Złamanie zmęczeniowe, zapalenie pochewek. BOLESNE TRZASKI
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 lip 2016, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
około 2 miesiące temu zaczęłam biegać. Wszystko było okej do momentu, aż pewnego dnia zaczęła boleć mnie prawa stopa przy chodzeniu. Nie poczułam bólu podczas biegu ani nic z tych rzeczy. Ostatni raz biegałam 2 dni przed tym zanim poczułam ból. Nie był on bardzo silny, więc myślał, że to nadwyrężyłam nogę lub coś w tym stylu. Przechodziłam tak 6 dni, aż wkońcu udałam się do lekarza (za namową mamy). Dostałam u lekarza rodzinnego skierowanie na zdjęcie rentegnowskie. Jak się okazało w opisie do zdjęcia: złamana podstawa II kości śródstopia. Udałam się do ortopedy, zbadał mnie, zobaczył zdjęcie i powiedział, że konieczny jest gips, że jest to złamanie marszowe (zmęczeniowe). Dochodziło do mikrourazów pod wpływam zbyt intesywnego wysiłku lub nieprawidłowego obuwia, aż w końcu kość się złamala. 30 czerwca założono mi gips, pierwszą kontrolę mam 28 lipca. Noga ogólnie w gipsie praktycznie w ogóle mnie nie boli, czasem poczuję lekki ból taki jak przed założeniem gipsu, ale to naprawde rzadko. Zaczęłam czytać dużo o tym złamaniu i powiem szczerze przestraszyłam się, że noga mi się nie zrośnie lub źle zrośnie, że będzie to wracać, że nie wróci do pełnej sprawności i w jak dużym stopniu mam ją złamaną. Dodam,że nigdy wcześniej nie miałam nic złamane, jest to pierwszy gips w moim życiu. Mam 21 lat. Jest tu ktoś kto może miał podobne złamanie i powie jak to wyglądało wszystko i jak ma się noga? Bardzo proszę o opinie i powiedzeniu mi czy czeka mnie skomplikowane leczenie, czy jest ono długie i kiedy moja noga wróci do pełnej sprawności? W załączeniu dodaje zdjęcia mojego złamania.
około 2 miesiące temu zaczęłam biegać. Wszystko było okej do momentu, aż pewnego dnia zaczęła boleć mnie prawa stopa przy chodzeniu. Nie poczułam bólu podczas biegu ani nic z tych rzeczy. Ostatni raz biegałam 2 dni przed tym zanim poczułam ból. Nie był on bardzo silny, więc myślał, że to nadwyrężyłam nogę lub coś w tym stylu. Przechodziłam tak 6 dni, aż wkońcu udałam się do lekarza (za namową mamy). Dostałam u lekarza rodzinnego skierowanie na zdjęcie rentegnowskie. Jak się okazało w opisie do zdjęcia: złamana podstawa II kości śródstopia. Udałam się do ortopedy, zbadał mnie, zobaczył zdjęcie i powiedział, że konieczny jest gips, że jest to złamanie marszowe (zmęczeniowe). Dochodziło do mikrourazów pod wpływam zbyt intesywnego wysiłku lub nieprawidłowego obuwia, aż w końcu kość się złamala. 30 czerwca założono mi gips, pierwszą kontrolę mam 28 lipca. Noga ogólnie w gipsie praktycznie w ogóle mnie nie boli, czasem poczuję lekki ból taki jak przed założeniem gipsu, ale to naprawde rzadko. Zaczęłam czytać dużo o tym złamaniu i powiem szczerze przestraszyłam się, że noga mi się nie zrośnie lub źle zrośnie, że będzie to wracać, że nie wróci do pełnej sprawności i w jak dużym stopniu mam ją złamaną. Dodam,że nigdy wcześniej nie miałam nic złamane, jest to pierwszy gips w moim życiu. Mam 21 lat. Jest tu ktoś kto może miał podobne złamanie i powie jak to wyglądało wszystko i jak ma się noga? Bardzo proszę o opinie i powiedzeniu mi czy czeka mnie skomplikowane leczenie, czy jest ono długie i kiedy moja noga wróci do pełnej sprawności? W załączeniu dodaje zdjęcia mojego złamania.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 31 lip 2016, 18:21 przez Sandrina, łącznie zmieniany 3 razy.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Piękna stopa
Złamanie zmęczeniowe to popularna kontuzja u biegaczy wyczynowych, będzie dobrze.

- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Czegoś trochę nie rozumiem... Zmęczeniowe złamanie po 1,5mcu od rozpoczęcia biegania?
Po ile km biegałeś?
Z tak krótkim stażem biegowym zastanowiłabym się, czy nie było jakiejś innej przyczyny....
Po ile km biegałeś?
Z tak krótkim stażem biegowym zastanowiłabym się, czy nie było jakiejś innej przyczyny....
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 lip 2016, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Biegałam krótkie dystanse, naprawdę krótkie 2-3 km. Tyle, że jeździłam też rowerem oraz ćwiczyłam w domu. Wydaję mi się, że nagle z praktycznie nie robienia niczego, zaczęłam codziennie przez 1,5 miesiąca biegać, jeździć rowerem oraz ćwiczyć. Dodatkowo zaczęłam się zdrowiej odżywiać, ale to raczej nie miało wpływu. Chociaż możliwe, że nagła zmiana nawyków żywieniowych też wpłynęła na organizm. Bywały takie dni, że robiłam wszystko jednego dnia po bieganiu, jeszcze na rower itp. A przerwe robiłam tylko jeden dzień w tygodniu bez żadnych ćwiczeń. Myślę, że po prostu chciałam wszystko zbyt szybko, nie dałam odpoczywać organizmowi ani nie dałam mu się regenerowaćcharm pisze:Czegoś trochę nie rozumiem... Zmęczeniowe złamanie po 1,5mcu od rozpoczęcia biegania?
Po ile km biegałeś?
Z tak krótkim stażem biegowym zastanowiłabym się, czy nie było jakiejś innej przyczyny....

A co do skierowania to mie wiem jak było kiedyś, ale tak było teraz w moim przypadku. Poszłam do lekarza rodzinnego z bólem nogi, zostałam zbadana i otrzymałam skierowanie na rentgena.
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
To fakt, że dużo, ale jesteś młoda, nie miałaś nie wiadomo ilu nadplanowych kg, nie było to takie typowe nicnierobiebie od lat (miałaś wf, prawda?), itd., więc moim zdaniem prawdopodobnym skutkiem mogło być osłabienie, niedobory, itd., ale złamanie zmęczeniowe?
inne ćwiczenia czy rower też nie powinny skutkować takim urazem, różnorodność wysiłku to jeden z czynników zmniejszających ryzyko takich złamań
tak jak pisał Adam, to dość częsty uraz u wyczynowców, ale nie jest "normalny" u młodej amatorki po 1,5m-ca biegania po 2-3km
w jakich butach biegasz? może jednak miałaś jakiś niedoleczony uraz?

inne ćwiczenia czy rower też nie powinny skutkować takim urazem, różnorodność wysiłku to jeden z czynników zmniejszających ryzyko takich złamań
tak jak pisał Adam, to dość częsty uraz u wyczynowców, ale nie jest "normalny" u młodej amatorki po 1,5m-ca biegania po 2-3km
w jakich butach biegasz? może jednak miałaś jakiś niedoleczony uraz?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 lip 2016, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Właśnie tak jak wspomniałam w poście buty bardzo możliwe, że przyczyniły się do tego urazu. Myslałam, że są odpowiednie, bo było mi w nich naprawdę wygodnie, nogi mnie nie bolały, żadnych odciskow, ale później powiedzieli mi, że to nie są podobno odpowiednie buty, że kompletnie się nie nadają. Załączam zdjęcie identycznego modelu.
Aktualnie studiuję i ostatni wf miałam rok temu. Ale ogólnie przez cały okres kształcenia od podstawówki zawsze uczestniczyłam w lekcjach wf'u, nawet dodatkowo uczęszczałam na zajęcia sportowe. Jak miałam 8 lat to miałam problem z więzadłami, miałam je lekko naderwane, ponieważ grałam w drużynie w piłkę nożną, ale byłam z tym u ortopedy, leczyłam to i od tam tej pory przeszło juz 13 lat nie miałam żadnych problemów z nogami. Nie wiem czy doczytałaś wcześniej, ale leczę sie na niedoczynność tarczycy i gdzieś wyczytałam, że problemy z hormonami mogły się do tego przyczynić. Jednak ile w tym prawdy to nie wiem.
Aktualnie studiuję i ostatni wf miałam rok temu. Ale ogólnie przez cały okres kształcenia od podstawówki zawsze uczestniczyłam w lekcjach wf'u, nawet dodatkowo uczęszczałam na zajęcia sportowe. Jak miałam 8 lat to miałam problem z więzadłami, miałam je lekko naderwane, ponieważ grałam w drużynie w piłkę nożną, ale byłam z tym u ortopedy, leczyłam to i od tam tej pory przeszło juz 13 lat nie miałam żadnych problemów z nogami. Nie wiem czy doczytałaś wcześniej, ale leczę sie na niedoczynność tarczycy i gdzieś wyczytałam, że problemy z hormonami mogły się do tego przyczynić. Jednak ile w tym prawdy to nie wiem.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
To jeszcze podaj ile ważysz, ile masz wzrostu
- takie są niestety niedyskretne biegowe pytania.
Masa ciała ma znaczenie.

