowego pieczywa czy ryżu. Któryś z tych składowych u mnie zawsze występuje. Jesli nie jest to nic z wymienionych to pojawiaja sie płatki owsiane czy otreby. Kalorycznosc maja calkiem spora.


Przepraszam za brak polskich znaków ale nie mam sil walczyć z autouzupelnianiem w ipadzie :grr:
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

orba --> akurat wyeliminowanie produktów zbożowych jest bardzo łatwe, to tylko kwestia zmiany myślenia. Kawałek mięsa z sałatką czy omlet na śniadanie syci bardziej i na o wiele dłużej.
Takie jedzenie jak opisuje sakii jest fajne, bo nie trzeba zwracać uwagi na ilości jedzenia, a się chudnie.
Tylko jak pisałem, dla mnie taka dieta pasuje zimą, gdy trenuje dużo, ale wyłącznie tlenowo. Wtedy jest ok. Ale jak zaczynam trenować z większą intensywnością, to muszę jeść więcej węgli, bo nie wyrabiam na treningu następnego dnia.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

sakii pisze:200 gram węglowodanów mam w 60 procentach z warzyw
@sakii chcesz mnie zabić, udusił bym się herbatą przed chwilą...weno...
Błąd że nie jesz innych rzeczy...
sakii pisze:nieprawda, słuchaj faceta, który pozbył się 50 kilogramów
Miałeś z czego to się pozbyłeś, przysłowiowo kota ze skóry odrzeć to nie problem...
sakii pisze:i jeszcze to zwiększone spalanie po bieganiu...
EPOC nie występuje po zwykłym bieganiu, lub w bardzo znikomo...

@sakii diety swojej nie proponuj innym bo dieta u każdego się inaczej zaczyna i inaczej przebiega... Pokaż tylko sposoby które pomogły...Wiele by można u ciebie zmienić na lepsze, ale jak się czujesz ok to OK...Jedno jest ważne by za 10 lat to nie pokazało swojego drugiego oblicza...

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
sakii
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 354
Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

F@E pisze: @sakii diety swojej nie proponuj innym bo dieta u każdego się inaczej zaczyna i inaczej przebiega... Pokaż tylko sposoby które pomogły...Wiele by można u ciebie zmienić na lepsze, ale jak się czujesz ok to OK...Jedno jest ważne by za 10 lat to nie pokazało swojego drugiego oblicza...
pozdro
hehe, ja niczego nikomu nie proponuję. Dziewczyna mnie pyta, to udzielam odpowiedzi, o sobie! Nie zajmuję się odchudzaniem, nie prowadzę w tym temacie żadnego biznesu i niczego nie sprzedaję, piszę wyłącznie o swoich doświadczeniach nikomu niczego nie proponując.
I pisałem też, że sam testowałem na sobie różne sposoby jedzenia i dobrze wiem, że nie ma czegoś takiego jak uniwersalna dieta dla każdego.
ps.
Odnośnie węglodowanów jestem ci w stanie udowodnić w oparciu o źródła jakie chcesz, że są one kompletnie zbędne do życia, a ich spożywanie prowadzi jedynie do problemów. Węglowodany, a dalej glukoza są jedynym składnikiem odżywczym, który organizm potrafi wytworzyć sobie sam, czy to z białek czy to z cukrów. Poza tym sto tysięcy razy udowodniono, że problem otyłości na świecie zaczął się wraz z upowszechnianiem się węglowodanów w diecie, które stały się tanie, dostępne, łatwo przyswajalne, wszechoobecne i proste zarówno w produkcji, jak i transporcie, przechowywaniu, etc...
Ostatnio zmieniony 13 cze 2012, 15:41 przez sakii, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
orba
Wyga
Wyga
Posty: 108
Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nad Wartą

Nieprzeczytany post

żeby nie było iż ściemniam:
7 -śniadanie: miska mleka 1.5% z płatkami kukurydzianymi + kromka razowca z serem białym i łyżeczką powideł +kawa
10- 3 łyżki otrąb na mleku
11- godzina "cholera wie czego" bo myślałam że to ćwiczenia cardio ale jak sie okazuje to tak nie do końca. Interwały to też nie są. Ogólnie 2minuty ćwiczeń siłowych i 2 bardzo podbijających tętno. Zauważam spadek tętna bo średnie 136 a najwyższe 156. Aczkolwiek pulsometr mi szaleje od wczoraj. Spalone ponad 500.
12:30 -wmusiłam w siebie tuńczyka z wody, pomidor, trochę cebuli i oliwek +łyżka tranu.

