Węglowodany
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ale ty tak na serio pytasz? 

- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
młody1234 pisze:Wiem jakie mają działanie ale nie jestem pewien kiedy ja spożywać.
Na śniadanie, na obiad i na kolację

- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
Popatrzmy na to z perspektywy tłuszczu!
Węglowodany to zło. Spożywać tylko po treningu i nie więcej niż 50 gr. Nie mieszać z tłuszczem i białkiem. Szukać tych o niskim indeksie glikemicznym.
Węglowodany to zło. Spożywać tylko po treningu i nie więcej niż 50 gr. Nie mieszać z tłuszczem i białkiem. Szukać tych o niskim indeksie glikemicznym.
- Tomasz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 427
- Rejestracja: 03 mar 2014, 18:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Jako wielbiciel owsianki i gorzkiej czekolady zaprzeczam powyższemu
Z perspektywy np. mózgu dla którego glukoza jest głównym źródłem energii, węglowodany nie są takie złe
Do utlenianiu kwasów tłuszczowych także przydają się.

Z perspektywy np. mózgu dla którego glukoza jest głównym źródłem energii, węglowodany nie są takie złe

- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
Gorzka czekolada tj taka z zawartością kakao powyżej 75% na stosunkowo dużo tłuszczu i mało węglowodanów.
A niestety od jedzenia ziemniaków nie mądrzejszy. 50 gr węglowodanów wystarcza.
Reszta mitów o tym czym się odżywia mózg można sobie włożyć między bajki. Poważnie.
Około treningowo warto je jeść ale tylko w ramach akcentów i celem uzepelnienia glikogenu (czyli zwracając uwagę na kaloryczność).
A niestety od jedzenia ziemniaków nie mądrzejszy. 50 gr węglowodanów wystarcza.
Reszta mitów o tym czym się odżywia mózg można sobie włożyć między bajki. Poważnie.
Około treningowo warto je jeść ale tylko w ramach akcentów i celem uzepelnienia glikogenu (czyli zwracając uwagę na kaloryczność).
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
małymiś pisze:Popatrzmy na to z perspektywy tłuszczu!
Węglowodany to zło. Spożywać tylko po treningu i nie więcej niż 50 gr. Nie mieszać z tłuszczem i białkiem. Szukać tych o niskim indeksie glikemicznym.
Dodaj tylko, że jesteś zwolennikiem LCHF - nie każdy musi lubić zajadać się tłuszczem

- Tomasz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 427
- Rejestracja: 03 mar 2014, 18:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Skąd ziemniaki? W moim domu od nastu lat pyry praktycznie nie występują, za to makarony oraz wszystkie kasze są na porządku dziennym, w tym ulubiona gryczana.
Tak tematycznie
Chwali się amerykański i radziecki generał. Amerykanin mówi, że amerykańscy żołnierze spożywają po 5000 kalorii dziennie. Rosjanin liczy i liczy i nagle mówi to niemożliwe! żołnierz nie może zjeść w jeden dzień 500 kg ziemniaków.
Tak tematycznie

Chwali się amerykański i radziecki generał. Amerykanin mówi, że amerykańscy żołnierze spożywają po 5000 kalorii dziennie. Rosjanin liczy i liczy i nagle mówi to niemożliwe! żołnierz nie może zjeść w jeden dzień 500 kg ziemniaków.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Określenie "węglowodany to zło" brzmi nieco jak herezja. Szczególnie na forum, gdzie udzielają się głównie osoby uprawiające sport. A jak wiadomo węglowodany to paliwo dla mięśni. I nawet zwolennicy LCHF przyznawali, że w okresie intensywnych treningów musieli zwiększać ilość węgli.małymiś pisze:A co to ma do rzeczy.
A w swojej diecie ani nie ograniczam tłuszczu ani nie spożywam nadmiernej ilości węglowodanów.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A ja jem węglowodany aż furczy.
Zjadam teraz (zimą) koło 6 owoców dziennie- codziennie. No wiadomo, raz to jest 4 innego dnia 8. Do tego kasze, płatki, ryże, ziemniaki (KOCHAM!!!!) + takie straszne rzeczy jak gotowana marchewka, buraczki, strączkowe.
No mącznych potraw nie przepadam. Jak mam zjeść makaron, to wolę ziemniaki- IMO, zdrowiej!
Nigdy, nie miałam problemów z wagą.
A, dla większej zgrozy- najczęściej jako ostatni posiłek, zjadam szejka owocowo-warzywnego.
A już owoce do/po kolacji zjadam chyba codziennie. To musi mi rodzina wyżreć, żebym nie zjadła owoca na noc.
Zjadam teraz (zimą) koło 6 owoców dziennie- codziennie. No wiadomo, raz to jest 4 innego dnia 8. Do tego kasze, płatki, ryże, ziemniaki (KOCHAM!!!!) + takie straszne rzeczy jak gotowana marchewka, buraczki, strączkowe.
No mącznych potraw nie przepadam. Jak mam zjeść makaron, to wolę ziemniaki- IMO, zdrowiej!
Nigdy, nie miałam problemów z wagą.
A, dla większej zgrozy- najczęściej jako ostatni posiłek, zjadam szejka owocowo-warzywnego.
A już owoce do/po kolacji zjadam chyba codziennie. To musi mi rodzina wyżreć, żebym nie zjadła owoca na noc.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mi wychodzi po pół kilo węgli (ponad 500g i to w dzień nietreningowy) na dzień, a porcje czasami nie mieszczą się na talerzu (na raz).
Ziemniaki gotowane na parze - jako Wielkopolanin, poznańska "pyra" - uwielbiam. Od dość dawna nie solę, takie mi najbardziej smakują.
Owoce idą na kg a nie na sztuki
plastry jabłka kładę na kromkę chleba zamiast masła czy innego tłuszczu, którego nie jadam, a na to inne owoce, czy ważywa - pomidor/ogórek itd 
Pizzę jadam też bez sera, więc też w zasadzie to są same węgle, pomijając kilka oliwek.
Waga, jak u Cavy, stała - niska, czasami nawet za niska (moim zdaniem).
Zdecydowanie mogę się nazwać HCLF, czasami nawet frutarianinem hehe, jeśli komuś taka identyfikacja jest potrzebna
Ziemniaki gotowane na parze - jako Wielkopolanin, poznańska "pyra" - uwielbiam. Od dość dawna nie solę, takie mi najbardziej smakują.
Owoce idą na kg a nie na sztuki


Pizzę jadam też bez sera, więc też w zasadzie to są same węgle, pomijając kilka oliwek.
Waga, jak u Cavy, stała - niska, czasami nawet za niska (moim zdaniem).
Zdecydowanie mogę się nazwać HCLF, czasami nawet frutarianinem hehe, jeśli komuś taka identyfikacja jest potrzebna

Ostatnio zmieniony 13 sty 2015, 19:04 przez Klanger, łącznie zmieniany 1 raz.