Moim zdaniem kadencja nie jest wyznacznikiem skuteczności treningu tak jak np. tętno ale wskaźnikiem pokazujacym technikę biegu (i jej ekonomiczność). U mnie zwiększenie kadencji wyszło samo z siebie przy przejściu na "bieganie śródstopowe".Nagor pisze:Hm, wierzę, że kadencja może być pewnym wyznacznikiem skuteczności treningu.
Komentarz do artykułu POSE czyli Dr ROMANOV i jego wyznawcy
- henley
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 420
- Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
No tak, ale skoro nie jest wyznacznikiem skuteczności - to po co ją mierzyć? Według mnie, przy odpowiednim zdefiniowaniu potrzeb zawodnika można pracować na zwiększeniem lub zmniejszeniem częstotliwości kroków, monitorować to i sprawdzać w ten sposób skuteczność założeń treningowych. Oczywiście - konfrontując to później z formą startową. Czy nazwiemy to techniką czy jakoś inaczej - ma to pewien wpływ na wynik, jest więc zmienną w procesie treningowym. Bo jeśli nie ma wpływu - to po co to mierzyć i
Może też być tak - i ja się ku temu skłaniam - że kadencja to tylko efekt uboczny, nieuchronny i nie mający bezpośrednio wpływu na wynik. Wtedy jej mierzenie jest tylko pewnym bonusem, bez znaczenia w procesie planowania i kontroli procesu treningowego.
Może też być tak - i ja się ku temu skłaniam - że kadencja to tylko efekt uboczny, nieuchronny i nie mający bezpośrednio wpływu na wynik. Wtedy jej mierzenie jest tylko pewnym bonusem, bez znaczenia w procesie planowania i kontroli procesu treningowego.
-
- Stary Wyga
- Posty: 220
- Rejestracja: 11 gru 2001, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
No właśnie zwiększenie częstotliwości kroków przychodzi samo w efekcie wybiegania (ale że jakaś osoba "drobi" podczas biegu nie świadczy o tym że jest to już bieg efektywny). Ja jestem zwolennikiem stwierdzenia że nasz organizm sam szuka najefektywniejszej dla niego długości kroku przy danej prędkości.henley pisze: U mnie zwiększenie kadencji wyszło samo z siebie przy przejściu na "bieganie śródstopowe".
Skarżyński pisał że można samemu starać w kontrolowany sposób zwiększać częstotliwość kroków ale czy to ma sens (?). Adaptacja do biegu zachodzi poza naszą swiadomością.
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
W artykułach do których podałem link na poprzedniej stronie jest wniosek, że raczej efektywność biegu maleje wraz ze wzrostem kadencji (efektywność zmalała dla grupy biegaczy, którzy trenowali POSE, czyli pośrednio ich kadencja wzrosła).
Według mnie kadencję trzeba rozpatrywać tylko i wyłącznie w kontekście prędkości biegu. Dwaj biegacze tego samego wzrostu biegający z tą samą kadencją ale różnymi prędkościami będą mieli różną długość kroku - a to wydaje mi się dużo ważniejsze niż sama kadencja. Powiedział bym nawet, że kadencja to jakaś pochodna prędkości i długości kroku, czyli raczej czynnik dalszej kategorii istotności (dlatego pewnie też nie jest jako parametr pokazywany w innych modelach sd Polara).
Według mnie kadencję trzeba rozpatrywać tylko i wyłącznie w kontekście prędkości biegu. Dwaj biegacze tego samego wzrostu biegający z tą samą kadencją ale różnymi prędkościami będą mieli różną długość kroku - a to wydaje mi się dużo ważniejsze niż sama kadencja. Powiedział bym nawet, że kadencja to jakaś pochodna prędkości i długości kroku, czyli raczej czynnik dalszej kategorii istotności (dlatego pewnie też nie jest jako parametr pokazywany w innych modelach sd Polara).
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No proszę - to ja liczyłem kroki zanim to przeszło wam przez myśl.
Nagór - się dziwi - ale gdyby ludzie nie zadawali sobie dziwnych pytań nie było by dziś większości wynalazków.
Kadencja jest dla mnie pochodną efektywności, pochylenia tułowia - itd.
Ale długość kroku - to czysta siła. I to wg mojej teorii jest najwazniejsze.