Tu padła propozycja z ust mojego znajomego żeby od tej pory nie jeść węgli na rzecz białka i warzyw/owoców.

Obiad będzie koło 15. Krem brokułowy na chudym rosole. Bitki bez zabielania/zasmażki ze szpinakiem ( przydałaby się kasza gryczana :hahaha: )
Dalej nie mam planów

Chłopaki tak sobie na to patrzę i wcale nie widzę sporo zjadanych kalorii. Coś czuję, że przyda się grubsza praca z "pamiętnikiem" i podliczaniem wszystkiego. Co do pieczywa...to mam nawyk z dzieciństwa i nie umiem sobie z nim poradzić. W sumie to chyba nawet nie bardzo chcę a tym bardziej, że nie jest pszennego.

Jakieś zmiany powinnam przeprowadzić?
sakii
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 354
Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

orba pisze:żeby nie było iż ściemniam:
7 -śniadanie: miska mleka 1.5% z płatkami kukurydzianymi + kromka razowca z serem białym i łyżeczką powideł +kawa
10- 3 łyżki otrąb na mleku
11- godzina "cholera wie czego" bo myślałam że to ćwiczenia cardio ale jak sie okazuje to tak nie do końca. Interwały to też nie są. Ogólnie 2minuty ćwiczeń siłowych i 2 bardzo podbijających tętno. Zauważam spadek tętna bo średnie 136 a najwyższe 156. Aczkolwiek pulsometr mi szaleje od wczoraj. Spalone ponad 500.
12:30 -wmusiłam w siebie tuńczyka z wody, pomidor, trochę cebuli i oliwek +łyżka tranu.

Tu padła propozycja z ust mojego znajomego żeby od tej pory nie jeść węgli na rzecz białka i warzyw/owoców.

Obiad będzie koło 15. Krem brokułowy na chudym rosole. Bitki bez zabielania/zasmażki ze szpinakiem ( przydałaby się kasza gryczana :hahaha: )
Dalej nie mam planów

Chłopaki tak sobie na to patrzę i wcale nie widzę sporo zjadanych kalorii. Coś czuję, że przyda się grubsza praca z "pamiętnikiem" i podliczaniem wszystkiego. Co do pieczywa...to mam nawyk z dzieciństwa i nie umiem sobie z nim poradzić. W sumie to chyba nawet nie bardzo chcę a tym bardziej, że nie jest pszennego.

Jakieś zmiany powinnam przeprowadzić?
przede wszystkim wywal ze śniadania płatki kukurydziane - za wysoki indeks glikemiczny. Zastąp je zwykłymi płatkami owsianymi - nie błyskawicznymi, mogą być też górskie.
Do tuńczyka nie dawaj tranu tylko dwie łyżki porządnej oliwy.
Te otręby z mlekiem to też zostaw na czasy kiedy będziesz miała wrzody czy coś :-) Jedz normalnie, coś ma smak. Proponuję serek wiejski piątnica + jabłko.
Obiad jest ok. Ale nic nie piszesz co dalej do wieczora.
Awatar użytkownika
orba
Wyga
Wyga
Posty: 108
Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nad Wartą

Nieprzeczytany post

Tak patrzę i piszesz aby zamienić otręby z mlekiem na serek grani ale przed treningiem chyba lepiej zjeść węgle niż białko. No chyba że się nastawiamy na dietę wysokobiałkową. W sumie te otręby to takie średnie węgle są. Lepsze by było cokolwiek z ryżem albo banan. Prawda jest taka, że dla mnie przerwa od śniadania do godziny 11 (czas treningu) jest za krótka by wepchnąć tam posiłek :ojnie: Z innej strony nie chcę znowu zrobić błędu obcinając posiłek bo metabolizm tego nie lubi.