Masa ciała ma znaczenie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 789
- Rejestracja: 09 lis 2015, 17:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Miałem podobnie - 6 tygodni od rozpoczęcia biegania i pęknięcie kości śródstopia. Biegałem 3 razy w tygodniu max 5-7 km na raz. Nie ważyłem więcej jak 72kg przy 180cm wzrostu.
Nie nosiłem gipsu, wszystko się ładnie zrosło. Obecnie biegami do 50 km na tydzień i nic niepokojącego się nie dzieje.
Nie nosiłem gipsu, wszystko się ładnie zrosło. Obecnie biegami do 50 km na tydzień i nic niepokojącego się nie dzieje.
Blog
Komentarze do bloga
10 km: 45:24 (2017) -> 42:04 (2018) -> 41:15 (2019)
HM: 1:42:54 (2017) -> 1:36:33 (2018) ->1:31:20 (2019)
Komentarze do bloga
10 km: 45:24 (2017) -> 42:04 (2018) -> 41:15 (2019)
HM: 1:42:54 (2017) -> 1:36:33 (2018) ->1:31:20 (2019)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 lip 2016, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jestem już po zdjęciu gipsu, kość się ładnie zrosła
A teraz gorsze wiadomości. Jak się okazało od razu po zdjęciu gipsu noga chwile była okej, wiadomo słabsza, ale chodziłam bez bólu i powiedziano mi, że już proszę od razu chodzić bez kul. Po przejściu się 10 metrów ból co chwilę powracał identyczny jak przed założeniem gipsu. Powiedziałam o tym lekarzowi, ale powiedział, że trzeba rozchodzić, jedynie chodzić o jednej kuli przez 2 dni. Gdy dotarłam do domu ból stawał się nie do zniesienia, ten sam rodzaj bólu co przed założeniem gipsu, ale sto razy silniejszy. Przy prawie każdym ruchu koło kostki, a tak może kawałek za kostką strzelało mi coś okropnie głośno i bardzo boleśnie. Na drugi dzień wybrałam się znowu do ortopedy tym razem do innego. Powiedział, że owszem złamanie było i się zrosło, ale moje bóle kompletnie nie były i nie są z nim związane. Powykręcał mi nogę na wszystkie strony i zero bólu, kazał pokazać i powiedzieć kiedy i gdzie pojawia się ból. A pojawia się on wraz z oderwaniem stopy, a dokładniej palców od ziemi i wtedy ból za kostką i pstrykanie co jakiś czas. Powiedział, że jest to prawdopodobnie zapalenie pochewek ścięgnistych i nerwu. Zalecił mi 4 x dziennie smarowanie żelem Traumon oraz 15-minutowe chłodzenie lodem, aż do momentu zniknięcia bólu,a nawet smarować dalej nawet jeśli bólu już nie będzie. Dziś drugi dzień smarowania i widzę lekką poprawę, ale nie wiem czy to bardziej nie dzięki temu, że zaczęłam ruszać tą nogą, żeby w końcu się to wszystko wystrzelało. Chociaż nie powiem okropnie mnie to boli, ale widzę poprawę. Momentami mam barierę psychiczną i nie potrafię iść nie kulejąc, bo obawiam się kolejnego bolesne pstryknięcia, jednak jest coraz lepiej i staram się chodzić płynniej, chociaż czuję dyskomorfot i ból czasem. Od dziś juz chodzę bez pomocy kul.
Podsumowując złamanie tak naprawdę nigdy nie zaczęło mnie boleć i nie dawało żadnych oznak. Poszłam z bólem, który jest do dziś. Wykonano rentgena na którym pojawiło się złamanie i wszystko zostało zrzucone na to, a przyczyna bólu nie została wyleczona. Jak się okazuję przez miesiąc unieruchomienia w gipsie zapalenie się pogorszyło przez nie ruszanie i stąd ból jeszcze gorszy. Szczęście w nieszczęściu, bo prędzej czy później złamanie zaczęło by dawać oznaki i mogłoby być dużo bardziej skomplikowane, ponieważ mogłoby się przemieścić. Szkoda jedynie, że "wyleczyłam" jedno, a drugie zostało nie ruszone i teraz boli podwójnie. Na tą chwilę i tak 3 miesiące nie mogę biegać oraz nogę mam obciążać stopniowo. Mam nadzieję, że niedługo wrócę do pełnej sprawności, jednak muszę uzbroić się w cierpliwość
Jeśli ktoś miał coś podobnego do tego strzelania i bólu za kostką to chętnie się dowiem jak sobie z tym radzić poza żelem i chłodzeniem