Nagór - się dziwi - ale gdyby ludzie nie zadawali sobie dziwnych pytań nie było by dziś większości wynalazków.
Kadencja jest dla mnie pochodną efektywności, pochylenia tułowia - itd.
Ale długość kroku - to czysta siła. I to wg mojej teorii jest najwazniejsze.
- henley
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 420
- Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski
Sprawa kadencji jest chyba bardziej złożona. Bardzo czesto w wielu poradnikch biegowych w necie jest napisane ,że ekonomiczne bieganie to bieganie ze znacznie krótszym krokiem (czyli większą kadencją przy tej samej prędkości) niż się to intuicyjnie biegaczowi wydaje. Na pewno inaczej wygląda to u amatorów a inaczej u biegaczy profesjonalnych.
Myślę ,że znaczenie tego parametru rośnie wraz ze wzrostem długości dystansu (większe znaczenie dla maratonu niż 10km). Potwierdza to T.Nokaes w "Lore Of Running" (str.51-52) który uważa ,że ruch biagacza góra-dół powinien być zmnimalizowany a następuje to przy skróceniu kroku. Przytoczone są opinie Dereka Claytona który twierdził ,że po rozpoczęciu treningów do maratonu jego styl zmnienił się. Bieganie 20mil dziennie skróciło mu krok. Miej więcej to samo napisał Arthur Newton. Jest to chyba fragment tzw. techniki ograniczonej.
Wczoraj ogladałem transmisję Maratonu w Seulu. Miałem wrażenie ,że większość czołówki biagła taką właśnie techniką. Cała czołówką pierwsze 10km zrobiła w czasie 29:43.
Myślę ,że znaczenie tego parametru rośnie wraz ze wzrostem długości dystansu (większe znaczenie dla maratonu niż 10km). Potwierdza to T.Nokaes w "Lore Of Running" (str.51-52) który uważa ,że ruch biagacza góra-dół powinien być zmnimalizowany a następuje to przy skróceniu kroku. Przytoczone są opinie Dereka Claytona który twierdził ,że po rozpoczęciu treningów do maratonu jego styl zmnienił się. Bieganie 20mil dziennie skróciło mu krok. Miej więcej to samo napisał Arthur Newton. Jest to chyba fragment tzw. techniki ograniczonej.
Wczoraj ogladałem transmisję Maratonu w Seulu. Miałem wrażenie ,że większość czołówki biagła taką właśnie techniką. Cała czołówką pierwsze 10km zrobiła w czasie 29:43.
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
W sumie chyba nie aż tak skomplikowana.
Dla ekonomiki biegu decydujące znaczenie ma długość kroku (łatwo zauważyć różnicę pomiędzy "drobieniem" w truchcie a wieloskokami ).
Elita o której napisałeś przy okazji Seulu biegła około 3min/km. Przyjmuje się że dla takich zawodników optymalna kadencja to 180-200 kroków na minutę. Przyjmijmy 200. Wychodzi tak ponieważ każdy ich krok ma mniej więcej 1,65 metra. Jeśli ktoś biegający 5min/km chciałby być "ekonomiczniejszy" i zwiększyłby kadencję do 200 to musiałby biec 1 m krokami. Jestem pewien, że nie miało by to nic wspólnego z ekonomiką biegu.
Krok takiego biegacza będzie na pewno krótszy niż biegacza z elity, czyli powiedzmy około 1,5 metra i wychodzi że optymalną kadencją dla niego jest 140 kroków/minutę.
Reasumując, im szybciej będziemy biegali, tym wyższą kadencję uzyskamy. Nie należy więc dążyć do zmiany częstości kroku, ale do zwiększenia siły i szybkości.
PS Zmiana techniki biegu z pięty na śródstopie powoduje zwiększenie prędkości czyli kadencja rośnie. (tyle zauważyłem u siebie)
Dla ekonomiki biegu decydujące znaczenie ma długość kroku (łatwo zauważyć różnicę pomiędzy "drobieniem" w truchcie a wieloskokami ).
Elita o której napisałeś przy okazji Seulu biegła około 3min/km. Przyjmuje się że dla takich zawodników optymalna kadencja to 180-200 kroków na minutę. Przyjmijmy 200. Wychodzi tak ponieważ każdy ich krok ma mniej więcej 1,65 metra. Jeśli ktoś biegający 5min/km chciałby być "ekonomiczniejszy" i zwiększyłby kadencję do 200 to musiałby biec 1 m krokami. Jestem pewien, że nie miało by to nic wspólnego z ekonomiką biegu.