Koło 17 na pewno będzie banan lub czereśnie. Trochę truskawek
Na kolację mam w planach szejka z kostki sera białego z mlekiem i kilkoma truskawkami. Ostatnio mam na to manię :hahaha: Na chwilę obecną kolacja lub ten podwieczorek stoi pod znakiem zapytania bo jestem opchana obiadem a jest już 16.

Reasumując mam się trzymać niskiego indeksu. W którymś temacie Kłosiu ładnie owe zagadnienie opisał (muszę poszukać). Zresztą gdzieś mam wydrukowaną tabelę produktową pod względem właśnie indeksu
sakii
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 354
Rejestracja: 28 maja 2010, 12:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

orba pisze:Tak patrzę i piszesz aby zamienić otręby z mlekiem na serek grani ale przed treningiem chyba lepiej zjeść węgle niż białko. No chyba że się nastawiamy na dietę wysokobiałkową. W sumie te otręby to takie średnie węgle są. Lepsze by było cokolwiek z ryżem albo banan. Prawda jest taka, że dla mnie przerwa od śniadania do godziny 11 (czas treningu) jest za krótka by wepchnąć tam posiłek :ojnie: Z innej strony nie chcę znowu zrobić błędu obcinając posiłek bo metabolizm tego nie lubi.

Koło 17 na pewno będzie banan lub czereśnie. Trochę truskawek
Na kolację mam w planach szejka z kostki sera białego z mlekiem i kilkoma truskawkami. Ostatnio mam na to manię :hahaha: Na chwilę obecną kolacja lub ten podwieczorek stoi pod znakiem zapytania bo jestem opchana obiadem a jest już 16.

Reasumując mam się trzymać niskiego indeksu. W którymś temacie Kłosiu ładnie owe zagadnienie opisał (muszę poszukać). Zresztą gdzieś mam wydrukowaną tabelę produktową pod względem właśnie indeksu
żadnego dukana, czyli diety wysokobiałkowej. To jest samobójstwo. Serek wiejski + jabłko ( tu masz węglodowany, a one są też w serku). Do tego posiłku możesz se dorzucić czereśni i truskawek. Jedz węglodowany do południa, nie wieczorem. Musisz jednak sprawdzić na sobie czy taki posiłek ci wystarczy i dasz radę biegać. Powinno być ok, ale każdy organizm jest inny. Poza tym jak chcesz schudnąć, to energia ma pochodzić z tłuszczu zapasowego, a nie z twojego posiłku.

O 17.00 nie jedz już owoców. Polecam połączenie typu jakaś ryba, mogą być zwykłe śledzie w formie jaką lubisz + np. kiełki brokuła i ze dwie marchwie/ogórki/pomidory - na co jest sezon.

Kolacja w postaci twarogu i kilku truskawek jest ok. Może być też twaróg + szczypiorek + jogurt naturalny.

Co do indeksu glikemicznego i tabelek, to daj sobie spokój. Nie można żyć w oparciu o tabelki. Indeks glikemiczn jest łatwo zapamiętać: poza kilkoma wyjątkami wysoki indeks mają wszystkie potrawy mączne/skrobiowe, soki owocowe, owoce, jogurty owocowe. Niski indeks mają produkty tłuste i białkowe - czli mięsa, ryby, orzechy etc...
Awatar użytkownika
orba
Wyga
Wyga
Posty: 108
Rejestracja: 17 mar 2012, 14:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nad Wartą

Nieprzeczytany post

Dzięki za wskazówki. Mniej więcej wiem czego mam się trzymać więc pozostaje mi wytrwać. :usmiech:

Pozdrawiam :usmiech:

Wrzucę link dla Was i dla siebie żeby móc porównać jakie jadłospisy są ok a jakie be. Jeśli nie wolno wklejać linków (a tego nie wiem) proszę o łagodny wymiar kary :oczko:

http://aktywna-kobieta.wieszjak.pl/silo ... robic.html tak na szybko dziwi mnie obecność margaryny :grr:
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Chciałem napisać że nie liczymy kcal z warzyw i jarzyn taka to prosta i znana zasada...

pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