Podsumowując złamanie tak naprawdę nigdy nie zaczęło mnie boleć i nie dawało żadnych oznak. Poszłam z bólem, który jest do dziś. Wykonano rentgena na którym pojawiło się złamanie i wszystko zostało zrzucone na to, a przyczyna bólu nie została wyleczona. Jak się okazuję przez miesiąc unieruchomienia w gipsie zapalenie się pogorszyło przez nie ruszanie i stąd ból jeszcze gorszy. Szczęście w nieszczęściu, bo prędzej czy później złamanie zaczęło by dawać oznaki i mogłoby być dużo bardziej skomplikowane, ponieważ mogłoby się przemieścić. Szkoda jedynie, że "wyleczyłam" jedno, a drugie zostało nie ruszone i teraz boli podwójnie. Na tą chwilę i tak 3 miesiące nie mogę biegać oraz nogę mam obciążać stopniowo. Mam nadzieję, że niedługo wrócę do pełnej sprawności, jednak muszę uzbroić się w cierpliwość

Jeśli ktoś miał coś podobnego do tego strzelania i bólu za kostką to chętnie się dowiem jak sobie z tym radzić poza żelem i chłodzeniem

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 lip 2016, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A czy te trzaski w stopie w okolicach kostki są normalne ? Załącze zdjęcie kostki i zaznaczę gdzie dokładnie czuję ból i trzaski. Czuję tam dyskmorft i ból dopóki nie usłyszę konkretnego trzasku i dodam, ze to bardzo bolesnego. Podobno mam zapalenie tych pochewek ścięgnistych i stąd ból, ale czy te trzaski też powinny mieć miejsce? Czy to te pochewki lub ścięgna tak strzelają? Może to stawy? Staram się chodzić, ale na tą chwilę mój chód jest bardzo wolny i ciągle kuleje na tę nogę nie wiem czy to już psychicznie nie potrafię chodzić normlanie, bo się boję trzasku kolejnego i bólu i z automatu kuleje czy to tak powinno być. Wraz z oderwaniem stopy od ziemi jest ból, takie odczucie jakby coś zahaczyło i unieruchomienie chwilowe stopy i już wiem, że muszę wykonać ruch, nogą, żeby trzasło i oczywiście przy tym okropnie zabolało, czasami muszę chwilę się pomęczyć, żeby to wskoczyło tak jakby. Dodam, że mam ograniczone ruchy tą stopą nie mogę jej zginać do końca, czuję taką sztywność. 3 dni już stosuję się do zaleceń lekarza zimne okłady i smarowanie żelem i w sumie nie wiem czy widzę poprawę, ból jest dalej taki sam i ilość trzasków ani odrobinę się nie zmniejszyła, możliwe, że nawet jest ich więcej. Sama je powoduje, bo jak siedzę to kręcę tą stopą z nadzieją, że w pewnym momencie wystrzela się w końcu do końca i będzie spokój. Jednak tak się nie dzieje 

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.