Krok takiego biegacza będzie na pewno krótszy niż biegacza z elity, czyli powiedzmy około 1,5 metra i wychodzi że optymalną kadencją dla niego jest 140 kroków/minutę.
Reasumując, im szybciej będziemy biegali, tym wyższą kadencję uzyskamy. Nie należy więc dążyć do zmiany częstości kroku, ale do zwiększenia siły i szybkości.
PS Zmiana techniki biegu z pięty na śródstopie powoduje zwiększenie prędkości czyli kadencja rośnie. (tyle zauważyłem u siebie)
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
O !PiotrekMarysin pisze:Nie należy więc dążyć do zmiany częstości kroku, ale do zwiększenia siły i szybkości.
- henley
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 420
- Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski
W temacie kadencji krótka ściągawka w/g Brendona Downey-a z EnduranceCoach.com:
Czas maratonu
4 h, 3:30 h, 3 h, 2:45 h,
Tempo 5:42/km 5min/km 4:17/km 3:55/km
Wysokość zawodnika /kadencja
190cm 84-86 86-88 88-90 90-92
180cm 86-88 88-90 90-92 92-94
170cm 88-90 90-92 92-94 94-96
169cm 90-92 92-94 94-96 96-98
mam nadzieję ,że informacje są czytelne.
Czas maratonu
4 h, 3:30 h, 3 h, 2:45 h,
Tempo 5:42/km 5min/km 4:17/km 3:55/km
Wysokość zawodnika /kadencja
190cm 84-86 86-88 88-90 90-92
180cm 86-88 88-90 90-92 92-94
170cm 88-90 90-92 92-94 94-96
169cm 90-92 92-94 94-96 96-98
mam nadzieję ,że informacje są czytelne.
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 28 sty 2008, 13:40
Poczytałem temat i artykuł, poszperałem w starych książkach i znalazłem coś ciekawego:
"Najczęściej spotykanym błędem jest "twarde" opadanie na piętę, niekiedy wręcz blokowanie stopą biegu. Może to doprowadzić do kontuzji, od odbicia pięty po pęknięcie kości przy gwałtowniej wykonanym ruchu. "Twarde" bieganie na piętach odbija się też niekorzystnie na całości organizmu, który z każdym krokiem doznaje wstrząsu, zostaje jakby uderzony. Jeżeli w dodatku biegamy po twardym podłożu, może to również spowodować bardzo przykre bóle kości, tzw. "ostrogę" kości pięty lub szczególnie nieprzyjemne bóle tzw. okostnej podudzia. Dodajmy do tego szybsze zużywanie się chrząstek międzykostnych, torebek stawowych, wreszcie całkiem prozaiczne zaburzenia pracy żołądka i innych organów wewnętrznych. Twardy, ciężki bieg na piętach nie dostarcza również satysfakcji biegającemu, gdyż taki zapewnia tylko bieg lekki, amortyzowany odpowiednią pracą stóp."
Wojciech Lipoński "Jak biegać po zdrowie", Warszawa 1985 rok
"Najczęściej spotykanym błędem jest "twarde" opadanie na piętę, niekiedy wręcz blokowanie stopą biegu. Może to doprowadzić do kontuzji, od odbicia pięty po pęknięcie kości przy gwałtowniej wykonanym ruchu. "Twarde" bieganie na piętach odbija się też niekorzystnie na całości organizmu, który z każdym krokiem doznaje wstrząsu, zostaje jakby uderzony. Jeżeli w dodatku biegamy po twardym podłożu, może to również spowodować bardzo przykre bóle kości, tzw. "ostrogę" kości pięty lub szczególnie nieprzyjemne bóle tzw. okostnej podudzia. Dodajmy do tego szybsze zużywanie się chrząstek międzykostnych, torebek stawowych, wreszcie całkiem prozaiczne zaburzenia pracy żołądka i innych organów wewnętrznych. Twardy, ciężki bieg na piętach nie dostarcza również satysfakcji biegającemu, gdyż taki zapewnia tylko bieg lekki, amortyzowany odpowiednią pracą stóp."
