KONTUZJA KTÓREJ NIE DA SIĘ WYLECZYĆ
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 15 sty 2015, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam serdecznie. Mam 19 lat, od małego dużo biegam i gram w piłkę. Mój problem zaczął się 3 lipca 2014 roku gdzie w czasie biegu przez polne drogi z powodu prawdopodobnie złego stąpnięcia nagle coś zaczęło mnie okropnie boleć pod prawym kolanem z zewnętrznej strony, na wysokości kości główki górnej kości strzałkowej. Na początku nic z tego sobie nie robiłem gdyż sądziłem że przestanie boleć po tygodniu dwóch, lecz tak się nie stało. Ból był bardzo silny, nie mogłem chodzić. Postanowiłem udać się do ortopedy. Pojechałem do jednego i powiedział mi że to przetrenowanie, przepisał maści i powiedział że na pewno przejdzie. Ból nie ustępował, więc postanowiłem jechać do kolejnego. Kolejny powiedział to samo. W sumie byłem u trzech ortopedów którzy nie powiedzieli mi nic konkretnego. Czekałem, smarowałem i nic. Zleciał mniej więcej miesiąc, a ból nadal trzymał. Pod koniec sierpnia miałem możliwość zrobienia rezonansu. Więc po zrobieniu wykryto u mnie ITBS czyli syndrom pasa biodrowo-piszczelowego. Z rezonansem postanowiłem pojechać do oddalonego o 100 KM dużego miasta gdzie podobno przyjmuje bardzo dobry lekarz - fizjoterapeuta. Udając się do niego miałem ogromną nadzieję że szybko mi pomoże. Lekarz ten spojrzał tylko na opis rezonansu ( niestety nie na obraz z płyty ) i zaczął leczenie, na początku na miejsce bólu używał różnych prądów powodujących skurcz mięśni oraz innych zabiegów. Następnie postanowił użyć fali uderzeniowej. Byłem u niego z 7-8 razy mając przy tym z 5-6 zabiegów falą uderzeniową. Przed falą uderzeniową już mój stan był prawie idealny lecz gdy w cykl zabiegów weszła fala, to z każdym kolejnym zabiegiem ból był coraz mocniejszy. Nie bolało mnie samo miejsce pod kolanem jak z początku, lecz cała prawa noga od strony zewnętrznej na wysokości całej kości strzałkowej. Po kilku miesiącach postanowiłem zrezygnować gdyż sądziłem że to nie ma sensu a nie posiadam aż tak dużego budżetu by co tydzień jeździć 100 KM i płacić za wizytę ponad 100 zł. Znalazłem fizjoterapeutę w moim mieście. Gdy poszedłem, zobaczył obraz z płyty i stwierdził że ktoś popełnij błąd opisując rezonans gdyż na obrazie nie widać nic a nic. Więc wniosek taki że Pan do którego jeździłem wcześniej popełnił błąd sugerując się tylko opisem a nie obrazem. Nowy fizjoterapeuta po obserwacji oraz zadawaniu ogromnej ilości pytań stwierdził, że moja kość strzałkowa jest przesunięta o około 1,5 cm a więzadła poboczne będące również więzadłami górnymi kości strzałkowej są strasznie naciągnięte. Jeździłem do niego z jakieś 3-4 razy. Na każdej wizycie starał się nastawić kość strzałkową w poprawnej pozycji a następnie podklejać tzn ta(e)pami. Na 4 i ostatniej wizycie czyli około połowy listopada 2014 roku powiedział że już nic więcej nie może zrobić teraz trzeba czekać ponieważ więzadła mają to w sobie że same się regenerują. Więc zalecił mi ciągłe podklejanie tego miejsca w którym przesunęła się kość strzałkowa. Dziś mamy 15 stycznia 2015 roku, bólu związanego z więzadłami już nie czuje, lecz pozostaje jeden dręczący mnie bardzo ból. A mianowicie ból zewnętrznej strony prawej nogi. Mniej więcej na środku. Sądzę że ból występuję na granicy mięśnia strzałkowego długiego a mięśnia płaszczkowatego. Ból jest strasznie mocny przy dotyku, lecz tylko przy luźnym mięśniu bo gdy mięsień jest napięty bólu nie czuć, wygląda to tak jakby ból był pod mięśniem. I jeszcze jedno lekarz pozwolił mi zacząć pierwsze treningi na początku lutego i nie wiem co mam zrobić, gdyż boli mnie to miejsce a nie chce zacząć treningów a potem znów mieć przerwę która w tym przypadku trwa już prawie 7 miesięcy, co dla mej osoby jest naprawdę ogromną przerwą. Przez nic moc uprawianie sportu musiałem często odwiedzać psychologa i moja kariera piłkarska wisi na włosku. Więc proszę Państwa o jakieś rady, co byście zrobili na moim miejscu, a może jakiś lekarz się wypowie na ten temat. Z góry dziękuje i pozdrawiam wszystkich czytających mój post.
- biegowyninja
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 495
- Rejestracja: 09 lip 2014, 14:19
- Życiówka na 10k: 47:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Na Twoim miejscu poszedłbym do lekarza pod koniec stycznia i upewnił się czy mogę biegać od lutego. Do tego ewentualnie konfrontacja z innym medykiem. Bo choćby tu była setka najlepszych specjalistów to nikt Ci nie powie, czy możesz biegać.
Przykra sprawa, bo zdaje się z opisu, że jeśli nie piłkarska kariera, to żadna.
Przykra sprawa, bo zdaje się z opisu, że jeśli nie piłkarska kariera, to żadna.