Wojciech Lipoński "Jak biegać po zdrowie", Warszawa 1985 rok
- Stormrider
- Wyga
- Posty: 84
- Rejestracja: 06 cze 2007, 22:16
- Życiówka na 10k: 0h37min15sek
- Życiówka w maratonie: 3h05min32sek
Zastanawiam się, czy jazda na rowerze może być pomocna w rozwijaniu techniki Pose. Tzw. bloki są umieszczone właśnie na śródstopiu i ruch całej nogi ma za zadanie przeniesienie siły właśnie na śródstopie i dalej na korbę roweru. Jak myślicie?
10k- 00:35:06 Poznań Maniacka 10, 2017 r.
HM - 01:19:45 Poznań Półmaraton, 2017 r.
M - 02:58:20 Poznań Maraton, 2016 r.
1/4 IM - 02:19:14 Ośno Triathlon Weekend 2016 r.
1/2 IM - 05:00:44 Super League Triathlon Poznań 2018 r.
HM - 01:19:45 Poznań Półmaraton, 2017 r.
M - 02:58:20 Poznań Maraton, 2016 r.
1/4 IM - 02:19:14 Ośno Triathlon Weekend 2016 r.
1/2 IM - 05:00:44 Super League Triathlon Poznań 2018 r.
- Bartosh
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 771
- Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49
No ja mysle, ze jazda na rowerze w nauce biegania Pose nic nie pomoze. Po to sie biega w lekkich butach, zeby nauczyc sie odczuwania tego, w ktorym miejscu stopy nastepuje ladowanie. Na rowerze, wiadomo, problemu z tym nie ma - czlowiek jest "przyspawany" do pedalow i "tylko" kreci. Kolejna sprawa - w Pose ruch nogi w dol przed faza ladowania ma sie odbywac tylko dzieki sile grawitacji, a przy jezdzie na rowerze to jest dokladnie ten moment, kiedy nastepuje "depniecie" i czworoglowy pracuje na pelnych obrotach. Nawet o ile faza pull wydaje sie podobna to tylko na pozor - w Pose ruch piety w gore ma byc krotki, po prostej, nie po luku jak w przypadku jazdy na rowerze.Stormrider pisze:Zastanawiam się, czy jazda na rowerze może być pomocna w rozwijaniu techniki Pose. Tzw. bloki są umieszczone właśnie na śródstopiu i ruch całej nogi ma za zadanie przeniesienie siły właśnie na śródstopie i dalej na korbę roweru. Jak myślicie?
A cytat o twardym, ciezkim bieganiu na pietach jest dobry
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Dziś po warszawskiej połówce, dostałam mega komplement od jednego z wiodących dyskutantów w tym wątku - Henleya. Henley doszedł mnie tuż przed 10km, kawałek ze mną biegł, po czym poszedł do przodu. Po biegu powiedział: "wyraźnie widać, że biegasz na śródstopiu" .
No, ja to wiem, tylko za bardzo się nad tym nie zastanawiam. Cóż, lata na bieżni swoje robią ...
No, ja to wiem, tylko za bardzo się nad tym nie zastanawiam. Cóż, lata na bieżni swoje robią ...
- henley
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 420
- Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski
Wszystko potwierdzam. Powiedziałbym nawet ,że Beata wyraźnie biega na mocno przedniej części śródstopia. Pięta nie dotyka nawet podłoża! Obserwowałem Jej stopy dokładnie biegnąc za Beatą kilka minut podczas Półmaratonu Warszawskiego .beata pisze:Dziś po warszawskiej połówce, dostałam mega komplement od jednego z wiodących dyskutantów w tym wątku - Henleya. Henley doszedł mnie tuż przed 10km, kawałek ze mną biegł, po czym poszedł do przodu. Po biegu powiedział: "wyraźnie widać, że biegasz na śródstopiu" .
No, ja to wiem, tylko za bardzo się nad tym nie zastanawiam. Cóż, lata na bieżni swoje robią ...
W ogóle ponieważ dużo osób wyprzedziłem (drugą połowę pobiegłem znacznie szybciej) moim zajęciem podczas biegu było obserwowanie pracy nóg wymijanych biegaczy . Osób biegających na śródstopiu jest znacznie więcej niż się spodziewałem!!!
Ostatnio zmieniony 31 mar 2008, 19:41 przez henley, łącznie zmieniany 2 razy.
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."